Świadoma walentynka: 5 inspirujących historii miłosnych

Ekaterina Dudenkova i Siergiej Gorbaczow: 

„Na początku zakochałam się w jego projekcie. Nie, nie chodzi nawet o to, zbyt łatwo powiedzieć. W 2015 roku trafiłam na festiwal Kvammanga, który stworzył Siergiej, moje serce się otworzyło, a potężny strumień miłości odmienił całe moje życie. Najważniejszym efektem tych zmian był festiwal jogi i współtworzenia „Jasni Ludzie” na Krymie, który następnie stworzyłem wraz ze znakomitym zespołem na tej samej fali kvammang. Zawiłości losu w postaci całego łańcucha wydarzeń i ludzi doprowadziły tam Siergieja rok później. Byłem bardzo szczęśliwy, że spotkałem go osobiście iz całą wdzięcznością z radością opowiedziałem, jak Kwammanga odmienił moje życie. Zabłysnąłem w atmosferze, którą stworzyłem wspólnie z zespołem, a to światło przeniknęło głęboko do duszy Serezhy. Tak mi później powiedział: „Spojrzałem na ciebie, a głos w środku powiedział: „Oto ona. To twoja kobieta.

Podszedł do mnie bardzo taktownie, ostrożnie i jak mężczyzna, był tam w chwilach, gdy potrzebna była pomoc, zastępując swoje mocne ramię, delikatnie okazując troskę, uwagę i troskę. W jeden z festiwalowych dni znaleźliśmy się razem w praktyce, tańczyliśmy i nie mogliśmy się już od siebie oderwać. To było tak silne wzajemne poznanie, że umysł w ogóle odmówił zrozumienia i przeanalizowania czegokolwiek. Potem był między nami długi dystans i okres głębokiej świadomości i zmiany.

Po naszym spotkaniu nie widzieliśmy się przez 3 miesiące (z naszej korespondencji prawdopodobnie można wydrukować trzytomową powieść!), ale przeżyliśmy głęboki proces transformacji, dzięki któremu nasz związek się umacnia, kwitnie i wydaje owoce. Nasza miłość to niewyczerpany strumień inspiracji, kreatywności i wdzięczności. Olga i Stanisław Balarama:

– Mój mąż i ja jesteśmy krijawanami i uważamy się za parampara krija jogi. Łączy wszystkie religie świata, szerząc przekonanie, że wiedza jest jedna i Bóg jest jeden. Ponadto nauczanie opiera się na 3 niezniszczalnych filarach: samokształceniu, samodyscyplinie i znajomości bezwarunkowej miłości. A w Krija Jodze są dwie ścieżki Mnicha: „aśram sannjasy” (ścieżka mnicha pustelnika) i „aśram grhastha” (ścieżka przykładnego gospodarza-rodziny). Mój mąż Stanislav był pierwotnie „bramachari”, mnichem-studentem w aśramie, chciał przejść w kierunku „sannyas”. Przez siedem lat służył Guru, aszramowi i pacjentom, marząc (z błogosławieństwem Mistrzów i rodziny) o odosobnieniu, aby spędzić resztę życia w najsłodszej dla siebie atmosferze – wśród mnichów, Himalaje i programy duchowe.

Jednak podczas kolejnego półrocznego pobytu w Gurukulam (Instytucie Duchowym w Indiach) Mistrzowie wyznali Stasiowi, że widzą jego szczere pragnienie zostania mnichem oraz głębokie skłonności i predyspozycje do tej drogi. Ale to, co Staś zrobi jako mnich, to kropla w morzu w porównaniu z tym, co może „stworzyć” (zrealizować i osiągnąć), stając się wzorowym gospodarzem. I tego samego dnia pobłogosławili go na drodze człowieka rodzinnego, mówiąc, że stanie się osobą zdolną pokazać własnym doświadczeniem, jak można szczerze służyć Bogu i rodzinie, ukazując prawdę, że „nie trzeba się wyrzekać”. świat i zostać mnichem, aby poznać najgłębsze tajemnice naszego wszechświata i być prawdziwie duchową osobą. Dodali też, że Staś stanie się wzorem i inspiracją dla ogromnej liczby ludzi jako osoba harmonijna na wszystkich poziomach osobistych (duchowym, materialnym, społecznym, rodzinnym). I to swoim przykładem poprowadzi ludzi na tę samą drogę życia, hojnie dzieląc się prawdziwą wiedzą.

Tego dnia, widząc Stasia na lotnisko, Mistrzowie powiedzieli, że niedługo się ożeni. Pamiętam, że mój mąż powiedział mi, że po przyjeździe do Moskwy podzielił się tą wiadomością z przyjacielem, na co odpowiedział ze zdziwieniem: „Mistrzowie na pewno mówili o tobie?! Niczego nie pomylili?!” A po 3 miesiącach od ich rozmowy pobraliśmy się!

Zanim się poznaliśmy, Staś nigdy nie miał poważnego związku z dziewczynami, od dzieciństwa pasjonował się medycyną, muzyką i sportem, a kiedy studia na uniwersytecie wpisano do ogólnej listy, gruntownie poszedł do książek. Dlatego rodzina jest ostatnią rzeczą, jakiej w tym momencie chciał. Jednak dowiedziawszy się, że czeka go los przykładnego człowieka rodzinnego, poprosił Boga i Mistrzów, aby mu dali „tę samą” żonę, aby zasmakował nektaru życia rodzinnego i stał się wzorowym gospodarzem. Tak więc, szczerze ufając woli Bożej, po 3 miesiącach otrzymał wszystko, co tak szczerze zamówił. A teraz naszą bezpośrednią misją z mężem jest rozwijanie się i dawanie godnego przykładu ludziom i przyszłym dzieciom!

