Leczenie niepłodności, zapłodnienie in vitro, osobiste doświadczenia

37-letnia kobieta postanowiła pozostać bezdzietna, ponieważ nie chciała sama wychowywać dziecka.

Ella Hensley zawsze wiedziała, że ​​nie będzie mogła urodzić. Kiedy miała 16 lat, zdiagnozowano u dziewczynki zespół Mayera-Rokitansky'ego-Kustera-Hausera. Jest to bardzo rzadka patologia w rozwoju narządów rozrodczych, gdy ściany pochwy są zrośnięte. Na zewnątrz wszystko jest w porządku, ale w środku może się okazać, że nie ma ani macicy, ani górnej części pochwy. Kolejne dziewięć miesięcy po postawieniu diagnozy nastąpiło trudne leczenie. Lekarzom nie udało się przywrócić całego układu narządów rodnych, było to niemożliwe. Ella właśnie dostała szansę na seks.

Dopiero w wieku 30 lat dziewczyna w końcu wyzdrowiała z choroby i zaakceptowała siebie taką, jaką jest – bezpłodną. Ale zegar biologiczny nie chciał nawet wiedzieć o jej chorobie. Nieubłaganie cykały.

„Nie mogłem zrozumieć, że to presja społeczeństwa, które oczekuje, że zostanę matką, czy moje własne instynkty macierzyńskie?” – napisała Ella.

Pewnego dnia Ella przeszła przez drzwi kliniki technologii reprodukcyjnej. Miała wtedy 37 lat. Chciała zamrozić jajka – na wypadek, gdyby w końcu zrozumiała, że ​​chce dziecka. W końcu to odpowiedzialny krok, a Ella nie chciała zajść w ciążę tylko dlatego, że było to konieczne.

„Niepłodne kobiety zawsze otacza współczucie. Ale jednocześnie wszyscy wokół ciebie czekają, aż wyczołgasz się ze skóry, aby nadal zostać matką. Pamiętam oszołomienie pielęgniarki w klinice. Zapytała mnie, dlaczego tak długo zwlekam, bo wiedziałem, że nie mogę sobie wyobrazić. I wcale nie byłam pewna, czy zostałam stworzona do macierzyństwa”, – mówią Ona.

Dziewczyna miała wszystko, aby rozpocząć procedurę in vitro: solidnego partnera, pieniądze, zdrowie, dobre jaja, nawet zastępczą matkę – koleżanka Elli zgodziła się nosić dla niej dziecko.

„Opracowałem plan, w jaki sposób poddam się zapłodnieniu in vitro. Stworzyłem arkusz kalkulacyjny, nazwałem go Esme – tak nazwałbym moją córkę. Napisałem wszystkie za i przeciw, obliczyłem koszty, całą listę zabiegów – od badań krwi po USG i implantację. Okazało się, że potrzeba będzie 80 tysięcy dolarów. Mogłem sobie na to pozwolić ”- mówi Ella. W końcu zdecydowała się na kurację.

Ale jej plan zawiódł tam, gdzie Ella najmniej się spodziewała. Pewnego dnia przy kolacji powiedziała partnerowi o swojej decyzji. Jego odpowiedź brzmiała dla niej jak grom z jasnego nieba: „Powodzenia z twoim przyszłym chłopakiem”. Mężczyzna po prostu położył kres marzeniom Elli o rodzinie i dzieciach.

„Tego wieczoru folder z moim planem działania trafił do kosza na śmieci. Pożegnałem się z Esme - przyznała Ella.

Ale nawet to nie było najtrudniejsze. Najtrudniej było zadzwonić do koleżanki, która chciała zostać dla niej matką zastępczą i powiedzieć, że tak drogi prezent powinien trafić do kobiety, która naprawdę go potrzebuje. A także – przyznać przed sobą, dlaczego porzuciła maetryzm.

„Miałam wszystko – fundusze, specjalistów, nawet moją piękną przyjaciółkę. Ale powiedziałem: „Dziękuję, nie”, mówi Ella. – Od tego czasu minęło pół roku, ale ani przez sekundę nie żałowałem swojej decyzji. Jestem teraz sam, związek z moim partnerem oczywiście się rozpadł. A samotne urodzenie dziecka… Znam wiele samotnych matek, są po prostu niesamowite. Ale ta opcja nie wydaje mi się poprawna. W końcu, aby zostać samą matką, naprawdę trzeba naprawdę chcieć dziecka. Pragnij go bardziej niż czegokolwiek. Ale nie mogę tego powiedzieć o sobie. Myślę, że moje dziecko, moja Esme – gdzieś jest. Po prostu nie mogę sprowadzić jej na ten świat. Czy kiedykolwiek będę żałować? Być może. Ale wsłuchałem się w swój wewnętrzny głos i teraz czuję ulgę, że przestałem robić to, czego naprawdę nie chcę. Teraz wiem, że bezdzietne życie to mój wybór, a nie kaprysy mojej genetyki. Jestem bezpłodna, ale postanowiłam być bezdzietna. A to duża różnica. “

Dodaj komentarz