Psychologia

Metoda złamanego rekordu jest prosta: powtarzaj w kółko to samo żądanie bez rozpraszania się wymówkami. Wszystkie dzieci biegle posługują się tą metodą, pora, aby rodzice też ją opanowali!

Na przykład. Gorący letni dzień. 4-letnia Annika idzie z mamą na zakupy.

Annika: Mamo kup mi lody

Matka: Kupiłem ci już dzisiaj.

Annika: Ale chcę lody

Matka: Spożywanie dużej ilości lodów jest szkodliwe, przeziębisz się

Annika: Mamusiu, cóż, naprawdę pilnie chcę lody!

Matka: Robi się późno, musimy wracać do domu.

Annika: Mamo, kup mi lody, proszę!

Matka: OK, jako wyjątek…

Jak Annika to zrobiła? Po prostu zignorowała argumenty matki. Zamiast dyskutować o tym, ile lodów jest złych do jedzenia i zaczynać od tego, ile można przeziębić się, ona raz za razem krótko i pilnie powtarzała swoją prośbę – jak zdarta płyta.

Z drugiej strony mama robi to, co prawie wszyscy dorośli robią w takich sytuacjach: kłóci się. Ona dyskutuje. Chce, żeby jej dziecko zrozumiało i zgodziło się. Robi to samo, jeśli chce czegoś od swojej córki. A potem wyraźna wskazówka przeradza się w długą dyskusję. W końcu zwykle mama już zapomniała, czego w ogóle chciała. Dlatego nasze dzieci uwielbiają takie rozmowy całym sercem. Ponadto są dodatkową okazją, aby całkowicie i całkowicie przykuć uwagę mojej mamy.

Przykład:

matka (przysiada, patrzy w oczy Anniki, trzyma ją za ramiona i mówi krótko): «Annika, zaraz włożysz zabawki do pudełka.

Annika: Ale dlaczego?

Matka: Ponieważ je rozproszyłeś

Annika: Nie chcę niczego czyścić. Cały czas muszę sprzątać. Cały dzień!

Matka: Nic takiego. Kiedy sprzątałeś zabawki przez cały dzień? Ale musisz zrozumieć, że musisz po sobie posprzątać!

Annika: A Timmy (dwuletni brat) nigdy się nie myje!

Matka: Timmy jest wciąż mały. Nie może po sobie posprzątać.

Annika: On może zrobić wszystko! Po prostu kochasz go bardziej niż mnie!

Matka: O czym ty mówisz?! To nieprawda i dobrze o tym wiesz.

Dyskusję można kontynuować w dowolny sposób. Mama Anniki pozostaje spokojna. Jak dotąd nie popełniła tych typowych błędów rodzicielskich, o których już mówiliśmy w rozdziale 4. Ale jeśli dyskusja będzie trwała przez jakiś czas, może się to zdarzyć. Nie wiadomo, czy Annika w końcu usunie zabawki. Innymi słowy: jeśli mama naprawdę chce, żeby Annika wyszła, to ta dyskusja jest nie na miejscu.

Inny przykład. Podobna rozmowa między 3-letnią Lisą a jej mamą zdarza się prawie każdego ranka:

Matka: Lisa, ubieraj się.

Lisa: Ale ja nie chcę!

Matka: Chodź, bądź dobrą dziewczyną. Ubierz się i zagramy razem coś ciekawego.

Dodaj: W czym?

Matka: Możemy zbierać puzzle.

Dodaj: Nie chcę łamigłówek. Oni są nudni. Chcę oglądać telewizję.

Matka: Wczesnym rankiem i TV?! Bez dyskusji!

Dodaj: (płacze) Nigdy nie wolno mi oglądać telewizji! Każdy może! Tylko ja nie mogę!

Matka: To nieprawda. Wszystkie dzieci, które znam, też nie oglądają rano telewizji.

