Psychologia

Od uroczej nimfetki z „Leona” dzieli ją wiele ról, początek własnej kariery reżyserskiej, dyplom z psychologii, Oscar, macierzyństwo. Ale ma też wiele wspólnego z tą 12-latką. Z dziecięcą szczerością opowiada, jak zmienił się jej świat przez lata spędzone na naszych oczach.

Oczywiście nigdy nie dałbyś jej trzydziestu pięciu lat. Oczywiście jest bardzo piękna, a ciąża nie zniekształca jej wyrzeźbionych rysów. I oczywiście jest widocznym ucieleśnieniem sukcesu — oto reklamy Oscara i Diora, słynny choreograf-mąż i uroczy pięcioletni syn, oraz reżyserski debiut Opowieść o miłości i ciemności, zatwierdzony w Cannes…

Ale od wspominania wszystkiego Jednocześnie na twarzy Natalie Portman pojawia się cień irytacji, która nie jest dla niego charakterystyczna. Ponieważ „wyglądaj młodziej niż twoje lata” jest komplementem dla osób starszych, każdy ma prawo wyglądać na swój wiek i nikt nie musi starać się być młodszy; piękno to po prostu wygrana na genetycznej loterii, nie ma w tym żadnej zasługi i nie należy oceniać drugiego po jego wyglądzie; Harvard — „Tak, wiesz, ile upokorzenia tam doświadczyłem z powodu swojej głupoty, ile musiałem w sobie przezwyciężyć?”, A mąż i syn… „To jest miłość. A miłość nie jest osiągnięciem ani nagrodą”.

No, z wyjątkiem Oscara. może być dumna. Ale mimo wszystko bądź dumny, a nie chwal się…

Siedzimy na balkonie jej hotelu nad Laguną Wenecką — daleko od wyspy Lido, gdzie trwa festiwal filmowy, w programie którego są dwa filmy z jej udziałem. Jest tu tylko kilka dni, spodziewa się drugiego dziecka, a teraz chce jak najwięcej czasu spędzić z synem, zanim przyjedzie jego brat lub siostra. Praca zeszła teraz na dalszy plan dla Portman, a ona jest filozoficzna — być może po raz pierwszy w jej biografii nadszedł czas, kiedy może spojrzeć na swoje życie z zewnątrz, poza zgiełkiem i harmonogramami aktorskimi. Tutaj staje się oczywiste, że nie na próżno Portman uzyskała dyplom z psychologii — łatwo uogólnia swoje osobiste doświadczenia w duchu społeczno-psychologicznym.

Natalie Portman: To zabawne, jak jestem traktowana jak strasznie delikatna istota. I po prostu jestem w ciąży, nie jestem chora. Mam wrażenie, że ciąża w naszym świecie straciła swoją naturalność, stała się jakimś szczególnym zjawiskiem, które wymaga szczególnego traktowania — wszystko jest tak nastawione na konserwację już istniejącego, że odnowa wygląda jak cudowny wyjątek.

Natalie Portman: „Mam tendencję do rosyjskiej melancholii”

Natalie Portman z mężem, choreograf Benjaminem Millepied

Generalnie zauważam dużo zmian. Wcześniej, dziesięć lat temu, gwiazdy bały się paparazzi, ponieważ chciały zachować w tajemnicy swoje życie osobiste, teraz są zawstydzone ich uwagą, ponieważ chcą być „normalnymi” ludźmi w oczach opinii publicznej, ponieważ wyższość w naszej przejrzystej rzeczywistości stała się złymi manierami. Rzeczywiście, gwiazdy w zasadzie nie zasługiwały na publiczną uwagę…

Kiedyś byłem czarną owcą jako weganin, teraz jest to tylko jedna część ruchu na rzecz etycznego traktowania natury, jedna z wielu. Kiedyś był sztywny standard wyglądu, chudość była deifikowana, a teraz dzięki Bogu są modele w rozmiarze XL, a moja stylistka mówi: kochanie, pięć kilogramów by Ci nie zaszkodziło…

Psychologie: A jak ci się podoba ten nowy świat?

