Niewłaściwa cukinia

Semiwegetarianie – zjawisko nie całkiem nowe, ale zauważone stosunkowo niedawno. Na Zachodzie socjologowie, marketerzy i ekonomiści dopiero teraz zaczynają zwracać uwagę na tę niezwykłą grupę, która z każdym dniem nabiera rozpędu. Krótko mówiąc, jej przedstawicieli można określić jako osoby, które z tego czy innego powodu świadomie jedzą mniej mięsa i/lub innych produktów zwierzęcych.

Aby zrozumieć, z jaką potężną siłą mamy do czynienia, przejdźmy do danych badawczych: według nich liczba osób, które twierdzą, że zmniejszyły ilość spożywanego mięsa, jest czterokrotnie wyższa niż liczba osób, które nazywają siebie wegetarianami. W Stanach Zjednoczonych większość badań krajowych wykazała, że ​​od 1/4 do 1/3 respondentów je teraz mniej mięsa niż kiedyś.

Psychologicznie semiwegetarianie są w znacznie wygodniejszej sytuacji niż wegetarianie i weganie, ponieważ znacznie łatwiej jest im zintegrować się ze społeczeństwem. Ich pozycja jest bardziej zrozumiała i wygodna dla innych („Nie jem mięsa dzisiaj, zjem jutro”). A takie podejście nie tylko chroni psychikę samych semiwegetarian, ale także służy jako pomoc w „rekrutacji nowego personelu”.

Ale zanim zaczniemy narzekać na „brak skrupułów” semi-wegetarian i związany z tym wpływ na los zwierząt i społeczeństwa, trzeba przyznać, że liczba osób, które faktycznie zmniejszają ilość spożywanego mięsa, jest znacznie większa niż liczba osób którzy w rzeczywistości są wegetarianami.

 efekt babci

Jeśli zastanawiasz się, jaki wpływ mają półwegetarianie na życie zwierząt gospodarskich, musisz zwrócić uwagę na najnowsze zmiany na rynku. Na przykład w Stanach Zjednoczonych spożycie mięsa na mieszkańca spadło o około 10% w latach 2006-2012. I dotyczy to nie tylko czerwonego mięsa: wieprzowego, wołowego, drobiowego i indyczego – popyt spadł na wszystkie rodzaje. A kto popełnił taką porażkę? Półwegetarianie. Choć odsetek „nowo przybyłych” wegetarian wzrósł między 2006 a 2012 rokiem, wzrost ten jest niczym w porównaniu z liczbą osób, które mogą obniżyć poziom spożycia mięsa w kraju o 10%. Znaczna część tego spadku jest spowodowana liczbą semi-wegetarian, którzy ślepo uderzają w wyniki sprzedaży mięsa i osiągają całkiem dobre wyniki.

Nawet kupcy otrzymali wiadomość. Producenci wegetariańskich substytutów mięsa już teraz atakują półwegetarian, ponieważ stanowią oni znacznie większą grupę niż wegetarianie i weganie.

Semi-wegetarianie są pod wieloma względami podobni do wegetarian. Na przykład wśród nich przeważają kobiety. Według wielu badań kobiety 2-3 razy częściej stają się semiwegetariankami niż mężczyźni są semiwegetariankami.

W 2002 roku naukowcy doszli do wniosku, że ludzie, którzy nie są w związku, ludzie, którzy mają dzieci i osoby, które ukończyły studia, są również nieco bardziej skłonni do spożywania posiłków bezmięsnych. Autorzy dwóch innych badań stwierdzili, że podobnie jak wegetarianie, semiwegetarianie są bardziej skłonni do dbania o zdrowie i akceptowania wartości równości i współczucia dla wszystkich.

Pod względem wieku semiwegetarianizm opiera się na osobach starszych, zwłaszcza tych po 55. roku życia. Jest to dość logiczne, biorąc pod uwagę, że ta grupa najprawdopodobniej ograniczy ilość spożywanego mięsa (często ze względów zdrowotnych, nawet jeśli nie na powód).

Nie jest również jasne, czy semiwegetarianizm wiąże się z oszczędnościami kosztów i ogólnie z poziomem dochodów. Wyniki dwóch badań sugerują, że semi-wegetarianie częściej mają niskie dochody. Z drugiej strony fińskie badanie z 2002 r. pokazuje, że większość ludzi, którzy zastępują czerwone mięso kurczakiem, należy do klasy średniej. Inne badanie sugeruje, że osoby o wysokich dochodach częściej są pół-wegetarianami. W badaniu tym, wraz ze wzrostem poziomu dochodów respondentów, rosły szanse, że dana osoba spożywała mniej posiłków niemięsnych niż wcześniej.

