„Uśmiechnijcie się panowie”: jak nauczyć się widzieć dobro i czy jest to konieczne

Kto powiedział, że życie zawsze zwycięża? Nawet jeśli prawdziwy świat nieustannie testuje nas pod kątem siły, nie jesteśmy skazani na cierpienie. Możemy, nie popadając w złudzenia, patrzeć na to z większą ufnością i pozytywnym nastawieniem. I proszę się nawzajem.

„Ponury dzień jest jaśniejszy od uśmiechu!” … „I uśmiechasz się do tego, który siedzi w stawie!” … Stare dobre sowieckie karykatury, na których dorastało więcej niż jedno pokolenie Rosjan, nie są, jak się okazuje, aż tak naiwne. A teraz stosunek do życzliwości, jaką obdarzył nas w dzieciństwie Mały Szop pracz i inne „kreskówki”, podchwytuje bohater filmów dla dorosłych Munchausen-Yankovsky: „Rozumiem, jakie masz kłopoty – jesteś zbyt poważny. Inteligentna twarz nie jest jeszcze oznaką inteligencji, panowie. Z tym wyrazem twarzy robi się wszystkie głupie rzeczy na ziemi… Uśmiechnijcie się panowie! Uśmiechać się!

Ale prawdziwe życie to nie bajka Disneya czy Soyuzmultfilm; często daje nam powody do smutku, a nawet przygnębienia. „Moja siostra ciągle mi mówi, że jęczę, wszystko widzę na czarno” – przyznaje 36-letnia Natalia. – Tak, zauważam, jak rosną ceny żywności i ubrań. Trudno się bawić, kiedy w tym roku wydałem nie 1, a 10 tys. na przygotowanie syna z trzeciej klasy do 15 września. Widzę, jak nasza mama się starzeje i to mnie smuci. Rozumiem, że kiedyś tak nie będzie. A siostra mówi: ciesz się, że jeszcze żyje. Chciałbym, ale nie mogę „przejrzeć” zła”.

Jeśli czekamy na szczególne okoliczności, jest szansa, że ​​nigdy nie uznamy ich za wystarczająco sprzyjające. Uśmiechanie się do życia to świadomy wybór, mówi buddyjski mnich Thich Nhat Hanh. W książce Bądź wolny tam, gdzie jesteś, radzi „doceniać każdą chwilę życia, każdą minutę, wykorzystywać je dla uzyskania stanowczości ducha, pokoju w duszy i radości serca”. Należy jednak pamiętać, że radość ma wiele odcieni i każdy z nas doświadcza jej i manifestuje na swój sposób.

Dwie duże różnice

„Wszyscy rodzimy się z pewnym temperamentem, tonem emocjonalnym, dla jednych jest wyższy, dla innych niższy. W pewnym sensie jest to uwarunkowane genetycznie – wyjaśnia humanistyczny psychoterapeuta Aleksiej Stiepanow. Radość jest jednym z podstawowych ludzkich uczuć, dostępnym dla każdego. Przy braku patologii wszyscy jesteśmy zdolni do przeżywania pełnego zakresu emocji. Ale bycie szczęśliwym i bycie optymistą to nie to samo. Te koncepcje pochodzą „z różnych łóżek”.

Radość to stan emocjonalny chwili. Optymizm to zespół postaw, przekonań, które są ważne przez długi czas, czasem przez całe życie. To pogodne nastawienie do tego, co się dzieje w ogóle, poczucie bycia w świecie, w tym wiara w sukces w przyszłości. Radość jest tłem, na którym żyją te przekonania”.

Możesz śmiać się z dobrego żartu przyjaciela lub uśmiechać się podczas czytania książki, ale jednocześnie patrzeć na życie w ogóle przez zadymioną szybę, jak na słońcu podczas zaćmienia. I można się domyślać za czarnym dyskiem księżyca przenikającym promienie słoneczne.

Umiejętność dostrzegania dobra, nawet jeśli są próby na drodze życia, może być postawą przekazywaną w procesie wychowania.

„Mój kolega stracił żonę w wypadku samochodowym dwa lata temu. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak to jest – mówi 52-letnia Galina. – Ma 33 lata, dwa miesiące przed wypadkiem urodziła się córka. Bardzo kochał swoją żonę, spotykali się na wszystkie święta naszej firmy. Baliśmy się, że się podda. Ale kiedyś powiedział, że Lena zbeszta go za rozpacz. I żeby córka otrzymała tyle miłości, ile miała, kiedy się urodziła.

Słucham, jak z uśmiechem opowiada o pierwszych krokach dziewczyny, o tym, jak się z nią bawi, jak wygląda na zdjęciach jak mała Lena i jest mi tak ciepło z powodu jego wytrzymałości i mądrości!”

