Psychologia
Film „Kontrowersyjne momenty reformy edukacji szkolnej”

Spotkanie z Ludmiłą Apollonowną Yasyukovą, kierownikiem Pracowni Psychologii Społecznej Petersburskiego Uniwersytetu Państwowego

video download

Od rozpadu ZSRR system edukacji praktycznie się nie zmienił. Do zalet można zaliczyć sprawne działanie mechanizmów tego systemu. Mimo wszelkich zmian społecznych i chronicznego braku funduszy, system działał i nadal działa. Ale niestety w wielu kwestiach efektywności systemu edukacji przez setki lat nie posuwaliśmy się naprzód, a raczej się cofaliśmy. Obecny system edukacji praktycznie nie uwzględnia procesów dynamiki grupowej i ustępuje pod tym względem nawet jezuickiemu. Co więcej, jest to typowe nie tylko dla postsowieckiego systemu edukacji. Pomyślna nauka w szkole wcale nie gwarantuje sukcesu w życiu i aktywności zawodowej; istnieje nawet odwrotna korelacja. Trzeba otwarcie przyznać, że ponad 50% wiedzy dostarczanej przez współczesną szkołę okazuje się całkowicie bezużyteczne.

Tak, dobrze jest znać na pamięć wszystkie IV tomy „Wojny i pokoju” (mówię na pamięć, bo nie dość, że nie widziałem dziecka zdolnego do zrozumienia tej pracy, to nawet nie wyobrażam sobie czegoś takiego ); a także wiedzieć, jak zachować się podczas wybuchu atomowego i umieć założyć maskę przeciwgazową z zestawem ochrony chemicznej; znać zasadę indukcji elektromagnetycznej; umieć rozwiązywać równania całkowe i obliczać powierzchnię bocznej powierzchni stożka; znać budowę cząsteczki parafiny; data powstania Spartakusa; itd. itd. Ale, po pierwsze, co najmniej dwie trzecie przeciętnych obywateli (wszyscy uczyli się w szkole), poza założeniem maski przeciwgazowej (czysto intuicyjnie), nic z powyższych nie zna, a po drugie, jest to i tak nie da się wszystkiego wiedzieć, zwłaszcza że ilość wiedzy w każdej dziedzinie stale rośnie wykładniczo. A jak wiecie, mądry nie jest ten, kto wie wszystko, ale ten, kto wie, co słuszne.

Uczelnia powinna kształcić przede wszystkim osoby zdrowe psychicznie i fizycznie, zdolne do uczenia się, przystosowane społecznie i konkurencyjne na rynku pracy (posiadające wiedzę naprawdę potrzebną do osiągnięcia sukcesu zawodowego). A nie ci, którzy uczyli „Wojny i pokoju”, wyższej matematyki, teorii względności, syntezy DNA, a po studiach około 10 lat (!), ponieważ nic nie wiedzieli, nadal nie wiedzą, w rezultacie z czego po studiach mogą dostać pracę, chyba że na budowie jako złota rączka (a kto jeszcze?). Albo po studiach przez kolejne 4-5 lat idź do pracy z kimś innym i zarabiaj (ceniony na rynku pracy) nawet mniej niż złota rączka na budowie.

Motywacja do dobrej pracy nauczyciela jest negatywna. Obecny system edukacji w żaden sposób nie stymuluje dobrej pracy nauczyciela, nie różnicuje wynagrodzenia w zależności od jakości pracy. Ale dobra, wysokiej jakości praca wymaga znacznie więcej czasu i wysiłku ze strony nauczyciela. Nawiasem mówiąc, ocena ucznia jest w istocie oceną pracy nauczyciela, obecnie wśród pedagogów nie ma tego zrozumienia. Jednocześnie im gorzej pracuje nauczyciel, im gorsze oceny uczniów, tym częściej przychodzą rodzice tych uczniów i z reguły nie „z pustymi rękami”: zgadzają się co do najlepszych ocen lub zapłacić mu, nauczycielowi, za korepetycje lub nadgodziny. System jest tak skonstruowany i funkcjonuje w taki sposób, że zła praca jest bezpośrednio korzystna. Przechodząc przez taki system publicznego szkolnictwa średniego, nawet początkowo zdrowe, wcale nie głupie i kreatywne dzieci, zamiast przygotowania, otrzymują silną odporność na akademicką ścieżkę zdobywania wiedzy. Interesujące i absolutnie łatwe do zrozumienia przedmioty szkolne w ostatnich latach zostały zamienione w „diabelty ludzkiego umysłu”.

