Tori Nelson: Od wspinaczki do jogi

Wysoka, bystra kobieta o pięknym uśmiechu, Tori Nelson, opowiada o swojej drodze do jogi, ulubionej asanie, a także o swoich marzeniach i planach życiowych.

Tańczę całe życie, od najmłodszych lat. Musiałem porzucić działalność taneczną na I roku studiów, ponieważ nie było tam sekcji tanecznych. W pierwszym roku po ukończeniu studiów szukałem czegoś innego niż taniec. Płynność ruchu, wdzięk – to wszystko jest takie piękne! Szukałam czegoś podobnego, w wyniku czego trafiłam na moje pierwsze zajęcia jogi. Wtedy pomyślałem, że „joga jest świetna”… ale z jakiegoś niezrozumiałego powodu nie kontynuowałem praktyki.

Następnie po około pół roku poczułem chęć urozmaicenia swojej aktywności fizycznej. Przez długi czas zajmowałem się wspinaczką skałkową, pasjonowałem się nią. Jednak w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że chcę czegoś więcej dla siebie, dla ciała i duszy. W tym momencie przyłapałam się na myśleniu: „Co powiesz na drugą szansę jogi?”. Więc zrobiłem. Teraz ćwiczę jogę kilka razy w tygodniu, ale dążę do częstszej i konsekwentniejszej praktyki.

Myślę, że na tym etapie stanie na głowie (Salamba Sisasana), choć nie spodziewałem się, że stanie się ulubioną pozą. Na początku było mi bardzo ciężko. To potężna asana – zmienia sposób, w jaki patrzysz na znajome rzeczy i stawia przed Tobą wyzwania.

W ogóle nie lubię pozy gołębia. Ciągle mam wrażenie, że robię to źle. W pozie gołębia czuję się nieswojo: trochę ucisku, a biodra i kolana w ogóle nie chcą zajmować pozycji. Jest to dla mnie trochę frustrujące, ale myślę, że wystarczy ćwiczyć asany.

Muzyka to ważny punkt. O dziwo, wolę ćwiczyć z muzyką pop niż akustyczną. Nie potrafię nawet wyjaśnić, dlaczego tak jest. Swoją drogą, nigdy nie chodziłem na zajęcia bez muzyki!

Co ciekawe, uznałem praktykę jogi za najlepszą alternatywę dla tańca. Joga sprawia, że ​​znów czuję się, jakbym tańczyła. Lubię uczucie po zajęciach, spokój, harmonię. Jak mówi nam instruktor przed lekcją: .

Wybierz nie tyle pracownię, ile nauczyciela. Ważne jest, aby znaleźć „swojego nauczyciela”, z którym będzie ci najwygodniej ćwiczyć, który może cię zainteresować tym rozległym światem zwanym „jogą”. Dla tych, którzy wątpią, czy próbować, czy nie: po prostu idź na jedne zajęcia, nie angażując się w nic, bez stawiania oczekiwań. Od wielu można usłyszeć: „Joga nie jest dla mnie, nie jestem wystarczająco elastyczny”. Zawsze powtarzam, że joga nie polega na zarzucaniu nogi na szyję i wcale tego nie oczekują od Ciebie instruktorzy. Joga polega na byciu tu i teraz, dawaniu z siebie wszystkiego.

Powiedziałbym, że praktyka pomaga mi stać się znacznie odważniejszą osobą. I to nie tylko na dywanie (), ale w prawdziwym życiu na co dzień. Czuję się silniejszy fizycznie i psychicznie. Stałem się bardziej pewny siebie w każdym aspekcie mojego życia.

W żaden sposób! Szczerze mówiąc, nawet nie wiedziałem, że takie kursy istnieją. Kiedy zaczęłam uprawiać jogę, nie miałam pojęcia, skąd pochodzą jej nauczyciele 🙂 Ale teraz, coraz bardziej zagłębiając się w jogę, możliwość prowadzenia kursów staje się dla mnie bardziej interesująca.

W jodze odnalazłam tyle piękna i wolności, że naprawdę chcę przybliżać ludziom ten świat, stać się ich przewodnikiem. To, co mnie szczególnie fascynuje, to możliwość realizacji kobiecego potencjału: piękna, troski, czułości, miłości – wszystkiego, co najpiękniejsze, jakie kobieta może wnieść na ten świat. Będąc w przyszłości nauczycielem jogi, chciałbym przekazać ludziom, jak ogromne są ich możliwości, których mogą się uczyć, także poprzez jogę.

Do tego czasu planuję zostać instruktorem! Szczerze mówiąc, chciałbym być… podróżującym nauczycielem jogi. Zawsze marzyłem o życiu w mobilnym vanie. Pomysł ten narodził się w czasach mojej pasji do wspinaczki skałkowej. Podróże vanem, wspinaczka skałkowa i joga to to, co chciałbym zobaczyć w swojej przyszłości.

Dodaj komentarz