Np.: Mój ulubiony profesor uniwersytecki powiedział też, że po pierwszej fali modernizacji technologicznej przyjdzie kolejna, głęboka. Modernizacja świadomości. Ludzie będą domagać się większej otwartości od polityków, od gwiazd — zakończenia hulanki kupców, od rządów — świadomości ekologicznej. Nazywam to antyelitaryzmem — buntem świadomych mas przeciwko tyranii, nawet na poziomie gustów, kanonów, co rzekomo jest akceptowane.

Zapytałem kiedyś Cate Blanchett, jak sobie radzi, ma czworo dzieci. I filozoficznie zauważyła: „Tańcz i ucz się tańczyć”

Albo, jak mówi mój przyjaciel dziennikarz, kiedy pasażerowie biją brawo pilotowi po wejściu do samolotu: „Ale nikt nie bije mi braw, gdy przesyłam 10-wyrazowy artykuł”. W nowych okolicznościach profesjonalizm staje się normą, teraz można poszczycić się tylko wyjątkowymi czynami, przejawami niemal heroizmu. A ja nawiasem mówiąc, w tym nowym świecie przestałem być czystym weganinem, teraz mam inne priorytety, wydaje mi się, wyższe: muszę być zdrowa i silna, jestem mamą. To jest najważniejsze.

Czy lubisz być matką?

Np.: Szczerze mówiąc, wszystko jest niejednoznaczne. Nie sądzę, aby „polubione” było tutaj właściwym słowem. Przed narodzinami Alepha bardzo się martwiłam — nie wyobrażałam sobie, jak połączę pracę z dzieckiem, z którym tak chciałam być zawsze, zawsze… I jakoś zapytałam Cate Blanchett — jest moją najstarszą przyjaciółką, kocham jej bardzo — jak jej się to udaje, ma czworo dzieci. I filozoficznie zauważyła: „Tańcz, a nauczysz się tańczyć”. I przestałem się martwić.

A kiedy urodził się Aleph, tak, wszystko samo się układało — stał się priorytetem, nawet porzuciłam pomysł XNUMX-godzinnej opiekunki do dziecka — nikt nie powinien stać między mną a nim… Macierzyństwo jest dla mnie czymś wyjątkowym połączenie skrajności — jedzenie dla niemowląt i pieluchy z całkowitym wyrzeczeniem, niepokojem, a nawet przerażeniem z zachwytem. Stajesz się bardziej wrażliwy i wrażliwy — ponieważ teraz masz kogoś do ochrony. I silniejszy, bardziej zdeterminowany — bo teraz masz kogoś do ochrony.

W Paryżu, jeśli biegasz z dzieckiem po placu zabaw, patrzy na ciebie krzywo — to nie jest akceptowane

To zabawne, ale teraz patrzę na osobę i myślę, że w końcu ktoś jest jego matką i będzie ją bolało, jeśli jej dziecko zostanie potraktowane surowo. I mięknie nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Ale obraz rzeczy jest nieco zniekształcony. Po dwóch latach we Francji — mój mąż miał tam kontrakt na reżyserię baletu Opera de Paris — wróciliśmy do Los Angeles. A wiesz, w porównaniu z Paryżem… Ktoś uśmiecha się do mojego dziecka w kawiarni, a ja jestem zachwycony — jaka cudowna osoba, przyjacielska, otwarta!

A może nic w tym rodzaju. Tyle, że w Ameryce normalne jest uśmiechanie się do dziecka, tworzenie dla niego atmosfery ciepła i akceptacji. W Paryżu, jeśli biegasz z dzieckiem po placu zabaw, patrzą na ciebie krzywo — to nie jest akceptowane… A w Los Angeles wszyscy starają się nie wdzierać się w twoją osobistą przestrzeń, nikt nie uczy cię dobrej formy. Poczułem tę różnicę — od Paryża do Los Angeles — właśnie dlatego, że mam syna.