I nie chodzi o fundusze, ale o sam system edukacji. Oczywiście dla nowoczesnej gospodarki i produkcji edukacja jest najbardziej opłacalnym i dosłownie niezbędnym produktem. Dlatego oczywiście należy zwiększyć środki publiczne na edukację. Jednak taki wzrost środków na edukację, w obecnym systemie, może prowadzić tylko do bardzo nieznacznego wzrostu jej produktywności. Z powodu, powtarzam, zupełnego braku motywacji kadry oświatowej do efektywnej pracy. Na tym tle jedyną perspektywą jest pracochłonna, zanieczyszczająca środowisko produkcja i eksport surowców naturalnych.

Treść kształcenia nie odpowiada współczesnym potrzebom człowieka, a co za tym idzie państwa. Motywacja do nauki dziecka, jeśli po 10 latach studiów na budowę wyjdzie majsterkowicz, a po kolejnych 5 latach taka sama jak złota rączka lub mniej wartościowa na rynku pracy.

Recepta jest więc taka sama jak dla całego systemu stalinowskiego. Jest prosty, oczywisty i od dawna stosowany we wszystkich dziedzinach działalności, chroniony prawem i zachęcany w każdy możliwy sposób. Ten jedyny i najlepszy sposób polega na postulacie: „Dobra praca powinna być opłacalna, ale nie jest dobrze” i nazywana jest zasadą współzawodnictwa. Szybki rozwój i rozwój edukacji w ogóle, jak i każdej innej sfery działalności, jest możliwy tylko wtedy, gdy jest stymulowany — najlepsze kwitnie, a zatem ignorowane — najgorsze jest pozbawione środków. Główne pytanie brzmi: jak szybko, bez strat i bez niszczenia istniejącego systemu szkolnictwa średniego, zorganizować w tym systemie rywalizację o zasoby? Głównym celem tej pracy jest w rzeczywistości uzasadnienie rozwiązania tej kwestii. Dlatego zaryzykowałbym zasugerowanie, że nie jest to takie trudne. Państwo wydaje określoną kwotę pieniędzy na edukację jednego ucznia (ilość środków budżetowych wydawanych na podręczniki, utrzymanie szkoły, czesne nauczycieli itp., podzielona przez całkowitą liczbę uczniów). Konieczne jest, aby kwota ta została przekazana instytucji edukacyjnej, którą dany student wybierze na kształcenie w kolejnym roku akademickim. Niezależnie od formy własności tej instytucji edukacyjnej, obecność lub brak w niej dodatkowego czesnego. Jednocześnie szkoły publiczne nie powinny pobierać od rodziców dodatkowych środków, co jest obecnie przez nich szeroko praktykowane, ponieważ zostały stworzone właśnie po to, aby zapewnić bezpłatną edukację. Jednocześnie wspólnoty terytorialne powinny mieć prawo tworzenia nowych własnych szkół, do których przepis o pełnym bezpłatnym kształceniu (bezpośrednio dla rodziców) może na wniosek wspólnoty terytorialnej nie mieć zastosowania (pod warunkiem, że dostęp do edukacji jest systematycznie zapewniana dzieciom wszystkich warstw majątkowych ludności). W ten sposób państwowe instytucje edukacyjne stają się bezpośrednią konkurencją między sobą oraz z prywatnymi „szkółami elitarnymi”, dzięki czemu otrzymują zachętę do pracy (której teraz zupełnie nie ma) i perspektywę przestania być szambem i wreszcie stać się edukacją. instytucje. Stwarzane są warunki do budowy nowych szkół przez wspólnoty terytorialne (własność komunalna). A państwo ma możliwość wpływania na ceny „szkół elitarnych” poprzez wprowadzenie maksymalnego limitu czesnego, przy którym państwo dofinansowuje edukację w tych placówkach, oraz (lub) możliwość zniesienia systemu klasowego „szkół elitarnych”. » wprowadzając do nich (za ich zgodą) określoną liczbę miejsc do nauki dzieci ubogich obywateli. «Szkoły elitarne» otrzymują możliwość i zachętę do uczynienia swoich usług bardziej dostępnymi. Z kolei więcej obywateli otrzyma naprawdę wysokiej jakości edukację. Tym samym w zasadzie możliwe jest zapewnienie i zwiększenie efektywności wykorzystania środków budżetowych.

