Jestem dwubiegunowa i zdecydowałam się zostać mamą

Od odkrycia dwubiegunowości do pragnienia dziecka

„Zdiagnozowano u mnie chorobę afektywną dwubiegunową w wieku 19 lat. Po okresie depresji spowodowanej niepowodzeniem w nauce w ogóle nie spałem, byłem rozmowny, w szczytowej formie, nadmiernie podekscytowany. To było dziwne i sam poszedłem do szpitala. Diagnoza cyklotymii spadła i przez dwa tygodnie byłam hospitalizowana w szpitalu psychiatrycznym w Nantes. Potem wznowiłem bieg mojego życia. To był mój pierwszy atak maniakalnywspierała mnie cała moja rodzina. Nie załamałem się, ale zrozumiałem, że skoro diabetycy muszą brać insulinę na całe życie, to powinienem wziąć leczenie przez całe życie aby ustabilizować mój nastrój, ponieważ jestem dwubiegunowy. Nie jest to łatwe, ale musisz zaakceptować cierpienie z powodu skrajnej kruchości emocjonalnej i stawienie czoła kryzysom. Skończyłem studia i poznałem Bernarda, mojego towarzysza przez piętnaście lat. Znalazłem pracę, którą naprawdę lubię i która pozwala mi zarabiać na życie.

Całkiem klasycznie, mając 30 lat, powiedziałam sobie, że chciałabym mieć dziecko. Pochodzę z dużej rodziny i zawsze myślałem, że będę miał więcej niż jedną. Ale ponieważ jestem dwubiegunowa, bałam się przekazać chorobę mojemu dziecku i nie mogłam się zdecydować.

„Musiałem uzasadnić swoje pragnienie dziecka, kiedy jest to najbardziej naturalna rzecz na świecie”

W wieku 32 lat powiedziałem o tym mojej towarzyszce, był trochę niechętny, tylko ja prowadziłam ten dziecięcy projekt. Pojechaliśmy razem do szpitala Sainte-Anne, mieliśmy wizytę w nowej strukturze, która podąża za ciężarnymi matkami i matkami słabymi psychicznie. Poznaliśmy psychiatrów i zadawali nam wiele pytań, aby dowiedzieć się, dlaczego chcieliśmy mieć dziecko. Wreszcie specjalnie dla mnie! Przeszedłem prawdziwe przesłuchanie i źle to przyjąłem. Musiałem nazwać, zrozumieć, przeanalizować, uzasadnić pragnienie dziecka, kiedy jest to najbardziej naturalna rzecz na świecie. Inne kobiety nie muszą się usprawiedliwiać, trudno dokładnie powiedzieć, dlaczego chcesz być matką. Według wyników śledztwa byłem gotowy, ale mój towarzysz nie do końca. Mimo to nie miałam żadnych wątpliwości co do jego zdolności do bycia ojcem i nie myliłam się, jest świetnym tatą!


Dużo rozmawiałam z moją siostrą, koleżankami, które były już matkami, byłam całkowicie pewna siebie. To było bardzo długie. Najpierw trzeba było zmienić moje leczenie, aby nie było złe dla mojego dziecka w czasie ciąży. Zajęło to osiem miesięcy. Po wdrożeniu mojego nowego leczenia poczęcie naszej córki po zapłodnieniu zajęło dwa lata. W rzeczywistości zadziałało od momentu, gdy mój psychiatra powiedział mi: „Ale Agathe, przeczytaj badania, nie ma ostatecznego naukowego dowodu na to, że dwubiegunowość ma pochodzenie genetyczne. Jest trochę genetyki, a zwłaszcza czynników środowiskowych, które mają duże znaczenie. »Piętnaście dni później byłam w ciąży!

Zostać mamą krok po kroku

W ciąży czułam się naprawdę dobrze, wszystko było takie słodkie. Moja towarzyszka była bardzo opiekuńcza, moja rodzina też. Zanim urodziła się moja córka bardzo bałam się konsekwencji braku snu związanego z narodzinami dziecka i oczywiście depresji poporodowej. Prawdę mówiąc, pół godziny po porodzie miałam lekką smutek poporodowy. To takie zaangażowanie, taka kąpiel emocji, miłości, miałam motylki w brzuchu. Nie byłam zestresowaną młodą matką. Nie chciałam karmić piersią. Antonia nie płakała dużo, była bardzo spokojnym dzieckiem, ale ja nadal byłam zmęczona i bardzo dbałam o sen, bo to jest podstawa mojej równowagi. Przez pierwsze kilka miesięcy nie słyszałam, jak płakała, po zabiegu mam ciężki sen. Bernard wstawał w nocy. Robił co noc przez pierwsze pięć miesięcy, dzięki niemu mogłem normalnie spać.

