Mayumi Nishimura i jej „mały makrobiotyk”

Mayumi Nishimura jest jednym z najsłynniejszych na świecie ekspertów w dziedzinie makrobiotyki*, autorką książek kucharskich i od siedmiu lat osobistym szefem kuchni Madonny. We wstępie do swojej książki kucharskiej Mayumi's Kitchen opowiada o tym, jak makrobiotyki stały się tak ważną częścią jej życia.

„W ciągu moich ponad 20 lat gotowania makrobiotycznego widziałem setki ludzi — w tym Madonnę, dla której gotowałem od siedmiu lat — którzy doświadczyli dobroczynnego działania makrobiotyków. Odkryli, że stosując dietę makrobiotyczną, starożytny, naturalny sposób odżywiania, w którym produkty pełnoziarniste i warzywa są głównym źródłem energii i składników odżywczych, można cieszyć się zdrowym ciałem, piękną skórą i czystym umysłem.

Jestem pewien, że gdy zrobisz krok w kierunku przyjęcia tego sposobu odżywiania, zobaczysz, jak radosne i atrakcyjne potrafią być makrobiotyki. Stopniowo zrozumiesz wartość pełnowartościowej żywności i nie będziesz miał ochoty na powrót do starej diety. Poczujesz się znowu młody, wolny, szczęśliwy i zjednoczony z naturą.

Jak wpadłam pod urok makrobiotyki

Po raz pierwszy zetknąłem się z pojęciem zdrowego odżywiania, gdy miałem 19 lat. Moja przyjaciółka Jeanne (która później została moim mężem) pożyczyła mi japońskie wydanie Our Body, Ourselves, wydane przez Women's Health Books of Boston. Ta książka została napisana w czasie, gdy większość naszych lekarzy stanowili mężczyźni; zachęcała kobiety do wzięcia odpowiedzialności za własne zdrowie. Uderzył mnie akapit, w którym porównano ciało kobiety do morza, opisując, że kiedy kobieta jest w ciąży, jej płyn owodniowy jest jak wody oceanu. Wyobraziłem sobie szczęśliwe dziecko pływające w małym, przytulnym oceanie we mnie, a potem nagle zdałem sobie sprawę, że kiedy nadejdzie ten czas, chciałbym, aby te wody były jak najczystsze i przejrzyste.

Była połowa lat 70-tych i wtedy wszyscy mówili o życiu w zgodzie z naturą, co oznaczało spożywanie naturalnego, nieprzygotowanego jedzenia. Ten pomysł spodobał mi się, więc przestałem jeść produkty pochodzenia zwierzęcego i zacząłem jeść dużo więcej warzyw.

Pod koniec lat 1980. mój mąż Jeanne studiował w Bostonie w stanie Massachusetts, a ja pracowałam w hotelu moich rodziców w Shinojima w Japonii. Korzystaliśmy z każdej okazji, żeby się spotkać, co zwykle oznaczało spotkanie w Kalifornii. Podczas jednej ze swoich podróży dał mi kolejną, zmieniającą życie książkę, The New Method of Saturating Eating George'a Osady, który jako pierwszy nazwał makrobiotykę sposobem na życie. W tej książce twierdził, że wszystkie choroby można wyleczyć, jedząc brązowy ryż i warzywa. Wierzył, że świat mógłby stać się harmonijnym miejscem, gdyby wszyscy ludzie byli zdrowi.

To, co powiedział Osawa, miało dla mnie sens. Najmniejsza cząstka społeczeństwa to pojedyncza jednostka, potem powstaje rodzina, sąsiedztwo, kraj i cały świat. A jeśli ta najmniejsza cząstka jest szczęśliwa i zdrowa, to i cała. Osawa przedstawił mi ten pomysł prosto i wyraźnie. Od dzieciństwa zastanawiałem się: dlaczego urodziłem się na tym świecie? Dlaczego kraje miałyby toczyć ze sobą wojnę? Były też inne trudne pytania, na które wydawało się, że nigdy nie uzyskano odpowiedzi. Ale teraz w końcu znalazłem styl życia, który mógłby im odpowiedzieć.

