Psychologia

Jedną z pułapek współczesnych relacji jest niepewność. Chodzimy na randki i chcemy być blisko wybranych, ale ich działania wskazują, że to pragnienie nie jest wzajemne. Staramy się znaleźć rozsądne wytłumaczenie, dlaczego dana osoba nie chce z nami być. Dziennikarka Heidi Prieb proponuje rozwiązanie problemu.

Zadzieramy głowę, próbując zrozumieć, dlaczego ważna dla nas osoba nie podjęła jeszcze decyzji, waha się. Może miał traumatyczne doświadczenie w poprzednim związku? A może jest przygnębiony i nie zależy od nas, ale na wiosnę twój romans znów rozkwitnie?

Nie ma to związku z osobowością wybrańca, ale obrazuje nasze wątpliwości i lęki: poczucie niepewności, poczucie winy za rozpad poprzednich związków, zrozumienie, że nowy związek może przeszkadzać w pracy, uczucie, którego nie mogliśmy zapomnieć nasz były partner…

W sytuacji, gdy osoba okresowo znika i nie odpowiada na wiadomości, nie ma usprawiedliwienia. Ważne jest tylko to, że ten, któremu powierzyłeś uczucia, traktuje Cię w ten sposób.

Jeśli ktoś wątpi w swoje uczucia, nie będziesz z nim zadowolony.

Zakochałeś się w kimś, kto nie odwzajemnia się, a próba dotarcia do sedna przyczyn niechęci zaszkodzi twojej samoocenie. Ta osoba nie jest tą, której teraz potrzebujesz, nie jest w stanie dać miłości, na którą zasługujesz. Jeśli ktoś wątpi w swoje uczucia, nie będziesz z nim zadowolony, ani manipulacja, ani perswazja nie pomogą tutaj.

Sprawdzenie, jak harmonijny jest związek, jest proste: nie trzeba ścigać, usprawiedliwiać, przekonywać, dawać szans, szukać wyjaśnień dla działań, które łamią serce. „Ta sama” osoba początkowo cię docenia, zawsze jesteś dla niego na pierwszym miejscu, nie cofnie się przed swoimi uczuciami.

Przestańmy postrzegać obojętność jako tajemnicę do rozwiązania. Możesz wymyślić wiele powodów, dla których dana osoba pojawia się i znika z naszego życia, ale nie mają one znaczenia. Nie możesz niczego zmienić. Twój obsesyjny pociąg charakteryzuje ciebie, a nie tę osobę.

Następnym razem, gdy poczujesz się jak cudzy prawnik, spróbuj zaakceptować gorzką prawdę: sam sobie usprawiedliwiasz.

Trzeba nauczyć się kochać siebie na tyle, by odmówić komunikowania się z tymi, którzy cię zawiedli. Jeśli twoją rolą jest przekonywanie, pójście na kompromis, spróbuj zgodzić się ze sobą: „lepiej być sam niż z byle kim”.

Pociąg do oprawców i „duchów” sugeruje, że nie szanujesz własnych pragnień i potrzeb, ignorujesz swoje wyobrażenia o osobie, która powinna tam być, rozpraszasz drobiazgi i zamieniasz szanse na szczęście w upiorną mgłę.

Następnym razem, gdy poczujesz się jak cudzy prawnik, spróbuj zaakceptować gorzką prawdę: wymyślasz sobie wymówki, dobrowolnie rezygnując z satysfakcjonującego życia, miłości i związku, którego pragniesz. Kiedy oboje partnerzy podziwiają się nawzajem i nie muszą zastanawiać się nad kaprysami dziwnej, nieprzewidywalnej, nieuchwytnej drugiej osoby.

Jedyną osobą, która ma obowiązek okazywać ci miłość, jesteś ty sam.

Źródło: Katalog myśli.

Dodaj komentarz