Psychologia
„W piekle dla perfekcjonistów nie ma siarki, nie ma ognia, a jedynie lekko asymetrycznie lekko rozdrobnione kotły”

Perfekcjonizm to modne słowo.

Często słyszę, przyjacielu, jak młodzi ludzie z czarnymi ze zmęczenia kręgami pod oczami mówią o sobie z dumą: „Podobno jestem perfekcjonistą”.

Mówią, jakby z dumą, ale nie słyszę entuzjazmu.

Proponuję do refleksji tezę, że perfekcjonizm raczej zło, a nie dobro. W szczególności załamanie nerwowe.

A po drugie — jaka może być alternatywa dla perfekcjonizmu?

Wikipedia: Perfekcjonizm — w psychologii przekonanie, że ideał można i należy osiągnąć. W formie patologicznej — przekonanie, że niedoskonały wynik pracy nie ma prawa istnieć. Perfekcjonizm to także chęć usunięcia wszystkiego, co „zbędne” lub uczynienia „nierównym” obiektem „gładkim”.

Dążenie do sukcesu leży w ludzkiej naturze.

W tym sensie perfekcjonizm zachęca do ciężkiej pracy, aby coś zrobić.

Jako siła napędowa — całkiem użyteczna cecha — mówi mi fikcyjny psycholog perfekcjonista pozytywny w mojej głowie.

Zgadzam się. Teraz, mój przyjacielu, ciemna strona księżyca:

  • Perfekcjonizm wysokie koszty czasu (nie tyle do opracowania rozwiązania, ale do polerowania).
  • Równie dobrze jak zużycie energii (wątpliwości, wątpliwości, wątpliwości).
  • Zaprzeczenie rzeczywistości (odrzucenie pomysłu, że idealny wynik może nie zostać osiągnięty).
  • Bliskość z opinii.
  • Strach przed porażką = niepokój i wysoki poziom niepokoju.

Dobrze rozumiem perfekcjonistów, bo przez wiele lat sam dumnie pozycjonowałem się jako perfekcjonista pracoholik.

Karierę zaczynałem w marketingu, a to jest właśnie źródło pandemii perfekcjonizmu (zwłaszcza jej części związanej z komunikacją wizualną — kto wie, zrozumie).

Korzyści: produkty wysokiej jakości (strona internetowa, artykuły, rozwiązania projektowe).

Antykorzyści: praca 15 godzin dziennie, brak życia osobistego, ciągłe uczucie niepokoju, brak możliwości rozwoju z powodu informacji zwrotnej.

I wtedy odkryłem koncepcję optymizm (autorstwa Ben-Shahara), zaakceptowałem to i proponuję tobie do rozważenia.

Optimalista również ciężko pracuje jako perfekcjonista. Kluczowa różnica – optymizm wie, jak zatrzymać się w czasie.

Optymalista wybiera i realizuje nie ideał, ale optymalny — najlepszy, najkorzystniejszy w obecnych warunkach.

Nie idealny, ale wystarczający poziom jakości.

Wystarczający nie znaczy niski. Wystarczający — czyli w ramach bieżącego zadania — dla pierwszej piątki bez dążenia do pierwszej piątki z plusem.

Ten sam Ben-Shahar oferuje cechy porównawcze dwóch typów:

  • Perfekcjonista — ścieżka jako linia prosta, lęk przed porażką, skupienie na celu, „wszystko albo nic”, pozycja defensywna, poszukiwacz błędów, surowy, konserwatywny.
  • Optymalista — ścieżka jako spirala, niepowodzenie jako sprzężenie zwrotne, koncentracja m.in. w drodze do celu, otwarty na rady, poszukiwacz korzyści, łatwo się adaptuje.


„Dobry plan wykonany dziś z szybkością błyskawicy jest o wiele lepszy niż doskonały plan na jutro”

Generał George Patton

Więc moja zasada antyperfekcjonizmu brzmi: optymalne — najlepsze rozwiązanie w danych warunkach w ograniczonym czasie.

Na przykład piszę pracę twórczą. Jest temat, wyznaczyłem sobie cel. Daję sobie 60 minut na napisanie. Kolejne 30 minut na korekty (z reguły „wglądy” doganiają mnie po kilku godzinach). To wszystko. Zrobiłem to szybko i sprawnie, w najlepszy możliwy sposób w ramach zadania iw wyznaczonym czasie ruszyłem dalej.

zalecenia:

  • Określ pożądany rezultat, który Cię zadowoli
  • Określ swój idealny wynik. Odpowiedz, dlaczego musisz doprowadzić do ideału satysfakcjonujący wynik? Jakie są korzyści?
  • Upuść nadmiar
  • Ustal termin realizacji
  • Działać!