Zacząłem stosować dietę makrobiotyczną iw ciągu zaledwie dziesięciu dni moje ciało przeszło całkowitą przemianę. Zacząłem łatwo zasypiać i łatwo wyskakiwać rano z łóżka. Stan mojej skóry wyraźnie się poprawił, a po kilku miesiącach ustąpiły bóle miesiączkowe. Ucisk w ramionach też zniknął.

A potem zacząłem bardzo poważnie traktować makrobiotyki. Spędziłem czas na czytaniu każdej książki makrobiotycznej, jaką mogłem dostać, w tym The Macrobiotic Book Michio Kushi. Kushi był uczniem Osawy iw swojej książce mógł dalej rozwijać pomysły Osawy i przedstawiać je w sposób łatwiejszy do zrozumienia. Był i nadal jest najsłynniejszym ekspertem od makrobiotyków na świecie. Udało mu się otworzyć szkołę – Kushi Institute – na Brooklynie, niedaleko Bostonu. Wkrótce kupiłem bilet lotniczy, spakowałem walizkę i pojechałem do USA. „Mieszkać z mężem i uczyć się angielskiego” – powiedziałam rodzicom, chociaż tak naprawdę poszłam uczyć się wszystkiego od tej inspirującej osoby. Stało się to w 1982 roku, kiedy miałem 25 lat.

Instytut Kushi

Kiedy przyjechałem do Ameryki, miałem przy sobie bardzo mało pieniędzy, a mój angielski był bardzo słaby i nie mogłem uczęszczać na kursy prowadzone w języku angielskim. Zapisałem się do szkoły językowej w Bostonie, aby poprawić swoje umiejętności językowe; ale opłaty za kursy i codzienne wydatki stopniowo zmniejszały moje oszczędności prawie do zera i nie było mnie już stać na szkolenie w zakresie makrobiotyki. W międzyczasie Jinn, który również głęboko zagłębił się w koncepcję makrobiotyki, porzucił szkołę, do której uczęszczał i wstąpił przede mną do Instytutu Kushi.

Wtedy uśmiechnęło się do nas szczęście. Przyjaciel Genie przedstawił nas parze Kushi, Michio i Evelyn. Podczas rozmowy z Evelyn pozwoliłem sobie wspomnieć o trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. Musiałam jej żal, bo później wezwała mnie do siebie i zapytała, czy mogę gotować. Odpowiedziałem, że mogę, a potem zaproponowała mi pracę jako kucharz w ich domu – z zakwaterowaniem. Jedzenie i czynsz były potrącane z mojej pensji, ale dostałem możliwość bezpłatnego studiowania w ich instytucie. Mój mąż też mieszkał ze mną w ich domu i pracował dla nich.

Praca Kushi nie była łatwa. Naprawdę umiałam gotować, ale nie byłam przyzwyczajona do gotowania dla innych. Ponadto w domu był stały napływ gości. Mój angielski nadal nie był odpowiedni i ledwo mogłem zrozumieć, co mówią ludzie wokół mnie. Rano, po przygotowaniu śniadania dla 10 osób, chodziłam na lekcje angielskiego, potem przez kilka godzin uczyłam się sama – zwykle powtarzając nazwy produktów i różnych składników. Wieczorami – po ugotowaniu obiadu już dla 20 osób – poszłam na zajęcia w szkole makrobiotyki. Ten reżim był wyczerpujący, ale motywacja i dieta dały mi niezbędną siłę.