 Wspólna zachęta

W Rosji semiwegetarianizm nadal zajmuje pozycje nie gorsze niż na Zachodzie. Jeśli się nad tym zastanowisz, nie jest to zaskakujące. Pomyśl o wszystkich swoich krewnych, którzy po wysłuchaniu twoich przerażających opowieści o rzeźniach zaczęli jeść znacznie mniej mięsa (lub nawet porzucili wiele jego rodzajów), ale powiedzmy, nadal jedzą ryby i od czasu do czasu nie odmawiają, powiedzmy , kurczak. Pomyśl o wszystkich ludziach, których znasz, którzy chcieliby schudnąć lub poprawić zdrowie swoich narządów wewnętrznych, dlatego starają się unikać tak tłustych potraw, jak mięso. Pomyśl o starszych kolegach ze złożonymi diagnozami, którzy nie chcą już jeść nic ciężkiego.

Wszyscy ci ludzie na całym świecie to setki milionów tych, którzy dziś wpływają na to, ile mięsa będzie można produkować jutro, a co za tym idzie na los naszych sąsiadów na planecie. Ale co nimi kieruje?

W ich motywacjach Półwegetarianie znacznie różnią się od wegetarian. Zgodnie z wynikami badań, pod pewnymi względami przejawy ich osobowości i wyborów życiowych plasują się mniej więcej pośrodku między wegetarianami a wszystkożercami. Pod innymi względami są znacznie bliższe wszystkożercom niż wegetarianom.

Różnica między semiwegetarianami i wegetarianie szczególnie namacalne, jeśli chodzi o powody rezygnacji z mięsa. Jeśli wśród wegetarian zdrowie i zwierzęta idą niemal łeb w łeb jako podstawowe motywacje, to w przypadku semiwegetarian wyniki większości badań wskazują na ogromną przepaść między czynnikiem zdrowia jako podstawowym. Żaden inny aspekt nie zbliża się nawet do wydajności. Na przykład w przeprowadzonym w 2012 roku w USA badaniu osób, które starały się jeść mniej czerwonego mięsa, okazało się, że 66% z nich wspomniało o opiece zdrowotnej, 47% – o oszczędzaniu pieniędzy, a 30% i 29% mówiło o zwierzętach. - o środowisku.

Wyniki wielu innych badań potwierdziły wniosek naukowców, że semi-wegetarianie, którzy troszczą się nie tylko o aspekty zdrowotne, ale także o etyczne aspekty rezygnacji z mięsa, znacznie częściej odrzucają różne rodzaje mięsa i przenoszą się w kierunku pełnego wegetarianizmu. Innymi słowy, jeśli chcesz pomóc pół-wegetarianinowi pozbyć się kulinarnych reliktów, możesz mu powiedzieć, jak wegetarianizm wpływa na los zwierząt.

I choć względy zdrowotne są wyraźnie główną motywacją do ograniczania spożycia mięsa, wpływ, jaki wywierają na nie czynniki etyczne, jest bardzo namacalny. Na przykład w USA badacze rolnictwa z Kansas State University i Purdue University przeanalizowali wpływ mediów na poziom spożycia mięsa w społeczeństwie. Badanie koncentrowało się na omówieniu zagadnień związanych ze zwierzętami w branży drobiu, wieprzowiny i wołowiny w latach 1999-2008 w wiodących amerykańskich gazetach i magazynach. Naukowcy porównali następnie dane ze zmianami popytu konsumentów na mięso w tym okresie. Większość historii to raporty śledcze na temat przemysłowych przedsiębiorstw hodowlanych lub przeglądy przepisów prawnych w branży lub ogólne historie dotyczące przemysłowej hodowli zwierząt.

Naukowcy odkryli, że chociaż popyt na wołowinę pozostał niezmieniony (pomimo doniesień w mediach), zmienił się popyt na drób i wieprzowinę. Kiedy historie o okrucieństwie wobec kurczaków i świń trafiły na pierwsze strony gazet, społeczeństwo zaczęło jeść mniej żywności wyprodukowanej z tych zwierząt. Jednocześnie ludzie nie tylko przestawili się z jednego rodzaju mięsa na inny: generalnie ograniczyli spożycie mięsa zwierzęcego. Spadek popytu na drób i wieprzowinę utrzymywał się przez kolejne 6 miesięcy po pojawieniu się informacji na temat okrucieństwa w przemysłowej hodowli zwierząt.

Wszystko to po raz kolejny ożywia słowa Paula McCartneya, że ​​gdyby rzeźnie miały przezroczyste ściany, wszyscy ludzie już dawno zostaliby wegetarianami. Okazuje się, że nawet jeśli dla kogoś te ściany stają się przynajmniej przezroczyste, to takie doświadczenie nie mija bez śladu. W końcu droga do współczucia jest długa i ciernista i każdy przechodzi przez nią na swój własny sposób.

Dodaj komentarz