ZSRR, nostalgia: 16 produktów z dzieciństwa, które są już w sklepach

W czasach sowieckich istniała taka koncepcja - „weź to, weź to”. Nie w takim sensie, w jakim jest używany przez obecne pokolenia: albo do nakręcania czyichś nerwów, albo w sensie bezpośrednim - na przykład z kieszeni. Nie, zdobycie go oznaczało zdobycie go z niebywałymi trudnościami, poprzez znajomych sprzedawców, z zagranicy, w zamian za usługę itp. wyłoży) w sklepie. Oznaką „wyrzucenia” były długie kolejki, w których najpierw stali, a potem interesowali się tym, co dokładnie sprzedają.

Dziś nie trzeba niczego „dostawać”: każdy produkt jest dostępny za darmo, wystarczy zapłacić.

Nasze dzieci nie będą już dłużej zaskakiwane egzotycznymi smakołykami. Ale pamiętamy, jak było, a zakazane niegdyś rzadkie owoce są nam drogie do dziś…

Zielony groszek. Mocno kojarzy mi się to z obchodami Nowego Roku. Kilka miesięcy przed dniem X, tu i ówdzie w sklepach zaczęli „wyrzucać” upragnione słoiki. W domu rodzice ukryli je w odległym kącie. Te grochowe szły wyłącznie w Olivier, nikt ich nie jadł łyżkami…

Dziś osobiście jem go w puszkach. Tak upragniony w dzieciństwie, wciąż pozostaje kochany. Na szczęście lady są pełne pięknych groszków różnych marek.

Szproty w oleju. Och, ten cudowny zapach dymu, te tłuste, gładkie rybie grzbiety!

Czy wiesz, że szprot bałtycki to nazwa ryby? Początkowo robiono z niego aromatyczne konserwy. Później szprotem kaspijskim, śledziem bałtyckim, młodym śledziem i innymi małymi rybami wędzonymi bez wstępnego przetworzenia, a następnie konserwowanymi w oleju nazywano również szproty. Słoik szprota ryskiego był drogi, 1 rubel 80 kopiejek (puszka kilku w pomidorze – 35 kopiejek). Szproty były nieodzownym atrybutem świątecznego stołu w każdej sowieckiej rodzinie.

4 czerwca 2015 r. wprowadzono „tymczasowy zakaz importu szprota z Łotwy i Estonii”. Na naszych ladach – szproty z Nowogrodu Wielkiego, obwód pskowski, Riazań…

Dziś często robi się je po prostu konserwując ryby w oleju z dodatkiem „płynnego dymu”.

“Kilka w pomidorze.” Te konserwy zaczęto produkować w połowie lat 50. ubiegłego wieku w Kerczu, a Nikita Sergeevich Chruszczow osobiście skosztował nowego produktu. Jego przepis był prosty: ryba, woda, koncentrat pomidorowy, sól, cukier, olej słonecznikowy, kwas octowy i pieprz. Cena szprota, w przeciwieństwie do drogich szprotów, była niska, nigdy nie znikała z półek i była ulubioną przekąską studencką i ogólnie ogólnokrajową.

A dziś "Szprot w pomidorach" jest poszukiwany. Ale w dzisiejszych czasach nikt nie wie na pewno, co znajdzie się w banku…

Ser topiony "Drużba". Kolejny naprawdę popularny produkt. Receptura na ser topiony została opracowana w ZSRR w 1960 roku. Oczywiście został wykonany ściśle zgodnie z GOST, którego normy nakazywały stosowanie tylko najwyższej jakości serów, najlepszego mleka i masła. Przyprawy są wyłącznie naturalne. W produkcie nie było substancji hamujących rozwój drobnoustrojów, a w serze nie było innych szkodliwych substancji.

Ser topiony „Drużba” - oto jest, w każdym sklepie. Zagęszczacze, emulgatory, wzmacniacze, aromaty – jak w niemal każdym nowoczesnym produkcie…

Tuszenka. Francuz Nicolas François Apper wpadł na pomysł duszenia mięsa w puszkach, za co otrzymał wdzięczność od samego Napoleona. W Rosji konserwy mięsne pojawiły się pod koniec XX wieku.

W ZSRR zakłady konserwowe działały dobrze, a gulasz był powszechnym daniem na rodzinnym stole i w stołówkach. Makaron z gulaszem – szybki, smaczny, satysfakcjonujący, wszyscy uwielbiają!

