Psychologia

Niektórzy klienci zaczynają czuć się niezręcznie w sklepie. To krępujące — a właściwie wstyd — męczyć sprzedawców prośbami o przyniesienie np. kilku par butów na raz. Albo zabranie dużej ilości ubrań do przymierzalni i nic nie kupowanie… Prośba o coś tańszego…

Wręcz przeciwnie, jednemu z moich znajomych trudno jest kupić drogie rzeczy, nawet gdy jest chęć i okazja. Kiedy zapytałem go o tę trudność, odpowiedział: „Wydaje mi się, że sprzedawca pomyśli coś w stylu: „Och, popis jest niezdarny, rzuca tyle pieniędzy na szmaty, a także mężczyznę!” „Lubisz te popisy?” - "Oczywiście nie!" odpowiedział tak szybko, jak mógł, ale nie miał czasu ukryć swojego zakłopotania.

Nie chodzi o to, co myśli sprzedawca. Ale fakt, że staramy się przed nim ukryć to, czego się w sobie wstydzimy — i boimy się zdemaskowania. Niektórzy z nas lubią się ładnie ubierać, ale jako dzieciom mówiono nam, że myślenie o szmatach jest mało. To wstyd być takim, a zwłaszcza takim — trzeba ukrywać to pragnienie, nie przyznawać się do tej słabości.

Wycieczka do sklepu pozwala skontaktować się z tą stłumioną potrzebą, a następnie wewnętrzny krytyk jest rzutowany na sprzedawcę. "Łobuz!" — czyta kupującemu w oczach «kierownika sprzedaży» i błysnęło w duszy «Nie jestem taki!» popycha cię albo do wyjścia ze sklepu, albo kupienia czegoś, na co cię nie stać, zrobienia czegoś, czego nie chcesz, zabronienia sobie tego, po co już sięgnęła twoja ręka.

Wszystko, ale tylko nie przyznawaj się przed sobą, że w tej chwili nie ma pieniędzy i to jest prawda życia. Na wewnętrzny lub zewnętrzny zarzut „Jesteś chciwy!” możesz odpowiedzieć: „Nie, nie, w żadnym wypadku, oto moja hojność!” — lub możesz: „Tak, żal mi pieniędzy, dziś jestem skąpy (a).”

Sklepy są prywatnym, choć uderzającym przykładem. Oprócz zakazanych cech istnieją zakazane uczucia. Szczególnie się obraziłem — tak szydercze „Obrażasz się, czy co?” Dźwięki w umyśle. Resentyment to los małych i słabych, dlatego nie rozpoznajemy w sobie urazy, maskujemy najlepiej jak potrafimy fakt, że jesteśmy wrażliwi i zdezorientowani. Ale im bardziej ukrywamy swoje słabości, tym silniejsze jest napięcie. Połowa manipulacji opiera się na tym…

Strach przed obnażeniem często staje się dla mnie sygnałem: oznacza to, że staram się odciąć „wstydliwe” potrzeby, cechy, emocje. A wyjściem z tego strachu jest przyznanie się przed sobą… że jestem chciwy. Jestem bez pieniędzy. Uwielbiam głupie komedie, na które moje środowisko nie przychyla się. Kocham szmaty. Jesteśmy bezbronni i mogę — tak, dziecinnie, głupio i absurdalnie — obrażać się. A jeśli uda się powiedzieć „tak” tej szarej strefie, to staje się jasne: ci, którzy starają się nas zawstydzić, walczą nie tylko z naszymi „brakami”, ale ze sobą.

Dodaj komentarz