Jesienne palety cieni, recenzje

Jesień to czas na odświeżenie swojej kosmetycznej garderoby. Redakcja Women's Day postanowiła przetestować aktualne palety cieni do powiek z jesiennych kolekcji.

Lancome, Hypnosis Pallete Matte, 3420 rubli (Rive Gauche)

– Uwielbiam paletki cieni do powiek nude, gdzie wszystkie odcienie są zebrane tak, aby każdy mógł ze sobą łączyć. W mojej kosmetyczce jest N palet i każda jest kochana! Ale po raz pierwszy w moim życiu pojawiło się dziecko z Lancome.

Oczekiwania: z dobrą bazą pod makijaż oczu, każdy cień utrzyma się przez cały dzień, a nawet dłużej! Dlatego trwałość cieni nie jest dla mnie najważniejsza, ale każda paleta powinna być dobrze napigmentowana i nie kruszyć się (inaczej żadna baza nie pomoże).

Rzeczywistość: Hypnose Pallete Matte z nowej jesiennej kolekcji Lancome zawiera pięć pasujących do siebie odcieni. 2 dwustronne aplikatory z różnymi pędzelkami pomogą stworzyć zarówno lekki makijaż dzienny, jak i bogatszy na wieczór. Bez bazy cienie utrzymują się 4-5 godzin, co jest dobrym wynikiem. Cztery odcienie matowe i jeden przypominający rozświetlacz, dobrze układa się na obszarze pod brwią.

Odporność: 4-5 godzin bez bazy.

Ocena: 9 na 10 punktów. Świetny cień do powiek, ale myślałem, że brakuje im trochę pigmentacji. Ale jeśli szukasz palety jasnych odcieni na każdy dzień, Hypnose Pallete Matte jest właśnie dla Ciebie.

Gosh Copenhagen, paleta cieni do powiek 9 Shades, odcień 009 To be Cool in Copenhagen, 1750 rubli (Pudra.ru)

– Wraz z nadejściem jesieni dosłownie zachorowałam na cienie i palety. Ku mojemu zdziwieniu bardzo, bardzo trudno było mi znaleźć dobrą paletę matowych cieni do powiek. Mam ulubioną paletę Clarins, w której używam tylko dwóch odcieni, tylko dlatego, że jako jedyne nie mają migotania i migotania. Paleta od Gosha okazała się więc całkiem przydatna: zawiera aż dziewięć odcieni – całkowicie naturalnych i matowych.

Oczekiwania: opis produktu mówi, że cień do powiek łatwo się miesza i cieniuje. Ponadto 9 uniwersalnych odcieni można ze sobą mieszać i tworzyć nieskończoną liczbę obrazów. Dla mnie ważne było, aby cień do powiek miał dobre krycie, nasycenie koloru i trwałość.

Rzeczywistość: Zacznę od profesjonalistów. W Kopenhadze dostałam paletę To be Cool, która zawiera odcienie o uniwersalnych odcieniach: beż, szarość, brąz, grafit, krem, popiół itp. Dla mnie odcienie były niezwykle zimne. Na przykład brąz w tej palecie miał lekko liliowy odcień na skórze. Dzięki temu makijażowi skóra wydaje się nieco jaśniejsza niż w rzeczywistości. Dla mnie to nie problem, ale dla tych, dla których ten niuans jest ważny, radzę pomyśleć dziesięć razy przed zakupem, ponieważ niektóre odcienie mogą nadać twarzy niezdrowy ton.

Bardzo podobała mi się konsystencja: matowa, łatwa do nałożenia nawet palcem i cieniu. Kolory są gęste i bogate, tak jak lubię. Powieki nie świecą ani nie błyszczą przez cały dzień.

A teraz o wadach. Po pierwsze, paleta nie jest wyposażona w pędzle. Musiałam użyć pędzla z palety Clarins. Po drugie, wytrwałość mnie nie zadowoliła: po kilku godzinach cienie zbiły się w załamaniu powiek i zrobiły się bardzo blade. Po trzecie, podczas pisania pędzlem są bardzo zakurzone. Konieczne jest bardzo ostrożne nakładanie cieni na powiekę, aby kolorowy pył nie spadł przypadkowo na inne części twarzy.

Trwałość: Maksymalnie 5 godzin, może nawet mniej.

Ocena: 8 z 10 r. Odebrałem punkty za dwa istotne niedociągnięcia. Brak pędzla nie jest dla mnie krytyczny.