Umiejętność dostrzegania dobra, nawet jeśli są próby na drodze życia, może być postawą przekazywaną w procesie edukacji, a może jest częścią kodu kulturowego. „Kiedy akatyści śpiewają świętym, nie usłyszysz słów „Bądź szczęśliwy, baw się, śmiej się, nie trać serca!” Usłyszysz „Raduj się!”. Tak więc ten stan, nawet w kulturze, jest określany jako ważne, podstawowe, fundamentalne głębokie uczucie” – zwraca uwagę Aleksiej Stiepanow. Nie bez powodu osoby cierpiące na depresję skarżą się przede wszystkim, że nie odczuwają już radości, a dla wielu jest to tak nie do zniesienia, że ​​gotowi są oddać swoje życie. Możesz stracić radość, ale czy możesz ją znaleźć?

Sama i z innymi

Jest taki popularny przepis na bluesa – podejdź do lustra i zacznij się do siebie uśmiechać. A po chwili poczujemy przypływ sił. Dlaczego to działa?

„Uśmiech nie jest w żadnym wypadku formalną rekomendacją. Za tym kryją się głębokie mechanizmy psychofizjologiczne – mówi Aleksiej Stiepanow. – Wielu sceptycznie ocenia amerykański uśmiech jako sztuczny. Myślę, że jest po prostu naturalna. W kulturze istnieje nastawienie do uśmiechu, co pociąga za sobą zmianę ogólnego stanu emocjonalnego. Spróbuj wykonać ćwiczenie: weź ołówek w zęby i przytrzymaj. Twoje usta mimowolnie się rozciągną. To sposób na sztuczne wywołanie uśmiechu. A potem obserwuj swoje uczucia.

Wiadomo, że nasze stany emocjonalne są rzutowane na dynamikę ciała, na to, jak się zachowujemy, jaki mamy wyraz twarzy, jak się poruszamy. Ale połączenie ciała i emocji działa w przeciwnym kierunku. Zaczynając się uśmiechać, możemy wzmocnić i wzmocnić nasze pozytywne doświadczenia, dzieląc się nimi z innymi. Przecież nie na próżno mówią, że wspólny smutek staje się o połowę mniejszy, a wspólna radość – dwa razy więcej.

Nie zaniedbuj uśmiechu – dla rozmówcy to sygnał w komunikacji, że jesteśmy bezpieczni w kontakcie

„Im bardziej szczere i harmonijne są nasze relacje miłosne, społeczne i rodzinne, tym lepiej się czujemy” — przypomina konfliktolog Dominique Picard. Aby je wesprzeć, radzi kierować się harmonią trzech elementów: wymiany, uznania i zgodności. Dzielenie się polega na równym dawaniu i otrzymywaniu, niezależnie od tego, czy chodzi o czas, komplementy, przysługi czy prezenty. Uznanie polega na zaakceptowaniu drugiej osoby jako fundamentalnie różnej od nas.

Wreszcie konformizm oznacza wybór strategii komunikacyjnej, która w danej chwili odpowiada naszym odczuciom, na przykład nie dawanie niejednoznacznych lub sprzecznych sygnałów, które mogą powodować stres lub prowokować konflikty. I nie zaniedbuj uśmiechu – dla rozmówcy jest to sygnał w komunikacji, że jesteśmy bezpieczni w kontakcie.

Rozsądny optymizm i pożyteczny pesymizm

Jakakolwiek tendencja do popadania w skrajności, na przykład „Mogę absolutnie wszystko” lub „Nie mogę w ogóle na nic wpłynąć”, mówi psycholog poznawczy Marina Cold. Ale możesz znaleźć równowagę.

W jakim stopniu jesteśmy skłonni analizować własne możliwości i zdolności, czy bierzemy pod uwagę nasze przeszłe doświadczenia, na ile realistycznie oceniamy sytuację, która się obecnie rozwinęła? Bez takiej intelektualnej kontroli optymizm zamienia się w iluzoryczny obraz świata i staje się po prostu niebezpieczny – można go nazwać optymizmem bezmyślnym, prowadzącym do nieodpowiedzialnego stosunku do sytuacji.

Tylko oświecony pesymista może być prawdziwym optymistą i nie ma w tym paradoksu. Pesymista, nie ufając fantazjom o przyszłości, nie budując złudzeń, rozważa opcje zachowania, szukając możliwych środków ochrony, układając słomę z góry. Trzeźwo dostrzega to, co się dzieje, dostrzega różne szczegóły i aspekty zdarzenia, dzięki czemu ma jasną wizję sytuacji.

Ale często niektórzy myślą: „Wokół mnie panuje kompletny chaos, wszystko dzieje się w sposób niekontrolowany, nic nie zależy ode mnie, nic nie mogę zrobić”. I stają się pesymistami. Inni są pewni: „cokolwiek się stanie, mogę jakoś wpłynąć, będę interweniować i zrobię, co mogę, a mam już takie doświadczenie, poradziłem sobie”. To prawdziwy, rozsądny optymizm, związany nie z czynnikami zewnętrznymi, ale z wewnętrznymi, z osobistym stanowiskiem. Pesymizm – jako krytyczne spojrzenie na rzeczy – pomaga nam dokładnie przeanalizować okoliczności i przemyśleć konsekwencje.

