Gry na świeżym powietrzu z dziećmi

Dzisiejsi 20-latkowie są zaskoczeni: jak udało nam się nie znudzić, gdy nie było komputerów, smartfonów, tabletów, a nawet spinnerów? Postanowiliśmy przypomnieć sobie, co dzieci robiły tak fajne i ekscytujące około 30-XNUMX lat temu.

Pamiętasz ten? Byliśmy gotowi godzinami odbijać się przez zwykłą gumkę! Dwóch trzymało, trzeci (lub nawet drużyna) skoczył. Skakali na różne sposoby: zakrętem, krzyżem, nawet wzory z gumki skręcaliśmy stopami. Wszystko to na różnych wysokościach, od kostek po szyję. Oczywiście nie każdy mógł znieść to drugie. Koszt błędu jest wysoki: trzeba było wejść na miejsce, trzymając gumkę.

Jakie są korzyści: gra, jak teraz rozumiemy, doskonale rozwinięta wytrzymałość, koordynacja ruchów. Musiałem też ćwiczyć wytrwałość, bo mądrości skoków nie da się opanować jednym zamachem! Zajęło to dużo praktyki. A dobra pamięć jest nadal potrzebna. Zasady gry są dość złożone.

Dlaczego zapomnieli: pamiętaj, kiedy zwykle trzymałeś w rękach podobną gumkę. Na farmie jest bezużyteczna. A kto pokaże dziecku grę, jeśli nie ty?

Nie, teraz nadal można zobaczyć klatki z numerami na deptaku w pobliżu przedszkoli. Ale rzadko. Na dziedzińcach nie rysuje się już klasyków. Szkoda. W końcu była cała mądrość: najpierw uderz płaskim kamykiem w żądaną celę. Niektórzy mieli nawet puszki pasty do butów wypełnione piaskiem. Lecieli lepiej. A potem trzeba też skakać bez błędów, jakby lądować na liczbach, i nie daj Boże, za klatką!

Jakie są korzyści: rozwój koordynacji ruchów, trening aparatu przedsionkowego – wszystko było w tej wspaniałej grze.

Dlaczego zapomnieli: po prostu nie ma gdzie rysować klasyków. Na podwórku są samochody. Na placach zabaw znajduje się specjalna powłoka, która doskonale chroni przed kontuzjami, ale nie można na niej nic narysować.

Hałaśliwy gang na dziedzińcu został podzielony na dwie drużyny: jedni wyrzucili, inni uniknęli latającej piłki. Uderzyli cię piłką – proszę opuść stronę i przejdź do rangi widzów. Kto przetrwa dłużej, jest królem. Podniecenie, zabawa!

Jakie są korzyści: bramkarze doskonale pompowali zarówno wytrzymałość, szybkość reakcji, jak i koordynację ruchów. Duch zespołowy, znowu moment rywalizacji.

Dlaczego zapomnieli: po pierwsze, znowu, nigdzie. Nie biegasz wśród zaparkowanych samochodów. A jeśli dostaniesz się do lustra? Głowa zostanie oderwana. Po drugie, bardzo trudno jest zebrać wystarczająco duży zespół. Więc pozwoliłeś sześciolatkowi samemu wyjść na spacer? To to samo. I po trzecie, pewną rolę odegrała obsesja na punkcie bezpieczeństwa dzieci. Co jeśli ktoś dostanie piłkę w głowę? W rzeczywistości nie ma w tym nic złego, nie z kamieniem, ale z lekką kulą. Ale łatwiej jest zabronić niż pocieszyć dziecko, które otrzymało policzek.

W różnych miejscach ta gra była nazywana inaczej: bojary, łańcuchy. Ale istota jest taka sama: dwie drużyny, dzieci ustawiają się naprzeciw siebie w łańcuchu, trzymając się za ręce, wypowiadając magiczne słowa i… Jedna z „drużyny atakującej” biegnie do drugiej, próbując przeciąć łańcuch wroga i go zerwać . Jeśli ci się uda, zabierzesz ze sobą jednego z obcych. Jeśli nie, sam pozostajesz w niewoli wroga.

Jakie są korzyści: nawiasem mówiąc, nie jest to dla ciebie tylko aktywność fizyczna. W końcu musisz wybrać, gdzie się rozbić, aby z większym prawdopodobieństwem zerwać łańcuch. Logika, kalkulacja, strategia i taktyka! I znowu praca zespołowa.

