«Precz z Polską z wybrykiem lekarki!» słynny chirurg mówił o dr Annie Tomaszewicz-Dobrskiej

Nie tylko utalentowany i niezwykle inteligentny, ale także uparty i zdeterminowany. Odrzuciła ofertę otwierającą jej drogę do międzynarodowej kariery i zamiast do Tokio wyjechała do Warszawy. Jej życie było pełne nagłych zwrotów akcji. O tym, że weszła w zawód zdominowany przez mężczyzn, zadecydowało jej spotkanie z sułtanem tureckim. Obecnie w Polsce 60 proc. lekarze to kobiety, ona była pierwsza.

  1. Anna Tomaszewicz podjęła decyzję, że zostanie „lekarzem” w wieku 15 lat
  2. Ukończyła studia medyczne w Zurychu z wyróżnieniem jako pierwsza Polka
  3. Po powrocie do kraju nie pozwolono jej ćwiczyć. Zbieg okoliczności pomógł jej w uznaniu dyplomu
  4. W Warszawie zajmowała się główną ginekologią, prowadziła schronisko położnicze, szkoliła położne
  5. Aktywnie wspierała walkę o równouprawnienie kobiet, pisała artykuły, przemawiała, była współorganizatorką I Kongresu Kobiet Polskich
  6. Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej TvoiLokony

Gdy świeżo upieczona absolwentka Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny, aby rozpocząć praktykę, wybitny chirurg, do dziś patrona wielu polskich szpitali, prof. Ludwik Rydygier powiedział: „Wyjedź z Polski z dziwactwem lekarki! Bądźmy dalej słynni chwałą naszych kobiet, którą poeta tak ładnie głosi” w towarzystwie Gabrieli Zapolskiej, uważanej za jedną z pierwszych polskich feministek: „Nie chcę kobiet lekarek, prawników czy weterynarzy! Nie kraina umarłych! Nie trać swojej kobiecej godności! ».

Polskie gazety donoszą o jej studiach w Szwajcarii na pierwszych stronach

Anna Tomaszewicz was born in 1854 in Mława, from where the family moved to Łomża, and then to Warsaw. Her father was an officer in the military police, and her mother, Jadwiga Kołaczkowska, came from a noble family with a long patriotic tradition.

W 1869 r. Anna ukończyła z wyróżnieniem wyższe uposażenie pani Paszkiewicz w Warszawie. Już na studiach wpadła na pomysł, że zostanie lekarzem. Początkowo rodzice nie akceptowali planów 15-latka nie tylko ze względów moralnych, ale i ekonomicznych. Mieli na utrzymaniu sześcioro dzieci. Anna długo musiała przekonywać ojca do podjęcia tej decyzji, a ostatnim argumentem okazał się… strajk głodowy. Pan Władysław w końcu pochylił się i otworzył trumnę. Przez dwa lata zatrudniał prywatnych korepetytorów, aby przygotować córkę do studiów. Uczyli ją przedmiotów, których nie wykładano za wynagrodzeniem – biologii, fizyki, chemii, francuskiego, niemieckiego i łaciny.

W końcu 17-latka wyjechała do Zurychu. W 1871 zdała egzaminy wstępne i rozpoczęła studia.

The first woman was admitted to medical studies there in 1864. The Polish woman was the fifteenth student. Before her, six women, four German women, two English women and one American entered medicine. Women studying at the medical faculty were called medics. Men – lecturers and colleagues – often questioned their suitability for the profession. There were rumors that female candidates for doctors were doing badly, so when enrolling for the first year, they were asked for a certificate of morality.

Mimo to warszawskie gazety donosiły na pierwszych stronach: „We wrześniu 1871 Anna Tomaszewiczówna wyjechała z Warszawy do Zurychu, aby studiować medycynę na tamtejszym uniwersytecie”. To była bezprecedensowa rzecz.

Anna okazała się bardzo utalentowaną uczennicą. Od trzeciego roku brała udział w badaniach, a na piątym roku została asystentką prof. Edward Hitzing, neurolog i psychiatra. Za tę płatną asystentkę zapłaciła prawie życiem, bo w trakcie pracy zachorowała na tyfus, który przeszła bardzo ciężko.

W 1877 uzyskała stopień doktora i wyróżnienie za pracę pt. „Wkład w fizjologię błędnika słuchowego”. Natychmiast zaproponowano jej przedłużenie asystentury i wyjazd do Japonii. Jednak sprowadzona do ojczyzny Anna odmówiła i wyjechała do Warszawy.

Dr Tomaszewicz szybko pożałowała swojej decyzji

W domu prasa przedstawiała lekarki jako osoby lekkomyślne, bez predyspozycji do zawodu. Jej koledzy również traktowali ją z pogardą. Zaraz po powrocie wystąpił przeciwko niej m.in. słynny prof. Rydygiera.

