P – priorytety: jak zrozumieć, co jest dla nas ważne

Co jest dla nas pierwsze? Odpowiedź na to pytanie oczyszcza nasz umysł, upraszcza nasz harmonogram oraz oszczędza czas i energię. Daje nam możliwość robienia tego, co jest dla nas naprawdę cenne.

Tatiana ma 38 lat. Ma męża, dwoje dzieci i jasny plan zajęć od porannego budzika po wieczorne lekcje. „Nie mam na co narzekać”, zastanawia się, „ale często czuję się zmęczona, zirytowana i jakoś pusta. Wydaje się, że brakuje czegoś ważnego, ale nie rozumiem, co to jest.”

Wiele kobiet i mężczyzn żyje wbrew swojej woli na autopilocie, skonfigurowanym i zaprogramowanym dla nich przez innych. Czasami to dlatego, że powiedzieli sobie „nie”, ale najczęściej dlatego, że nie odważyli się powiedzieć „tak”.

Nasze życie osobiste nie jest wyjątkiem: z biegiem czasu to, po co weszliśmy w związek, nadpisuje codzienność – codzienne zadania i drobne konflikty, więc stajemy przed koniecznością zmiany czegoś w relacjach z naszymi bliskimi. Jeśli tego nie robimy i dalej poruszamy się „na kciuku”, tracimy siłę i zainteresowanie życiem. Z biegiem czasu stan ten może przerodzić się w depresję.

Czas być amatorem

„Klienci z podobnym problemem coraz częściej przychodzą do mnie” – mówi psycholog medyczny Siergiej Malyukov. – A potem na początek proponuję zadecydować: co tak naprawdę Wam się podoba? Następnie dowiedz się, jak pojawia się to uczucie, dlaczego w tej chwili. Może to jest realizacja jakiejś twojej cechy lub cechy. I po prostu mogą być nitką, która przywróci smak życia. Miło byłoby przypomnieć sobie w tych okresach, kiedy wszystko było w porządku i zrozumieć, jakie zajęcia, jakie związki zajmowały większość mojego życia. Zadaj sobie pytanie, dlaczego to było ważne”.

Możesz pójść w odwrotną stronę: wyizoluj te czynności i związki, które powodują depresję, nudę, niezadowolenie i spróbuj dowiedzieć się, co jest z nimi nie tak. Ale ta droga, zdaniem psychologa, jest trudniejsza.

Tatiana zwróciła się do psychoterapeuty i poprosił ją, by przypomniała sobie, co kochała w dzieciństwie. „Na początku nic nie przyszło mi do głowy, ale potem zdałem sobie sprawę: poszedłem do pracowni artystycznej! Lubiłem rysować, ale nie starczyło czasu, porzuciłem tę czynność i zupełnie o niej zapomniałem. Po rozmowie postanowiła ją wznowić. Po znalezieniu czasu na szkołę artystyczną dla dorosłych Tatiana ze zdziwieniem rozumie, że przez cały ten czas brakowało jej kreatywności.

Kiedy zbyt dobrze znamy zasady i przepisy i działamy na autopilocie, tracimy poczucie nowości, zaskoczenia i ekscytacji.

Czasami przez lata ignorujemy nasze potrzeby. Hobby czasami wydaje się nieistotne w porównaniu z pracą lub obowiązkami rodzinnymi. Są inne powody, dla których rezygnujemy z czynności, które kiedyś były dla nas ważne.

„Przestają się podobać, gdy stają się rutyną, a pierwotny pomysł jest zamazany, ze względu na to, że w ogóle zaczęliśmy to robić”, wyjaśnia Siergiej Malyukov. – Jeśli mówimy o hobby lub pracy, to może to być wtedy, gdy jesteśmy pod presją zbyt wielu pomysłów, jak zrobić to dobrze. Na przykład pomysły, których potrzebujesz, aby osiągnąć określony sukces w określonym terminie, użyj określonych technik, porównaj się z innymi. Takie „zewnętrzne” instalacje z czasem przesłaniają istotę naszej działalności.

Nadmierny profesjonalizm również może prowadzić do tego rezultatu: gdy zbyt dobrze znamy zasady i normy i działamy na autopilocie, tracimy poczucie nowości, zaskoczenia i ekscytacji. Skąd się bierze zainteresowanie i radość? Wyjściem jest nauczenie się nowych rzeczy, próba zrobienia czegoś innego lub w inny sposób. Pamiętaj, co to znaczy być amatorem. I znowu pozwól sobie na pomyłkę.

