Psychologia

Co jest bardziej poprawne: chronić dziecko przed zmartwieniami i kłopotami, czy pozwolić mu samodzielnie radzić sobie ze wszystkimi problemami? Lepiej znaleźć środek między tymi skrajnościami, aby nie zakłócać pełnego rozwoju syna lub córki, mówi psycholog Galiya Nigmetzhanova.

Jak rodzice powinni reagować na trudne sytuacje, z jakimi boryka się dziecko? Do wyraźnej niesprawiedliwości wobec niego, do smutnych i tym bardziej tragicznych okoliczności? Na przykład dziecko zostało oskarżone o coś, czego nie popełnił. Albo dostał złą ocenę za pracę, w którą włożył dużo wysiłku. Przypadkowo rozbiłem cenny wazon mojej matki. Albo w obliczu śmierci ukochanego zwierzaka… Najczęściej pierwszym odruchem dorosłych jest wstawiennictwo, przyjście na ratunek, uspokojenie, pomoc…

Ale czy zawsze trzeba łagodzić „ciosy losu” dla dziecka? Psycholog Michael Anderson i pediatra Tim Johanson w książce The Meaning of Parenting twierdzą, że w wielu przypadkach rodzice nie powinni spieszyć się z pomocą, ale powinni pozwolić dziecku przejść przez trudny moment – ​​jeśli oczywiście jest zdrowe i bezpieczne. Tylko w ten sposób będzie w stanie zrozumieć, że jest w stanie sam poradzić sobie z dyskomfortem, wymyślić rozwiązanie i postępować zgodnie z nim.

Czy brak zaangażowania rodziców w trudne sytuacje to naprawdę najlepszy sposób na przygotowanie dzieci do dorosłości?

Interweniować czy odsuwać się na bok?

„Znam wielu rodziców, którzy trzymają się tak trudnej sytuacji: kłopoty, trudności są szkołą życia dla dziecka” – mówi psycholog dziecięcy Galiya Nigmetzhanova. — Nawet bardzo małe trzyletnie dziecko, któremu zabrano wszystkie formy w piaskownicy, tata może powiedzieć: „Dlaczego ślinisz się tutaj? Idź i wróć.»

Może poradzi sobie w tej sytuacji. Ale w obliczu trudności poczuje się samotny. Te dzieci wyrastają na bardzo niespokojnych ludzi, nadmiernie przejętych własnymi osiągnięciami i niepowodzeniami.

Większość dzieci potrzebuje udziału dorosłych, ale pytanie brzmi, jak to będzie. Najczęściej wystarczy emocjonalnie przejść wspólnie przez trudną sytuację — czasami wystarczy nawet cicha współobecność któregoś z rodziców lub dziadków.

Aktywne działania dorosłych, ich oceny, podbudowania, zapisy przerywają pracę doświadczenia dziecka.

Dziecko potrzebuje nie tyle skutecznej pomocy dorosłych, ile ich zrozumienia tego, co się z nim dzieje. Ale te z reguły próbują interweniować, łagodzić lub korygować trudną sytuację na różne sposoby.

1. Próba pocieszenia dziecka: «Zniszczyłeś wazon? Nonsens. Kupimy kolejną. Naczynia są po to, żeby walczyć. „Nie zaprosili cię do odwiedzenia – ale zorganizujemy takie przyjęcie urodzinowe, że twój przestępca będzie zazdrosny, nie zadzwonimy do niego”.

2. Aktywnie interweniuj. Dorośli często śpieszą z pomocą, nie pytając nawet o zdanie dziecka — śpieszą się, by zająć się sprawcami i ich rodzicami, biegną do szkoły załatwić sprawy z nauczycielem, a raczej kupują nowego zwierzaka.

3. Przyjęci do nauczania: „Gdybym był tobą, zrobiłbym to”, „Zazwyczaj ludzie to robią”. „Powiedziałem ci, powiedziałem ci, a ty…” Stają się mentorem, wskazując, jak może dalej się zachowywać.

„Wszystkie te środki są bezużyteczne, jeśli rodzice nie zrobili pierwszego, najważniejszego kroku — nie rozumieli, co czuje dziecko i nie dali mu możliwości przeżycia tych uczuć” – skomentowała Galiya Nigmetzhanova. — Jakiekolwiek doświadczenia, które dziecko przeżywa w związku z sytuacją — gorycz, rozdrażnienie, uraza, irytacja — pokazują głębię, znaczenie tego, co się wydarzyło. To oni zgłaszają, jak ta sytuacja faktycznie wpłynęła na nasze relacje z innymi ludźmi. Dlatego tak ważne jest, aby dziecko żyło nimi w pełni.”

Aktywne działania dorosłych, ich oceny, podbudowania, zapisy przerywają pracę doświadczenia dziecka. Oprócz ich prób odepchnięcia, łagodzą cios. Zwroty typu „nonsens, nieważne” deprecjonują znaczenie wydarzenia: „Czy drzewo, które zasadziłeś, uschło? Nie smuć się, chcesz, żebym pojechał na targ i kupił jeszcze trzy sadzonki, czy zaraz zasadzimy?

Ta reakcja dorosłego mówi dziecku, że jego uczucia nie odpowiadają sytuacji, nie należy ich traktować poważnie. A to stawia barierę na drodze jego osobistego rozwoju.

Zrób sobie przerwę

Najlepszą rzeczą, jaką mogą zrobić rodzice, jest włączenie się w emocje dziecka. Nie oznacza to aprobaty tego, co się stało. Nic nie stoi na przeszkodzie, by osoba dorosła powiedziała: „Nie podoba mi się to, co zrobiłeś. Ale nie odrzucam cię, widzę, że jesteś smutny. Chcesz, żebyśmy razem opłakiwali żałobę? A może lepiej zostawić cię w spokoju?

