Dlaczego tak trudno jest zostawić partnera, który nas źle traktuje?

Często występujemy jako eksperci w relacjach innych ludzi iz łatwością rozwiązujemy problemy życiowe innych. Zachowanie tych, którzy znoszą zastraszanie, może wydawać się absurdalne. Statystyki mówią, że ofiary przemocy ze strony partnera wracają do niego średnio siedem razy, zanim ostatecznie zerwą związek. - Dlaczego po prostu go nie zostawiła? Wiele osób, które przeżyły nadużycia, zna to pytanie.

„Relacje, w których jedna osoba wykorzystuje drugą, tworzą między nimi więź opartą na zdradzie. Ofiara przywiązuje się do swojego oprawcy. Zakładnik zaczyna bronić przestępcy, który go przetrzymuje. Ofiara kazirodztwa chroni rodzica, pracownik odmawia narzekania na szefa, który nie szanuje jego praw ”- pisze psycholog dr Patrick Carnes.

„Traumatyczne przywiązanie zwykle wymyka się rozsądnym wytłumaczeniom i jest bardzo trudne do złamania. Do jego wystąpienia najczęściej potrzebne są trzy warunki: wyraźna władza jednego z partnerów nad drugim, nieprzewidywalnie naprzemienne okresy dobrego i złego traktowania oraz niezwykle emocjonalne momenty w związku, które jednoczą partnerów – pisze psychiatra M.Kh. . Logan.

Traumatyczne przywiązanie pojawia się, gdy partnerzy przechodzą razem przez coś ryzykownego, co wywołuje silne emocje. W związku dysfunkcyjnym więź wzmacnia poczucie zagrożenia. Dobrze znany „syndrom sztokholmski” powstaje w podobny sposób — ofiara przemocy, próbując chronić się w nieprzewidywalnym związku, przywiązuje się do swojego oprawcy, przeraża ją i staje się źródłem pocieszenia. Ofiara rozwija niewytłumaczalną lojalność i oddanie osobie, która ją maltretuje.

Traumatyczne przywiązanie jest szczególnie silne w związkach, w których przemoc powtarza się cyklicznie, gdzie ofiara chce pomóc oprawcy, „ocalić” go, a jeden z partnerów uwiódł i zdradził drugiego. Oto, co mówi o tym Patrick Carnes: „Z zewnątrz wszystko wydaje się oczywiste. Wszystkie takie relacje oparte są na szalonym oddaniu. Zawsze mają wyzysk, strach, niebezpieczeństwo.

Ale są też przebłyski dobroci i szlachetności. Mówimy o ludziach, którzy są gotowi i chcą żyć z tymi, którzy ich zdradzają. Nic nie może zachwiać ich lojalnością: ani emocjonalne rany, ani tragiczne konsekwencje, ani ryzyko śmierci. Psychologowie nazywają to traumatycznym przywiązaniem. Ten niezdrowy pociąg potęguje poczucie zagrożenia i wstydu. Często w takich związkach dochodzi do zdrady, oszustwa, uwodzenia. Zawsze istnieje ryzyko i niebezpieczeństwo w jakiejś formie.”

Często ofiara jest wdzięczna partnerowi-tyranowi za to, że przez jakiś czas traktuje ją normalnie.

Czym jest nieprzewidywalna nagroda i jaką rolę odgrywa w traumatycznym przywiązaniu? W przypadku dysfunkcjonalnego związku oznacza to, że okrucieństwo i obojętność w każdej chwili może nagle zamienić się w uczucie i troskę. Dręczyciel od czasu do czasu nagle nagradza ofiarę, okazując uczucia, komplementy lub wręczając prezenty.

Na przykład mąż, który pobił żonę, następnie daje jej kwiaty lub matka, która od dawna nie chce komunikować się z synem, nagle zaczyna rozmawiać z nim ciepło i czule.

Nieprzewidywalna nagroda prowadzi do tego, że ofiara nieustannie pragnie uzyskać aprobatę oprawcy, ma też dość rzadkich aktów dobroci. Potajemnie ma nadzieję, że wszystko będzie dobrze jak poprzednio. Jak gracz przed automatem do gry, uzależnia się od tej gry losowej i jest gotowa dać wiele, aby uzyskać upiorną szansę na zdobycie „nagrody”. Ta manipulacyjna taktyka sprawia, że ​​rzadkie akty dobroci są bardziej imponujące.

„W groźnych sytuacjach desperacko szukamy przebłysku nadziei — nawet małej szansy na poprawę. Kiedy oprawca okazuje ofierze choć odrobinę życzliwości (nawet jeśli jest to dla niego korzystne), odbiera to jako dowód jego pozytywnych cech. Kartka urodzinowa lub prezent (który zwykle wręcza się po okresie nękania) — a teraz nadal nie jest zupełnie złą osobą, która może się zmienić w przyszłości. Często ofiara jest wdzięczna swojemu tyranicznemu partnerowi tylko dlatego, że przez jakiś czas traktuje ją normalnie ”- pisze dr Patrick Carnes.

Co dzieje się na poziomie mózgu?