Aby osiągnąć przynajmniej minimalnie akceptowalny poziom nowoczesnego potencjału produkcyjnego, krajowy program nauczania wymaga pilnych reform, zarówno w systemie finansowania, jak i w formie i treści kształcenia, w końcu jedynym celem pierwszego jest zapewnienie drugiego i trzeci. Jednocześnie zmiana ta nie będzie korzystna dla wielu urzędników, gdyż pozbawia ich funkcji dystrybucji środków, która odbywa się według prostej zasady – „pieniądze podążają za dzieckiem”.

Żywą ilustracją obecnego systemu edukacji jest zdanie wypowiedziane przez jednego z dyrektorów szkoły, Wiktora Gromowa: „upokorzenie samej wiedzy jako gwarancji sukcesu i nośników wiedzy, nauczycieli i naukowców”.

Konieczne jest wyszkolenie przede wszystkim umiejętności i umiejętności pracy z informacją, na przykład:

— Szybkie czytanie, zasady przetwarzania semantycznego i szybkiego zapamiętywania tekstu i innego rodzaju informacji o 100% (jest to możliwe, ale trzeba się tego nauczyć); umiejętności robienia notatek.

— Umiejętność kontrolowania siebie i zarządzania czasem.

— Umiejętność posługiwania się komputerem w celu ułatwienia wykonywania czynności (a nie bezużyteczna wiedza na ten temat).

— Kreatywne myślenie i logika.

— Wiedza o psychice człowieka (uwaga, wola, myślenie, pamięć itp.).

— moralność; oraz umiejętność komunikowania się z innymi ludźmi (umiejętności komunikacyjne).

Tego trzeba uczyć w szkole, skutecznie i systematycznie.

A jeśli ktoś potrzebuje znać wzór na obliczanie bocznej powierzchni stożka, będzie chciał czytać «Wojna i pokój», znając angielski, nauczyć się więcej niemieckiego, polskiego lub chińskiego, «1C Accounting» lub Język programowania C++. Następnie musi przede wszystkim posiadać umiejętności niezbędne do tego, aby zrobić to szybko i sprawnie, a także wykorzystać zdobytą wiedzę z maksymalnym pożytkiem — wiedzę, która jest tak naprawdę kluczem do sukcesu w każdej działalności.

Czy zatem w nowoczesnych warunkach można stworzyć system do produkcji wysokiej jakości produktu edukacyjnego? - Może. Tak jak tworzenie wydajnego systemu produkcyjnego dla każdego innego produktu. Aby to zrobić, jak w każdej innej dziedzinie, w edukacji konieczne jest stworzenie warunków, w których najlepszych jest zachęcanych, a najgorszych pozbawionych środków — wydajna praca jest stymulowana ekonomicznie.