W 1983 roku, po prawie roku, przeprowadziłem się. Cushowie kupili duży stary dom w Becket w stanie Massachusetts, gdzie planowali otworzyć nowy oddział swojego instytutu (później stał się on siedzibą instytutu i innych wydziałów). W tym czasie nabrałem pewności siebie jako kucharz i nauczyłem się podstaw makrobiotyki, a ponadto miałem ochotę zrobić coś nowego. Poprosiłam Evelyn, żeby ona i jej mąż rozważyli wysłanie mnie i Genie w nowe miejsce, aby pomóc się zadomowić. Rozmawiała z Michio, a on zgodził się, a nawet zaproponował mi pracę jako kucharz – gotować dla pacjentów z rakiem. Myślę, że upewnił się, że mogę od razu zarobić przynajmniej trochę pieniędzy, z radością przystałem na jego ofertę.

Dni w Beckett były równie pracowite jak na Brooklynie. Zaszłam w ciążę z moim pierwszym dzieckiem, Lizą, którą urodziłam w domu, bez pomocy położnika. Szkoła została otwarta, a oprócz pracy jako kucharz dostałem stanowisko szefa instruktorów makro gotowania. Podróżowałem też, uczestniczyłem w międzynarodowej konferencji na temat makrobiotyki w Szwajcarii, odwiedziłem wiele ośrodków makrobiotycznych na całym świecie. To był bardzo bogaty w wydarzenia czas w ruchu makrobiotycznym.

W latach 1983-1999 często najpierw zapuszczałem korzenie, a potem znowu się przeprowadzałem. Przez jakiś czas mieszkałem w Kalifornii, a potem dostałem pierwszą pracę jako prywatny kucharz w domu Davida Barry'ego, zdobywcy Oscara za najlepsze efekty wizualne. Urodziłam moje drugie dziecko, Norihiko, również w domu. Po rozstaniu się z mężem wróciłam z dziećmi do Japonii, żeby zrobić sobie przerwę. Ale wkrótce przeniosłem się na Alaskę – przez Massachusetts – i próbowałem wychować Lisę i Norihiko w makrobiotycznej komunie. I często między zmianami wracałem do zachodniego Massachusetts. Miałem tam przyjaciół i zawsze było coś do zrobienia.

Znajomość z Madonną

W maju 2001 roku mieszkałem w Great Barrington w stanie Massachusetts, ucząc w Instytucie Kushi, gotując dla pacjentów chorych na raka i pracując w lokalnej japońskiej restauracji. A potem usłyszałem, że Madonna szuka osobistego szefa makrobioty. Praca trwała tylko tydzień, ale postanowiłam spróbować, bo szukałam zmiany. Pomyślałem też, że gdybym mógł uczynić Madonnę i jej członków zdrowszymi poprzez moje posiłki, to mógłbym zwrócić uwagę ludzi na korzyści płynące z makrobiotyki.

Do tego czasu gotowałem dla celebryty tylko raz, dla Johna Denvera, i był to tylko jeden posiłek w 1982 roku. Pracowałem dla Davida Barry'ego jako osobisty szef kuchni tylko przez kilka miesięcy, więc nie mogę powiedzieć, że miałem wystarczające doświadczenie, aby dostać tę pracę, ale byłem pewny jakości mojej kuchni.

Byli inni kandydaci, ale dostałem pracę. Zamiast tygodnia było to 10 dni. Musiałem dobrze wykonać swoją pracę, ponieważ już w następnym miesiącu menedżer Madonny zadzwonił do mnie i zaproponował, że zostanie pełnoetatowym osobistym szefem kuchni Madonny podczas jej trasy Drowned World Tour. To była niesamowita oferta, ale musiałam zaopiekować się moimi dziećmi. Lisa miała wtedy już 17 lat i potrafiła o siebie zadbać, ale Norihiko miała zaledwie 13 lat. Po omówieniu sprawy z Genie, która mieszkała wówczas w Nowym Jorku, zdecydowaliśmy, że Lisa zostanie w Great Barrington i zajmie się naszym domem, podczas gdy Genie zajmie się Norihiko. Przyjąłem propozycję Madonny.

