«Nie miej nadziei, podejmij działanie»

Często przeciwstawiamy pragnienie rozwoju duchowego materialistycznemu pragnieniu udanej kariery i dobrych dochodów. Ale wcale nie jest to konieczne, mówi Elizaveta Babanova, psycholog i autorka bestsellera „Do Zen w szpilkach”.

Psychologie: Elizabeth, jak trudno było „wyjść ze swojej strefy komfortu” i dzielić się swoim wewnętrznym światem z taką szczerością?

Elżbieta Babanowa: Jestem osobą dość otwartą, moje historie błędów są archetypowe. Niemal każda kobieta, która weźmie do ręki moją książkę, rozpozna siebie w jednej z opowieści, a może w wielu naraz. Nieważne, jak żałośnie to zabrzmi, ale jest to część mojej misji — przekazać kobietom, że mają prawo popełniać błędy.

Niedawno na spotkaniu kobiet kilka osób powiedziało, że boją się zajrzeć w głąb siebie. Czemu myślisz?

Kiedy już się spotkasz, musisz coś z tym zrobić. Wydaje nam się, że jeśli nie pójdziemy tam, gdzie jest coś nowego, nieznanego, to pozostajemy bezpieczni. To właśnie ta iluzja, przez którą nie widzimy naszych prawdziwych pragnień i bólu, który trzeba przemienić.

Wydaje mi się, że Twoje programy i książka to taki kurs świadomego dojrzewania. Jak myślisz, co powstrzymuje ludzi przed uczeniem się na błędach innych?

Najprawdopodobniej brak autorytetu. W obszarach, w których miałem absolutną władzę, popełniałem znacznie mniej błędów.

Spodziewałem się, że po kościele, modlitwie, treningach, reiki, oddychaniu holotropowym na pewno usłyszę odpowiedzi. Ale nic nie przyszło

Jak opisałbyś swojego czytelnika? Czym ona jest?

Odpowiem fragmentem epilogu: „Moją idealną czytelniczką jest kobieta taka jak ja. Ambitny i uduchowiony. Pewny swojej ekskluzywności i odważny. Jednocześnie ciągle wątpi w siebie. Dlatego napisałam go dla kogoś, kto chce zrealizować wielkie marzenie, przezwyciężyć kompleksy, pokazać swoje talenty i zrobić coś dla tego świata, spotkać ich miłość i stworzyć bajeczny związek.

W waszej podróży punktem wyjścia był wyjazd z zaplecza Rosji do Stanów Zjednoczonych. Tam zdobyłeś wykształcenie, pracowałeś w prestiżowej korporacji finansowej, osiągnąłeś wszystko, o czym marzyłeś. Ale w pewnym momencie pojawiło się uczucie niezadowolenia i chęć zmiany. Czemu?

Poczułem w środku ziejącą czarną dziurę. I nie mogło być wypełnione życiem, w którym żyłem, pracując w firmie inwestycyjnej.

Wypadek, który wydarzył się, gdy miałeś 27 lat — czy tylko tak trudne wydarzenia mogą popchnąć do zmian?

Rzadko zmieniamy się z chęci bycia najlepszymi. Najczęściej zaczynamy rosnąć jako osoba, jako dusza, albo zmieniamy nasze ciało, bo jest „gorące”. Wtedy życie pokazuje, że jesteśmy u progu silnej przemiany. To prawda, wydaje nam się, że po szoku od razu wszystko zrozumiemy. Tak jak Neil Donald Walsh napisał książkę Rozmowy z Bogiem, po prostu spisując to, co zostało mu przekazane z góry, tak spodziewałem się, że po kościele, modlitwie, treningach, reiki, oddychaniu holotropowym i innych rzeczach, na pewno usłyszę odpowiedzi. Ale nic nie przyszło.

Co pozwoliło ci jeszcze iść do przodu i wierzyć, że wszystko będzie dobrze?

Kiedy powiedziałem sobie, że jestem odpowiedzialny za kreowanie własnej rzeczywistości, spisałem jedną z nowych zasad. Przestałem wierzyć w coś, co powinno mi się przydarzyć, po prostu zdecydowałem — odnajdę swoją drogę, w przyszłości czeka na mnie mój mistrz duchowy, mój ukochany człowiek, mój ulubiony biznes, ludzie, którym przyniosę wartość. To wszystko się wydarzyło. Zawsze radzę nie wierzyć, ale decydować i działać.

Jakie kroki należy podjąć, aby osiągnąć duchowe i materialne? Bilans?

