Rob Greenfield: Życie w rolnictwie i zbieractwie

Greenfield jest Amerykaninem, który większość swojego 32-letniego życia spędził na promowaniu ważnych kwestii, takich jak ograniczanie marnowania żywności i recykling materiałów.

Po pierwsze, Greenfield dowiedział się, które gatunki roślin dobrze sobie radzą na Florydzie, rozmawiając z lokalnymi rolnikami, odwiedzając parki publiczne, uczęszczając na zajęcia tematyczne, oglądając filmy na YouTube i czytając książki o lokalnej florze.

„Na początku nie miałem pojęcia, jak uprawiać cokolwiek na tym obszarze, ale 10 miesięcy później zacząłem uprawiać i zbierać 100% mojej żywności” — mówi Greenfield. „Po prostu wykorzystałem lokalną wiedzę, która już istniała”.

Greenfield musiał wtedy znaleźć miejsce do życia, ponieważ tak naprawdę nie jest właścicielem ziemi na Florydzie – i nie chce. Za pośrednictwem mediów społecznościowych skontaktował się z mieszkańcami Orlando, aby znaleźć kogoś zainteresowanego pozwoleniem mu na zbudowanie małego domu na jego posiadłości. Lisa Ray, znawczyni ziół z zamiłowaniem do ogrodnictwa, ofiarowała mu działkę na swoim podwórku, gdzie Greenfield zbudował swój mały, przebudowany dom o powierzchni 9 stóp kwadratowych.

Wewnątrz miniaturowej przestrzeni umieszczonej między futonem a małym biurkiem, półki od podłogi do sufitu wypełnione są różnymi domowymi sfermentowanymi produktami spożywczymi (ocet z mango, bananów i cydru jabłkowego, wino miodowe itp.), tykwy, słoiki z miodem (zbierany z uli, za którymi opiekuje się sam Greenfield), sól (gotowana z wody oceanicznej), starannie suszone i konserwowane zioła i inne produkty. W kącie jest mała zamrażarka pełna papryki, mango i innych owoców i warzyw zebranych z jego ogrodu i otoczenia.

Niewielka kuchnia na zewnątrz wyposażona jest w filtr do wody i urządzenie przypominające kuchenkę obozową (ale zasilane biogazem z odpadów spożywczych), a także beczki do zbierania wody deszczowej. Obok domu znajduje się prosta toaleta kompostująca i oddzielny prysznic ze strumieniem deszczowym.

„To, co robię, jest całkiem nieszablonowe, a moim celem jest budzenie ludzi” — mówi Greenfield. „Stany Zjednoczone mają 5% światowej populacji i wykorzystują 25% światowych zasobów. Podróżując po Boliwii i Peru rozmawiałem z ludźmi, dla których głównym źródłem pożywienia była komosa ryżowa. Ale ceny wzrosły 15 razy, ponieważ ludzie z Zachodu też chcą jeść komosę ryżową, a teraz miejscowych nie stać na jej zakup”.

„Grupa docelowa mojego projektu to uprzywilejowana grupa ludzi, która negatywnie wpływa na życie innych grup społecznych, tak jak w przypadku uprawy komosy ryżowej, na którą mieszkańcy Boliwii i Peru nie mogli sobie pozwolić” – mówi Greenfield, dumny z nie kierują się pieniędzmi. W rzeczywistości całkowity dochód Greenfielda wyniósł w zeszłym roku zaledwie 5000 dolarów.

„Jeśli ktoś ma drzewo owocowe na swoim podwórku i widzę owoce spadające na ziemię, zawsze proszę właścicieli o pozwolenie na ich zerwanie” – mówi Greenfield, który stara się nie łamać zasad, zawsze otrzymując pozwolenie na zbieranie jedzenia. własność prywatna. „I często nie tylko wolno mi to robić, ale nawet pytam – szczególnie w przypadku mango w południowej Florydzie latem”.

Greenfield żeruje również w niektórych dzielnicach i parkach samego Orlando, chociaż wie, że może to być sprzeczne z zasadami miasta. „Ale przestrzegam zasad Ziemi, a nie zasad miasta” – mówi. Greenfield jest przekonany, że gdyby wszyscy postanowili traktować żywność tak jak on, świat stałby się o wiele bardziej zrównoważony i sprawiedliwy.

Podczas gdy Greenfield kiedyś żywił się zbieraniem jedzenia ze śmietników, teraz żyje wyłącznie ze świeżych produktów, zebranych lub wyhodowanych samodzielnie. Nie używa żadnych paczkowanych produktów spożywczych, więc Greenfield spędza większość czasu na przygotowywaniu, gotowaniu, fermentowaniu lub zamrażaniu żywności.

Styl życia Greenfield to eksperyment dotyczący tego, czy możliwe jest prowadzenie zrównoważonego stylu życia w czasach, gdy globalny system żywnościowy zmienił sposób, w jaki myślimy o żywności. Nawet sam Greenfield, który przed tym projektem polegał na lokalnych sklepach spożywczych i na targowiskach, nie jest pewien końcowego rezultatu.

„Przed tym projektem nie było czegoś takiego jak jedzenie wyłącznie uprawianej lub zebranej żywności przez co najmniej jeden dzień”, mówi Greenfield. „Minęło 100 dni i już wiem, że ten styl życia zmienia życie – teraz mogę uprawiać i karmić jedzenie i wiem, że mogę znaleźć jedzenie, gdziekolwiek jestem”.

Greenfield ma nadzieję, że jego projekt pomoże zachęcić społeczeństwo do naturalnego odżywiania, dbania o zdrowie i planetę oraz dążenia do wolności.

Dodaj komentarz