Psychologia

Tendencja do fotografowania wszystkiego pod rząd: jedzenia, zabytków, siebie — wielu uważa to za uzależnienie. Teraz ci, którzy lubią publikować swoje zdjęcia w sieciach społecznościowych, mają godną odpowiedź na to oskarżenie. Amerykanka Christine Deal udowodniła, że ​​nawet zdjęcie obiadu zamieszczone na Instagramie (organizacja ekstremistyczna zakazana w Rosji) sprawia, że ​​jesteśmy szczęśliwsi.

Kiedyś fotografia była kosztowną przyjemnością. Teraz do zrobienia zdjęcia wystarczy smartfon, miejsce na karcie pamięci i cierpliwość przyjaciela, który zmuszony jest oglądać sesję zdjęciową do filiżanki cappuccino.

„Często mówi się nam, że ciągła fotografia uniemożliwia nam postrzeganie świata z pełną mocą”, mówi dr Kristin Diehl, profesor Uniwersytetu Południowej Kalifornii (USA), „istnieje stwierdzenie, że fotografie zakłócają świadomość, a obiektyw staje się przeszkodą między nami a światem rzeczywistym.»

Christine Deal przeprowadziła serię dziewięciu eksperymentów1, który badał emocje fotografujących. Okazało się, że proces fotografowania sprawia, że ​​ludzie są szczęśliwsi i pozwala na żywsze przeżywanie chwili.

„Odkryliśmy, że kiedy robisz zdjęcia, widzisz świat trochę inaczej”, wyjaśnia Christine Deal, „ponieważ Twoja uwaga jest z góry skoncentrowana na tych rzeczach, które chcesz uchwycić, a zatem zachować w pamięci. Pozwala to w pełni zanurzyć się w tym, co się dzieje, uzyskać maksimum emocji.

Główne pozytywne emocje dostarcza proces planowania fotografii

Na przykład podróże i zwiedzanie. W jednym eksperymencie Christine Diehl i jej współpracownicy umieścili 100 osób w dwóch piętrowych autobusach wycieczkowych i zabrali ich na wycieczkę po najbardziej malowniczych miejscach Filadelfii. W jednym autobusie obowiązuje zakaz poruszania się pojazdami, w drugim uczestnikom wręczono aparaty cyfrowe i poproszono o robienie zdjęć podczas zwiedzania. Zgodnie z wynikami ankiety, podróż podobała się znacznie bardziej osobom z drugiego autobusu. Co więcej, czuli się bardziej zaangażowani w proces niż ich koledzy z pierwszego autobusu.

Co ciekawe, efekt działa nawet podczas nudnych wizyt studyjnych po muzeach archeologicznych i naukowych. To właśnie podczas zwiedzania takich muzeów naukowcy wysłali grupę studentów, którzy otrzymali specjalne okulary z soczewkami, które śledzą kierunek ich spojrzenia. Badani zostali poproszeni o zrobienie zdjęć tego, co chcieli. Po eksperymencie wszyscy uczniowie przyznali, że wycieczki bardzo im się podobają. Po przeanalizowaniu danych autorzy badania stwierdzili, że uczestnicy dłużej przyglądali się rzeczom, które planowali uchwycić kamerą.

Christine Diehl spieszy się, by zadowolić tych, którzy lubią sfotografować swój lunch na Instagramie (organizacja ekstremistyczna zakazana w Rosji) lub podzielić się śniadaniem na Snapchacie. Uczestników poproszono o zrobienie co najmniej trzech zdjęć swojego jedzenia podczas każdego posiłku. To pomogło im cieszyć się posiłkiem bardziej niż tym, którzy po prostu jedli.

Według Christine Diehl to nie proces filmowania ani nawet „polubienia” od przyjaciół nas pociąga. Planowanie przyszłego ujęcia, budowanie kompozycji i prezentacja gotowego efektu sprawia, że ​​czujemy się szczęśliwi, żyjemy świadomie i cieszymy się tym, co się dzieje.

Nie zapomnij więc o portalach społecznościowych podczas wakacji. Nie ma kamery? Nie ma problemu. „Rób zdjęcia w myślach”, radzi Christine Diehl, „to działa równie dobrze”.


1 K. Diehla i in. glin. „Jak robienie zdjęć zwiększa przyjemność z doświadczeń”, Journal of Personality and Social Psychology, 2016, nr 6.

Dodaj komentarz