Wydawało mi się, że byłeś tak zdyscyplinowany i tak często znalazłeś się w nowym dla siebie środowisku, że spokojnie powinieneś pogodzić się z jakimikolwiek normami… W końcu w wieku 12 lat zagrałeś w Leonie w obcym kraju wtedy, mając już zostać uznaną aktorką, trafiłaś w rolę studentki, a nawet na wydziale psychologii, tak daleko od branży filmowej…

Np.: Ale nowe normy i chamstwo różnią się od siebie, prawda?

Szorstkość?

Np.: Cóż, tak, w Paryżu, jeśli nie przestrzegasz lokalnych norm behawioralnych, możesz być dla ciebie dość surowy. Istnieje… obsesja na punkcie etykiety. Nawet zwykła wycieczka do sklepu może być stresująca ze względu na „protokół”, którego musisz przestrzegać. Jedna z moich paryskich przyjaciółek uczyła mnie „etykiety zakupowej”: szukasz na przykład rzeczy w swoim rozmiarze. Ale najpierw musisz zdecydowanie powiedzieć sprzedawcy: „Bonjour!” Następnie musisz poczekać 2 sekundy i zadać pytanie.

Mój ex nazwał mnie „Moskwa”, powiedział: czasami tak smutno wyglądasz przez okno… To tylko „Trzy siostry” — „Do Moskwy! Do Moskwy!»

Jeśli wszedłeś, spojrzałeś na wieszaki i zapytałeś: „Czy masz 36.?”, byłeś niegrzeczny i możesz być niegrzeczny w zamian. Nie myślą o tym, aby osoba obok ciebie była wygodniejsza. Myślą o protokole. Być może w ten sposób starają się zachować swoją kulturę. Ale było mi ciężko. Widzisz, we Francji czułem się naprawdę zmęczony zasadami. Zawsze byłem zbyt zdyscyplinowany. Teraz bardziej kieruję się uczuciem. Chcę, aby inni wokół mnie czuli się komfortowo, aby nikt nie czuł się zestresowany, a ja odpowiednio się zachowuję.

Czy edukacja psychologiczna w jakikolwiek sposób wpływa na Twoje zachowanie? Czy uważasz, że rozumiesz ludzi bardziej niż innych?

Np.: O tak, traktujesz psychologów jak guru. Ale na próżno. Wydaje mi się, że jestem po prostu prawdziwym psychologiem — każda osoba dla mnie to nie książka już napisana i wydana w określonym wydaniu, którą wystarczy otworzyć i przeczytać, ale wyjątkowa kreacja, tajemnica, którą trzeba zrozumieć .

Jesteś specjalistą z zakresu psychologii dziecięcej, czy to pomaga w relacjach z Twoim synem?

Np.: Wszyscy jesteśmy równi, kiedy rozpoznajemy nasze dzieci. I wszyscy są bezradni wobec cudu — spotkania tej osoby, swojego dziecka. Wiesz, jestem prawie pewien, że będę dobrą babcią. Wtedy — z doświadczeniem macierzyństwa i znajomością psychologii — wyjaśnię. A teraz nie ma między nami wystarczającej odległości — za bardzo należę do Aleph.

Natalie Portman: „Mam tendencję do rosyjskiej melancholii”

Aktorka przyjechała na festiwal, aby zaprezentować swoje zdjęcie, będąc w ciąży z drugim dzieckiem

Ale reżyser musi być trochę psychologiem. W pracy nad „Opowieść o miłości i ciemności” dyplom zdecydowanie nie był zbyteczny. Co więcej, twoja bohaterka cierpi na zaburzenie osobowości… Swoją drogą debiutant reżyser, który również postanawia zagrać główną rolę we własnym filmie, jest odważną osobą.

Np.: W moim przypadku wcale, nie odwagi, a nawet specjalnej pracy. A psychologia tutaj, szczerze mówiąc, nie jest zbyt nie na miejscu. Faktem jest, że kręciłem film w Izraelu io Izraelu. po hebrajsku. O miłości, nierozerwalnym przywiązaniu syna do matki na tle powstawania państwa Izrael. To film o dorastaniu kraju i człowieka. I opiera się na przejmującej, autobiograficznej historii wielkiego, bez przesady, wielkiego Amosa Oza.

