Jak pomóc w nauce bez stresu

Zauważaj osiągnięcia, podkreślaj mocne strony, a nie błędy i nie obwiniaj. Jesteśmy w stanie złagodzić stres szkolny Twojego dziecka, nasi eksperci są pewni. Pozostając wymagający.

Podstawowe idee

  • Buduj pewność siebie: wsparcie pomimo błędów. Pomóż przezwyciężyć trudności. Nie krytykuj.
  • Zachęcaj: zauważ wszelkie, nie tylko edukacyjne, zainteresowania dziecka. Skoncentruj się na jego talentach: ciekawości, humorze, zręczności…
  • Zachęcaj: Traktuj szkołę jako część codziennego życia Twojego dziecka. Musi wiedzieć, że oczekuje się od niego wysiłków i zrozumieć, że do tej pory tylko zdobywa wiedzę.

Nie spiesz się

„Dziecko ciągle się rozwija” – przypomina psycholog dziecięcy Tatiana Bednik. – Ten proces może być bardzo aktywny, ale innym razem wydaje się zatrzymywać, nabierając sił do kolejnego przełomu. Dlatego dorośli powinni pozwolić sobie na „pogodzenie się” z tym, kim teraz jest dziecko. Nie spiesz się, nie nalegaj, nie zmuszaj do natychmiastowego poprawiania wszystkiego, aby stać się innym. Wręcz przeciwnie, warto słuchać dziecka, obserwować, pomagać mu polegać na jego pozytywnych stronach i wspierać go, gdy pojawiają się słabości.

Wykorzystaj błędy

Nie myli się, jak wiesz, ten, który nic nie robi. Prawda jest również odwrotna: ktokolwiek coś robi, jest nie tak. Przynajmniej czasami. „Naucz swoje dziecko analizowania przyczyn niepowodzeń – w ten sposób nauczysz je jasno rozumieć, co dokładnie doprowadziło do błędu”, radzi psycholog rozwoju Andrey Podolsky. – Wyjaśnij to, co pozostaje niezrozumiałe, poproś o powtórzenie ćwiczenia w domu, powtórz źle nauczoną lekcję. Przygotuj się na samodzielne wyjaśnienie istoty ostatnio omawianego materiału. Ale nigdy nie wykonuj zadania za niego – rób to z dzieckiem. „Dobrze, gdy wspólna kreatywność dotyczy złożonych i twórczych zadań”, wyjaśnia psycholog Tamara Gordeeva, „projekt z biologii, recenzja książki lub esej na dowolny temat. Omawiaj z nim nowe pomysły, wspólnie szukaj literatury, informacji w Internecie. Takie („biznesowe”) doświadczenie komunikacji z rodzicami, nowe umiejętności pomogą dziecku nabrać pewności siebie, próbować, popełniać błędy i samodzielnie szukać nowych rozwiązań.”

„Nie ma nic bardziej kojącego i wzmacniającego niż chwile wspólnych zajęć z rodziną” – dodaje Tatiana Bednik. „Wspólne gotowanie, tworzenie, granie w gry, wspólne oglądanie i komentowanie programu lub filmu – tak wiele niewidzialnych, ale fundamentalnych sposobów uczenia się!” Dzielenie się opiniami, porównywanie się z innymi, czasem przeciwstawianie się sobie – to wszystko pomaga rozwinąć krytyczny umysł, który z kolei pomoże spojrzeć na sytuację z boku i zachować dystans.

Mam pytanie?

  • Ośrodek Rehabilitacji Psychologiczno-Pedagogicznej i Więziennictwa „Strogino”, t. (495) 753 1353, http://centr-strogino.ru
  • Centrum psychologiczne IGRA, t. (495) 629 4629, www.igra-msk.ru
  • Centrum Młodzieży „Rozdroża”, t. (495) 609 1772, www.perekrestok.info
  • Centrum Poradnictwa Psychologicznego i Psychoterapii „Genesis”, tel. (495) 775 9712, www.ippli-genesis.ru

Komentarz Andrieja Konczałowskiego

„Myślę, że głównym zadaniem rodzica jest stworzenie dziecku umiarkowanie korzystnych warunków. Bo człowiek degraduje się w absolutnie korzystnych, tak samo jak w absolutnie niekorzystnych. Oznacza to, że nie powinno być za zimno ani za gorąco. Nie możesz mieć wszystkiego. Nie możesz nigdzie iść ani jeść, co chcesz. Niemożliwe, żeby wszystko było możliwe – są rzeczy niemożliwe! I są rzeczy, które są możliwe, ale trzeba na nie zapracować. I są rzeczy, które musisz zrobić, chociaż nie chcesz. Rodzic nie powinien być tylko przyjacielem. Życie składa się z nieskończonej liczby ograniczeń, ponieważ zawsze pragniemy tego, czego nie mamy. Zamiast kochać to, co mamy, chcemy mieć to, co kochamy. I jest wiele niepotrzebnych potrzeb. A życie nie pokrywa się z tym, czego chcemy. Musimy coś zarobić i uświadomić sobie coś, czego nigdy nie będziemy mieli. A zadaniem rodzica jest dopilnowanie, aby dziecko nauczyło się tego pomysłu. To oczywiście walka. Ale bez tego osoba nie stanie się osobą.

