Chora rzeczywistość: jak okrutne „wychowanie” ojca wywołuje traumę

Czy nękanie dzieci „z najlepszych intencji” jest w porządku, czy jest to tylko wymówka dla własnego sadyzmu? Czy przemoc rodzicielska uczyni z dziecka „osobę”, czy też okaleczy psychikę? Trudne i czasem niewygodne pytania. Ale trzeba je ustawić.

„Edukacja to systematyczny wpływ na rozwój psychiczny i fizyczny dzieci, kształtowanie ich charakteru moralnego poprzez wpajanie im niezbędnych zasad zachowania” (słownik wyjaśniający TF Efremovej). 

Przed spotkaniem z ojcem była „minuta”. I za każdym razem ta „minuta” trwała inaczej: wszystko zależało od tego, jak szybko wypalił papierosa. Przed wyjściem na balkon ojciec zaprosił swojego siedmioletniego syna do gry. W rzeczywistości grają w nią codziennie, odkąd pierwsza klasa dostała zadanie domowe. Gra miała kilka zasad: w wyznaczonym przez ojca czasie musisz wykonać zadanie, nie możesz odmówić gry, a co najciekawsze, przegrany otrzymuje karę fizyczną.

Vitya starał się skoncentrować na rozwiązaniu problemu matematycznego, ale myśli o tym, jaka kara go czekała, nieustannie go rozpraszały. „Minęło około pół minuty, odkąd mój ojciec wyszedł na balkon, co oznacza, że ​​jest czas, aby rozwiązać ten przykład, zanim skończy palić”, pomyślał Vitya i spojrzał na drzwi. Minęło kolejne pół minuty, ale chłopak nie zdołał zebrać myśli. Wczoraj miał szczęście, że wysiadł z zaledwie kilkoma uderzeniami w tył głowy. „Głupia matematyka” — pomyślał Vitya i wyobraził sobie, jak dobrze by było, gdyby nie istniała.

Minęło kolejne dwadzieścia sekund, zanim ojciec podszedł w milczeniu od tyłu i kładąc rękę na głowie syna, zaczął delikatnie i czule ją głaskać, jak kochający rodzic. Łagodnym głosem zapytał małego Viti, czy rozwiązanie problemu jest gotowe, i jakby znając z góry odpowiedź, zatrzymał rękę na tyle głowy. Chłopak wymamrotał, że czasu jest za mało, a zadanie bardzo trudne. Potem oczy ojca stały się przekrwione i mocno ścisnął włosy syna.

Vitya wiedziała, co będzie dalej, i zaczęła krzyczeć: „Tato, tatusiu, nie! Zdecyduję o wszystkim, proszę nie»

Ale te błagania budziły tylko nienawiść, a ojciec zadowolony z siebie, że miał siłę uderzyć syna głową o podręcznik. I znowu i znowu, aż krew zaczęła płynąć. – Taki świr jak ty nie możesz być moim synem – warknął i puścił głowę dziecka. Chłopiec przez łzy, które próbował ukryć przed ojcem, zaczął łapać dłońmi zakrwawione krople z nosa, spadające na podręcznik. Krew była znakiem, że gra się skończyła na dzisiaj i Vitya nauczył się swojej lekcji.

***

Tę historię opowiedział mi znajomy, którego znam chyba całe życie. Teraz pracuje jako lekarz iz uśmiechem wspomina lata dzieciństwa. Mówi, że wtedy, w dzieciństwie, musiał przejść coś w rodzaju szkoły przetrwania. Nie było dnia, żeby jego ojciec go nie pobił. W tym czasie rodzic był przez kilka lat bezrobotny i zarządzał domem. Do jego obowiązków należało także wychowanie syna.

Matka była w pracy od rana do wieczora i widząc siniaki na ciele syna, wolała nie przywiązywać do nich wagi.

Nauka wie, że dziecko z nieszczęśliwym dzieciństwem pierwsze wspomnienia ma około dwóch i pół roku życia. Ojciec mojego przyjaciela zaczął mnie bić od najmłodszych lat, ponieważ był przekonany, że mężczyzn należy wychowywać w bólu i cierpieniu, aby od dzieciństwa kochać ból jak słodycze. Mój przyjaciel wyraźnie pamiętał pierwszy raz, kiedy jego ojciec zaczął hartować w nim ducha wojownika: Vitya nie miała nawet trzech lat.

Ojciec widział z balkonu, jak podchodzi do dzieci, które rozpalały ognisko na podwórku, i surowym głosem kazał mu wracać do domu. Dzięki intonacji Vitya zdał sobie sprawę, że wkrótce wydarzy się coś złego, i próbował wspinać się po schodach tak wolno, jak to możliwe. Kiedy chłopiec zbliżył się do drzwi swojego mieszkania, otworzyły się one gwałtownie, a od progu chwyciła go szorstka ręka ojca.

Jak szmacianą lalkę, jednym szybkim i mocnym ruchem, rodzic wyrzucił swoje dziecko na korytarz mieszkania, gdzie nie mając czasu wstać z podłogi, został siłą ułożony na czworakach. Ojciec szybko uwolnił plecy syna z kurtki i swetra. Zdjął skórzany pasek i zaczął uderzać w plecy małego dziecka, aż zrobiły się całkowicie czerwone. Dziecko płakało i wołało matkę, ale z jakiegoś powodu postanowiła nie opuszczać sąsiedniego pokoju.

Słynny szwajcarski filozof Jean-Jacques Rousseau powiedział: „Cierpienie jest pierwszą rzeczą, której dziecko musi się nauczyć, tego najbardziej będzie potrzebowało wiedzieć. Kto oddycha i myśli, musi płakać”. Częściowo zgadzam się z Rousseau.

Ból jest integralną częścią życia człowieka i powinien być obecny także na ścieżce dorastania, ale obok miłości rodzicielskiej.

Ten, którego tak bardzo brakowało Vicie. Dzieci, które w dzieciństwie odczuwały bezinteresowną miłość rodziców, wyrastają na szczęśliwych ludzi. Vitya dorastał niezdolny do kochania i współczucia innym. Ciągłe bicie i poniżanie ze strony ojca oraz brak ochrony przed tyranem ze strony matki powodowały, że czuł tylko samotność. Im więcej dostajesz za nic, tym mniej ludzkich cech pozostaje w tobie, z czasem przestajesz współczuć, kochać i przywiązywać się do innych.

„Pozostawiony całkowicie wychowaniu mojego ojca, bez miłości i bez szacunku, szybko zbliżałem się do śmierci, nie podejrzewając jej. Nadal można było to powstrzymać, ktoś prędzej czy później powstrzymałby moje cierpienie, ale z każdym dniem coraz mniej w to wierzyłam. Jestem przyzwyczajony do poniżania.

Z biegiem czasu zdałem sobie sprawę: im mniej błagam ojca, tym szybciej przestaje mnie bić. Jeśli nie mogę powstrzymać bólu, po prostu nauczę się nim cieszyć. Tata zmuszony do życia zgodnie z prawem zwierząt, ulegając lękom i instynktowi przetrwania za wszelką cenę. Zrobił ze mnie psa cyrkowego, który po spojrzeniu wiedział, kiedy zostanie pobita. Nawiasem mówiąc, główny proces wychowania wydawał się nie taki straszny i bolesny w porównaniu z tymi przypadkami, gdy ojciec wracał do domu w najsilniejszym odurzeniu alkoholowym. Wtedy zaczął się prawdziwy horror ”- wspomina Vitya.

Dodaj komentarz