Traumatyczne przywiązanie i nieprzewidywalne nagrody powodują prawdziwe uzależnienie na poziomie biochemii mózgu. Badania pokazują, że miłość aktywuje te same obszary mózgu, które są odpowiedzialne za uzależnienie od kokainy. Co dziwne, ciągłe trudności w związkach mogą jeszcze bardziej zwiększyć uzależnienie. Proces ten obejmuje: oksytocynę, serotoninę, dopaminę, kortyzol i adrenalinę. Nadużycie ze strony partnera może nie osłabiać, a wręcz przeciwnie, wzmacniać przywiązanie do niego.

Dopamina jest neuroprzekaźnikiem, który odgrywa kluczową rolę w „ośrodku przyjemności” w mózgu. Z jego pomocą mózg tworzy pewne połączenia, np. kojarzymy partnera z przyjemnością, a czasem nawet z przetrwaniem. Jaka jest pułapka? Nieprzewidywalne nagrody uwalniają więcej dopaminy w mózgu niż przewidywalne! Partner, który nieustannie zamienia złość w miłosierdzie i odwrotnie, przyciąga jeszcze bardziej, pojawia się uzależnienie, pod wieloma względami podobne do narkomanii.

I nie są to jedyne zmiany w mózgu, które pojawiają się z powodu nadużyć. Wyobraź sobie, jak trudno ofierze zerwać relacje z oprawcą!

Oznaki traumatycznego przywiązania

  1. Wiesz, że twój partner jest okrutny i manipulujący, ale nie możesz od niego uciec. Zawsze pamiętasz przeszłe znęcanie się, obwiniasz się za wszystko, twoja samoocena i szacunek do siebie całkowicie zależą od twojego partnera.
  2. Dosłownie chodzisz na palcach, żeby go w żaden sposób nie prowokować, w odpowiedzi otrzymujesz tylko nowe zastraszanie i tylko sporadycznie jakąś życzliwość
  3. Czujesz, że jesteś od niego zależny i nie rozumiesz dlaczego. Potrzebujesz jego aprobaty i zwróć się do niego po pocieszenie po kolejnym znęcaniu się. Są to oznaki silnego uzależnienia biochemicznego i psychologicznego.
  4. Chronisz swojego partnera i nie mówisz nikomu o jego obrzydliwych czynach. Odmawiasz złożenia doniesienia na policję przeciwko niemu, stajesz w jego obronie, gdy przyjaciele lub krewni próbują ci wyjaśnić, jak nienormalne jest jego zachowanie. Być może publicznie próbujesz udawać, że dobrze sobie radzisz i jesteś szczęśliwy, umniejszając znaczenie nadużyć partnera i wyolbrzymiając lub romantyzując jego rzadkie szlachetne czyny.
  5. Jeśli spróbujesz uciec od niego, to jego nieszczere wyrzuty sumienia, „krokodyle łzy” i obiecują zmienić się za każdym razem, gdy go przekonasz. Nawet jeśli dobrze rozumiesz wszystko, co faktycznie dzieje się w związku, nadal masz fałszywą nadzieję na zmianę.
  6. Rozwijasz nawyk samo-sabotażu, zaczynasz robić sobie krzywdę lub rozwijasz niezdrowe uzależnienie. Wszystko to jest tylko próbą odejścia od bólu i zastraszania oraz wywoływanego przez nie ostrego poczucia wstydu.
  7. Znowu jesteś gotów poświęcić zasady dla dobra tej osoby, pozwalając na to, co wcześniej uważałeś za niedopuszczalne.
  8. Zmieniasz swoje zachowanie, wygląd, charakter, starając się sprostać wszystkim nowym wymaganiom partnera, podczas gdy on sam najczęściej nie jest gotowy, aby coś dla Ciebie zmienić.

Jak wyciąć przemoc ze swojego życia?

Jeśli nawiązałeś traumatyczne przywiązanie do osoby, która cię znęca (emocjonalnie lub fizycznie), najpierw musisz to zrozumieć i przyznać. Zrozum, że masz to przywiązanie nie z powodu cudownych cech partnera, ale z powodu urazu psychicznego i nieprzewidywalnych nagród. Pomoże ci to przestać traktować swój związek jako coś „wyjątkowego”, co wymaga coraz więcej czasu, energii i cierpliwości. Gwałtowni, patologiczni narcyzowie nie zmienią się dla Ciebie ani nikogo innego.

Jeśli z jakiegoś powodu nie możesz jeszcze zakończyć związku, postaraj się jak najbardziej zdystansować od „toksycznego” partnera. Znajdź terapeutę, który ma doświadczenie w pracy z traumą. Podczas terapii uświadamiasz sobie, co tak naprawdę wydarzyło się w związku i kto jest za to odpowiedzialny. Nie jesteś winien zastraszania, którego doświadczyłeś, i to nie twoja wina, że ​​nabawiłeś się traumatycznego przywiązania do partnera tyrana.

Zasługujesz na życie wolne od zastraszania i nadużyć! Zasługujesz na zdrowe relacje, zarówno przyjaźń, jak i miłość. Dodadzą ci siły, a nie wyczerpania. Czas uwolnić się z więzów, które wciąż wiążą cię z twoim dręczycielem.


Źródło: blogs.psychcentral.com

Dodaj komentarz