Ta pauza pozwoli ci zrozumieć, co możesz zrobić dla dziecka – i czy w ogóle musisz coś zrobić. I dopiero wtedy możesz wyjaśnić: „To, co się wydarzyło, jest naprawdę nieprzyjemne, bolesne, obraźliwe. Ale każdy ma kłopoty i gorzkie błędy. Nie możesz się przed nimi ubezpieczyć. Ale możesz zrozumieć sytuację i zdecydować, jak i gdzie iść dalej”.

To jest zadanie rodziców — nie wtrącać się, ale nie wycofywać się. Pozwól dziecku przeżyć to, co czuje, a następnie pomóż mu spojrzeć na sytuację z boku, rozgryźć ją i znaleźć rozwiązanie. Pytanie nie może pozostać otwarte, jeśli chcesz, aby dziecko «rosło» ponad nim.

Rozważ kilka przykładów.

Sytuacja 1. Dziecko w wieku 6-7 lat nie zostało zaproszone na przyjęcie urodzinowe

Rodzice często czują się zranieni osobiście: „Dlaczego moje dziecko nie znalazło się na liście gości?” Ponadto są tak zdenerwowane cierpieniem dziecka, że ​​śpieszą się, aby samemu szybko poradzić sobie z sytuacją. W ten sposób wydają się być najskuteczniejsze.

Tak właściwie: to nieprzyjemne wydarzenie ujawnia trudności w relacjach dziecka z innymi ludźmi, informuje o jego szczególnym statusie wśród rówieśników.

Co robić? Zrozum, jaki jest prawdziwy powód „zapomnienia” kolegi z klasy. Aby to zrobić, możesz porozmawiać z nauczycielami, rodzicami innych dzieci, ale co najważniejsze — z samym dzieckiem. Spokojnie zapytaj go: „Jak myślisz, dlaczego Misha nie chciał cię zaprosić? Jak widzisz? Co można zrobić w tej sytuacji w tej chwili i co należy zrobić, aby to zrobić?”

Dzięki temu dziecko nie tylko lepiej poznaje siebie — rozumie np., że czasem jest chciwe, wyzywa, czy jest zbyt zamknięte — ale także uczy się korygować swoje błędy, działać.

Sytuacja 2. Zwierzę domowe zdechło

Rodzice często próbują odwrócić uwagę dziecka, pocieszyć, dopingować. Albo biegną na targ, żeby kupić nowego szczeniaka lub kociaka. Nie są gotowi znosić jego żalu i dlatego chcą uniknąć własnych doświadczeń.

Tak właściwie: być może ten kot lub chomik był dla dziecka prawdziwym przyjacielem, bliższym niż jego prawdziwi przyjaciele. Było mu ciepło i przyjemnie, zawsze tam był. I każdy z nas ubolewa nad utratą tego, co dla niego cenne.

Dziecko poradzi sobie z jedną trudną sytuacją, ale nie z drugą. Umiejętność «widzenia» to sztuka bycia rodzicem

Co robić? Daj dziecku czas na wyrzucenie żalu, przeżyj go razem z nim. Zapytaj, co mógłby teraz zrobić. Poczekaj na jego odpowiedź i dopiero wtedy dodaj: często może myśleć o swoim pupilu, o dobrych chwilach w związku. Tak czy inaczej dziecko będzie musiało zaakceptować fakt, że coś w życiu się kończy i straty są nieuniknione.

Sytuacja 3. Zawody klasowe zostały odwołane z winy kolegi z klasy

Dziecko czuje się niesprawiedliwie ukarane, obrażone. A jeśli nie przeanalizujecie wspólnie sytuacji, może dojść do niekonstruktywnych wniosków. Założy, że ten, kto odwołał wydarzenie, jest złym człowiekiem, musi się zemścić. Że nauczyciele są szkodliwi i źli.

Co robić? „Chciałbym zapytać dziecko, co dokładnie go denerwuje, czego oczekiwał po tym wydarzeniu i czy możliwe jest uzyskanie tego dobra w inny sposób” – mówi Galiya Nigmetzhanova. „Ważne jest, aby nauczył się pewnych zasad, których nie można ominąć”.

Szkoła jest zorganizowana w taki sposób, że przedmiotem jest klasa, a nie odrębna osobowość dziecka. A w klasie jeden za wszystkich i wszyscy za jednego. Porozmawiaj z dzieckiem, co on osobiście mógłby zrobić, jak przedstawić swoje stanowisko komuś, kto krzywdzi klasę i łamie dyscyplinę? Jakie są sposoby? Jakie rozwiązania są możliwe?

radzić sobie

W jakich sytuacjach warto jeszcze pozostawić dziecko z żalem samotnie? „Tutaj wiele zależy od jego indywidualnych cech i tego, jak dobrze go znasz” – komentuje Galiya Nigmetzhanova. — Twoje dziecko poradzi sobie w jednej trudnej sytuacji, ale nie w innej.

Umiejętność «zobaczenia» to sztuka bycia rodzicem. Ale zostawiając dziecko samo z problemem, dorośli muszą być pewni, że nic nie zagraża jego życiu i zdrowiu, a jego stan emocjonalny jest dość stabilny”.

Ale co, jeśli dziecko samo poprosi rodziców o rozwiązanie problemu lub konfliktu za niego?

„Nie spiesz się z pomocą od razu” – radzi ekspert. „Niech najpierw zrobi wszystko, do czego jest dziś zdolny. A zadaniem rodziców jest dostrzeżenie i ocena tego niezależnego kroku. Taka uważna uwaga dorosłych — z faktycznym brakiem udziału — i pozwala dziecku dalej wzrosnąć ponad siebie.

Dodaj komentarz