Intars Busulis: „Siedzenie na urlopie macierzyńskim to najtrudniejsza praca”

Do niedawna trudno było wyobrazić sobie mężczyznę na urlopie rodzicielskim. A teraz ten temat jest aktywnie dyskutowany. Kto na to decyduje – pantofelek, mokasyn czy ekscentryczny? – Normalny ojciec, nie widzę w tej sytuacji niczego niezwykłego – mówi Intars Busulis, wokalista, uczestnik programu „Trzy akordy”, tata czwórki dzieci. Kiedyś spędził rok w domu ze swoim nowonarodzonym synem.

7 września 2019

„Sam pochodzę z dużej rodziny. Mam dwie siostry i dwóch braci. Zawsze dobrze się dogadywaliśmy, nie było czasu na wyjaśnianie relacji, zawsze byliśmy w biznesie: szkoła muzyczna, rysunek, tańce ludowe, nawet nie jeździliśmy na rowerze – nie było czasu – wspomina Intars. – Nie mogę powiedzieć, że marzyłam, że będę miała dużo dzieci, ale na pewno mnie to nie przerażało. Świetnie jest, gdy są bracia i siostry. Zawsze jest bliska osoba, do której możesz się zwrócić, omówić coś.

Miałem 23 lata, kiedy moja żona i ja urodziłyśmy nasze pierwsze dziecko. Nie sądzę, że jest wcześnie. Ale teraz Lenny ma 17 lat, a ja sam jestem jeszcze młody (Busulis ma 41 lat – w przybliżeniu „Antena”). Kiedy urodził się mój syn, służyłem w wojsku, grałem na puzonie w orkiestrze Narodowych Sił Zbrojnych Łotwy. Ale z powodu nieporozumień z władzami zostałem zwolniony. Byłem bez pracy przez rok. Był gotów podjąć się każdego, ale nic nie mógł znaleźć. A Inga i ja mamy małe dziecko, wynajmowane mieszkanie, teraz jedno mieszkanie, potem drugie. Warunki były trudne: gdzieś nie było wody, drugie trzeba było ogrzewać drewnem. Tylko moja żona pracowała. Inga była kelnerką w hotelowej restauracji. Nie tylko zarabiała, ale także przynosiła do domu jedzenie. Wtedy było w porządku. Tak więc zawsze otrzymywaliśmy śniadania ”.

Intars z najstarszą córką Amelią.

„Moja żona pracowała, a ja pracowałem z synem. Nie uważałem tego za problem dla siebie, okropna sytuacja, to tylko okoliczności. Tak, mieliśmy dziadków, ale nie zwracaliśmy się do nich o pomoc, jesteśmy tacy: jeśli nie ma poważnego powodu, zawsze radzimy sobie sami. Czy matki z dziećmi zwracały na mnie szczególną uwagę? Nie wiem. Nawet o tym nie myślałem, nie miałem z tym kompleksów. Ale miałam okazję spędzić dużo czasu z synkiem, obserwować jak rośnie, zmienia się, uczy chodzić, mówić. Nawiasem mówiąc, pierwszym słowem, które wypowiedział, było tetis, co po łotewsku oznacza „tata”.

Nie wiem, dlaczego ktoś uważa, że ​​to upokarzające dla mężczyzny pozostawanie w domu z dzieckiem. Przyznam się, że teraz łatwiej mi zagrać koncert dla 11 tysięcy osób niż spędzić dzień z dzieckiem w samotności. Dziecko ciągnie cię wszędzie: albo domaga się jedzenia, potem się z nim bawi, potem trzeba go nakarmić, a potem położyć do łóżka. I zawsze musisz być w pogotowiu. “

W marcu 2018 roku Busulis po raz czwarty został ojcem. Z synem Janisem.

„Od 2004 roku mężczyźni na Łotwie mogą wziąć urlop macierzyński. Wśród moich znajomych są tacy, którzy z tego prawa skorzystali. Sam bym to zrobił z przyjemnością, gdyby to było konieczne. Chociaż wciąż są tacy, którzy myślą: jestem tylko mężczyzną, jeśli przynoszę pieniądze do domu. Ale wiem od siebie, że nikogo nie interesują, jeśli nie zachowujesz się w domu jak ojciec. Uważam, że mężczyzna nie powinien po prostu pracować, być „portfelem”, siłą fizyczną, liderem biznesu; jeśli są dzieci, musi być przede wszystkim tatą, podporą dla swojej połowy. Jeśli twoja żona chce pracować, ale przebywanie z dzieckiem jest dla ciebie przyjemnością i możesz sobie na to pozwolić, czemu nie? Albo kiedy jej dochody są znacznie większe niż twoje, myślę, że lepiej dać jej możliwość pozostania w biznesie, jest to bardziej przydatne dla twojej rodziny.

