Maski zdjęte: co kryje się pod efektownymi filtrami w sieciach społecznościowych

Trendy pokazują, dlaczego uwielbiamy ulepszać nasze zdjęcia w mediach społecznościowych, jednocześnie cierpiąc z powodu możliwości cyfrowego „makijażu”

„Poprawa” zewnętrznego wizerunku zaczęła się w momencie, gdy pierwsza osoba spojrzała w lustro. Bandażowanie stóp, czernienie zębów, malowanie ust rtęcią, stosowanie pudru z arszenikiem – zmieniały się epoki, zmieniało się pojęcie piękna, a ludzie wymyślali nowe sposoby na podkreślanie atrakcyjności. W dzisiejszych czasach nie zaskoczysz nikogo makijażem, szpilkami, samoopalaczem, bielizną kompresyjną czy biustonoszem push-up. Za pomocą środków zewnętrznych ludzie przekazują na zewnątrz swoją pozycję, swój wewnętrzny świat, nastrój czy stan.

Jednak jeśli chodzi o zdjęcia, widzowie są gotowi szukać śladów Photoshopa, aby od razu zdemaskować tego, kto go użył. Jaka jest różnica między siniakami pod oczami, rozmazanymi pędzlem wizażysty, a tymi wymazanymi przez inteligentną sieć neuronową? A jeśli spojrzeć szerzej, jak zastosowanie retuszu wpływa na nasz stosunek do własnego wyglądu i wyglądu innych?

Photoshop: Pierwsze kroki

Fotografia stała się następczynią malarstwa, dlatego na początkowym etapie powielała sposób tworzenia obrazu: często fotograf dodawał na obrazie niezbędne cechy i usuwał nadmiar. To była normalna praktyka, ponieważ artyści, którzy malowali portrety z natury, również na wiele sposobów zaspokajali potrzeby swoich modeli. Zmniejszenie nosa, zwężenie talii, wygładzenie zmarszczek – prośby ludzi szlacheckich praktycznie nie pozostawiały nam szansy dowiedzenia się, jak ci ludzie naprawdę wyglądali przed wiekami. Podobnie jak w fotografii, interwencja nie zawsze poprawiała wynik.

W studiach fotograficznych, które zaczęły otwierać się w wielu miastach wraz z początkiem masowej produkcji aparatów fotograficznych, obok fotografów, w obsadzie byli także retuszerzy. Teoretyk fotografii i artysta Franz Fiedler napisał: „Preferowane były te studia fotograficzne, które najpilniej stosowały retusz. Zmarszczki na twarzach były rozmazane; piegowate twarze zostały całkowicie „oczyszczone” przez retusz; babcie zamieniły się w młode dziewczyny; charakterystyczne cechy osoby zostały całkowicie wymazane. Za udany portret uznano pustą, płaską maskę. Zły gust nie znał granic, a jego handel kwitł.

Wydaje się, że problem, o którym Fiedler pisał 150 lat temu, nie stracił na aktualności do dziś.

Retusz zdjęć zawsze istniał jako niezbędny proces przygotowania obrazu do druku. Była i pozostaje koniecznością produkcyjną, bez której publikacja jest niemożliwa. Na przykład za pomocą retuszu nie tylko wygładzili twarze przywódców partii, ale także usunęli ze zdjęć osoby, które w pewnym momencie budziły sprzeciw. Jeśli jednak wcześniej, przed skokiem technologicznym w rozwoju komunikacji informacyjnej, nie wszyscy wiedzieli o edycji zdjęć, to wraz z rozwojem Internetu każdy otrzymał możliwość „stania się najlepszą wersją siebie”.

Photoshop 1990 został wydany w wersji 1.0. Początkowo obsługiwała potrzeby przemysłu poligraficznego. W 1993 roku program pojawił się w systemie Windows, a Photoshop wszedł do obiegu, dając użytkownikom wcześniej niewyobrażalne opcje. W ciągu 30 lat swojego istnienia program radykalnie zmienił nasze postrzeganie ludzkiego ciała, ponieważ większość zdjęć, które teraz oglądamy, jest retuszowana. Droga do miłości własnej stała się trudniejsza. „Wiele zaburzeń nastroju, a nawet zaburzeń psychicznych opiera się na różnicy między obrazami prawdziwego Ja i Ja idealnego. Prawdziwe ja to sposób, w jaki osoba postrzega siebie. Idealne ja jest tym, czym chciałby być. Im większa przepaść między tymi dwoma obrazami, tym większe niezadowolenie z siebie” – skomentowała problem Daria Averkova, psycholog medyczny, specjalista w Klinice CBT.

