Psychologia

Nawet kochający i troskliwi rodzice często wypowiadają słowa, nie ze zła, ale automatycznie lub nawet z najlepszych intencji, które głęboko traumą ich dzieci. Jak przestać zadawać dziecku rany, z których ślad pozostaje na całe życie?

Jest taka orientalna przypowieść. Mądry ojciec dał porywczemu synowi worek gwoździ i kazał mu wbijać jeden gwóźdź w deskę ogrodzenia za każdym razem, gdy nie może powstrzymać gniewu. Początkowo liczba gwoździ w ogrodzeniu rosła wykładniczo. Ale młody człowiek pracował nad sobą, a jego ojciec radził mu, aby za każdym razem, gdy uda mu się powstrzymać emocje, wyciągać gwóźdź z ogrodzenia. Nadszedł dzień, kiedy w ogrodzeniu nie został ani jeden gwóźdź.

Ale ogrodzenie nie było już takie samo jak wcześniej: było podziurawione. A potem ojciec wyjaśnił synowi, że za każdym razem, gdy skrzywdzimy kogoś słowami, w jego duszy zostaje ta sama dziura, ta sama blizna. I nawet jeśli później przeprosimy i „wyjmiemy gwóźdź”, blizna nadal pozostanie.

Nie tylko złość sprawia, że ​​podnosimy młotek i wbijamy gwoździe: często wypowiadamy krzywdzące słowa bez zastanowienia, krytykując znajomych i kolegów, „po prostu wyrażając swoją opinię” przyjaciołom i krewnym. Również wychowywanie dziecka.

Osobiście na moim „płocie” jest ogromna ilość dziur i blizn, które zadali kochający rodzice w najlepszych intencjach.

„Nie jesteś moim dzieckiem, zastąpili cię w szpitalu!”, „Oto jestem w twoim wieku…”, „A kim jesteś taki!”, „No, kopia taty!”, „Wszystkie dzieci są jak dzieci…”, „Nic dziwnego, że zawsze chciałem mieć chłopca… «

Wszystkie te słowa wypowiedziane w sercach, w chwili rozpaczy i zmęczenia, pod wieloma względami były powtórzeniem tego, co kiedyś słyszeli sami rodzice. Ale dziecko nie umie odczytać tych dodatkowych znaczeń i ogarnąć kontekstu, ale bardzo dobrze rozumie, że taki nie jest, nie radzi sobie, nie spełnia oczekiwań.

Teraz, kiedy dorosłam, problemem nie jest usuwanie tych gwoździ i załatanie dziur — są do tego psycholodzy i psychoterapeuci. Problem polega na tym, jak nie powtarzać błędów i nie wymawiać tych palących, kłujących, raniących słów świadomie lub automatycznie.

„Powstając z głębi pamięci, okrutne słowa dziedziczą nasze dzieci”

Julia Zacharowa, psycholog kliniczny

Każdy z nas ma pomysły na siebie. W psychologii nazywają się „ja-koncepcją” i składają się z obrazu siebie, postaw wobec tego obrazu (czyli naszej samooceny) i przejawiają się w zachowaniu.

Samoocena zaczyna się kształtować w dzieciństwie. Małe dziecko jeszcze nic o sobie nie wie. Swój wizerunek buduje „cegła po cegle”, opierając się na słowach bliskich osób, przede wszystkim rodziców. To ich słowa, krytyka, ocena, pochwała stają się głównym „materiałem budowlanym”.

Im więcej dajemy dziecku pozytywnych ocen, tym bardziej pozytywna jest jego samoocena i tym większe prawdopodobieństwo, że wychowamy osobę, która uważa się za dobrą, godną sukcesu i szczęścia. I odwrotnie — obraźliwe słowa tworzą podstawę porażki, poczucie własnej nieistotności.

Frazy te, wyuczone w młodym wieku, są odbierane bezkrytycznie i wpływają na trajektorię drogi życiowej.

Z wiekiem okrutne słowa nigdzie nie znikają. Wznosząc się z głębi pamięci, dziedziczą je nasze dzieci. Jak często łapiemy się, że rozmawiamy z nimi w tych samych raniących słowach, które słyszeliśmy od naszych rodziców. Chcemy także „tylko dobrych rzeczy” dla dzieci i kaleczyć ich osobowość słowami.

Poprzednie pokolenia żyły w sytuacji braku wiedzy psychologicznej i nie widziały niczego strasznego ani w zniewagach, ani w karach fizycznych. Dlatego nasi rodzice byli często nie tylko ranni słowami, ale także biczowani pasem. Teraz, gdy wiedza psychologiczna jest dostępna dla szerokiego grona ludzi, nadszedł czas, aby powstrzymać tę pałkę okrucieństwa.

Jak więc edukować?

Dzieci są źródłem nie tylko radości, ale także negatywnych uczuć: irytacji, rozczarowania, smutku, złości. Jak radzić sobie z emocjami bez ranienia duszy dziecka?

1. Edukujemy czy nie radzimy sobie sami?

Zanim wyrazisz swoje niezadowolenie z dziecka, zastanów się: czy jest to środek edukacyjny, czy po prostu nie radzisz sobie ze swoimi uczuciami?

2. Myśl o celach długoterminowych

Działania edukacyjne mogą realizować cele zarówno krótkoterminowe, jak i długoterminowe. Krótkoterminowe skoncentrowane na teraźniejszości: zaprzestań niechcianych zachowań lub odwrotnie, zachęcaj dziecko do robienia tego, czego nie chce.

Wyznaczając długoterminowe cele, patrzymy w przyszłość

Jeśli domagasz się bezwarunkowego posłuszeństwa, pomyśl 20 lat naprzód. Czy chcesz, aby Twoje dziecko, gdy dorośnie, było posłuszne, a nie broniło swojej pozycji? Czy wychowujesz doskonałego wykonawcę, robota?

3. Wyrażaj uczucia za pomocą «wiadomości Ja»

W „Ja-wiadomościach” mówimy tylko o sobie i naszych uczuciach. „Jestem zdenerwowany”, „Jestem zły”, „Kiedy jest głośno, trudno mi się skoncentrować”. Nie myl ich jednak z manipulacją. Na przykład: „Kiedy dostaniesz dwójkę, boli mnie głowa” to manipulacja.

4. Oceniaj nie osobę, ale działania

Jeśli uważasz, że Twoje dziecko robi coś źle, daj mu znać. Ale domyślnie dziecko jest dobre, a czyny, słowa mogą być złe: nie „jesteś zły”, ale „wydaje mi się, że teraz zrobiłeś coś złego”.

5. Naucz się radzić sobie z emocjami

Jeśli okaże się, że nie jesteś w stanie poradzić sobie ze swoimi uczuciami, podejmij wysiłek i spróbuj użyć komunikatu „ja”. Potem zadbaj o siebie: idź do innego pokoju, odpocznij, idź na spacer.

Jeśli wiesz, że cechują Cię ostre reakcje impulsywne, opanuj umiejętności samoregulacji emocjonalnej: techniki oddechowe, praktyki świadomej uwagi. Przeczytaj o strategiach radzenia sobie z gniewem, postaraj się więcej odpocząć.

Dodaj komentarz