Zhanna i Michaił Gołowko:

„Jeszcze przed spotkaniem z moim przyszłym mężem mój tata powiedział kiedyś sceptycznie: „Znajdzie sobie jakiegoś wegetariańskiego abstynenta! Nie możesz nawet z nim pić. Kiwnąłem głową i powiedziałem: „Zgadza się”, nie mogłem sobie wyobrazić niczego innego.

Misha i ja poznaliśmy się, kiedy zaczęliśmy organizować otwarte spotkania na temat podróży, pracy zdalnej i zdrowego stylu życia. On jest w Rostowie, ja w Krasnodarze. Jeździliśmy między miastami, żeby się wspierać, rozmawialiśmy, odwiedzaliśmy, poznawaliśmy rodziny i życie, odkrywaliśmy wspólne zainteresowania i cele, zakochaliśmy się. A co najważniejsze, przemiany wewnętrzne żyły intensywnie, dorastały do ​​siebie, spotykając się dwa razy w miesiącu. Potem pojechaliśmy autostopem do Gruzji jako para, a kiedy wrócił, Misha ogłosił swoje plany na nasze życie moim rodzicom i zabrał mnie do siebie.

Sześć miesięcy po naszym spotkaniu uroczyście złożył ofertę, aw dziewiątym miesiącu byliśmy już małżeństwem. I tak narodziła się nasza rodzina – na bezalkoholowym wegetariańskim weselu w lesie!  Wiktoria i Iwan:

– W jednej z ekowiosek, gdzie mieszka młoda rodzina, którą znam, co roku obchodzone są obchody Dnia Iwana Kupały. Od dawna chciałem wziąć udział w takim wydarzeniu, a pewnego dnia, na około tydzień przed planowanym terminem, dzwoni mój przyjaciel i od niechcenia mówi, że na wakacjach będzie jeden młody człowiek, który tak jak ja szuka swojej bratniej duszy . To było trochę ekscytujące, a kiedy ja i moi przyjaciele przybyliśmy na miejsce wakacji, starałem się nie patrzeć na nikogo poza tymi, których znałem. Ale moje oczy same spotkały Iwana, przez chwilę wydawał się być sam wśród tłumu ludzi. Nie przywiązywałem wagi do tego momentu, a kiedy wszyscy zaczęli się poznawać w kręgu, okazało się, że to ten sam młody człowiek, który przyszedł się ze mną zapoznać.

Rozpoczęła się ogólna uroczystość, gry, konkursy, tańce okrągłe, w których oboje aktywnie uczestniczyliśmy i okazywaliśmy wzajemne zainteresowanie. I tak po kilku godzinach usiedliśmy razem przy ognisku i rozmawialiśmy. Nawet wtedy stało się jasne dla obojga, że ​​nasza znajomość będzie trwać dalej. Żadne słowa nie oddadzą wszystkich chwil tego dnia i wieczoru, uczuć, poglądów, myśli!

Dokładnie rok później Iwan Kupała ponownie świętowano w tym samym miejscu, w którym odbył się nasz ślub i urodziła się nasza rodzina. Interesujące jest również to, że wszystkie cechy charakteru, cechy, aspiracje, które wyobrażałam sobie w moim przyszłym małżonku, tak jak go sobie wyobrażałam w mojej wyobraźni, były obecne w prawdziwej teraz osobie, która została moim mężem. Z jego strony wydawało się to również czymś niesamowitym.

Teraz jesteśmy razem od ponad sześciu lat, nasz syn ma prawie trzy lata, kochamy się, doceniamy, bardzo szanujemy, ufamy, pomagamy się rozwijać, staramy się mądrze rozwiązywać wszystkie pojawiające się problemy i zgadzać się we wszystkim.

Anton i Inna Sobolkovowie:

– Nasza historia zaczęła się wiosną 2017 roku, kiedy Anton przyszedł zapoznać się w mojej przestrzeni twórczej „Wyspa Słońca”. Od razu zdaliśmy sobie sprawę, że łączy nas wiele: muzyka, podejście do życia, książki i humor. W tamtym czasie Anton był witarianizmem przez 5 lat, a ja właśnie zbliżałem się do tego stylu życia.

Jesienią 2018 roku, zgodnie z wcześniejszymi planami, pobraliśmy się. Obecnie jestem praktykującym psychologiem, zajmuję się mapami metaforycznymi, Anton jest inżynierem projektantem, a jednocześnie zajmuje się muzyką jako kompozytor i wykonawca (wokal i gitara). Mieszkamy na przedmieściach Rostowa nad Donem, staramy się stworzyć własną przestrzeń. Nasze życie jest pełne kreatywności, medytacji, humoru i trzeźwości, pomaga nam rozwijać się zarówno jako rodzina, jak i jako osoba. Życzymy wszystkim pogodnego wiatru, odpowiedzialności, świadomości, a także miłości i spokoju na drodze życia!

1 Komentarzy

  1. Mzidi kutunza tu mana ninzuri sana

Dodaj komentarz