Przez kilka pierwszych dni po porodzie czułam w stosunku do córki poczucie obcości. Dużo czasu zajęło mi przyznanie jej miejsca w moim życiu, w mojej głowie, stanie się matką nie jest natychmiastowe. Spotkałem się z psychiatrą dziecięcym, który powiedział mi: „Daj sobie prawo do bycia normalną kobietą. Zabroniłem sobie pewnych emocji. Od pierwszego luzu wróciłem do siebie „O nie, zwłaszcza nie!” Śledziłam najmniejsze wahania nastroju, byłam wobec mnie bardzo wymagająca, dużo bardziej niż inne mamy.

Emocje w obliczu próby życia

Wszystko było w porządku, gdy w wieku 5 miesięcy Antonia miała nerwiaka niedojrzałego, guza w kości ogonowej (na szczęście na etapie zero). To jej ojciec i ja dowiedzieliśmy się, że nie radzi sobie dobrze. Została wycofana i przestała siusiać. Poszliśmy na pogotowie, zrobili rezonans magnetyczny i znaleźli guz. Szybko przeszła operację i dziś jest całkowicie wyleczona. Należy go kontrolować co cztery miesiące w celu kontroli przez kilka lat. Jak wszystkie matki, które doświadczyły tego samego, byłam bardzo wstrząśnięta operacją, a zwłaszcza niekończącym się oczekiwaniem, kiedy moje dziecko było na sali operacyjnej. W rzeczywistości usłyszałem „Umierasz!”, I znalazłem się w stanie strasznego niepokoju i strachu, wyobrażałem sobie najgorsze z najgorszych. Załamałem się, płakałem, aż w końcu ktoś zadzwonił i powiedział, że operacja poszła dobrze. Potem bredziłam przez dwa dni. Bolało mnie, cały czas płakałam, wróciły do ​​mnie wszystkie traumy mojego życia. Miałem świadomość, że jestem w kryzysie i Bernard powiedział mi: „Zabraniam ci znowu chorować!” Jednocześnie powiedziałam sobie: „Ja też nie mogę chorować, nie mam już prawa, muszę opiekować się córką!” I zadziałało! Wziąłem neuroleptyki i wystarczyły dwa dni, aby wydostać się z emocjonalnego zamętu. Jestem dumny, że zrobiłem to tak szybko i dobrze. Byłam bardzo otoczona, wspierana przez Bernarda, moją matkę, moją siostrę, całą rodzinę. Wszystkie te dowody miłości pomogły mi. 

W czasie choroby córki otworzyłam we mnie przerażające drzwi, które dzisiaj staram się zamknąć z moim psychoanalitykiem. Mąż przyjął wszystko pozytywnie: mieliśmy dobry refleks, który pozwalał na bardzo szybkie wykrycie choroby, najlepszy szpital na świecie (Necker), najlepszy chirurg, powrót do zdrowia! i wyleczyć Antonię.

Odkąd stworzyliśmy naszą rodzinę, w moim życiu jest jeszcze jedna wspaniała radość. Daleko od wywołania psychozy, narodziny Antonii zrównoważyły ​​mnie, mam jeszcze jedną odpowiedzialność. Stanie się matką daje ramy, stabilność, jesteśmy częścią cyklu życia. Nie boję się już swojej dwubiegunowości, nie jestem już sama, wiem co robić, do kogo zadzwonić, co zabrać w przypadku kryzysu maniakalnego, nauczyłam się radzić sobie. Psychiatrzy powiedzieli mi, że to „piękny rozwój choroby” i „zagrożenie” wiszące nade mną zniknęło.

Dziś Antonia ma 14 miesięcy i wszystko jest w porządku. Wiem, że już nie będę szalał i wiem, jak ubezpieczyć moje dziecko ”.

Dodaj komentarz