Psychologia

Troska o dziecko jest wiecznym towarzyszem rodzicielstwa. Ale często nasz niepokój jest bezpodstawny. Na próżno możemy się martwić tylko dlatego, że niewiele wiemy o cechach konkretnego wieku dzieciństwa – mówi psycholog dziecięcy Tatiana Bednik.

Psychologie: Z twojego doświadczenia, jakie fałszywe alarmy dotyczące dziecka mają rodzice?

Tatiana Bednik: Na przykład ktoś z rodziny miał dziecko z autyzmem. A rodzicom wydaje się, że ich dziecko wykonuje te same gesty, chodzi na palcach w ten sam sposób — to znaczy trzyma się zewnętrznych, zupełnie nieistotnych znaków i zaczyna się martwić. Zdarza się, że mama i dziecko nie pasują do siebie temperamentem: jest spokojna, melancholijna, a on bardzo ruchliwy, aktywny. I wydaje jej się, że coś jest z nim nie tak. Ktoś martwi się, że dziecko walczy o zabawki, chociaż jak na jego wiek takie zachowanie jest zupełnie normalne, a rodzice obawiają się, że dorasta agresywnie.

Czy jesteśmy zbyt skłonni traktować dziecko jak osobę dorosłą?

T.B.: Tak, często problemy wiążą się z brakiem zrozumienia, czym jest dziecko, jakie są cechy konkretnego wieku, na ile dziecko jest w stanie regulować swoje emocje i zachowywać się tak, jak chcemy. Teraz rodzice są bardzo skupieni na wczesnym rozwoju i często narzekają: po prostu musi biec, nie można go zmusić do słuchania bajek, albo: dziecko w grupie rozwojowej nie chce siedzieć przy stole i robić coś, ale chodzi po pokoju. A chodzi o 2-3 letnie dziecko. Chociaż nawet 4-5-latkowi trudno jest pozostać w bezruchu.

Inną typową skargą jest to, że małe dziecko jest niegrzeczne, ma wybuchy wściekłości, dręczą go lęki. Ale w tym wieku kora mózgowa, która odpowiada za kontrolę, nie jest jeszcze rozwinięta, nie radzi sobie ze swoimi emocjami. Dopiero znacznie później nauczy się patrzeć na sytuację z zewnątrz.

Czy to się stanie samo? A może częściowo zależy od rodziców?

T.B.: Bardzo ważne jest, aby rodzice zrozumieli go i współczuli mu! Ale najczęściej mówią mu: „Zamknij się! Przestań! Idź do swojego pokoju i nie wychodź, dopóki się nie uspokoisz!» Biedne dziecko jest już tak zdenerwowane, a także zostaje wydalone!

Albo inna typowa sytuacja: w piaskownicy 2-3-letnie dziecko zabiera komuś zabawkę — a dorośli zaczynają go zawstydzać, skarcić: „Wstydź się, to nie twój samochód, to Petina, daj mu to!" Ale po prostu jeszcze nie rozumie, co jest „moje”, a co „obce”, po co mu wyrzucać? Kształtowanie się mózgu dziecka jest bardzo zależne od środowiska, od relacji, które rozwija z bliskimi.

Czasami rodzice boją się, że najpierw zrozumieli dziecko, a potem przestali…

T.B.: Tak, może być im trudno odbudować i zrozumieć, że to się zmienia. Podczas gdy dziecko jest małe, matka potrafi zachowywać się przy nim bardzo rozsądnie i poprawnie, ubezpiecza je i pozwala mu przejąć inicjatywę. Ale teraz dorósł — a jego matka nie jest gotowa zrobić kroku dalej i dać mu więcej niezależności, nadal zachowuje się z nim tak samo, jak z maluchem. Szczególnie często nieporozumienia pojawiają się, gdy dziecko staje się nastolatkiem. Już uważa się za dorosłego, a jego rodzice nie mogą tego zaakceptować.

Każdy etap wiekowy ma swoje własne zadania, własne cele, a dystans między dzieckiem a rodzicami powinien się zwiększać i zwiększać, ale nie wszyscy dorośli są na to gotowi.

Jak możemy nauczyć się rozumieć dziecko?

T.B.: Ważne jest, aby matka od najmłodszych lat patrzyła na niego, reagowała na jego najmniejsze zmiany, widziała to, co czuje: napięta, przestraszona… Uczy się odczytywać sygnały, które wysyła dziecko, a on — ona. To zawsze proces wzajemny. Czasami rodzice nie rozumieją: o czym rozmawiać z dzieckiem, które wciąż nie może mówić? W rzeczywistości komunikując się z dzieckiem, tworzymy z nim te połączenia, to jest wzajemne zrozumienie.

Ale wciąż czegoś nam brakuje. Jak rodzice mogą radzić sobie z poczuciem winy?

gruźlica: Wydaje mi się, że wszystko jest proste. Wszyscy jesteśmy niedoskonali, wszyscy jesteśmy „niektórzy” i odpowiednio wychowujemy „jakieś”, a nie idealne dzieci. Jeśli unikniemy jednego błędu, popełnimy kolejny. Jeśli rodzic w końcu widzi wyraźnie i widzi, co popełnił błąd, może pomyśleć, co z tym zrobić, jak teraz przejść dalej, jak postąpić inaczej. W tym przypadku poczucie winy czyni nas mądrzejszymi i bardziej ludzkimi, pozwala się rozwijać.

Dodaj komentarz