Cień do powiek Alvin D'or Crystal Eye Shadow, odcień nr 4, 230 rubli

– Cienie – to niewiele z mojego arsenału kosmetyków, do którego wyboru podchodzę bardzo odpowiedzialnie. Nadal będzie! W końcu za pomocą cieni możesz zarówno podkreślić piękno oczu, jak i namalować coś, co sprawi, że będziesz wyglądać jak panda. Kiedy zdobyłam paletę cieni do powiek Alvin D'or Crystal, postanowiłam sprawdzić – czy będzie to jednorazowe spotkanie, czy rozwinie się w długoletnią relację?

Oczekiwanie: latem staram się nie dać ponieść się temu produktowi, ale w okresie jesienno-zimowym zabieram duszę, cieniując cienie na powiekach zgrabnymi pociągnięciami. Jednak! Głównym warunkiem jest to, że wybieram albo brązowo-złote odcienie, albo przydymioną szarość. Nie lubię zamieniać oczu w żywy sen artysty. Spodziewałam się łatwej aplikacji i trwałości po palecie Alvin D'or Crystal Eye Shadow. I powiem od razu, lekarstwo mnie zaskoczyło. W przyjemny sposób.

Rzeczywistość: Postanowiłem, że jeśli mam być kreatywny, to w pełni. Dlatego postanowiłem wymyślić dla siebie kilka obrazów i wypróbować cienie w różnych opcjach. Paleta zawiera więc 8 harmonijnie połączonych odcieni, co oznacza, że ​​pomysłów na makijaż może być bardzo wiele. Postanowiłem jednak skupić się na dwóch opcjach: codziennej i wieczornej. Do makijażu dziennego wybrałam jasne i głębokie brązowe odcienie, a pod brwi nałożyłam biały odcień (cieszę się, że producenci nie zapomnieli dodać go do palety). Wyszło dobrze. Jednak moim zdaniem po nałożeniu cienie wyblakły, a makijaż wyglądał bardziej niż blado. Najwyraźniej dzieje się tak dlatego, że jasne odcienie nie są dobrze napigmentowane. Innym razem postanowiłam poeksperymentować z Smoky eyes, delikatnie mieszając biały i grafitowy odcień na powiece. Tutaj w pełni doceniłam trwałość produktu! Cienie o miękkiej kremowej konsystencji, leżą płasko, nie zapychają się w załamaniach. Ponadto opakowanie jest dość wygodne: jest całkowicie „działające” lusterko i dwie dwustronne gąbki. Myślisz, że skrzynia właśnie się otworzyła? Ale nie! Wygodnie jest używać tego narzędzia, ale samo otwieranie opakowania… zgubiłam kilka gwoździ, dopóki nie dotarłam do celu. Ale ten mały minus jest w pełni opłacany przez duże plusy. Dodatkowo niewątpliwą zaletą tego produktu jest to, że nawet bez bazy produkt utrzymuje się dość długo (mam około 5 godzin), bez kruszenia się czy rozmazywania.

Ocena: 9 na 10. Świetny cień do codziennego użytku, który nie powoduje alergii, doskonale podkreśla zielony kolor oczu i jest dość przystępny cenowo. I musiałem zdjąć punkt za nierówną walkę z opakowaniem, w którym złamałem kilka gwoździ.

Max Factor, Zestaw do dramatu Smokey Eye, 02 Lavish Onyx, 620 rubli

– Preferuję naturalny makijaż, dlatego zawsze mam pod ręką paletę cieni o złoto-beżowo-brązowych odcieniach, które można bezpiecznie ze sobą mieszać i zawsze uzyskiwać nowe piękne tony. Smokey Eye Drama Kit, 02 Lavish Onyx przekonał mnie przede wszystkim kolorystyką. Wcześniej nigdy nie używałam cieni Max Factor, co sprawiło, że testowanie produktu było ciekawsze.

Oczekiwania: w każdym przypadku makijażu ważna jest dla mnie przede wszystkim odporność. Chciałabym nakładać kosmetyki rano i zapomnieć o tym do wieczora.

Producent Smokey Eye Drama Kit pisze, że paleta cieni z jesiennej kolekcji ma nie tylko bogate odcienie, ale także trwałość. To prawda, że ​​​​czas, jak długo lekarstwo może wytrzymać na twarzy, nie jest określony.