Planuj razem

„Jaki jest najlepszy czas na odrabianie pracy domowej; weź najpierw najłatwiejsze lub najtrudniejsze; jak właściwie zorganizować miejsce pracy – to rodzice powinni uczyć dziecko planowania codziennego życia – mówi psycholog szkolny Natalya Evsikova. „Pomoże mu to w podejmowaniu decyzji łatwiej, uspokoi się – przestanie siedzieć przy biurku w ostatniej chwili przed pójściem spać.” Porozmawiaj z nim o jego pracy, wyjaśnij, co jest potrzebne i dlaczego, dlaczego powinna być zorganizowana w ten sposób. Z czasem dziecko nauczy się samodzielnie planować swój czas i organizować przestrzeń. Ale najpierw rodzice muszą pokazać, jak to się robi i zrobić to razem z nim.

Stwórz motywację

Dziecko jest zainteresowane, czy dobrze rozumie, dlaczego studiuje. „Porozmawiaj z nim o wszystkim, co go fascynuje”, radzi Tamara Gordeeva. „Przypomnij mi: sukces przychodzi, jeśli kochamy to, co robimy, cieszymy się tym, dostrzegamy w tym znaczenie”. Pomoże to dziecku zrozumieć jego pragnienia, lepiej zrozumieć jego zainteresowania. Nie wymagaj wiele, jeśli sam nie jesteś zainteresowany nauką, czytaniem, uczeniem się nowych rzeczy. I odwrotnie, aktywnie okazuj swoją ciekawość nowych rzeczy, jeśli uczysz się przez całe życie. „Możesz zwrócić jego uwagę na wiedzę i umiejętności, których będzie potrzebował, aby spełnić marzenie z dzieciństwa” – wyjaśnia Andrey Podolsky. Chcesz zostać reżyserem filmowym lub lekarzem? Wydział reżyserii studiuje historię sztuk pięknych i literatury. A lekarz musi znać się na biologii i chemii… Kiedy jest perspektywa, dziecko ma silną chęć jak najszybszego spełnienia swojego marzenia. Strach znika, a nauka staje się ciekawsza.”

Edukuj bez tłumienia

Niedrażnienie się niepowodzeniami i unikanie nadopiekuńczości można sformułować jako podwójną zasadę pedagogiki. Natalya Evsikova proponuje metaforę: „Dziecko uczy się jeździć na rowerze. Kiedy spada, czy się denerwujemy? Oczywiście nie. Pocieszamy go i zachęcamy. A potem biegniemy obok siebie, podpierając rower i tak dalej, aż sam jedzie. To samo należy zrobić ze szkolnymi sprawami naszych dzieci: wyjaśniać to, co niezrozumiałe, mówić o tym, co ciekawe. Zrób z nimi coś zabawnego lub trudnego. A czując przeciwdziałanie dziecka, stopniowo osłabiamy własne – w ten sposób uwolnimy mu przestrzeń do samodzielnego rozwoju.

Marina, 16 lat: „Zależy im tylko na moim sukcesie”

„Moi rodzice interesują się tylko moimi ocenami, zwycięstwami na olimpiadach. Byli prostymi uczniami w szkole i myśl nie przyznaje, że mogę się uczyć gorzej. Uważają, że B w fizyce jest przeciętne! Mama jest pewna: aby żyć godnie, trzeba się wyróżniać. Przeciętność to jej obsesyjny lęk.

Od szóstej klasy uczę się z korepetytorem matematyki, od siódmej – chemii i angielskiego, biologii – z ojcem. Matka ściśle kontroluje wszystkie stopnie szkolne. Na początku każdego semestru komunikuje się z każdym z nauczycieli przez godzinę, zadaje tysiące pytań i zapisuje wszystko w zeszycie. Rosyjski nauczyciel raz próbował ją powstrzymać: „Nie martw się, wszystko będzie dobrze!” Jakże się wstydziłem! Ale teraz wydaje mi się, że zaczynam wyglądać bardziej jak moi rodzice: pod koniec roku dostałam ocenę B z chemii i przez całe lato czułam się okropnie. Ciągle myślę o tym, jak mogę nie spełnić ich oczekiwań”.

Alice, 40 lat: „Jego oceny nie pogorszyły się!”

„Od pierwszej klasy działo się to tak: Fedor odrabiał lekcje po szkole, a ja sprawdzałem je wieczorem. Poprawiał błędy, powtarzając mi zadania ustne. Zajęło to nie więcej niż godzinę i pomyślałem, że znalazłem najlepszy sposób, aby pomóc mojemu synowi. Jednak w czwartej klasie zaczął się coraz bardziej ślizgać, jakoś odrabiał lekcje i co wieczór kończyliśmy się kłótnią. Postanowiłem porozmawiać o tym ze szkolnym psychologiem i byłem zszokowany, gdy wyjaśnił mi, co się naprawdę dzieje. Okazuje się, że mój syn codziennie czekał na moją ocenę i mógł się zrelaksować dopiero po skończeniu sprawdzania lekcji. Nie chcąc tego, trzymałem go w napięciu do wieczora! Psycholog poradził mi, abym w ciągu tygodnia zmienił kierunek działania. Wyjaśniłam synowi, że mu ufam i wiem, że już sam sobie poradzi. Od tego momentu, wracając z pracy, pytałem tylko Fedora, czy są jakieś trudności z lekcjami i czy potrzebna jest pomoc. I w ciągu kilku dni wszystko się zmieniło – z lekkim sercem podjął lekcje, wiedząc, że nie będzie musiał ich powtarzać raz za razem. Jego stopnie się nie poprawiły.

Dodaj komentarz