Polegajmy na empatii

A jednak zbyt radosna osoba może nas odstraszyć, a przynajmniej wywołać nieufność. „Skoncentrowana radość zakłóca empatię. U szczytu emocji jesteśmy wyobcowani od otaczających nas ludzi, głusi na nich – ostrzega Aleksiej Stiepanow. „W tym stanie nie do końca oceniamy innych, czasami przypisując dobry nastrój wszystkim wokół, chociaż ktoś może być w tym momencie smutny i nasza radość będzie dla niego nieodpowiednia”.

Może dlatego tak naprawdę nie ufamy tym, którzy zawsze się uśmiechają? Chcemy, aby rozmówca skorelował się nie tylko ze swoimi emocjami, ale także brał pod uwagę nasze! Twórca koncepcji komunikacji bez przemocy, Marshall Rosenberg, zaleca życie w pełni z empatią, uchwycenie tego, co rozmówca czuje i tego, czym żyje tu i teraz, nie za pomocą swojego intelektu, ale za pomocą intuicji, wrażliwości. Co on czuje? Czego nie ważysz się powiedzieć? Co go dezorientuje w moim zachowaniu? Co możemy zrobić, aby czuć się komfortowo psychicznie?

„To braterskie zachowanie wymaga od nas porzucenia egocentryzmu, naszej osobistej opinii i naszego celu, aby bez uprzedzeń i strachu wejść w mentalną i emocjonalną przestrzeń drugiego” – mówi Rosenberg.

Czy to utopia? Być może, ale musimy przynajmniej raz na jakiś czas zrezygnować z protekcjonalnego nastawienia i budującego tonu. I częściej szczerze się uśmiechaj.

niespodziewana radość

Pomaga nam zrobić pierwszy krok w kierunku szczęścia. Specjalnie dla Psychology pisarka Mariam Petrosyan podzieliła się swoimi uczuciami radości.

„Radość jest uniwersalna i jednocześnie indywidualna. Są chwile, które zadowolą wszystkich i są takie, z których tylko nieliczni są zadowoleni. Istnieje długa, nieskończona lista uniwersalnych radości. Chociaż bez względu na to, jak go rozciągniesz, w dzieciństwie jest jeszcze dłuższy…

Radość indywidualna jest zawsze nieprzewidywalna, niewytłumaczalna. Błysk – i stopklatka niewidoczna dla reszty świata tylko dla mnie. Jest namacalna radość, jeśli jest to na przykład przytulenie – przebłysk wewnętrznego ciepła. Taką radość trzymasz w dłoniach, czujesz ją całym ciałem, ale nie da się jej zapamiętać. A rozkosz wizualną można zapisać w pamięci i włączyć do osobistej kolekcji zdjęć pamięciowych. Zamień się w kotwicę.

Ośmioletni syn, który wystartował na trampolinie i na chwilę zamarł z rozpostartymi ramionami na tle nieba. Podmuch wiatru poderwał nagle z ziemi jaskrawożółte liście. Dlaczego akurat te zdjęcia? To dopiero co się stało. Każdy ma swoją kolekcję. Magii takich chwil nie da się ogarnąć ani powtórzyć. Zabranie dziecka do skoku na trampolinie jest łatwe. Może nawet jest szczęśliwszy niż ostatnim razem. Ale przeszywający moment szczęścia nie powtórzy się, czasu nie da się zatrzymać. Pozostaje tylko ukryć to poprzednie, przekłuć, odsunąć i przechowywać, aż zniknie.

Dla mnie tylko radość z morza jest powtarzalna. Moment, w którym po raz pierwszy otwiera się dla oka w nieskończoność, zielony, niebieski, błyszczący, o każdej porze dnia i przy każdej pogodzie. Można się tylko zastanawiać, dlaczego tak długo jesteś z nim w rozłące, dlaczego nie żyjesz blisko czegoś, co może dać szczęście przez sam fakt swojego istnienia, zdając sobie sprawę, że ciągła obecność w pobliżu sprowadzi to uczucie do codziennej rutyny, a mimo to nie wierząc, że jest to możliwe.

Najbliżej morza – muzyka na żywo. Zawsze przebija, ma czas, żeby zranić, dotknąć, proszę, wyciągnąć coś głęboko ukrytego… Ale jest zbyt krucha. Wystarczy, że ktoś w pobliżu zakaszle i cud znika.

A najbardziej nieprzewidywalna radość to radość szczęśliwego dnia. Kiedy rano wszystko jest dobrze. Ale z biegiem lat te dni stają się coraz rzadsze. Ponieważ z biegiem czasu główny warunek uzyskania radości, niedbałości całkowicie zanika. Ale im jesteśmy starsi, tym cenniejsze są te chwile. Tylko dlatego, że są rzadkie. To czyni je szczególnie nieoczekiwanymi i cennymi”.

Dodaj komentarz