O czym mężczyźni nie będą rozmawiać po zerwaniu: dwa wyznania

Zerwanie związku jest bolesne dla obu stron. A jeśli kobiety mają tendencję do opowiadania o swoich uczuciach i przyjmowania pomocy, to mężczyźni często stają się zakładnikami postawy „chłopcy nie płaczą” i ukrywają swoje emocje. Nasi bohaterowie zgodzili się porozmawiać o tym, jak przeżyli rozstanie.

„Nie rozstaliśmy się jako przyjaciele, którzy spotykają się na kawę i wymieniają nowinki”

Ilja, 34 lat

Wydawało się, że Katya i ja zawsze będziemy razem, bez względu na to, co się stanie. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że kiedykolwiek ją stracę. Wszystko zaczęło się od silnej miłości, nigdy nie doświadczyłem czegoś takiego dla nikogo w ciągu moich 30 lat.

Na krótko przed naszym spotkaniem zmarła moja mama, a Katia swoim wyglądem pomogła mi trochę dojść do siebie po stracie. Jednak bardzo szybko zaczęłam rozumieć, że po stracie matki tracę także ojca. Po jej śmierci zaczął pić. Martwiłem się, ale nie mogłem nic zrobić i okazywałem tylko agresję i gniew.

W biznesie sprawy potoczyły się źle. Mój partner i ja mieliśmy firmę budowlaną, przestaliśmy dostawać kontrakty. Myślę, że nie tylko dlatego, że nie miałem energii na nic. Katya próbowała ze mną porozmawiać, wymyśliła nieoczekiwane wycieczki. Pokazała cuda spokoju i tolerancji. Wszedłem do ciemnego pokoju i zamknąłem za sobą drzwi.

Katya i ja zawsze uwielbialiśmy spacerować po mieście, chodzić na naturę. Ale teraz kontynuowali to w całkowitej ciszy. Prawie się do niej nie odzywałem ani nie atakowałem. Każda drobiazg może zabrać. Nigdy nie prosiłem o przebaczenie. I w odpowiedzi zamilkła.

Nie zwracałem uwagi na to, że coraz częściej nocowała u matki i pod byle pretekstem spędzała wolny czas z przyjaciółmi. Nie sądzę, żeby mnie zdradziła. Dopiero teraz rozumiem, że przebywanie ze mną było dla niej naprawdę nie do zniesienia.

Kiedy odeszła, zdałem sobie sprawę, że mam wybór: dalej opadać na dno albo zacząć robić coś ze swoim życiem.

Kiedy powiedziała mi, że wyjeżdża, na początku nawet nie rozumiałem. Wydawało się to niemożliwe. Wtedy obudziłem się po raz pierwszy, błagałem ją, żeby tego nie robiła, żeby dała nam drugą szansę. I o dziwo się zgodziła. To okazało się być doładowaniem, którego potrzebowałem. To było tak, jakbym zobaczyła życie w prawdziwych kolorach i uświadomiła sobie, jak bardzo moja Katya jest mi droga.

Dużo rozmawialiśmy, płakała i pierwszy raz od dłuższego czasu opowiedziała mi o swoich uczuciach. I w końcu jej posłuchałem. Myślałem, że to początek nowego etapu — pobramy się, będziemy mieli dziecko. Zapytałem ją, czy chce chłopca czy dziewczynkę…

Ale miesiąc później bardzo spokojnie powiedziała, że ​​nie możemy być razem. Jej uczucia zniknęły i chce być ze mną szczera. Po jej spojrzeniu zrozumiałem, że w końcu zdecydowała o wszystkim i nie ma sensu o tym mówić. Już jej nie widziałem.

Nie rozstaliśmy się jako przyjaciele, którzy spotykają się na kawę i opowiadają sobie o nowościach — to byłoby zbyt bolesne. Kiedy odeszła, zdałem sobie sprawę, że mam wybór: dalej opadać na dno albo robić coś ze swoim życiem. Zdecydowałem, że potrzebuję pomocy. I poszedł na terapię.

Musiałem rozwikłać w sobie wiele splotów, a rok później wiele stało się dla mnie jaśniejsze. W końcu udało mi się pożegnać z mamą, wybaczyłem ojcu. I pozwól Katyi odejść.

Czasami bardzo mi przykro, że ją spotkałem, jak się wydaje, w nieodpowiednim czasie. Gdyby stało się to teraz, zachowałbym się inaczej i być może niczego bym nie zniszczył. Ale nie ma sensu żyć fantazjami z przeszłości. Zrozumiałam to też po naszym rozstaniu, płacąc za tę lekcję wysoką cenę.

„Wszystko, co nie zabija, czyni cię silniejszym” okazało się, że nie o nas chodzi

Oleg, 32 lata

Lena i ja pobraliśmy się po studiach i wkrótce postanowiliśmy otworzyć własny biznes — firmę logistyczno-budowlaną. Wszystko poszło dobrze, nawet powiększyliśmy nasz zespół. Wydawało się, że omijają nas problemy, które przytrafiają się współpracującym ze sobą małżonkom — udało nam się podzielić pracą i związkami.

Kryzys finansowy, który się wydarzył, był sprawdzianem sił również dla naszej rodziny. Jedna branża musiała zostać zamknięta. Stopniowo zadłużyliśmy się, nie kalkulując naszej siły. Obaj byli na nerwach, oskarżenia zaczęły się przeciwko sobie. Potajemnie wziąłem pożyczkę od mojej żony. Miałem nadzieję, że to pomoże, ale jeszcze bardziej zdezorientowało nasze sprawy.

Kiedy wszystko zostało ujawnione, Lena była wściekła. Powiedziała, że ​​to zdrada, spakowała się i wyszła. Myślałem, że zdrada była jej czynem. Przestaliśmy rozmawiać i wkrótce przez znajomych przypadkowo dowiedziałem się, że ma inną.

Zawsze pozostanie między nami wzajemna nieufność i uraza. Najmniejsza kłótnia — i wszystko wybucha z nową energią

Formalnie tego oczywiście nie można nazwać zdradą — nie byliśmy razem. Ale bardzo się martwiłem, zacząłem pić. Wtedy zdałem sobie sprawę — to nie jest opcja. Wziąłem się w garść. Zaczęliśmy spotykać się z Leną — trzeba było zdecydować o naszym biznesie. Spotkania doprowadziły do ​​tego, że staraliśmy się przywrócić relacje, ale po miesiącu stało się oczywiste, że tego „kubka” nie da się skleić.

Moja żona przyznała, że ​​po historii z pożyczką nie mogła mi zaufać. I nie wybaczyłem jej, jak łatwo odeszła i zaczęła spotykać się z kimś innym. Po ostatniej próbie wspólnego życia zdecydowaliśmy się w końcu wyjechać.

Długo było mi ciężko. Ale zrozumienie pomogło — nie mogliśmy żyć tak, jakby nic się nie stało po tym, co się stało. Zawsze pozostanie między nami wzajemna nieufność i uraza. Najmniejsza kłótnia — i wszystko wybucha z nową energią. „To, co nas nie zabija, czyni nas silniejszymi” — te słowa nie dotyczyły nas. Mimo to ważne jest, aby chronić związek i nie osiągać punktu, z którego nie ma powrotu.

Dodaj komentarz