Różnice między człowiekiem a zwierzęciem

Apologeci jedzenia mięsa często przytaczają na poparcie swoich poglądów argument, że człowiek z biologicznego punktu widzenia jest zwierzęciem, jedzenie innych zwierząt działa tylko w sposób naturalny i zgodny z prawami natury. Tak więc na wolności wiele zwierząt jest zmuszonych do zjedzenia sąsiada – przetrwanie jednych gatunków wymaga śmierci innych. Ci, którzy tak myślą, zapominają o jednej prostej prawdzie: mięsożerne drapieżniki mogą przetrwać tylko jedząc inne zwierzęta, ponieważ struktura ich układu pokarmowego nie pozostawia im innego wyboru. Człowiek może, a jednocześnie bardzo skutecznie, obejść się bez jedzenia mięsa innych stworzeń. Mało kto będzie się spierał z faktem, że dziś człowiek jest rodzajem „drapieżnika”, najbardziej okrutnego i krwiożerczego, jaki kiedykolwiek istniał na ziemi.

Nikt nie może się równać z jego okrucieństwem wobec zwierząt, które niszczy nie tylko dla pożywienia, ale także dla rozrywki czy zysku. Kto jeszcze spośród drapieżników jest winny tylu bezwzględnych mordów i trwającej do dziś masowej eksterminacji własnych braci, z którą można porównać okrucieństwa człowieka w stosunku do przedstawicieli rasy ludzkiej? Jednocześnie człowieka niewątpliwie odróżnia od innych zwierząt siła umysłu, odwieczne pragnienie samodoskonalenia, poczucie sprawiedliwości i współczucia.

Jesteśmy dumni z naszej zdolności do podejmowania etycznych decyzji i brania odpowiedzialności moralnej za własne czyny. Starając się chronić słabych i bezbronnych przed przemocą i agresją silnych i bezwzględnych, przyjmujemy ustawy stanowiące, że każdy, kto umyślnie odbiera komuś życie (z wyjątkiem samoobrony i ochrony interesów państwa) musi cierpieć surowe kary, często związane z pozbawieniem życia. W naszym ludzkim społeczeństwie odrzucamy lub chcemy wierzyć, że odrzucamy błędną zasadę „Silny ma zawsze rację”. Ale jeśli chodzi nie o osobę, ale o naszych mniejszych braci, zwłaszcza tych, na których mięsie lub skórze mamy oczy lub na których organizmach chcemy przeprowadzić śmiertelny eksperyment, wykorzystujemy ich i torturujemy z czystym sumieniem, usprawiedliwiając nasze okrucieństwa z cynicznym stwierdzeniem: „Ponieważ intelekt tych stworzeń jest gorszy od naszego, a pojęcie dobra i zła jest im obce – są bezsilne.

Jeśli przy rozstrzyganiu kwestii życia i śmierci, czy to ludzkiej, czy jakiejkolwiek innej, kierujemy się jedynie względami poziomu rozwoju intelektualnego jednostki, to podobnie jak naziści możemy śmiało położyć kres obu umysłowo niedorozwiniętym starzy ludzie i osoby upośledzone umysłowo w tym samym czasie. Trzeba przecież przyznać, że wiele zwierząt jest znacznie bardziej inteligentnych, zdolnych do adekwatnych reakcji i pełnej komunikacji z przedstawicielami swojego świata, niż osobnikiem upośledzonym umysłowo, cierpiącym na całkowity idiotyzm. Wątpliwa jest również zdolność takiej osoby do stałego trzymania się norm ogólnie przyjętej moralności i moralności. Możesz też, przez analogię, spróbować wyobrazić sobie następujący scenariusz: jakaś pozaziemska cywilizacja, która jest na wyższym niż ludzki poziom rozwoju, najechała na naszą planetę. Czy byłoby moralnie uzasadnione, gdyby zabijali i pożerali nas tylko dlatego, że nasz intelekt był gorszy od ich i lubili nasze mięso?

Tak czy inaczej, etycznie nieskazitelnym kryterium nie powinna być tutaj racjonalność żywej istoty, nie jej zdolność lub niezdolność do podejmowania etycznie poprawnych decyzji i dokonywania moralnych osądów, ale jej zdolność do odczuwania bólu, cierpienia fizycznego i emocjonalnego. Bez wątpienia zwierzęta są w stanie w pełni doświadczyć cierpienia – nie są obiektami świata materialnego. Zwierzęta potrafią doświadczyć goryczy samotności, być smutnym, doświadczać strachu. Kiedy coś dzieje się z ich potomstwem, ich udrękę psychiczną trudno opisać, a w razie grożącego im niebezpieczeństwa trzymają się życia nie mniej niż człowiek. Mówienie o możliwości bezbolesnego i humanitarnego zabijania zwierząt to tylko pusta rozmowa. Zawsze znajdzie się miejsce na horror, którego doświadczają w rzeźni i podczas transportu, nie mówiąc już o tym, że piętnowanie, kastracja, obcinanie rogów i inne okropne rzeczy, jakich dokonuje człowiek w procesie hodowli bydła nigdzie nie znikną.

Zadajmy sobie wreszcie pytanie, z całą szczerością, czy jesteśmy gotowi, będąc zdrowi i w kwiecie wieku, pokornie zaakceptować gwałtowną śmierć, twierdząc, że nastąpi to szybko i bezboleśnie? Czy mamy w ogóle prawo odbierać życie żywym istotom, kiedy nie wymagają tego najwyższe cele społeczne i nie robi się tego z powodu współczucia i człowieczeństwa? Jak śmiemy głosić naszą wrodzoną miłość do sprawiedliwości, kiedy na zachciankę naszych żołądków codziennie skazujemy setki tysięcy bezbronnych zwierząt na straszliwą śmierć z zimną krwią, nie odczuwając najmniejszych wyrzutów sumienia, nie dopuszczając nawet myśli, że ktoś powinien bądź za tym. ukarany. Pomyśl, jak ciężki jest ciężar tej negatywnej karmy, którą ludzkość nadal gromadzi swoimi okrutnymi czynami, jakie nie do pozazdroszczenia dziedzictwo pełne przemocy i mrożącej grozy pozostawiamy na przyszłość!

Dodaj komentarz