Postaw sobie taki cel — mieć dwa skrzydła. Jeśli mam luksusowy dom, Teslę i markowe rzeczy, ale nie znajduję odpowiedzi na główne pytania, to strona materialna nie będzie miała sensu. Z drugiej strony jest uprzedzenie w życiu duchowym, kiedy jesteś tak „magiczny”, ale jednocześnie nie możesz pomóc swoim bliskim, zadbaj o siebie. Pieniądze są tym samym narzędziem duchowej realizacji, ale wszystko zależy od tego, dokąd je wysyłasz iz jaką motywacją.

Powiedz nam, jak mentor wszedł w twoje życie?

Przeszedłem przez wszystkie religie, wszystkie szkoły ezoteryczne. Była bardzo głęboka prośba, aby to była droga, zrozumiała, w której mistrz będzie mi towarzyszył. A stało się to tego samego dnia — w książce nazwałem to „mój podwójny jackpot” — kiedy poznałam zarówno mojego przyszłego męża, jak i mojego pana.

Jakie są błędy, że kobiety nie potrafią stworzyć związku, nawet jeśli spotkały, wydawałoby się, swoją idealną osobę.

Pierwszym błędem jest zadowolić się mniej. Po drugie, nie komunikuj swoich pragnień i wartości. Trzeci to nie studiowanie partnera. Nie biegnij po szybkie przyjemności: romans, seks, uściski. Długie przyjemności to wspaniałe relacje zbudowane na wzajemnym szacunku i chęci uszczęśliwiania siebie nawzajem.

A co zwykle odpowiadasz, gdy np. mówią Ci: „Ale nie ma idealnych ludzi”?

To prawda. Są dla siebie idealni partnerzy. Zdecydowanie daleko mi do ideału, ale mój mąż mówi, że jestem idealna, bo daję mu dokładnie to, czego potrzebuje. Jest też dla mnie najlepszym partnerem, ponieważ pomaga mi otworzyć się jako kobieta i rozwijać się jako osoba, a robi to ze stanu miłości i troski o mnie.

Co jest dla Ciebie najważniejsze w związku?

Nawet jeśli wydaje Ci się, że jakaś sytuacja jest zła, niesprawiedliwa, przepracowujesz ją, ale jednocześnie nie zatrzymujesz uczucia miłości do partnera. Jak bardzo dobrze powiedział mój przyjaciel, dobry konflikt to taki, który czyni nas lepszymi jako para. Kiedy zaczęliśmy w ten sposób patrzeć na konflikty, przestaliśmy się ich bać.

Na końcu książki opisałeś istotę przyczyny i skutku w życiu. Celowo nie zagłębiłeś się w temat?

Tak, nie chciałem, aby książka stała się przewodnikiem po życiu duchowym. Pracuję z chrześcijanami, muzułmanami, żydami i buddystami. Jest dla mnie bardzo ważne, żebym nie był włączony do żadnej komórki i żeby ogólna zasada była jasna. Wszyscy potrzebujemy wektora rozwoju duchowego. Ale co to jest, każda osoba musi sama określić.

Jedną z podstawowych potrzeb człowieka jest poczucie bezpieczeństwa, wspólnoty, przynależności do stada.

Czego nauczył cię Tony Robbins?

Szef. Na pierwszym miejscu powinna być miłość, potem wszystko inne: rozwój, bezpieczeństwo. To wciąż jest dla mnie trudne, ale staram się tak żyć. Ponieważ kochanie jest ważniejsze niż nauczanie. Ważniejsze niż posiadanie racji.

Jaką wartość ma krąg kobiet, co zyskują kobiety, gdy komunikują się ze sobą głęboko?

Jedną z podstawowych potrzeb człowieka jest poczucie bezpieczeństwa, wspólnoty, przynależności do stada. Często kobiety popełniają jeden błąd: starają się zaspokoić wszystkie swoje potrzeby przez mężczyznę. W efekcie kobieta albo cały czas otrzymuje mniej, albo mężczyzna przepracowuje się, starając się dać jej wszystko, czego potrzebuje.

A jeśli mężczyzna powie: „Ale ja jestem słońcem, nie mogę świecić dla jednej kobiety, a bardzo cię kocham”?

Oznacza to, że w tych związkach nie ma elementu duchowego. Dzieje się tak, ponieważ nie ma wizji poza poziomem materialnym, nie ma zrozumienia duchowej, świętej części związku. A jeśli go otworzysz, nie będzie nawet miejsca na taką myśl. Mamy program o nazwie Świadome Związki. Nad tym intensywnie pracujemy nad tym tematem.

Swoją drogą, o uczciwości. W Legal Marriage Elizabeth Gilbert opisuje swoje doświadczenie ponownego małżeństwa. Przed podjęciem tego kroku ona i jej przyszły mąż zgodzili się we wszystkich punktach, które mogą wywołać nieporozumienia w przyszłości.