Jak z okładki

Po wynalezieniu Photoshopa agresywny retusz zdjęć zaczął nabierać rozpędu. Ten trend jako pierwszy podchwyciły błyszczące magazyny, które zaczęły redagować już doskonałe ciała modelek, tworząc nowy standard piękna. Rzeczywistość zaczęła się zmieniać, oko ludzkie przyzwyczaiło się do kanonicznych 90-60-90.

Pierwsza afera związana z fałszowaniem błyszczących zdjęć wybuchła w 2003 roku. Gwiazda Titanica, Kate Winslet, publicznie oskarżyła GQ o retusz jej zdjęcia na okładkę. Aktorka, która aktywnie promuje naturalne piękno, niesamowicie zwęziła biodra i wydłużyła nogi, dzięki czemu przestała wyglądać jak ona. Nieśmiałe wypowiedzi „za” naturalnością wygłaszały inne publikacje. Na przykład w 2009 roku francuska Elle umieściła na okładce surowe zdjęcia aktorek Moniki Bellucci i Evy Herzigovej, które zresztą nie miały na sobie makijażu. Jednak odwaga porzucenia idealnego obrazu nie wystarczyła wszystkim mediom. W środowisku zawodowym retuszerów pojawiły się nawet ich własne statystyki najczęściej edytowanych części ciała: były to oczy i klatka piersiowa.

Teraz „niezdarny photoshop” jest uważany za złą formę w połysku. Wiele kampanii reklamowych opiera się nie na nieskazitelności, ale na wadach ludzkiego ciała. Jak dotąd takie metody promocji wywołują gorące dyskusje wśród czytelników, ale już widać pozytywne zmiany w kierunku naturalności, która staje się trendem. W tym na poziomie legislacyjnym – w 2017 roku francuskie media zostały zobowiązane do oznaczania zdjęć jako „retuszowane” za pomocą Photoshopa.

Retusz na dłoni

Wkrótce retusz zdjęć, o którym profesjonalistom w latach 2011 nawet nie śniło się, stał się dostępny dla każdego posiadacza smartfona. Snapchat został uruchomiony w 2013 r., FaceTune w 2016 r., a FaceTune2 w 2016 r. Ich odpowiedniki zalały App Store i Google Play. W XNUMX roku Stories pojawiło się na platformie Instagram (należącej do firmy Meta – uznawanej za ekstremistyczną i zakazaną w naszym kraju), a trzy lata później twórcy dodali możliwość nakładania filtrów i masek na obraz. Wydarzenia te zapoczątkowały nową erę retuszu zdjęć i filmów jednym kliknięciem.

Wszystko to zaostrzyło trend unifikacji wyglądu ludzkiego, którego początek uważa się za lata 1950. XX wieku – czas narodzin błyszczącego dziennikarstwa. Dzięki Internetowi oznaki piękna stały się jeszcze bardziej zglobalizowane. Według historyka piękna Rachel Weingarten, przedtem przedstawiciele różnych grup etnicznych nie marzyli o tym samym: Azjaci aspirowali do śnieżnobiałej skóry, Afrykanie i Latynosi byli dumni z bujnych bioder, a Europejczycy uważali, że duże oczy przynoszą szczęście. Teraz obraz idealnej kobiety stał się tak powszechny, że stereotypowe wyobrażenia o wyglądzie zostały włączone do ustawień aplikacji. Grube brwi, pełne usta, kocie spojrzenie, wydatne kości policzkowe, mały nos, modelujący makijaż strzałkami – przy całej różnorodności zastosowań filtry i maski mają na celu jedno – stworzenie jednego wizerunku cyborga.

