Psychologia

Co sprawia, że ​​ludzie dobrowolnie chodzą do specjalnych klubów, w których są prześladowani? Właściciel tajnego miejsca spotkań od wielu lat bada przyczyny sadomasochizmu. A oto czego się dowiedziała.

Czy kiedykolwiek czytałeś książkę, której nie możesz odłożyć i połykać strona po stronie w metrze, potem na schodach ruchomych, a potem przy biurku? A może urządzili sobie „serialowy maraton” w jeden z weekendów, oglądając serial za serialem bez przerwy?

To samo dotyczy sesji. Poczucie, że w tej chwili żyjesz, wszystkie twoje zmysły pracują na maksimum, a wszystkie emocje i umysł są całkowicie oddane doświadczeniu niespokojnego oczekiwania.

Co dzieje się dalej?

Podwładny o tym nie wie, całkowicie oddał kontrolę partnerowi dominującemu.

Nie musi o niczym myśleć i nie musi podejmować trudnych decyzji.

W ogóle nie musi nic robić. Choć może to zabrzmieć dziwnie, ludzie przychodzą do mojego klubu, aby czuć się tak samo, jak w jodze czy medytacji.

Opiekują się nim, troszczą się o niego. Ma mężczyznę, któremu nie jest obojętny…

Być w tej chwili, doświadczać tego każdą komórką swojego ciała. Muzycy i sportowcy doświadczają tego w momencie maksymalnego skupienia podczas występu, kiedy cały świat przestaje istnieć i jest tylko to, czego oni doświadczają teraz, sekunda po sekundzie.

Wybrali do tego trudną drogę, przeszli trening i porażkę. Masochista wybrał własną metodę, która wydaje mu się jedyną możliwą.

Po to wracają. Wszystko, co musisz zrobić, to być posłusznym i „podążać za prądem”.

Na poziomie psychologicznym masochista całkowicie powierza kontrolę dominującemu partnerowi i czuje się z nim absolutnie komfortowo, kiedy „ostrożnie” zaciska na nim węzły.

Jest posłuszny, kiedy mówi mu, żeby nie oddychał, jakby był w dzieciństwie i połyka tabletkę na kaszel.

Opiekują się nim, troszczą się o niego. Ma osobę, która się o niego troszczy. A ten człowiek wie, czego chce.

Czy masochista o tym wie? Wygląda na to, że odpowiedź jest jasna.

Zadaniem Domina jest za pomocą swoich działań zanurzyć podwładną jej osobę w stan, w którym mogą wyjść na jaw jego głębokie fantazje, o których nikomu nie powiedział, a które powstrzymywał.

Aby to zrobić, jego współczulny układ nerwowy jest podekscytowany rytualnymi działaniami. Klapsy i ciosy w pas, zniewagi słowne (a w związku z tym prośby o litość) są niezbędną częścią sesji, na którą z czasem zaczyna już wyczekiwać.

Podczas sesji masochista ma poczucie zagrożenia. Na poziomie fizjologicznym oznacza to, że nadnercza produkują adrenalinę w ogromnych ilościach.

Następnie, gdy tylko wie, że niebezpieczeństwo minęło, uwalniane są endorfiny. Są to naturalne środki przeciwbólowe, uśmierzające ból, które z kolei dostarczają nam opioidy przynoszące uczucie wyciszenia, odprężenia, całkowitego odprężenia.

„Wielu klientów mówi mi”, mówi Morgese, która jest profesjonalną Dominatrix w wieku 55 lat, „po zakończeniu sesji czują się w euforii, w ekstazie”.

To tak jasne i intensywne uczucie, że wydaje im się, że praktycznie unoszą się nad ziemią.

Stan euforii po sesji może trwać godzinami, a nawet tygodniami. Po początkowym przypływie euforii zastępuje go okres, w którym podwładny odczuwa spadek emocji, jego temperatura może gwałtownie spaść po zakończeniu egzekucji.

Uczucia ekstatyczne zostają zastąpione sennością i głębokim relaksem. Podwładny ma poczucie przynależności, głębokie uczucie, że jest potrzebny i, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, miłość.

Pomiędzy dominującym partnerem a jego podwładną powstaje szczególna więź, gdy wspólnie doświadczają tych żywych i zakazanych doznań, o których nikt poza nimi nie wie. Wiedzą o tych aspektach swojego życia, o których nikt inny nie wie.


O Ekspercie: Sandra La Morgese jest blogerką i autorką 5 kroków do lepszej komunikacji, seksu i szczęścia.

Dodaj komentarz