Dziś nie, nie, tak, a zatrzymasz się przed baterią puszek, pokusa jest bardzo duża, aby kupić gotowe mięso. Ale to nie to, wcale nie to…

Czipsy. Chociaż zostały wynalezione 150 lat temu, pojawiły się w ZSRR dopiero w 1963 roku i były nazywane „moskiewskimi chrupiącymi ziemniakami w plasterkach”, były produkowane w Moskwie, w przedsiębiorstwie „Mospishchekombinat No. 1”. Był to jeden z najwykwintniejszych przysmaków, dziesiątki paczek przywiezionych ze stolicy w prezencie. W domu robiliśmy smażone ziemniaki, próbując powtórzyć moskiewską pyszność.

Dzisiejsze chipsy mają niezwykle skomplikowany skład: płatki ziemniaczane, skrobia, wzmacniacze smaku, wzmacniacze aromatu i inne szkodliwe dodatki. Ale pyszne!

Kawa rozpuszczalna. Zaczęto go produkować w fabryce koncentratów spożywczych w Dniepropietrowsku, a następnie we Lwowie. Wydawałoby się, że napój był nieopłacalny dla sowieckiej gospodarki: kawa nigdy nie rosła w ZSRR, zboże trzeba było kupować za granicą za obcą walutę. Jednak w 1972 r. Wydano dekret „O środkach mających na celu wzmocnienie walki z pijaństwem i alkoholizmem”, który ograniczył czas sprzedaży wódki z 11 do 19 godzin. Tak więc kawa została zaprojektowana, aby odwrócić uwagę obywateli od alkoholu! Oczywiście nowy napój ma swoich fanów: nie ma potrzeby mielenia ziaren, gotowania, polewania wrzątkiem – i gotowe.

W latach 80. rynek sowiecki został zalany surogatami latynoamerykańskimi (takimi jak kawa z grochu) w cenie kawy naturalnej. Opakowania były oznakowane w języku hiszpańskim lub portugalskim bez tłumaczenia. A naród radziecki, przyzwyczajony do wychwalania wszystkiego, co „nie nasze”, chwycił bardzo poszukiwanych surogatów, wierząc, że to „prawdziwa” kawa.

Ale koneserzy-wielbiciele kawy wiedzieli, że oprócz ukraińskiego, jest importowany instant (wtedy głównie indyjski) – „wyjęty”, przepłacany, a następnie używany jako swego rodzaju waluta przy płaceniu za usługi, jako drogi prezent dla „właściwa” osoba, jako element prestiżu w jakościowych smakołykach dla drogich gości.

W dzisiejszej kawie rozpuszczalnej, jak mówią, można znaleźć cały układ okresowy pierwiastków. Niemniej jednak fani szybkiego napoju o zapachu kawy nie są tym zdezorientowani.

Herbata z Krasnodaru. Terytorium Krasnodarskie stało się trzecim terytorium ZSRR (po Gruzji i Azerbejdżanie), gdzie herbatę uprawiano i produkowano od 1936 roku. Klimat jest tu ciepły i wilgotny – optymalny dla krzewu herbacianego.

Herbata Krasnodar wyróżniała się wspaniałym aromatem i słodkawym smakiem. Nie było jednak łatwo zachować te właściwości: niewłaściwe pakowanie i dostawa mogą zniszczyć jakość herbaty. Niemniej jednak herbata z Terytorium Krasnodarskiego była nawet kiedyś eksportowana za granicę. Paczkę herbaty premium Krasnodar uznano za dobry prezent.

Obecnie na Terytorium Krasnodarskim działa kilku regionalnych producentów, którzy produkują „herbatę krasnodarską” – czarną i zieloną, zarówno w paczkach, jak i w opakowaniach. Tańsze – ze sztucznymi aromatami (bergamotka, mięta, tymianek, limonka), droższe – z naturalnymi liśćmi pachnących ziół.

Całe mleko skondensowane. Ulubiony przysmak sowieckich dzieci w latach 80-tych. Pamiętam, jak moja młodsza siostra, mrużąc oczy ze szczęścia, zjadła mleko skondensowane potężną łyżką, kiedy udało jej się to „dostać”… Byłem obojętny na ten produkt.

W czasach sowieckich mleko skondensowane produkowano zgodnie z GOST przez odparowanie mleka pełnego z dodatkiem 12 procent cukru.

Do produkcji mleka skondensowanego używano wyłącznie naturalnych tłuszczów mlecznych; stosowanie analogów roślinnych było zabronione.

