Śmiali się i kręcili: skandal „tortowy” w szkole w Charkowie
 

Wydawałoby się - jakie są problemy? Mamy relacje rynkowe: jeśli płacisz - bierz, jeśli nie płacisz - nie obrażaj się. Ale czy to twarde podejście rynkowe można zastosować w systemie edukacji szkolnej?

Wszystko w porządku. Z okazji zakończenia semestru w charkowskiej szkole nr 151, w jednej z klas szóstych, postanowili zjeść tort. Zamiast tego komitet rodzicielski przygotował tort niespodziankę. Po wycieczce dzieci weszły do ​​klasy i były zaskoczone słodką niespodzianką. Trzy matki z komitetu rodzicielskiego zaczęły rozdawać ciasto dzieciom.

Diana nie dostała ciasta. I jak się okazało, nieprzypadkowo. Dziewczynę postawiono przy tablicy i powiedziano, że stało się to, ponieważ jej rodzice nie przynosili pieniędzy na potrzeby klasy.

Oto, co powiedziała matka obrażonej dziewczynki: „Weszli do klasy i zaczęli roznosić ciasto. Diana nie została podana, pytała jako dziecko, a ja? I wtedy dzieci zaczęły pytać, dlaczego nie oddasz Dianie? A matka z komitetu rodzicielskiego powiedziała, że ​​nie dajemy, bo jej ojciec nie przekazał pieniędzy.

 

Następnie Diana zapytała, czy może wrócić do domu, ale ta sama matka jej nie pozwoliła. Nie nauczyciel, który tu był, ale matka innej osoby. Potem Diana zaczęła płakać, chłopcy zaczęli się śmiać i strzelać do niej przez telefon. Dziewczyny zaoferowały jej swoją porcję, ale odmówiła. Potem dziewczyny poszły z nią do toalety i stały tam do końca wakacji.

Nauczycielka była cały czas w klasie, nawet sama pokroiła ciasto. Kiedy później zaczęliśmy się dowiadywać, szkoła powiedziała, że ​​nauczyciel był zajęty jakimiś „notatkami” - powiedziała matka Diany. 

Sprawa szybko stała się znana w sieciach społecznościowych, po tym jak została opisana w grupie „Ojcowie SOS”. Ciekawe, że nauczyciel informatyki tej szkoły opowiedział o nim, który postanowił skonsultować się, jak uspokoić matkę obrażonej dziewczynki, która sama jest winna, ponieważ nie przekazuje pieniędzy na fundusz zajęć i tym samym przyniosła takie obraza jej córki.

Użytkownicy sieci społecznościowych nieoczekiwanie zareagowali na tę sprawę niejednoznacznie. Byli też tacy, którzy radzili wysłuchać strony komisji klasowej, a także ci, którzy zastanawiali się, co się stało, mówią: „nie ma pieniędzy - nie ma tortu, wszystko jest logiczne”.

Departament Edukacji Rady Miejskiej Charkowa poinformował, że sprawdza szkołę, a także zamierza porozmawiać z działaczami komitetu rodzicielskiego i podjąć działania przeciwko wychowawcy klasy.

Dodaj komentarz