Kto jest winny zastrzelenia w przedszkolu: psychiatra przekonuje

Kilka dni temu 26-latek zaatakował przedszkole w rejonie Uljanowsk. Ofiarami była pomocniczka nauczycielki (przeżyła kontuzję), sama nauczycielka i dwoje dzieci. Wiele osób pyta: dlaczego celem strzelca stało się przedszkole? Czy ma kontuzję związaną z tą instytucją? Czy coś mogło go sprowokować? Zdaniem eksperta to zły kierunek myślenia — przyczyny tragedii należy szukać gdzie indziej.

Czy zabójca miał konkretny motyw? Czy wybór dzieci na ofiary to zimna kalkulacja czy tragiczny wypadek? I dlaczego lekarze i rodzina strzelca ponoszą szczególną odpowiedzialność? O tym rodzice.ru rozmawiał z psychiatrą Aliną Evdokimovą.

Motyw strzałki

Zdaniem eksperta, w tym przypadku nie należy mówić o jakimś motywie, ale o chorobie psychicznej zabójcy — to jest powód, dla którego popełnił przestępstwo. I to najprawdopodobniej schizofrenia.

– Fakt, że ofiarami było dwoje dzieci i niania, to tragiczny wypadek – podkreśla psychiatra. — Dzieci i ogród nie mają z tym nic wspólnego, nie należy szukać związku. Kiedy pacjent ma w głowie szalony pomysł, kieruje się głosami i nie jest świadomy swoich działań.

Oznacza to, że zarówno miejsce, jak i ofiary tragedii zostały wybrane bez celu. Strzelec nie chciał „przekazywać” ani „mówić” niczego swoim zachowaniem — i równie dobrze mógł zaatakować sklep spożywczy lub kino, które akurat znalazły się na jego drodze.

Kto jest odpowiedzialny za to, co się stało

Jeśli ktoś chwycił za broń i zaatakował innych, czy nie jest winien? Niewątpliwie. Ale co, jeśli jest chory i nie może kontrolować swojego zachowania? W tym przypadku odpowiedzialność spoczywa na lekarzach i jego rodzinie.

Według matki strzelca po 8 klasie zamknął się w sobie: przestał komunikować się z innymi, przeszedł na edukację domową i był obserwowany w szpitalu psychiatrycznym. A kiedy dorósł, przestał być obserwowany. Tak, według dokumentów mężczyzna odwiedził psychiatrę trzy razy w zeszłym roku — w lipcu, sierpniu i wrześniu. Ale w rzeczywistości, jak przyznaje jego matka, od dawna do nikogo nie zwracał się.

Co to mówi? Fakt, że obserwacja pacjenta była formalna i dwustronna. Z jednej strony pracownicy placówki medycznej najprawdopodobniej dopuścili się zaniedbań w swojej pracy. Monitorowanie pacjenta, według Aliny Evdokimovej, jest podstawową prewencją popełniania społecznie niebezpiecznych działań. Przy schizofrenii mężczyzna musiał odwiedzać lekarza przynajmniej raz w miesiącu, a także brać tabletki lub podawać zastrzyki. W rzeczywistości najwyraźniej odmówiono mu uczęszczania nawet wtedy, gdy nie był leczony.

Z drugiej strony, przebieg choroby i to, czy pacjent jest leczony, czy nie, powinni być monitorowani przez krewnych.

W końcu fakt, że mężczyzna potrzebuje pomocy, jego matka powinna była zrozumieć z jego zachowania dawno temu — kiedy jako nastolatka musiała zarejestrować syna do psychiatry. Ale z jakiegoś powodu zdecydowała się nie uznawać ani ignorować diagnozy. I w rezultacie nie zaczął pomagać w leczeniu.

Niestety, jak zauważa ekspert, takie zachowanie nie jest rzadkością. W takich tragediach większość rodziców twierdzi, że nie podejrzewali, że coś jest nie tak z ich synem lub córką — chociaż zauważają zmianę w zachowaniu. I to jest główny problem. 

„W 70% przypadków krewni zaprzeczają zaburzeniom psychicznym u swoich bliskich i uniemożliwiają ich obserwację w przychodni. Właśnie z tym musimy pracować — aby bliscy chorego psychicznie opowiadali o swoim stanie, szukali leczenia na czas, przestali się wstydzić i schowali głowy w piasek. A wtedy być może zmniejszy się liczba przestępstw popełnianych przez osoby chore psychicznie”.

Źródło: rodzice.ru

Dodaj komentarz