Obecnie technologia przygotowania mleka skondensowanego jest bardzo inna, zawiera sztuczne konserwanty, zagęszczacze i emulgatory. Wszystko to w dużym stopniu wpływa na jakość i smak produktu. Ale etykiety w niebiesko-biało-niebieskim wzornictwie, „jak poprzednio”, są używane przez prawie wszystkich producentów…

Naukowcy uważają, że nostalgia za dobrymi czasami jest bardzo korzystna, dająca dużo satysfakcji.

„Radziecki szampan”. Marka została opracowana w 1928 roku przez szampańskiego chemika Antona Frolov-Bagreeva, który stał się autorem marki. W czasach sowieckich preferowano półsłodki szampan, teraz bardziej popularny jest brut, ale do dziś czarno-biała etykieta przywołuje odległe wspomnienia z wakacji. Mój tata przywiózł moją pierwszą butelkę szampana do całej naszej dużej 14-letniej firmy - aby uczcić nowy rok 1988 z kolegami z klasy ...

Nazwa „szampan” jest chroniona prawem francuskim, dlatego „sowiecki” nazywa się szampanem tylko w języku rosyjskim. Dla zagranicznych konsumentów znany jest jako Soviet Sparkling.

Obecnie wszelkie prawa do marki „Soviet Champagne” należą do FKP „Soyuzplodoimport”. Kilka fabryk produkuje obecnie Sovetskoe Shampanskoe na podstawie praw franchisingowych. Niektóre przedsiębiorstwa produkują wino musujące produkowane według technologii Sowieckiego pod marką „Rosyjski szampan”. Technologia i jakość „sowieckiego szampana” są regulowane przez GOST.

Woda gazowana i lemoniada. Maszyny sodowe były dla nas wszystkim! Szklanka wody gazowanej kosztuje jeden grosz, z syropem - trzy. Podczas spaceru po podwórku my, dzieci, nie raz czy dwa biegłyśmy do maszyn. Później moja rodzina dostała nawet magiczny syfon do gazowania wody - niespotykany luksus.

Lemoniady „Citro”, „Buratino”, „Księżna” i inne zostały wykonane z naturalnych składników. Na przykład gruziński „Isindi” powstał na bazie nalewki z wawrzynu z selekcji kaukaskiej i dojrzałych jabłek „Tarhun” – przy użyciu naparu pachnącego zioła o tej samej nazwie.

A „Bajkał” to „rosyjska Coca-Cola”! Lemoniada o ciemnobrązowym kolorze o wyrazistym smaku ziół, orzeźwiająca i tonizująca, była uwielbiana przez wszystkich – zarówno dzieci, jak i dorosłych. Napój ten zawierał ekstrakty z dziurawca, Eleuterokoka i korzenia lukrecji, olejki eteryczne z wawrzynu, cytryny, jodły i eukaliptusa.

„Dzwon” początkowo był powszechnie uważany za elitarny, produkowano go w ograniczonych ilościach do bufetów biurowych, a dopiero w połowie lat 80. płynny przysmak pojawił się na wolnym rynku.

Wraz z upadkiem żelaznej kurtyny światowe marki zaczęły przejmować nasz rynek. Kiedyś z wycieczki do stolicy moja mama przywiozła mi dziesięć butelek „Fanty”, a ja piłem, delektując się, kilka łyków dziennie… „Nie nasz” wydawał się smaczniejszy!

Ale dziś rosyjski producent nie poddaje się, aw sklepach zawsze można kupić bardzo przyzwoitą lemoniadę, produkowaną pod Moskwą, w Krasnodarze, Chabarowsku.

Kissel w brykietach. Ten półfabrykat był produkowany w ZSRR przede wszystkim dla wojska, na którego zaopatrywaniu koncentrował się sowiecki przemysł spożywczy. Bardzo szybko pożywny napój zakochał się w szkołach i stołówkach. Ugotowali to w domu, danie znacznie zaoszczędziło czas: zmielenie, dodanie wody i gotowanie zajęło tylko dwadzieścia minut. Dzieci na ogół z łatwością i zachwytem obgryzały słodko-kwaśne brykiety, zwłaszcza że sklepy były dosłownie zasypane galaretką, był to jeden z najtańszych przysmaków.