Wszystko pochodzi z powietrza Izraela. A Izrael to mój kraj. Tam się urodziłem, stamtąd pochodzi moja rodzina, w domu rodziców czasem mówimy po hebrajsku, a żydowskie dziedzictwo w naszej rodzinie jest bardzo silne… „Opowieść o miłości i ciemności” to mój film w całości, nikt nie mógł zagrać tę rolę w nim, z wyjątkiem mnie. To po prostu odebrałoby mi znaczenie filmu, osobiste znaczenie, które w niego włożyłem. Bo dla mnie to sposób na wyrażenie miłości do kraju i zdefiniowanie swojej tożsamości.

Wiesz, wszyscy moi amerykańscy przyjaciele w młodości w taki czy inny sposób zadawali to pytanie – kim jestem? czym jestem? Ale dla mnie nigdy nie było takiego pytania: jestem Żydem, Żydem i Izraelczykiem. Kiedy mówisz: „Jestem z Izraela”, ludzie mają tendencję do rozpoczynania w ten sposób 10-godzinnej rozmowy o aktualnej polityce. Ale dla mnie nie ma tu polityki, pochodzę tylko z Izraela, z kraju, który owszem był na czele procesów cywilizacyjnych, ale po prostu jestem z Izraela. A ja należę do Izraela nie mniej niż do Ameryki.

Co dokładnie oznacza dla ciebie przynależność do Izraela?

Np.: To jest… Kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z buddyzmem, byłem trochę zdezorientowany. Buddyzm polega na docenianiu tego, co masz i gdzie jesteś teraz. A ja byłem jak cały judaizm, który… Który jest jakoś nierozerwalnie związany z tęsknotą za tym, czego nie masz. W ojczyźnie, z której wysiedlono Żydów. I to samo nasze rozstanie „W przyszłym roku w Jerozolimie” jest dziwne, jakby Jerozolima nadal nie należała do Żydów.

Sam język mówi za nas: Izrael jest wbudowany w naszą religię jako coś, czego nie mamy. Ale już to mamy, ojczyzna została odzyskana. A tęsknota wciąż tam jest… I mam ją – melancholię. Czasami to widać. Chociaż… ja też mam korzenie wschodnioeuropejskie i dużo w naszej rodzinnej kulturze, a także w moim charakterze – stamtąd. Być może z Rosji, skąd pochodzi moja prababka.

Natalie Portman: „Mam tendencję do rosyjskiej melancholii”

Natalie Portman i izraelski pisarz Amos Oz na imprezie charytatywnej w Beverly Hills

Co na przykład?

Np.: Tak, ta melancholia. Jeden z moich chłopaków myślał, że nie jest Żydówką, tylko Rosjanką. Nazwał mnie nawet «Moskwa». A on powiedział: nie zauważasz, ale to, jak czasem zamarzasz i wyglądasz tak smutno przez okno… To tylko „Trzy siostry” — „Do Moskwy! Do Moskwy!» Czasami prosił mnie nawet, żebym przestała «Moskwa». Słowiańska śledziona romantyczna — tak Oz nazywa ten stan. Ale mamy też tendencję do oczekiwania cudów.

A ty, jak się wydaje, nie masz się czego spodziewać — twoje życie już wygląda cudownie.

Np.: Na pewno mam dużo szczęścia: mam już wiele cudów. Jeśli jednak uważasz, że są one związane z karierą lub sławą, to się mylisz. Spotkałem niesamowitego człowieka — Amosa Oza. Cud. Dużo czasu spędzam w domu. Ustalamy nawet własne rytuały – w czwartki samochód przyjeżdża do naszego domu na śmieci, a ja zawsze jestem w domu w czwartek. Cud. W weekendy spotykamy się z przyjaciółmi i ich dziećmi. Prawie w każdy weekend. Cud. Przed przyjazdem tutaj, Aleph i ja spacerowaliśmy po parku i po raz pierwszy zobaczył królika. I widziałem jego oczy. To był na pewno cud. W przeciwieństwie do królika, który odleciał z Aleph z prędkością latającego spodka, moje cuda są… oswojone.

Dodaj komentarz