Dr Tomaszewicz zdecydowała, że ​​zmiażdży opór kolegów, udowadniając swoją wiedzę i umiejętności. Złożyła wniosek o przyjęcie do Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego. Jej praca, napisana dla prestiżowego niemieckiego czasopisma medycznego, znajdowała się już w bibliotece towarzystwa. Teraz wysłała tam jeszcze dwóch. Prezes Henryk Hoyer ocenił je wysoko, pisząc, że kandydat miał „duże zdolności” i „pełną znajomość celów i środków medycyny”, ale nie przekonało to innych członków społeczeństwa. Jej kandydatura przepadła w tajnym głosowaniu.

W prasie bronili jej Aleksander Świętochowski i Bolesław Prus. Prus pisał: „Uważamy, że ten wypadek jest prostym objawem niechęci do rzeczy niezwykłych, zjawiska tak powszechnego na świecie, że nawet wróble dziobią kanarka, bo jest żółty”.

Niestety, młodej lekarce nie pozwolono potwierdzić dyplomu i tym samym rozpocząć pracy w zawodzie. „Przegląd Lekarski” relacjonował: „Z przykrością trzeba przyznać, że panna T. na samym początku doświadcza w swoim zawodzie jedynie przykrości. Chciała tu zdawać egzamin i poszła do kuratora okręgu naukowego, który wysłał ją do ministra, a minister odmówił. Ponadto zaoferowała swoje usługi Towarzystwu Czerwonego Krzyża, ale ono odrzuciło jej ofertę ”.

Towarzystwo Czerwonego Krzyża uzasadniło odmowę zatrudnienia lekarza brakiem prawa wykonywania zawodu i krąg został zamknięty.

Zobacz także: Sir Frederick Grant Banting – ortopeda, który uratował życie cukrzykom

Lekarz stara się w Petersburgu

Seeing that her efforts to obtain recognition of her Swiss diploma in Warsaw are fruitless, Dr. Tomaszewicz leaves for St. Petersburg. It is not easy there either, because the doctors present the following arguments: «kobiety nie mogą być lekarzami, bo… nie mają brody!".

Jednak Annie przyszła na ratunek przez przypadek. W tym samym czasie do Petersburga przyjeżdżał pewien sułtan, który szukał kobiety do opieki medycznej nad jego haremem. Miał wiele wymagań, ponieważ kandydat musiał biegle posługiwać się językiem niemieckim i angielskim. Dr Tomaszewicz spełnił wszystkie te warunki. Została zatrudniona, a to z kolei pozwoliło jej potwierdzić dyplom. Zdała egzaminy na uniwersytecie w Petersburgu, uzyskując prawo wykonywania zawodu w całym naszym kraju.

W 1880 r. Anna wraca do Polski i w czerwcu rozpoczyna własną praktykę w Warszawie. Nie zajmuje się fizjologią, która była jej specjalizacją. Pracuje na ulicy Niecałej, specjalizuje się w leczeniu kobiet i dzieci. Wybór ten był w dużej mierze wymuszony okolicznościami, gdyż niewielu mężczyzn chciałoby się z nią wówczas skonsultować.

Rok później zmienia się również jej życie osobiste. Wychodzi za kolegę – laryngologa Konrada Dobrskiego, z którym ma syna Ignacego.

W 1882 roku dr Tomaszewicz-Dobrska odnotowała kolejny mały sukces zawodowy. Rozpoczyna pracę w domu położniczym przy ulicy Prostej. Nie było łatwo dostać tę pracę, ponieważ musiała pokonać swoich męskich konkurentów. Otrzymała jednak silne wsparcie ze strony męża, a także Bolesława Prusa i Aleksandra Świętochowskiego.

Pierwszy polski ginekolog

Dom położniczy, w którym pracuje, powstał z inicjatywy słynnego bankiera i filantropa Stanisława Kronenberga. Fundusze przeznaczył na otwarcie pięciu podobnych placówek po wybuchu epidemii infekcji połogowych w Warszawie.

Początki pracy dr Tomaszewicz-Dobrskiej były dramatycznie trudne. W starej kamienicy na Prostej nie było bieżącej wody, nie było toalet, a stare popękane piece dymiły. W takich warunkach lekarz wdrożył zasady leczenia antyseptycznego. Opracowała również podstawowe zasady higieny, które nazwała „ślubami czystości”. Cały personel musiał ich ściśle przestrzegać.

