Psychologia
Film «Likwidacja»

W rodzinach o prostych związkach lanie za pracę jest postrzegane jako normalne i wcale nie przeczy temu, że dzieci kochają i szanują tatę. Częściej jest zagrożeniem niż rzeczywistością.

video download

Biczowanie to dość okrutna rzecz. Jest to kara fizyczna dziecka, zwykle paskiem na pośladkach, której zadaniem jest sprawienie, by dziecko bardzo bolało i zraniło wiele razy, aby przestało robić to, za co jest biczowane. Dawanie pasa to nie lanie, to dawanie pasa, który raz czy dwa razy boli. W naszych czasach lanie i pas jako metody wychowania praktycznie nie są stosowane, choć groźby tego ze strony rodziców (najczęściej ojców) brzmią, kończą się jedynie policzkami na papieża.

Jednak wszystko dzieje się w życiu. Przykłady z życia:

Doświadczenie lania w dużej mierze zależy od środowiska życia dziecka: jeśli związek jest prosty, jeśli wokół, w innych rodzinach, lanie dostaje się wszystkim dzieciom, a więc i zgodnie z harmonogramem, lanie jest postrzegane jako zwykła kara. Jeśli nikt nie jest ukarany fizycznie, ale ja zostałam ukarana, a nawet – co najgorsze – moi przyjaciele dowiedzieli się o tym i potrafią się z tym drażnić, to dziecko może tego bardzo doświadczyć, jak uraz psychiczny.

W rodzinach, w których związek jest prosty, groźba lania jest postrzegana jako normalna, jak w rodzinie zaawansowanej, groźba pozostawienia bez telewizora.

Obejrzyj film „Adopcja” z filmu „Likwidacja”, w którym podczas adopcji dziecko kradnie nowo odkrytemu ojcu — zegarek…

wydajność klapsów

Skuteczność klapsów jest dyskusyjna. Wydaje się, że podczas lania dzieci bardziej boją się nie samego bólu, ale poczucia bezradności i upokorzenia. Często są dumni z tego, że potrafią wytrzymać lanie („mam to gdzieś!”). Jeśli relacje w rodzinie są problematyczne, rodzice nie mają autorytetu, to lanie niczego do takich relacji nie dodaje: lęk dziecka przed bólem nie zastąpi braku autorytetu rodziców. Maksimum, jakie można czasem osiągnąć, to zneutralizowanie dzieci w ich całkowicie antyspołecznych tendencjach.

Nie boję się matki — pójdę i okradnę matkę. Boję się taty — nie zamierzam kraść.

Wydaje się, że trzeba rozróżnić: regularne lanie i raz założony pasek. Regularna chłosta wiąże się albo z pedagogiczną bezradnością, albo z sadystycznymi skłonnościami rodziców. Czasami dać pas w sytuacji, gdy dziecko sprawdza siły swoich rodziców, nie słucha słów i robi wszystko na przekór — przynajmniej w prostych rodzinach może to być uzasadniona konieczność i jest całkiem zrozumiałe przez same dzieci: „Biegnij w górę? - dostał".

W rodzinach, w których dzieci są normalne, ponieważ sami rodzice są mądrymi i dobrze wychowanymi ludźmi, lanie i pas nie są w żaden sposób pożądane, łatwo się ich pozbywają i są postrzegani raczej jako dzicy.

Trudniej odpowiedzieć rodzicom, którzy już zaniedbali swoje dzieci, tam, gdzie dzieci są trudne, a sami rodzice nie różnią się kulturowo: „Co z tego zamiast lania?” — Odpowiedź: zostać normalnymi rodzicami.

Badania pokazują:

Wiele matek i ojców, którzy stosowali surowe kary fizyczne, było zresztą chłodnych i obojętnych wobec swoich dzieci, niekiedy wręcz otwarcie wrogich, nie zwracali na nie uwagi, a często wykazywały niekonsekwencję lub pokorę w wychowaniu potomstwa. W klasycznym badaniu przeprowadzonym przez R. Searsa, E. Maccoby'ego i G. Levina wykazano, że rodzice stosujący kary fizyczne nie tylko dość często bili swoje dzieci, ale także byli niekonsekwentni, a czasami nawet pozwalali na nadmierną zmowę ( Sears, Maccoby i Levin, 1957). W badaniu przeprowadzonym przez naukowców z Oregonu stwierdzono również, że rodzicielska karność łączy się z innymi cechami. Jak wielokrotnie podkreślał Patterson, matki i ojcowie problematycznych dzieci, które badał on i jego personel, nie tylko nadmiernie karali, ale także skutecznie wpajali swoim dzieciom dyscyplinę. Nie byli wystarczająco selektywni i konsekwentni w swoim wyborze działań, aby nagradzać lub karać, i nieustannie i bezkrytycznie dręczyli, przeklinali i grozili swoim dzieciom (Patterson, 1986a, 1986b; Patterson, Dishion and Bank, 1984; Patterson, DeBaryshe i Ramsey, 1989). Zobacz →

Może bardziej chodzi o to, a nie o samo lanie?

Trudne kwestie nie są szybko rozwiązywane. Rodzice potrzebują cierpliwości, a dzieci zdrowego środowiska. Jeśli sam nie radzisz sobie z dzieckiem — zastanów się, kto mógłby Ci w tym pomóc. Jeśli sami dorośli żyją jak ludzie, jeśli dziecko jest otoczone zarówno miłością, jak i rozsądną surowością, nawet trudne dzieci po kilku latach stają się lepsze. Zobacz na przykład doświadczenie społeczności Kitezh.

Dodaj komentarz