Rzeczywistość: w rzeczywistości bardzo dobra okazała się paleta Smokey Eye Drama Kit, która nawiasem mówiąc przeznaczona jest nie tylko do powiek, ale także do brwi (najciemniejszy odcień). Trochę bałam się brokatu, ale ku mojemu zdziwieniu w kontakcie ze skórą były praktycznie niezauważalne, a co najważniejsze nie kruszyły się w ciągu dnia. Zadowoliła mnie również konsystencja: jest bardzo przyjemna i miękka, idealnie się układa, natychmiast się wchłania i nie rozprowadza. Produkt nakładałam zarówno opuszkami palców, jak i pędzelkami oferowanymi w zestawie – obie opcje nie zawiodły.

Trwałość: minęło z cieniami około dziewiątej. Do wieczora stały się trochę bledsze (ale to jeśli naprawdę znajdziesz winę).

Ocena: 10 na 10. Być może są to jedne z najlepszych cieni do powiek, jakie wypróbowałem. Osobiście nie widziałem żadnych niedociągnięć. Nawiasem mówiąc, kolekcja zawiera sześć zestawów o różnych odcieniach.

Clarins, 4-kolorowa paleta cieni do powiek, 01 Nude, około 2700 rubli

– Tak się złożyło, że w mojej kosmetyczce zawsze są cienie Clarins. Z jakiegoś powodu najczęściej dawane są mi zestawy do powiek i brwi tej konkretnej marki. Ale od razu zakochałam się w 4-kolorowej palecie cieni do powiek 01 Nude z jesiennej kolekcji. A dokładniej w jej czterech ciepłych jesiennych kolorach, które idealnie łączą się ze sobą.

Oczekiwanie: Jak wspomniałem na poprzedniej stronie opisując cienie Max Factor, w kosmetykach cenię trwałość. No i dopasowywanie odcieni w palecie i na skórze.

Producent pisze, że cienie można nakładać zarówno na sucho, jak i na mokro. W pierwszym przypadku odcienie będą wyglądać naturalnie, a w drugim odcienie na skórze staną się jaśniejsze i głębsze.

Rzeczywistość: Chcę zacząć od odcieni. Są w 100% prawdziwe (czyli nie rozjaśniają się ani nie zmieniają odcienia w kontakcie ze skórą, jak to często ma miejsce w przypadku cieni innych marek). Clarins nie ma wątpliwości co do tego. A po nałożeniu na sucho uzyskuje się dość nasycony kolor, więc jeśli chcesz naturalności, ledwo dotykaj powiek pędzelkiem.

Teraz o wytrzymałości. Cienie trwały około pięciu godzin. Złapane na deszczu trochę się kruszyły i rozmazywały.

Trwałość: około pięciu godzin.

Ocena: 9 na 10. Szkoda, że ​​nie mogliśmy znieść deszczu.

Cień do powiek Givenchy Prisme Quartet, od 2199 rub.

– W makijażu wolę skupić się na oczach, dlatego w mojej kosmetyczce jest mnóstwo palet różnych kolorów i marek. To prawda, że ​​Givenchy w nim nie było. Do teraz.

Oczekiwania: Givenchy to marka luksusowa. Jakie są moje oczekiwania wobec produktu kosmetycznego? Nałożę makijaż i od razu zostanę królową. Ponadto cały dzień. A jak się nie umyję, to do rana. (Żart!)

Rzeczywistość: Cień do powiek Givenchy Prisme Quatuor zawiera cztery harmonijnie ze sobą współgrające odcienie w duecie dwóch kolorów do wyboru. W zestawie dwa aplikatory gąbkowe. Osobiście wygodniej jest mi mieć na końcu pędzelek, ale ten aplikator mnie nie zawodzi. W trakcie użytkowania cienie były nakładane równomiernie i dokładnie.

Kolory są jasne i bogate, z perłowym odcieniem. Niektórym, biorąc pod uwagę, palety mogą wydawać się pretensjonalne, ale w praktyce cienie są po prostu wspaniałe. Nawet ciemne odcienie doskonale nadają się do codziennego użytku.

Trwałość: około 8 godzin bez bazy. Co więcej, cienie nie kruszyły się i nie toczyły, a jedynie wyblakły.

Ocena: 9 na 10 punktów. Zdejmowanie punktu na pędzel.

Dodaj komentarz