Pragnienie takiego ideału staje się katalizatorem wielu problemów psychicznych i fizycznych. „Wydawałoby się, że stosowanie filtrów i masek powinno tylko nam sprzyjać: wyretuszowałeś siebie, a teraz Twoja cyfrowa osobowość w sieciach społecznościowych jest już znacznie bliższa idealnemu ja. Mniej pretensji do siebie, mniej niepokoju – to działa! Ale problem polega na tym, że ludzie mają nie tylko wirtualne, ale także prawdziwe życie ”- mówi psycholog medyczny Daria Averkova.

Naukowcy zauważają, że Instagram z najradośniejszego portalu społecznościowego stopniowo zamienia się w bardzo toksyczny, transmitujący idealne życie, które tak naprawdę nie istnieje. Dla wielu kanał aplikacji nie wygląda już jak uroczy album ze zdjęciami, ale agresywna demonstracja osiągnięć, w tym w zakresie autoprezentacji. Ponadto sieci społecznościowe nasiliły tendencję do postrzegania swojego wyglądu jako potencjalnego źródła zysku, co dodatkowo pogarsza sytuację: okazuje się, że jeśli ktoś nie może wyglądać idealnie, rzekomo traci pieniądze i możliwości.

Pomimo tego, że portale społecznościowe negatywnie wpływają na zdrowie psychiczne znacznej liczby osób, jest wielu zwolenników celowego „udoskonalania” siebie za pomocą filtrów. Maski i aplikacje do edycji to alternatywa dla chirurgii plastycznej i kosmetologii, bez których nie da się osiągnąć Instagram Face, jak gwiazda tego portalu społecznościowego Kim Kardashian czy top modelka Bella Hadid. Dlatego internet tak poruszyła wiadomość, że Instagram zamierza usunąć z użytkowania maseczki zniekształcające proporcje twarzy, a wszystkie wyretuszowane zdjęcia w aktualnościach chce oznaczać specjalną ikonką, a nawet je ukrywać.

Domyślny filtr upiększający

Co innego, gdy decyzję o edycji selfie podejmuje sama osoba, a co innego, gdy robi to smartfon z domyślnie zainstalowaną funkcją retuszu zdjęć. W niektórych urządzeniach nie można go nawet usunąć, tylko trochę „wyciszyć”. W mediach pojawiły się artykuły z nagłówkiem „Samsung myśli, że jesteś brzydki”, na co firma odpowiedziała, że ​​to tylko nowa opcja.

W Azji i Korei Południowej doprowadzanie zdjęcia do ideału jest bardzo powszechne. Gładkość skóry, wielkość oczu, pulchność ust, krągłość talii – wszystko to można regulować za pomocą suwaków aplikacji. Dziewczęta korzystają również z usług chirurgów plastycznych, którzy proponują, aby ich wygląd był „mniej azjatycki”, zbliżony do standardów europejskiego piękna. W porównaniu z tym agresywny retusz jest rodzajem lekkiej wersji pompowania się. Atrakcyjność ma znaczenie nawet podczas rejestracji w aplikacji randkowej. Południowokoreański serwis Amanda „pomija” użytkownika tylko wtedy, gdy jego profil zostanie zatwierdzony przez tych, którzy już siedzą w aplikacji. W tym kontekście domyślna opcja retuszu jest postrzegana bardziej jako dobrodziejstwo niż naruszenie prywatności.

Problem z filtrami, maskami i aplikacjami do retuszu może polegać na tym, że czynią ludzi równie pięknymi, dopasowując indywidualny wygląd człowieka do jednolitego standardu. Chęć dogodzenia wszystkim prowadzi do zatracenia siebie, problemów psychologicznych i odrzucenia własnego wyglądu. Instagram Face jest wzniesiony na piedestale piękna, wykluczając wszelkie rozbieżności w obrazie. Mimo, że w ostatnich latach świat zwrócił się w stronę naturalności, to nadal nie jest to zwycięstwo nad toksycznym retuszem, bo „naturalne piękno”, które implikuje świeżość i młodość, również pozostaje dziełem człowieka, a „makijaż bez makijażu” nie wyjść z mody.

Dodaj komentarz