Jedzenie zwierząt i „kochanie” ich

Jak na ironię, nie jemy mięsa drapieżników, a wręcz przeciwnie, traktujemy ich zachowanie jako wzór, jak słusznie zauważył Rousseau.. Nawet najszczersi miłośnicy zwierząt nie wahają się czasem zjeść mięsa swoich czworonożnych lub pierzastych pupili. Słynny etolog Konrad Lorenz mówi, że od wczesnego dzieciństwa szalał na punkcie zwierząt i zawsze trzymał w domu różne zwierzęta. Jednocześnie już na pierwszej stronie swojej książki Człowiek spotyka psa wyznaje:

„Dzisiaj na śniadanie zjadłem trochę tostowego chleba z kiełbasą. Zarówno kiełbasa, jak i tłuszcz, na którym smażono chleb, należały do ​​tej samej świni, którą znałem jako śliczną malutką świnkę. Kiedy ten etap w jego rozwoju minął, aby uniknąć konfliktu z sumieniem, unikałem dalszej komunikacji z tym zwierzęciem na wszelkie możliwe sposoby. Gdybym musiał sam ich zabić, prawdopodobnie na zawsze odmówiłbym jedzenia mięsa stworzeń, które są na stopniach ewolucji ponad rybami lub co najwyżej żabami. Oczywiście trzeba przyznać, że to nic innego jak rażąca hipokryzja – próbować w ten sposób zrzec się odpowiedzialności moralnej za popełnione morderstwa…«

Jak próbuje autor? uzasadnić swój brak moralnej odpowiedzialności za to, co bezbłędnie i trafnie określa jako morderstwo? „Uważanie, które częściowo wyjaśnia postępowanie osoby w tej sytuacji, polega na tym, że nie jest ona związana żadnym pozorem umowy lub kontraktu z danym zwierzęciem, co zapewniałoby inne traktowanie niż to, na które zasługują schwytani wrogowie być traktowanym."

Dodaj komentarz