Psychologia

„Nadchodzi Anya, pilnie stawiamy kawę”. Lub: „Nadchodzi Anya, wielka miłośniczka kawy, teraz poczęstujemy ją fajnym espresso”. Nikt tak nie mówi — bo nie lubię kawy tak bardzo, jak na przykład… lemoniadę. Mimo to piję lemoniadę dziesięć razy w sezonie, a kawę wiele razy dziennie. Dlaczego piję kawę, jeśli mi się nie podoba?

Mogę bez niej żyć, bez niej jeść, bez niej czytać i oglądać serial, ale jak bez niego śpię, jest poza mną! To, co naprawdę kocham, to mój mosiężny cezve i długa skręcona łyżka. Parzenie kawy to ponowne przebywanie w towarzystwie pięknych rzeczy, dodanie do nich pary porcelany, a nawet zmiana nastroju. Przy okazji, o nastroju. Niezależnie od tego, czy spada, czy wznosi się bez kawy — trzeba o tym jeszcze pomyśleć. I najlepiej najpierw pomyśleć, czekając na pianę nad tym właśnie Turkiem, a potem nad samą pianką, niszcząc ją kilkoma kroplami lodowatej wody, zanim wpadnie do kubka. Najważniejsze, żeby nie myśleć o smaku tego, co pijesz.

Bo smak kawy to osobna kategoria, oczywiście metafizyczna, podobnie jak smak wódki. Czyli nad pustką są natchnione doświadczenia — całkowity brak smaku, który z powodzeniem zastępuje zapach (kawa jest mistrzem zapachu), ciepło i… rytuał. Nie trzeba mnie odradzać — nadal nie rozumiem, jak goryczka, kwaskowatość (w najlepszym razie cierpkość) i natychmiastowy skok ciśnienia mogą być przyjemnością. Ale na to właśnie czekam, dbając o szczelinę na tacę z kawą obok komputera. Kiedy jakiś wiersz lub lista rzeczy do zrobienia twierdzi, że jest pełnokrwistym wolnym wierszem, myślę: nie piłem kawy od dawna… I znów chodzę do kuchni, usprawiedliwiając się ewidentną zależnością, ale tak naprawdę osłaniając lenistwo i sybaryzm.

Kawa to intymność i jednocześnie ekskluzywność rozmowy.

„Wejdź na filiżankę kawy” już dawno przestało być zaproszeniem na kawę. Kawa to intymność (bardziej niż herbata — zauważyłeś?) i jednocześnie ekskluzywność rozmowy. Jesteśmy jakby jedną nogą w wolierze arystokracji. Może dlatego, że jest droższy? Kawa jest droższa niż herbata. A organizm najemnika, który oczywiście wciąż mógł poruszać swoimi tłokami, regularnie przypomina sobie prawo do tej mieszanki i zaczyna drżeć i jęczeć, aż pachnie tak ukochanym aromatem.

Jest przerwa na kawę, ale bez przerwy na herbatę, Apple wkrótce przejmie ekspresy do kawy, a herbata ma jeden samowar w historii. Nikt jeszcze nie uświęcił bezspornie zdrowego, świeżo wyciśniętego soku lub źródlanej wody — i kawy tak, jak lubisz. Co to znaczy? Oznacza to, że wizerunek kawy manipuluje nami. „Cóż, co to za kwartał — nie ma gdzie pić kawy!” — to znaczy, przez dwadzieścia minut nie ma gdzie usiąść i zaliczyć wszystkiego. Nawiasem mówiąc, na Haiti dwuletnie dzieci otrzymują kawę. Taki pierwszy posiłek. A rozpaczliwy krzyk potrzebujących tłumaczy się dosłownie tak: „Tak, moje dziecko nie ma za co kupić kawy!”

A my – póki coś jest – będziemy ją pić w każdym wieku i u każdego szamana, bo kawa to wolność. Wolność naszego czasu i przestrzeni, pobłażanie bezczynności i nadgodziny, nasze połączenie z teraźniejszością, a jeśli jesteśmy na Haiti, z przyszłością.

Dodaj komentarz