Kolejny przykład do przemyślenia:

Rok temu przeszłam kurs umiejętności oratorskich, w wyniku czego wzięłam udział w turnieju oratoryjnym.

Ponieważ naprawdę zainwestowałem w proces i osiągnięcie wyniku, według sędziów spisałem się znakomicie.

I tu paradoks — opinie sędziów są entuzjastyczne, ale głosują na moich przeciwników, którzy byli obiektywnie słabsi.

Wygrałem turniej. Przy wysokim zużyciu energii.

Pytam mojego mentora: — Jak to jest, jak informacja zwrotna „wszystko jest fajne, ogień”, ale nie głosują?

Grasz tak doskonale, że to irytuje ludzi” – mówi trener.

to jest to!

I na koniec kilka przykładów:

Thomas Edison, który zarejestrował 1093 patenty — w tym patenty na żarówkę elektryczną, fonograf, telegraf. Kiedy zwrócono mu uwagę, że dziesiątki razy zawiódł podczas pracy nad swoimi wynalazkami, Edison odpowiedział: „Nie miałem żadnych porażek. Właśnie znalazłem dziesięć tysięcy sposobów, które nie działają.»

A gdyby Edison był perfekcjonistą? Być może byłaby to żarówka wyprzedzająca swój czas o sto lat. I tylko żarówka. Czasami ilość jest ważniejsza niż jakość.

Michael Jordan, jeden z największych sportowców naszych czasów: „W mojej karierze chybiłem ponad dziewięć tysięcy razy. Przegrał prawie trzysta konkursów. Dwadzieścia sześć razy dostawałem piłkę do zwycięskiego strzału i chybiłem. Całe moje życie raz po raz przegrywałem. I dlatego odniósł sukces.»

Co by było, gdyby Jordan za każdym razem czekał na idealne okoliczności, by oddać strzał? Najlepszym miejscem do oczekiwania na takie okoliczności jest ławka. Czasami lepiej podjąć nawet pozornie beznadziejną próbę, niż czekać na ideał.

Jeden mężczyzna w wieku dwudziestu dwóch lat stracił pracę. Rok później próbował szczęścia w polityce, kandydując do stanowego ustawodawcy i przegrał. Potem spróbował swoich sił w biznesie — bezskutecznie. W wieku dwudziestu siedmiu lat doznał załamania nerwowego. Ale wyzdrowiał iw wieku trzydziestu czterech lat, zdobywszy pewne doświadczenie, pobiegł do Kongresu. Zaginiony. To samo wydarzyło się pięć lat później. Wcale nie zniechęcony porażką, podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej iw wieku czterdziestu sześciu próbuje zostać wybrany do Senatu. Gdy ten pomysł się nie powiódł, zgłasza swoją kandydaturę na stanowisko wiceprezesa i znowu bezskutecznie. Wstydząc się dziesięcioleci zawodowych niepowodzeń i porażek, ponownie startuje do Senatu w przeddzień swoich pięćdziesiątych urodzin i przegrywa. Ale dwa lata później ten człowiek zostaje prezydentem Stanów Zjednoczonych. Nazywał się Abraham Lincoln.

A gdyby Lincoln był perfekcjonistą? Najprawdopodobniej pierwsza porażka byłaby dla niego nokautem. Perfekcjonista boi się porażek, optymista umie się podnieść po porażkach.

I, oczywiście, w pamięci wiele produktów firmy Microsoft, które zostały opublikowane jako „surowe”, „niedokończone”, wywołało wiele krytyki. Wyszli jednak przed konkurencją. Zostały one sfinalizowane w procesie, w tym informacje zwrotne od niezadowolonych użytkowników. Ale Bill Gates to inna historia.

Podsumowując:

Optymalne — najlepsze rozwiązanie w danych warunkach w ograniczonym czasie. To wystarczy, przyjacielu, żeby odnieść sukces.

PS: A poza tym, jak się wydaje, pojawiło się całe pokolenie zwlekających perfekcjonistów, zrobią wszystko perfekcyjnie, ale nie dzisiaj, ale jutro — spotkałeś takich ludzi?

Dodaj komentarz