Jesienią, kiedy trasa się skończyła, ponownie poproszono mnie o pracę dla Madonny, która musiała podróżować do kilku miejsc w Europie, aby nakręcić film. I znowu zainspirowała mnie ta okazja i znowu pojawiła się kwestia dzieci. Na następnej radzie rodzinnej zdecydowano, że Lisa zostanie w Massachusetts, a Norihiko pojedzie do mojej siostry w Japonii. Niepokoiło mnie, że z mojej winy rodzina została „opuszczona”, ale wydawało mi się, że dzieciom to nie przeszkadza. Ponadto wspierali i zachęcali mnie w tej decyzji. Byłem z nich taki dumny! Zastanawiam się, czy ich otwartość i dojrzałość była wynikiem wychowania makrobiotycznego?

Po zakończeniu zdjęć zostałem, aby gotować dla Madonny i jej rodziny w ich domu w Londynie.

W kierunku nowego stylu w makrobiotyce

Tym, co odróżnia szefa kuchni makrobiotycznej od innych osobistych szefów kuchni, jest to, że musi gotować nie tylko to, czego chce jego klient, ale także to, co pomoże mu zachować zdrowie – zarówno ciało, jak i duszę. Kucharz makrobioty musi być niezwykle wrażliwy na najmniejsze zmiany stanu klienta i przygotowywać dania, które doprowadzą do harmonii wszystko, co wyszło z równowagi. Musi zamienić w lekarstwa zarówno domowe, jak i poza domem potrawy.

W ciągu siedmiu lat pracy dla Madonny opanowałem ogromną ilość takich potraw. Gotowanie dla niej sprawiło, że stałem się bardziej pomysłowy, bardziej wszechstronny. Podróżowałem z nią na czterech światowych trasach i wszędzie szukałem nowych składników. Kiedyś korzystałam z tego, co było dostępne w każdej kuchni, w której się znajdowałyśmy – najczęściej w hotelowych – do przygotowania jedzenia, które było jednocześnie pyszne, energetyzujące i urozmaicone. Doświadczenie pozwoliło mi na wypróbowanie nowych potraw oraz egzotycznych przypraw i przypraw, aby urozmaicić to, co w innym przypadku wyglądałoby przyziemnie. W sumie było to niesamowite doświadczenie i okazja do stworzenia i dopracowania mojego pomysłu na „petit macro”, styl makrobiotyczny, który odpowiadałby wielu osobom.

Małe makro

To wyrażenie jest tym, co nazywam makrobiotyką dla każdego – nowe podejście do makrobiotyki, które zaspokaja różne gusta i w mniejszym stopniu jest zgodne z japońską tradycją gotowania. Inspiracje czerpię z kuchni włoskiej, francuskiej, kalifornijskiej i meksykańskiej niemal tak samo jak z tradycyjnej japońskiej i chińskiej. Jedzenie powinno być radosne i jasne. Petit macro to bezstresowy sposób na czerpanie korzyści z makrobiotyki bez rezygnacji z ulubionego jedzenia i stylu gotowania.

Oczywiście istnieją pewne podstawowe wytyczne, ale żadna z nich nie wymaga bezwzględnego wdrożenia. Na przykład zalecam unikanie nabiału i białek zwierzęcych, ponieważ prowadzą do chorób przewlekłych, ale mogą od czasu do czasu pojawiać się w Twoim menu, zwłaszcza jeśli jesteś zdrowy. Ponadto sugeruję spożywanie wyłącznie naturalnie przygotowanej żywności, bez rafinowanych składników, a jeśli to możliwe, włączanie do diety organicznych, lokalnych warzyw. Przeżuwaj dokładnie, zjedz wieczorem nie później niż XNUMX godziny przed snem, dokończ jedzenie zanim poczujesz się syty. Ale najważniejsza rekomendacja – nie wariuj na rekomendacjach!

W petit macro nie ma nic, co jest surowo zabronione. Jedzenie jest ważne, ale dobre samopoczucie i brak stresu jest również bardzo ważne. Bądź pozytywny i rób tylko to, co lubisz!”

Dodaj komentarz