Nie wszystko jest pod kontrolą

„Nie wiem, czego chcę, nie czuję, że to dla mnie dobre”… Taki stan może być wynikiem silnego zmęczenia, wyczerpania. Wtedy potrzebujemy przemyślanego i pełnego odpoczynku. Ale czasami nieznajomość swoich priorytetów jest w rzeczywistości odrzuceniem, za którym kryje się nieświadomy strach przed porażką. Jej korzenie sięgają dzieciństwa, kiedy surowi rodzice domagali się pilnego rozwiązania zadań postawionych przed pierwszą piątką.

Jedyną możliwą formą biernego protestu przeciwko bezkompromisowym postawom rodzicielskim jest decyzja o niedecydowaniu i niewybieraniu. Ponadto, odmawiając podkreślania, utrzymujemy iluzję wszechmocy i kontroli nad sytuacją. Jeśli nie wybierzemy, nie doświadczymy porażki.

Musimy uznać nasze prawo do popełniania błędów i bycia niedoskonałymi. Wtedy porażka nie będzie już przerażającą oznaką porażki.

Ale taka nieświadomość wiąże się z utknięciem w kompleksie wiecznej młodości (puer aeternus) i jest obarczona zatrzymaniem na ścieżce rozwoju osobistego. Jak pisał Jung, jeśli nie jesteśmy świadomi wewnętrznej treści naszej psychiki, zaczyna ona na nas wpływać z zewnątrz i staje się naszym przeznaczeniem. Innymi słowy, życie raz za razem „rzuci” nas w powtarzające się sytuacje, które wymagają możliwości wyboru – dopóki nie weźmiemy za to odpowiedzialności.

Aby tak się stało, musimy uznać nasze prawo do bycia złym i niedoskonałym. Wtedy niepowodzenia przestaną być przerażającym znakiem porażki i staną się tylko częścią ruchu na drodze, którą obiera dla nas nie społeczeństwo, nie nowoczesność, ani nawet bliscy, ale tylko my sami.

„Możemy określić, co jest dla nas naprawdę ważne, śledząc, ile działań zainwestowanych w tę lub inną aktywność daje energię i zasoby”, mówi psycholog analityczny Elena Arie. „A te ostatnie z kolei pozwalają skuteczniej przetwarzać lęk, wstyd, poczucie winy i inne uczucia, które przeszkadzają w koncentracji na osiąganiu celów”. Wiedząc, co jest dla nas ważne, zrozumiemy, jaka jest nasza siła.

Najważniejsza dla nich…

„Bądź obecny w swoim życiu. Często się spieszę i spieszę innych, staram się przepowiadać przyszłość. Niedawno postanowiłem to zmienić. Próbuję się zatrzymać, zadać sobie pytanie, co się ze mną w tej chwili dzieje. Jestem zły? radować się? Jestem smutny? Każda chwila ma swoje znaczenie. I wtedy zaczynam rozumieć, że wspaniale jest żyć”. (Svetlana, 32 lata, ilustratorka wydawnictwa dla dzieci)

„Pozbądź się nadmiaru. Dotyczy to nie tylko rzeczy, ale także myśli. Wyrzuciłem budzik: nie muszę wstawać o określonej godzinie; sprzedałem samochód, chodzę. Telewizor oddałem sąsiadowi: umiem dobrze żyć bez wieści. Chciałem wyrzucić telefon, ale moja żona jest spokojniejsza, kiedy może do mnie zadzwonić. Chociaż teraz spędzamy razem więcej czasu.” (Gennadij, 63 lata, emeryt, były zastępca dyrektora sprzedaży)

„Być wśród przyjaciół. Poznaj nowych ludzi, poznaj ich i otwórz się, dowiadując się o sobie czegoś, czego wcześniej nie znałeś. Znalazłem w sieci małą firmę, która produkuje T-shirty z nadrukiem, spodobały mi się. Niedawno opublikowali wiadomość o problemach finansowych. Kupiliśmy z przyjaciółmi kilka T-shirtów dla siebie i jako prezenty. Wysłali nam list z podziękowaniami. Nie znam osobiście chłopaków z firmy, ale cieszyłem się, że pomogłem dobrym ludziom.” (Anton, 29 lat, specjalista ds. zakupów)

"Rób co chcesz. Pracowałem jako prawnik w różnych firmach przez ponad dwadzieścia lat i wtedy zdałem sobie sprawę: nie lubię tego. Syn jest dorosły i zarabia na siebie, a ja już nie muszę się męczyć ze względu na pensję. I postanowiłem odejść z firmy. Zawsze lubiłam szyć, więc kupiłam maszynę do szycia i skończyłam kurs. Zrobiłem dla siebie kilka rzeczy. Potem dla przyjaciół. Teraz mam ponad pięćdziesięciu klientów i myślę o poszerzeniu działalności. (Vera, 45 lat, krawcowa)

Dodaj komentarz