Bycie dobrym rodzicem to wielka praca i, jak sądzę, najtrudniejsza praca na świecie. W czasie spędzonym z synem nauczyłem się cierpliwości. Powiedzmy, że dziecko budzi się w nocy, płacze, musi zmienić pieluchę, a ty nie chcesz wstawać, ale musisz. I robisz to. Opiekując się dzieckiem, kształcisz się też. Przekonujesz się, że musisz poświęcić czas i energię, aby nauczyć go wielu rzeczy, nawet tak prostych jak pójście na nocnik, a później będziesz łatwiej i spokojniej. Wymaga to dużego wysiłku, a Ty cierpliwie i konsekwentnie przyzwyczajasz go do wszystkiego, a kiedy w końcu wszystko się ułoży, z dumą mówisz: umie trzymać łyżkę, jeść, a nawet sam idzie do toalety. I jaka praca została wykonana, aby uzyskać taki wynik! “

Z żoną Ingą na początku ich związku.

„Zawsze staram się zachować spokój z dziećmi. Chociaż oczywiście wykazują charakter, starają się uginać pod sobą. Ale dziecku nie należy pozwalać na manipulowanie tobą, zaspokajanie jego zachcianek. A ty, jako dorosły, nalegasz na siebie; w pewnym momencie poddaje się tobie na twoją łaskę i staje się to dla niego łatwiejsze.

Nie poddawaj się impulsom. Kiedy dziecko upadnie, chcę od razu do niego podbiec, podnieść go, pomóc. Ale widzisz, że nie cierpi, chociaż płacze. Czekasz, aż dziecko samo wstanie. W ten sposób uczysz go samodzielnego radzenia sobie w takich sytuacjach.

Czasami patrzę, jak inni rodzice mają w sklepach dzieci, które wariują, domagając się zabawek, które chcą kupić tu i teraz. Aranżują sceny, mając nadzieję, że nie zostaną odrzucone. A nasze dzieci dobrze wiedzą, że nie ma sensu tak się zachowywać, na wszystko trzeba zapracować. A jeśli zwrócą uwagę na coś w sklepie, mówimy im: „Pożegnaj się z zabawką i chodźmy”. Nie oznacza to, że odrzucamy je wszystkie. Mamy dom pełen zabawek, ale one otrzymują je nie z kaprysów, ale jako niespodziankę, zachętę.

Jeśli np. posprzątali, umyli naczynia, nakarmili kota, wyszli na spacer z psem lub z jakiegoś powodu – na wakacje lub urodziny. I nie tylko „chcę – weź to”. Wcale nie jesteśmy zatwardziałe, chcemy zadowolić dzieci, sprawić im przyjemność. Co więcej, są możliwości, ale nie jest właściwe, aby dziecko myślało, że jeśli chce, dostanie wszystko od razu. “

Ten sam syn Lenny, którego ojciec pielęgnował w pierwszym roku życia, Raymond Pauls i sam artysta.

„W 2003 roku, po roku mojego pobytu w domu, zadzwonił do mnie znajomy i powiedział, że tworzy grupę jazzową i potrzebują wokalisty. Sprzeciwiłem się mu: „Jestem puzonistą”, a on wspominał, że w młodości śpiewałem w zespole. Mówi: „Chodź, mam hack, a ty masz dwa tygodnie na przygotowanie 12 utworów jazzowych”. Oczywiście cieszyłem się, że jest praca. Zaproponował 50 łatów za koncert, około 70 euro, bardzo dobre wówczas pieniądze. Ta propozycja stała się punktem wyjścia w mojej muzycznej karierze…

Kiedy dostałem pracę, moja żona została w tym samym miejscu, bo nie byliśmy pewni, czy będę miał to wszystko przez długi czas. Inga była dobrym pracownikiem, była doceniana, rozwijała szczeble kariery. A potem urodziła się nasza córka i mogliśmy sobie pozwolić na to, by moja żona poszła na urlop macierzyński.

Mamy teraz czworo dzieci. Lenny, najstarszy syn, w przyszłym roku kończy szkołę. Jest utalentowanym facetem, lubi sport, ale ma też dobry głos. Córka Emilia 12, uczy się w szkole muzycznej, gra na saksofonie, w głębi serca jest prawdziwą aktorką. Amalia ma 5 lat, chodzi do przedszkola, uwielbia filozofować o życiu, tańczyć i uszczęśliwia nas wszelkimi talentami. A mała Janis wkrótce będzie miała półtora roku i wydaje się, że już wszystko rozumie ”.

„W naszej rodzinie nie ma zwyczaju mówić o pracy, w domu nie ma nawet telewizora, więc mój udział w programie„ Trzy akordy ”, bez względu na to, jak bardzo chcę, nie jest śledzony przez dzieci. Nie narzucamy im swoich gustów w niczym, także w muzyce.

Mamy to szczęście, że możemy sobie pozwolić na nie zabieranie niani, radzimy sobie sami i nie ma potrzeby szukania pomocy u nieznajomych. Myślę, że o wiele bardziej pożyteczne jest przekazanie swojego doświadczenia dziecku, niż gdyby zrobiła to inna osoba, której poglądy na temat życia być może nie odpowiadają naszym. Ale nie odmawiamy pomocy dziadkom. Jesteśmy jedną rodziną. Teraz sam jestem odpowiedzialny za nasz rodzinny budżet. Można powiedzieć, że pracuje tylko moja żona, a ja jestem tylko performerem, piosenkarzem. “

Dodaj komentarz