Proponowany system dystrybucji środków publicznych przeznaczanych na edukację jest podobny do systemu ubezpieczeń zdrowotnych stosowanego przez kraje rozwinięte — istnieje pewna suma ubezpieczenia, która jest przydzielana instytucji, którą wybiera obywatel. Oczywiście państwo, podobnie jak w medycynie, zastrzega sobie funkcję kontrolno-nadzorczą. W ten sposób sami obywatele, wybierając, stymulują najlepsze placówki, które oferują swoje usługi w najbardziej optymalnym stosunku ceny do jakości. W tym przypadku istnieje pewna kwota, którą państwo wydaje na edukację jednego ucznia, a instytucję edukacyjną (która oferuje najbardziej akceptowalne warunki nauki) wybiera uczeń (jego rodzice). W ten sposób powstają przede wszystkim warunki stymulujące kierownictwo (przywództwo) instytucji edukacyjnych do doskonalenia ich produktu. Z kolei kierownictwo już teraz dba o zachęcanie (motywowanie i stymulowanie) kadry, przyciąganie specjalistów o odpowiednich kwalifikacjach i poziomach, dzielenie wynagrodzenia w zależności od wyników pracy oraz zapewnienie odpowiedniego poziomu zawodowego nauczycieli. Aby dostarczyć wiedzę, która jest kluczem do sukcesu, zwłaszcza na rynku pracy, potrzebny jest specjalista, który sam tę wiedzę posiada. Oczywiście dzisiejsi nauczyciele nie mają takiej wiedzy, o czym świadczy poziom wynagrodzenia za ich pracę (główny wskaźnik wartości specjalisty na rynku pracy). Dlatego możemy powiedzieć, że praca nauczyciela jest dziś pracą nisko wykwalifikowaną przegranych na rynku pracy. Kreatywni, skuteczni specjaliści nie chodzą do szkół ogólnokształcących. Dlatego w naszym kraju powstała iluzja, że ​​wiedza nie jest gwarancją sukcesu, choć biorąc pod uwagę trendy współczesnej gospodarki, a w szczególności rynku pracy krajów rozwiniętych, jesteśmy przekonani, że jest dokładnie odwrotnie . Przypomnę, że system stalinowsko-sowiecki już dawno dowiódł swojej nieskuteczności we wszystkich bez wyjątku sektorach produkcji. Sektor edukacji również od dawna nie spełnia swoich funkcji dostarczania wiedzy niezbędnej na współczesnym rynku pracy. W takiej sytuacji nie ma mowy o konkurencyjności państwa w warunkach „gospodarki opartej na wiedzy”. Sektor edukacji, aby zapewnić niezbędny potencjał zawodowy kraju, pilnie potrzebuje reform. Należy również zauważyć, że proponowany model systemu edukacji w żaden sposób nie niszczy istniejącego systemu.

Potencjał intelektualny narodu we współczesnym świecie zapewnia system edukacji (edukacja celowa) w państwie. A priori to system edukacji narodowej, jako środek socjalizacji, kształtuje naród jako taki w ogóle. Socjalizacja (edukacja) w szerokim znaczeniu jest procesem kształtowania wyższej aktywności umysłowej człowieka. Czym jest socjalizacja i jej rolę można szczególnie dobrze zrozumieć na przykładzie tak zwanego „zjawiska Mowgliego” — przypadków, w których ludzie od najmłodszych lat są pozbawieni ludzkiej komunikacji, wychowywani przez zwierzęta. Nawet wpadając później we współczesne społeczeństwo ludzkie, takie jednostki nie tylko nie są w stanie stać się pełnoprawną ludzką osobowością, ale także nauczyć się podstawowych umiejętności ludzkiego zachowania.

Edukacja jest więc wynikiem przyswajania usystematyzowanej wiedzy, umiejętności i zdolności, wynikiem zarówno wychowania umysłowego (moralnego i intelektualnego), jak i fizycznego. Poziom wykształcenia jest nierozerwalnie związany z poziomem rozwoju społeczeństwa. System edukacji narodu to poziom jego rozwoju: rozwój prawa, ekonomii, ekologii; poziom dobrostanu moralnego i fizycznego.

Dodaj komentarz