W rezultacie Lisa płacze z zupełnie innego problemu, ale wciąż nie jest ubrana. Zwykle kończy się to tym, że matka bierze ją w ramiona, kładzie na kolana, pociesza i pomaga jej się ubrać, chociaż Lisa sama wie, jak to zrobić. Tutaj również matka, po wyraźnym wskazaniu, została wciągnięta w otwartą dyskusję. Lisa tym razem pokonała motyw telewizyjny. Ale z taką samą pomysłowością może z łatwością bawić się dowolnym elementem garderoby, który przygotowała jej matka – od skarpet po pasującą gumkę do włosów. Niesamowite osiągnięcie dla trzyletniej dziewczynki, która nie jest jeszcze w przedszkolu!

Jak matki Anniki i Lisy mogły uniknąć tych dyskusji? Bardzo przydatna jest tutaj metoda «przerwanego rekordu».

Tym razem mama Anniki stosuje tę metodę:

Matka: (kuca, patrzy córce w oczy, bierze ją za ramiona i mówi): Annika, zaraz włożysz zabawki do pudełka!

Annika: Ale dlaczego?

Matka: Musisz to zrobić teraz: zbierzesz zabawki i włożysz je do pudełka.

Annika: Nie chcę niczego czyścić. Cały czas muszę sprzątać. Cały dzień!

Matka: No dalej, Annika, włóż zabawki do pudełka.

Annika: (zaczyna sprzątać i mruczy pod nosem): Ja zawsze…

Rozmowa między Lisą i jej matką też przebiega zupełnie inaczej, jeśli mama używa „złamanego rekordu”:

Matka: Lisa, ubieraj się..

Dodaj: Ale ja nie chcę!

Matka: Proszę, Lisa, załóż rajstopy.

Dodaj: Ale chcę się z tobą bawić!

Matka: Lisa, masz teraz rajstopy.

Lisa (mamrocze, ale ubiera się)

Nie wierzysz, że wszystko jest takie proste? Spróbuj sam!

W pierwszym rozdziale opowiedzieliśmy już historię ośmioletniej Viki, która skarżyła się na ból brzucha i 10 razy chodziła do toalety przed pójściem do szkoły. Jej matka rozmawiała z nią przez dwa tygodnie, pocieszała ją iw końcu 3 razy zostawiła ją w domu. Ale nie można było znaleźć przyczyny nagłego „strachu” szkoły. W dzień i wieczorem dziewczynka była wesoła i absolutnie zdrowa. Więc mama postanowiła zachowywać się inaczej. Bez względu na to, jak i na co Vicki narzekała i kłóciła się, jej matka każdego ranka reagowała w ten sam sposób. Pochyliła się, dotknęła ramienia dziewczyny i powiedziała spokojnie, ale stanowczo: „Idziesz teraz do szkoły. Bardzo mi przykro, że to dla ciebie takie trudne.» A gdyby Vicki, tak jak poprzednio, w ostatniej chwili poszła do toalety, mama powiedziałaby: „Byłeś już w toalecie. Teraz nadszedł czas, abyś odszedł». Nic więcej. Czasami powtarzała te słowa kilka razy. „Ból brzucha” zniknął całkowicie po tygodniu.

Nie zrozum mnie źle, dyskusje między rodzicami a dziećmi są bardzo ważne i mogą się odbywać wiele razy dziennie. Przy posiłkach, podczas wieczornego rytuału, w czasie, który poświęcasz dziecku na co dzień (patrz rozdział 2) i po prostu w czasie wolnym, w takich sytuacjach mają sens i przynoszą dobre rezultaty. Masz czas i możliwość słuchania, wyrażania swoich życzeń i argumentowania ich. Rozpocznij własne rozmowy. Wszystkie powody, które pominąłeś podczas stosowania „niedokończonego zapisu” można teraz spokojnie wyrazić i przedyskutować. A jeśli dziecko jest ważne i tego potrzebuje, słucha z zainteresowaniem.

