Psychologia

Ich lista oczekiwań wobec siebie i świata jest ogromna. Ale najważniejsze jest to, że jest to radykalnie sprzeczne z rzeczywistością i dlatego znacznie uniemożliwia im życie i cieszenie się każdym dniem spędzonym w pracy, w komunikacji z bliskimi i sam na sam ze sobą. Terapeuta Gestalt Elena Pawluczenko zastanawia się, jak znaleźć zdrową równowagę między perfekcjonizmem a radością bycia.

Coraz częściej przychodzą do mnie ludzie niezadowoleni z siebie i wydarzeń swojego życia, rozczarowani tymi, którzy są w pobliżu. Jakby wszystko wokół nie było wystarczająco dobre, aby byli z tego zadowoleni lub wdzięczni. Te skargi postrzegam jako wyraźne objawy nadmiernego perfekcjonizmu. Niestety ta osobista cecha stała się znakiem naszych czasów.

Zdrowy perfekcjonizm jest ceniony w społeczeństwie, ponieważ ukierunkowuje człowieka na konstruktywne osiąganie pozytywnych celów. Ale nadmierny perfekcjonizm bardzo szkodzi właścicielowi. W końcu taka osoba ma mocno wyidealizowane wyobrażenia o tym, jaki powinien być, wyniki swojej pracy i ludzi wokół niego. Ma długą listę oczekiwań wobec siebie i świata, co jest radykalnie sprzeczne z rzeczywistością.

Czołowy rosyjski terapeuta Gestalt, Nifont Dolgopolov, wyróżnia dwa główne tryby życia: „tryb bycia” i „tryb osiągania”, czyli rozwoju. Oboje potrzebujemy ich do zdrowej równowagi. Zapalony perfekcjonista istnieje wyłącznie w trybie osiągnięć.

Oczywiście taką postawę kształtują rodzice. Jak to się stało? Wyobraź sobie dziecko, które robi ciasto z piasku i podaje je matce: „Spójrz, jakie ciasto zrobiłem!”

matka w trybie bycia: «Och, co za dobry placek, jak wspaniale, że się mną zaopiekowałaś, dziękuję!»

Oboje są zadowoleni z tego, co mają. Może ciasto jest „niedoskonałe”, ale nie wymaga poprawy. To jest radość z tego, co się stało, z kontaktu, z życia teraz.

matka w trybie osiągnięć/rozwoju: „Och, dziękuję, dlaczego nie ozdobiłeś go jagodami? I spójrz, Masza ma więcej ciasta. Twój nie jest zły, ale mogłoby być lepiej.

Z rodzicami tego typu zawsze może być lepiej — a rysunek jest bardziej kolorowy, a wynik wyższy. Nigdy nie mają dość tego, co mają. Nieustannie sugerują, co jeszcze można ulepszyć, a to popycha dziecko do niekończącego się wyścigu osiągnięć, ucząc je, jak być niezadowolony z tego, co ma.

Siła nie jest w skrajnościach, ale w równowadze

Udowodniono związek patologicznego perfekcjonizmu z depresją, zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi, wysokim lękiem i jest to naturalne. Ciągłe napięcie w dążeniu do doskonałości, odmowa uznania własnych ograniczeń i człowieczeństwa nieuchronnie prowadzi do emocjonalnego i fizycznego wyczerpania.

Tak, z jednej strony perfekcjonizm kojarzy się z ideą rozwoju i to dobrze. Ale życie tylko w jednym trybie jest jak skakanie na jednej nodze. Jest to możliwe, ale nie na długo. Tylko wykonując naprzemienne kroki obiema stopami, jesteśmy w stanie utrzymać równowagę i swobodnie się poruszać.

Aby zachować równowagę, fajnie byłoby móc iść na całość w pracy w trybie osiągnięć, starać się robić wszystko najlepiej, jak to możliwe, a następnie przejść do trybu bycia i powiedzieć: „Wow, zrobiłem to! Świetny!" I daj sobie przerwę i ciesz się owocami swoich rąk. A potem zrób coś jeszcze raz, biorąc pod uwagę swoje doświadczenie i wcześniejsze błędy. I znowu znajdź czas, aby cieszyć się tym, co zrobiłeś. Sposób bycia daje nam poczucie wolności i zadowolenia, możliwość poznania siebie i innych.

Zapalony perfekcjonista nie ma sposobu bycia: „Jak mogę się poprawić, jeśli pobłażam swoim niedociągnięciom? To jest stagnacja, regres”. Osoba, która nieustannie tnie siebie i innych za popełniane błędy, nie rozumie, że siła nie jest w skrajności, ale w równowadze.

Do pewnego momentu chęć rozwoju i osiągania wyników naprawdę pomaga nam się poruszać. Ale jeśli czujesz się wyczerpany, nienawidzisz innych i siebie, to już dawno przegapiłeś właściwy moment, aby zmienić tryby.

Wyjdź ze ślepego zaułka

Próba samodzielnego pokonania perfekcjonizmu może być trudna, ponieważ pasja do perfekcji również tutaj prowadzi do ślepego zaułka. Perfekcjoniści zazwyczaj tak gorliwie starają się realizować wszystkie proponowane zalecenia, że ​​na pewno będą niezadowoleni z siebie i tego, że nie mogliby ich idealnie wypełnić.

Jeśli powiesz takiej osobie: spróbuj się radować z tego, co jest, zobaczyć dobre strony, wtedy zacznie „tworzyć idola” z dobrego nastroju. Przez chwilę uzna, że ​​nie ma prawa być zdenerwowany lub zirytowany. A ponieważ jest to niemożliwe, będzie jeszcze bardziej zły na siebie.

Dlatego najskuteczniejszym wyjściem dla perfekcjonistów jest praca w kontakcie z psychoterapeutą, który raz za razem pomaga im widzieć proces — bez krytyki, ze zrozumieniem i sympatią. I pomaga stopniowo opanować tryb bycia i znaleźć zdrową równowagę.

Ale jest być może kilka zaleceń, których mogę udzielić.

Naucz się mówić do siebie „dość”, „dość”. To są magiczne słowa. Spróbuj wykorzystać je w swoim życiu: „Dzisiaj dałem z siebie wszystko, wystarczająco się starałem”. Diabeł chowa się w kontynuacji tego zdania: „Ale mogłeś spróbować bardziej!” Nie zawsze jest to konieczne i nie zawsze realistyczne.

Nie zapomnij cieszyć się sobą i przeżytym dniem. Nawet jeśli teraz naprawdę potrzebujesz ciągłego doskonalenia siebie i swoich działań, nie zapomnij w pewnym momencie zamknąć ten temat do jutra, wejdź w tryb bycia i ciesz się radościami, które życie daje ci dzisiaj.

Dodaj komentarz