Śluby czystości:
  1. Niech twój zawód uświęci ślub czystości.
  2. Nie miej żadnych innych wierzeń niż bakterie, żadnych aspiracji innych niż dekontaminacja, żadnego innego ideału niż bezpłodność.
  3. Przysięgnij duchowi czasu, że nie będzie mu bluźnić w żaden sposób, zwłaszcza chełpliwym i pustym bełkotem o przeziębieniu, przejadaniu się, strachu, wzburzeniu, uderzaniu w mózg jedzeniem lub jakiejkolwiek innej herezji, która zaprzecza zaraźliwej naturze gorączki.
  4. Na wieczne czasy i wieczne potępienie przeklęcie olej, gąbkę, gumę, tłuszcz i wszystko, co nienawidzi ognia lub go nie zna, bo to bakterie.
  5. Bądź zawsze świadomy i świadomy, że niewidzialny wróg czai się wszędzie, na nich, na tobie, wokół ciebie i w tobie w pobliżu ciąży, podczas porodu, położników, oczu i pępków niemowląt.
  6. Nie dotykaj ich, nawet z krzykiem i jękiem Twojej pomocy, dopóki nie przybierzesz się od stóp do głów w biel, ani nie namaścisz swoich nagich rąk i ramion ani ich ciał obficie mydłem lub mocą bakteriobójczą.
  7. Pierwsze badanie wewnętrzne jest ci zlecone, drugie dozwolone, trzecie musi być usprawiedliwione, czwarte może być wybaczone, piąty zostanie oskarżony o przestępstwo.
  8. Niech powolne pulsowanie i niskie temperatury będą dla Ciebie najwyższym tytułem chwały.

Pomoc była tam bezpłatna i korzystały z niej najbiedniejsze mieszkanki Warszawy. W 1883 r. w placówce urodziło się 96 dzieci, a w 1910 r. już 420.

Za rządów dr Tomaszewicz-Dobrskiej śmiertelność rodzących spadła do 1 proc., co wzbudzało podziw nie tylko wśród warszawskich lekarzy. Dzięki jej staraniom w 1889 r. azyl został przeniesiony do nowego budynku przy ul. Żelaznej 55. Tam warunki lokalowe i sanitarne były znacznie lepsze, powstały nawet izolatki dla gorączkujących położników. Tam w 1896 r. lekarz jako pierwszy w Warszawie przeprowadził cesarskie cięcie.

Dodatkowo dr Anna szkoli personel i położników. Wykształciła 340 położnych i 23 położników. Opublikowała kilkadziesiąt artykułów medycznych na temat metod leczenia stosowanych w jej placówce, a także m.in. poziomu życia Polonii na tle Europejczyków.

Jej opisy azylu błyszczą odrobiną ironii, jak na przykład ciasna, biedna kuchnia, w której gotuje się i pierze, i gdzie słudzy śpią i czekają na gości, nazywa „Panteonem, obejmującym wszystkie kulty i wszelkie rytuały”.

Pani doktor pracowała w zawodzie prawie 30 lat, zyskując sławę doskonałej lekarki, a jej gabinet pełen był kobiet z różnych środowisk. Pod koniec życia dr Tomaszewicz-Dobrska jest jednym z najpopularniejszych lekarzy w stolicy, który za darmo leczy ubogich pacjentów, a nawet zapewnia wsparcie finansowe. Gdy w 1911 roku w Warszawie powstały dwa szpitale położnicze: św. Zofii i ks. Anny Mazowieckiej, a schrony zostały zamknięte, odmawia objęcia kierownictwa szpitala, proponując to stanowisko swojemu zastępcy.

Poza działalnością zawodową dr Anna działała również w Warszawskim Towarzystwie Dobroczynności (opiekuje się szwalnią) i Towarzystwie Obozów Letnich dla Dzieci, jest także lekarzem w schronisku dla nauczycieli. Pisze artykuły do ​​tygodnika Kultura Polska i wypowiada się na temat praw kobiet. Przyjaźni się z Elizą Orzeszkową i Marią Konopnicką. Od 52 roku życia jest również aktywnym członkiem Towarzystwa Kultury Polskiej. W 1907 uczestniczyła w organizacji I Kongresu Kobiet Polskich.

Dr Anna Tomszewicz-Dobrska umiera w 1918 roku na gruźlicę płuc, którą nabawiła się znacznie wcześniej. Znając jej poglądy, koleżanki zdecydowały, że zamiast kupować wieńce i kwiaty, przeznaczą pieniądze na akcję „Kropla mleka”.

Redakcja rekomenduje:

  1. Jak szachy wpływają na mózg?
  2. „Doktor Śmierć” – lekarz, który stał się seryjnym mordercą. Policja przypisała mu ponad 250 ofiar
  3. Zguba Trumpa i nadzieja Ameryki – kim naprawdę jest dr Anthony Fauci?

Dodaj komentarz