Psychologia

Nie podejmuj życiowych decyzji w oparciu o rady tych, którzy nie będą musieli żyć z wynikami, mówi blogerka Janet Bertholus. A potem daje trzy bardzo cenne rady.

Ostatnio poproszono mnie o radę w sprawach miłości — ale nie mogę. To jak dawanie rad, jak wyhodować największą cukinię lub jak nauczyć się grać na pianinie. Wszystko to próbowałem zrobić, a nawet się udało. Ale uczenie ludzi, jak odnieść sukces w miłości, jest bardzo śliskim zboczem. Nie możesz nauczyć człowieka, jak się czuć.

Oczywiście są zasady, ale jak każdy, kto kiedykolwiek był w związku, powiem, że to bzdura.

Startujesz siedząc w fotelu, aż osiągniesz pożądaną wysokość. Następnie podawane są drinki i puszczany jest film, aż zacznie się strefa turbulencji. A potem ustawiasz siedzenie z powrotem do pozycji pionowej, wyciągasz spadochron i opuszczasz statek, albo bezpiecznie tego wszystkiego doświadczasz i oczekujesz, że niebo będzie dalej czyste i lot będzie normalny.

To naprawdę sprowadza się do tych dwóch opcji.

Uciekaj, połóż temu kres, jakkolwiek chcesz to nazwać, lub wytrzymaj i czekaj na nadchodzące jutro. Coś jak struś, który chowa głowę w piasek. I pod pewnymi względami ta cierpliwość sprawia, że ​​wyglądasz jak święta. A tak przy okazji, będąc tym samym strusiem i świętym, a nawet tymi, którzy błyskawicznie wylądowali z samolotu, nie mogę obronić jednego z nich. Widzę sens w każdym zachowaniu, co sprowadza nas z powrotem do pierwszego zdania. Gówno wiem.

Niektóre z najlepszych związków, jakie kiedykolwiek widziałem (w tym moje małżeństwo) wyglądają okropnie na papierze, kiedy zaczynasz je opisywać.

Nie mogę powiedzieć, co zadziała, a co nie. Niektóre z najlepszych związków, jakie widziałem, w tym moje 15-letnie małżeństwo, wyglądają okropnie na papierze, kiedy zaczynasz je opisywać. Na przykład oboje jesteśmy baranami, co oznacza, że ​​każdy z nas ma zawsze rację i należymy do różnych partii politycznych — tak, w tym czasie powinniśmy byli się zabić!

Tylko dlatego, że jesteś w związku małżeńskim, nie czyni cię ekspertem w związkach. Jak mogę być ekspertem w czymś, co wielokrotnie zawiodło i tylko raz udało mi się to dobrze i odniosło sukces? I nie potrafię wyjaśnić, dlaczego i jak to działa. Gdyby chirurg powiedział ci to o sobie, czy powierzyłbyś mu swoje życie?

I nie pozwól nikomu powiedzieć, że ta ścieżka jest usiana różami.

To jest lekcja, jak znaleźć kompromis. To brudne skarpetki na podłodze, przeciwstawne opiniom w wielu kwestiach i walkach politycznych. A to tylko jeden piątkowy wieczór. Ale posłuchaj, mógł powiedzieć to samo o mnie.

Mamy do czynienia z wieloma bzdurami. To prawda. To, co nazwałem strefą turbulencji. Myślę, że uznałem, że dam radę to znieść, ale szczerze mówiąc, nie pamiętam, żebym podjął taką decyzję.

I myślę, że właśnie podjęłam decyzję, by dalej kochać.

Czasami jest to łatwe, czasami wcale. Kiedy mój mąż ma grypę lub jest spalony na słońcu, jęczy i narzeka, że ​​muszę ciężko pracować, żeby go nie zabić.

Właśnie podjęłam decyzję, by dalej kochać

Miłość to alchemia, co oznacza, że ​​jest nauką. To moja decyzja.

Ale jeśli potrzebujesz jednej zasady, oto ona. Nawet trzy:

1. Twój mężczyzna powinien cię rozśmieszyć — przynajmniej - raz w tygodniu.

2. Powinien przynosić ci kawę — przynajmniej — w weekendy.

3. Powinno to sprawić, że poczujesz się jak „Cholera, uwielbiam cię!” - przynajmniej raz w miesiącu.

I byłoby bardzo fajnie, gdybyś regularnie miał… nie, nie seks, ale chwile miłości. Jest różnica.

Ale wiesz, już ci powiedziałem, nic z tego nie rozumiem.

Po prostu kochaj tak bardzo, jak możesz i staraj się, aby jutro było jeszcze lepsze.

Dodaj komentarz