Najczęściej dyskusje są interesujące dla dzieci tylko jako odwrócenie uwagi, a także jako sposób na przyciągnięcie uwagi.

Miriam, lat 6, codziennie rano z trudem ubierała się. 2-3 razy w tygodniu nie chodziła do przedszkola, bo nie była gotowa na czas. I wcale jej to nie przeszkadzało. Co można zrobić w takim przypadku, aby „uczyć się przez działanie”?

Mama zastosowała metodę „pobitego rekordu”: „Teraz się ubierzesz. I tak na czas zabiorę cię do ogrodu. Nie pomogło. Miriam usiadła na podłodze w piżamie i nie poruszyła się. Mama wyszła z pokoju i nie odpowiedziała na wezwanie córki. Co 5 minut wracała i za każdym razem powtarzała: „Miriam, czy potrzebujesz mojej pomocy? Kiedy strzała jest tutaj, wychodzimy z domu. Dziewczyna nie uwierzyła. Przeklinała i jęczała, i oczywiście się nie ubrała. W umówionym czasie matka wzięła córkę za rękę i zabrała ją do samochodu. W piżamie. Zabrała ze sobą ubrania do samochodu. Przeklinając głośno, Miriam ubrała się tam z szybkością błyskawicy. Mama w ogóle nic nie powiedziała. Od następnego ranka wystarczyło krótkie ostrzeżenie.

Wierzcie lub nie, ta metoda zawsze sprawdza się w wieku przedszkolnym. Niezwykle rzadko zdarza się, aby dziecko rzeczywiście pojawiło się w ogrodzie w piżamie. Ale rodzice wewnętrznie powinni być na to przygotowani w ostateczności. Dzieci to czują. Zwykle w ostatniej chwili decydują się ubrać.

  • Kolejny podobny przykład starcia między mną a moją sześcioletnią córką. Napisałem ją do fryzjera, wiedziała o tym i się zgodziła. Kiedy nadszedł czas wyjścia, zaczęła krzyczeć i odmówiła wyjścia z domu. Spojrzałem na nią i dość spokojnie powiedziałem: „Mamy umówioną wizytę u fryzjera na określoną godzinę i i tak dojadę na czas. Twój płacz mi nie przeszkadza i jestem pewien, że fryzjer też jest do tego przyzwyczajony. Małe dzieci często płaczą podczas strzyżenia włosów. Jednego możesz być pewien: tylko jeśli się uspokoisz, możesz powiedzieć sobie, jak obciąć włosy”. Szlochała przez całą drogę. Gdy tylko weszli do fryzjera, zatrzymała się, a ja pozwoliłem jej sama wybrać fryzurę. W końcu była bardzo zadowolona z nowej fryzury.
  • Maksymilian, 8 lat. Relacje z matką były już napięte. Rozmawiałem z nią, jak dać jasne, krótkie wskazówki i wykorzystać metodę pobitego rekordu. I znowu siedzi obok syna, odrabiając lekcje i wpada w złość, bo nie może się skoncentrować i jest zajęty kartami piłkarskimi. Trzy razy zażądała: „Odłóż karty”. Nie pomogło. Teraz jest czas, aby działać. Niestety nie zdecydowała z góry, co zrobi w takim przypadku. I zrobiła to, ulegając uczuciom gniewu i rozpaczy. Złapała je i rozerwała na strzępy. Ale syn zbierał je przez długi czas, wymieniał, oszczędzał dla nich pieniądze. Maksymilian gorzko płakał. Co mogła zrobić zamiast tego? Karty naprawdę utrudniały koncentrację. Usunięcie ich na razie miało sens, ale tylko do czasu zakończenia lekcji.

Zepsuta technika nagrywania w konflikcie

Technika złamanego rekordu sprawdza się nie tylko w przypadku dzieci, ale także dorosłych, zwłaszcza w sytuacjach konfliktowych. Zobacz technikę zepsutych nagrań

Dodaj komentarz