Dlaczego zapomnieli: z tych samych powodów co bramkarze. Nigdzie, bez nikogo, to jest traumatyczne. Możesz tak skutecznie zerwać łańcuch, że zranisz kolana. Ale jest fajnie. Ale to już nie jest argument.

Jest lider, jest zespół. Prezenter czyta wierszyk: „Morze się martwi – raz, morze się martwi – dwa, morze się martwi – trzy, morska figura, zamarza na miejscu”. Albo nie morskie, ale sportowe, ptaki – temat może być dowolny. Podczas gdy wierszyk jest odtwarzany, uczestnicy poruszają się. Zastygają na słowo „zamrozić”. Prezenter omija zmarłych, dotyka jednego z nich, a tutaj trzeba było nie błądzić: pokazać w ruchu, kogo poczęłeś. A gospodarz musiał się domyślać. Jeśli zgadniesz źle, pozostaje liderem i przechodzi do następnego. Dobrze zgadłeś – gracz i prezenter zamieniają się miejscami.

Jakie są korzyści: wyobraź sobie, co za uczta dla fantazji! Tu i plastyka, artyzm, spryt i twórcze myślenie. Szybkość myślenia – w końcu trzeba coś szybko wymyślić, w biegu. A co za obciążenie dla mięśni w statyce! Nie zajęliśmy wygodnych pozycji, pamiętasz?

Dlaczego zapomnieli: niejasny. Może dzieci już dawno zapomniały, jak marznąć w jednej pozycji? Może nie ma firmy? A może po prostu nie mają komu opowiedzieć o grze? Wyznajemy – nie mamy odpowiedzi.

W rękach prezentera – niekoniecznie pierścionek. Może zwykły kamyk. Ale dla nas to jest najprawdziwszy pierścionek. Reszta trzyma się łódką w dłoniach, żeby nie było widać, czy coś trzymają w rękach, czy nie. „Pierścień” trafia do jednej osoby. Ale najpierw prezenter omija wszystkich, udając, że wkłada upragniony pierścień w dłonie wszystkich. A potem mówi: „Dzwoń, dzwoń, wyjdź na werandę!” Ten, kto go dostał, musi uciec. A reszta – go złapać. To jest zgiełk!

Jakie są korzyści: gra uczy nie tylko szybkiego i zdecydowanego działania, ale także zachowania twarzy. W końcu nie musisz się oddawać, otrzymując pierścionek. Rozeznanie pociągów: spróbuj odgadnąć po twarzach innych, którzy otrzymali pierścień i kogo trzeba złapać.

Dlaczego zapomnieli: gra jest dobra dla dużej firmy. Zbieranie takich na świeżym powietrzu, jak już się przekonaliśmy, jest trudne. Pokój jest dla niej ciasny. Gdyby tylko siłownia… Ale skąd ją wziąć na wieczorny spacer.

Przyzwoicie siadamy w rzędzie. Nieważne co. Dobrze, jeśli jest sklep. Nie – bok piaskownicy, kłoda, stare opony odpadną. A my nastawiamy nasze uszy na czujność: przez ułamek sekundy, kiedy piłka leci w twoim kierunku, musisz zrozumieć, czy obiekt, którego imię wykrzykiwał gospodarz rzucając piłkę, jest jadalny, czy nie. Jeśli tak, musisz złapać piłkę. Jeśli nie, walcz. Popieprzone – przejmij prowadzenie.

Jakie są korzyści: nieoceniona szybkość reakcji. I słownictwo. Nigdy nie wiadomo, nagle sąsiad zna jakąś chytrą nazwę na coś smacznego. Lub odwrotnie, bez smaku. I rozwija umiejętność godnego zaakceptowania swojej osobistej porażki.

Dlaczego zapomnieli: jest również niejasne. Do zabawy nie potrzebujesz dużo miejsca. Może to znowu firma?

Oczywiście to nie wszystkie gry. Jest też „Strumień”, „7 kamyków”, „Kozacy-rabusie”, bitwy rycerskie… Tak, dużo więcej. Ale granie w nie z mamą też jest nudne, dwa lub trzy. Ponadto pod ciągłym okrzykiem „nie biegnij”, „uderz”, „nie krzycz” trudno jest cieszyć się grą. Wiesz, wydaje się, że nasze dzieci są teraz zbyt samotne. Dlatego częściej rozmawiają w sieciach społecznościowych niż w prawdziwym życiu. Tak, siedzą w zabawkach – nikt tam nie jest potrzebny poza wirtualnym przeciwnikiem.

Dodaj komentarz