O dziwo, naturalna sucha galaretka w brykietach jest sprzedawana do dziś. Oprócz cukru i skrobi w składzie znajdują się tylko suszone jagody i owoce. Trzeba jednak dokładnie przestudiować etykietę ze składem produktu: aby obniżyć koszt galaretki, producent może odejść od oryginalnej receptury, dodając np. syntetyczny aromat zamiast naturalnej żurawiny…

Paluszki kukurydziane. Ulubiony przysmak sowieckich dzieci zawdzięczamy wspomnianej już Dniepropietrowskiej Fabryce Koncentratów Spożywczych, która od 1963 roku uruchomiła produkcję paluszków w cukrze pudrze (oczywiście przypadkowo wymyślili je dawno temu Amerykanie). Najsmaczniejsze (pamiętaj!) były „wadliwe” patyczki – cieńsze i słodsze niż wszystkie inne w paczce.

Do 2010 roku w Rosji wyhodowano wielu prywatnych producentów paluszków kukurydzianych. Oczywiście ze szkodą dla jakości…

Eskimos. Przybył do ZSRR w 1937 roku (z USA i oczywiście), jak się uważa, z osobistej inicjatywy Ludowego Komisarza Żywności ZSRR Anastasa Mikojana, który uważał, że obywatel sowiecki powinien jeść co najmniej 5 kilogramów lodu śmietana rocznie. Wprowadził również ścisłą kontrolę jakości produktów. Głównym składnikiem jest wysokiej jakości krem. Wszelkie odstępstwa od normy w smaku, zapachu, kolorze, a nawet kształcie były traktowane jako małżeństwo i były usuwane z produkcji. Nawiasem mówiąc, kij przez pierwsze 10 lat był nakładany na brykiet glazurowany czekoladą osobno. Takie lody – ściśle według GOST – mieliśmy szczęście jeść do początku lat 90-tych.

A potem do Rosji trafiły importowane przysmaki z chemicznymi wypełniaczami, co wyparło z rynku prawdziwy lodolik.

Według Stowarzyszenia Producentów Lodów i Żywności Mrożonej obecnie około 80% lodów w Rosji jest wytwarzanych z surowców roślinnych, zawiera barwniki, emulgatory, stabilizatory i inne składniki bez smaku.

W trosce o uczciwość należy zauważyć, że nawet dzisiaj jest to trudne, ale można znaleźć lody ze śmietany. Jako fanka tego deseru wiem o czym mówię!

Romb. Nie, nie kupione w sklepie, białe i przesiąknięte, ale domowe, ciemnoczerwono-brązowe, prześwitujące w słońcu… Jabłko, gruszka, śliwka… W takich bułeczkach sprzedawały ją babcie na targu. Matki zabroniły nam go kupować. Podobno suszą jej babcie na dachach, lądują na niej muchy… Ale my nadal potajemnie biegaliśmy i kupowaliśmy zamiast smażonych nasion słonecznika (nie były zabronione). A potem okazało się, że przepis jest bardzo prosty: gotujesz dowolny owoc na puree, a następnie suszysz go na blasze do pieczenia posmarowanej olejem roślinnym.

Przygotowujemy go teraz, już dla naszych dzieci. Któregoś dnia widziałem babcię na targu, razem z piklami i dżemem malinowym, sprzedawała te same bułki. Nawiasem mówiąc, pojawił się też sklep: prostokątne plastry, podobne w smaku i wyglądzie do domowych, po pięć sztuk w opakowaniu po cukierku.

Irys – masa fondantowa gotowana ze skondensowanego mleka lub melasy. Nazwa cukierka pochodzi od francuskiego cukiernika Morne'a, który pracuje w Petersburgu, który z jakiegoś powodu uznał, że produkt wygląda jak płatki irysa.

Toffi „Tuzik”, „Złoty Klucz” i „Kis-Kis” były sprzedawane w ZSRR. Ten ostatni miał tak gęstą lepkość, że podczas żucia można było stracić plomby i zęby mleczne (co zdarzało się od czasu do czasu u mnie i moich rówieśników). Z jakiegoś powodu to on był najbardziej ukochany!

Współczesny „Kis-Kis” w niczym nie ustępuje swojemu radzieckiemu poprzednikowi pod względem elastyczności, a być może smak jest nadal taki sam!

Były też monpasier i „kolorowy groszek”, „kamyki morskie” i miętowy „wylot”, guma truskawkowo-pomarańczowa, nieosiągalne przed świętami „Ptasie mleko” i „Assorti”… Ale i tak było pyszne , sowieckie dzieciństwo!

Dodaj komentarz