Ale wiesz, jak to się skończyło.

Tak, dla mnie to była taka piękna bajka…

Bardzo kocham Elizabeth Gilbert i śledzę jej życie, niedawno pojechałam spotkać się z nią w Miami. Miała bardzo bliskiego przyjaciela, z którym przyjaźnili się od 20 lat. A kiedy powiedziała, że ​​ma fatalną diagnozę, Elżbieta zdała sobie sprawę, że kochała ją przez całe życie, opuściła męża i zaczęła się nią opiekować. Dla mnie jest to przykład naruszenia świętości związku. Nasza relacja z Antonem jest na pierwszym miejscu, ponieważ są one naszą główną praktyką duchową. Zdradzić związek to zdradzić wszystko. Oznacza zdradę nauczyciela, swojej duchowej ścieżki. Nie chodzi tylko o dobrą zabawę. Wszystko jest znacznie głębsze.

Obecnie pracujesz nad nową książką, o czym ona jest?

Piszę książkę Najlepszy rok mojego życia, w której pokazuję kobietom, jak żyję przez ten rok. format dziennika. Będzie też kontynuowanych kilka tematów, które zostały poruszone w książce „Do Zen na szpilkach”. Na przykład temat miłości własnej, relacji między rodzicami a dziećmi, umiejętności finansowych.

Jakie są Twoje składniki na idealny dzień?

Wczesne wstawanie i poranne praktyki napełniania. Pyszne i zdrowe jedzenie przygotowywane z miłością. Ulubiona praca, wysokiej jakości komunikacja. Wakacje z mężem. A co najważniejsze — zasadniczo dobre relacje z rodziną.

Jak określiłbyś swoją misję?

Stań się światłem dla siebie i dla innych, przekaż je dalej. Kiedy nabieramy wewnętrznego blasku, stopniowo wypełnia on ciemne strony duszy. Myślę, że to jest misja każdego człowieka — znaleźć w sobie światło i świecić dla innych ludzi. Poprzez pracę, która przynosi radość. Na przykład nauczyciel daje światło uczniom, lekarz pacjentom, aktor widzom.

Przede wszystkim musisz zacząć świecić dla siebie. Ważne jest, aby być wypełnionym właściwymi stanami: radość, miłość

Niedawno przeczytałam książkę Iriny Khakamada „Tao of Life”. Tam trenera opisała jako inspirację i podała śmieszny przykład: analizując strach przed rowerem, psycholog zagłębi się w dzieciństwo, a trener przyjedzie na rowerze i zapyta: „Dokąd jedziemy?” Jakich narzędzi wolisz używać w pracy z kobietami?

Mam dużą skrzynię z narzędziami. To zarówno klasyczna psychologia, jak i wiedza z różnych szkoleń światowych gwiazd w praktyce coachingowej. Zawsze stawiam sobie zadanie — dokąd idziemy, czego chcemy? Irina daje dobry przykład. Jeśli jednak instrument jest wadliwy, np. psychika jest zepsuta lub ciało jest niezdrowe, to energia w nim nie krąży. I bardzo często takie załamanie jest wynikiem nierozwiązanych traum z dzieciństwa i nastolatków. To musi zostać usunięte, oczyszczone — zmontuj rower, a następnie powiedz: „Cóż, wszystko gotowe, jedziemy!”

Jak kobieta może znaleźć swój cel?

Przede wszystkim musisz zacząć świecić dla siebie. Ważne jest, aby być wypełnionym właściwymi stanami: radość, miłość. A do tego musisz się uspokoić, zrelaksować, puścić uścisk. Równoczesne rozwijanie mistrzostwa i uwalnianie napięcia spowoduje, że świat będzie cię inaczej traktował.

Czy są kobiety, które wydają się rodzić z tą cechą i nie muszą jej rozwijać?

Takie kobiety, obdarzone jakby od urodzenia tym światłem, na pewno istnieją i są w naszym środowisku. Ale tak naprawdę muszą też nad sobą popracować, po prostu ta praca odbywa się w środku i nie jest eksponowana. Nadal podziwiam moją mamę. Całe życie przyglądałem się temu i studiowałem jako niesamowity eksponat. Jest w niej tyle miłości, tyle tego wewnętrznego światła. Nawet gdy znajdzie się w jakichś niezrozumiałych okolicznościach, ludzie przychodzą jej z pomocą, bo ona sama przez całe życie pomaga innym. Wydaje mi się, że taki stan wewnętrznej harmonii to główny kobiecy skarb.

Dodaj komentarz