Kronika Juliena Blanc-Grasa: „Jak radzić sobie z pytaniami dziecka o śmierć? “

To był idealny weekend na wsi. Dziecko spędziło dwa dni biegając po polach, budując chaty i skacząc na trampolinie z przyjaciółmi. Szczęście. W drodze do domu mój syn, przypięty pasami na tylnym siedzeniu, bez ostrzeżenia wyrzucił z siebie to zdanie:

– Tato, boję się śmierci.

Duży plik. Ten, który agitował ludzkość od jej początków bez zadowalającej odpowiedzi aż do teraz. Wymiana lekko spanikowanych spojrzeń między rodzicami. To taki moment, którego nie możesz przegapić. Jak uspokoić dziecko bez kłamania i wkładania tematu pod dywanik? Odniósł się do tego pytania już kilka lat wcześniej, pytając:

– Tato, gdzie dziadek i babcia?

Odchrząknąłem i wyjaśniłem, że już nie żyją. Że po życiu była śmierć. Że niektórzy wierzą, że po tym jest coś innego, że inni myślą, że nic nie ma.

I tego nie wiem. Dziecko skinęło głową i ruszyło dalej. Kilka tygodni później wrócił do zarzutów:

– Tato, ty też umrzesz?

– Um, tak. Ale za bardzo długo.

Jeśli wszystko pójdzie dobrze.

- I ja też ?

Uh, rzeczywiście, wszyscy umierają pewnego dnia. Ale ty jesteś dzieckiem, to będzie za bardzo, bardzo długo.

– Czy istnieją dzieci, które umierają?

Pomyślałem o dywersji, bo tchórzostwo to bezpieczna przystań. („Chcesz, żebyśmy poszli kupić jakieś karty Pokemon, kochanie?”). To tylko odsunie problem i zwiększy niepokój.

– Um, um, uh, więc powiedzmy tak, ale to bardzo, bardzo, bardzo bardzo rzadkie. Nie musisz się martwić.

– Czy mogę obejrzeć film z umierającymi dziećmi?

– ALE NIE BĘDZIE, NIE? Uh, to znaczy nie, nie możemy tego oglądać.

Krótko mówiąc, przejawiał naturalną ciekawość. Ale nie wyraził bezpośrednio swojej osobistej udręki. Do dziś wracam z weekendu w aucie:

– Tato, boję się śmierci.

Ponownie, naprawdę chciałem powiedzieć coś w stylu: „Powiedz mi, czy Pikachu lub Snorlax są najsilniejszymi Pokemonami?” “. Nie, nie ma możliwości powrotu, musimy iść do ognia. Odpowiadaj z delikatną szczerością. Znaleźć

właściwe słowa, nawet jeśli właściwe słowa nie istnieją.

– Można się bać, synu.

Nic nie powiedział.

– Ja też zadaję sobie te same pytania. Wszyscy ich pytają. To nie powinno przeszkadzać ci w szczęśliwym życiu. Przeciwnie.

Dziecko jest z pewnością za małe, by zrozumieć, że życie istnieje tylko dlatego, że istnieje śmierć, że nieznane w obliczu życia pozagrobowego nadaje wartość Teraźniejszości. I tak mu to wytłumaczyłem, a te słowa przepłyną przez niego, czekając, aż odpowiedni moment dojrzałości wyjdzie na powierzchnię jego świadomości. Kiedy znów będzie szukał odpowiedzi i ukojenia, być może przypomni sobie dzień, w którym ojciec powiedział mu, że jeśli śmierć jest straszna, życie jest dobre.

Zamknij

Dodaj komentarz