Tajemnica mieszkania pani de Florian

Właścicielka mieszkania przez całe życie ukrywała, że ​​ma ten dom, nawet przed bliskimi.

Madame de Florian zmarła, gdy miała 91 lat. Przeglądając dokumenty babci, krewni byli zdumieni. Okazuje się, że ich starsza krewna, która nigdy (jak sądzili) nie była w Paryżu, całe życie zapłaciła za wynajęcie mieszkania w jednej z dzielnic francuskiej stolicy. Kobieta ani razu nie powiedziała, że ​​ma mieszkanie we Francji.

Okazuje się, że Madame de Florian uciekła z Paryża, gdy miała zaledwie 23 lata. Był rok 1939, Niemcy atakowali Francję. Dziewczyna po prostu zamknęła drzwi na klucz i wyjechała na południe Europy. Tak naprawdę nigdy więcej nie była w Paryżu.

Spadkobiercy znaleźli specjalistów, którym zlecono sporządzenie inwentarza majątku, który przez te 70 lat był przechowywany w mieszkaniu babci. Powiedzieć, że eksperci byli zdumieni po wejściu do mieszkania, to mało powiedziane.

– Myślałem, że natknąłem się na zamek Śpiącej Królewny. powiedział dziennikarzom licytator Olivier Chopin, który jako pierwszy wszedł do zapomnianego przez dziesięciolecia mieszkania.

Czas zdawał się tam zatrzymywać, spowity kurzem, pajęczynami i ciszą. Wewnątrz znajdowało się całkowicie nienaruszone wyposażenie z początku lat 1890. XIX wieku. Stary piec na drewno, kamienny zlew w kuchni, wykwintna toaletka zawalona kosmetykami. W rogu znajduje się zabawka Myszka Miki i świnka Porky. Obrazy stały na krzesłach, zdjęte ze ścian, jakby miały zostać wywiezione, ale zmieniły zdanie.

Jedno z płócien uderzyło do głębi Oliviera Chopina. Był to portret kobiety w różowej sukni wieczorowej. Jak się okazało, obraz należał do słynnego włoskiego artysty Giovanniego Boldiniego. A przedstawiona na nim piękna Francuzka to Marta de Florian, babcia dziewczyny, która w pośpiechu opuściła mieszkanie.

Martha de Florian była znaną aktorką. Na liście jej wielbicieli znalazły się najsłynniejsze osoby tamtych czasów, aż do premiera Francji. I Giovanni Boldini, dla którego Marta stała się muzą.

Obraz był nieznany szerokiej publiczności. Ani jedna książka informacyjna, ani jedna encyklopedia o Boldini nie wspomniała o niej. Ale podpis artysty, jego listy miłosne i ekspertyza ostatecznie znajdują się na „i”.

Portret Marty de Florian został wystawiony na licytację z ceną wywoławczą 300 euro. W końcu sprzedali za 000 milionów. Ten obraz stał się najdroższym ze wszystkich namalowanych przez artystę.

Nawiasem mówiąc, to mieszkanie jest do dziś zamknięte. Publiczność nie może się tam dostać. Te mieszkania w pobliżu Trinity Church szacuje się na 10 milionów euro.

I jeszcze jedna cudowna historia: wnuki były przekonane, że w starym domu zmarłej babci ukryty jest skarb. W końcu kobieta kiedyś aktywnie uczestniczyła w aukcjach, skupując kosztowności, komunikując się z handlarzami antykami. Więc te skarby muszą być gdzieś ukryte! Ale gdzie dokładnie – spadkobiercy nie mogli znaleźć. I musieli… zatrudnić fachowców, by przeszukali nieruchomość i naprawili problem. A specjaliści z przytupem poradzili sobie z zadaniem – znaleźli prawdziwy skarb w domu babci. No co dokładnie, czytaj TUTAJ.

To daleko od wszystkiego, co było w pamięci podręcznej.

Przy okazji

Jednak jak pokazuje doświadczenie, nie każde stare mieszkanie jest pełne skarbów i wygląda jak zaczarowany zamek. Na popularnym portalu nieruchomości znaleźliśmy ogłoszenie o sprzedaży mieszkania w starym domu wybudowanym na początku ubiegłego wieku. Piękny budynek, świetna powierzchnia, ogromna powierzchnia mieszkania, ilość pokoi trudno nawet policzyć, ale wcale nie chcę tam mieszkać. I to nie dlatego, że cena jest ogromna – prawie 150 milionów rubli. Ale dlatego, że wygląda jak muzeum, a nie sztuki piękne. Zbiór zdjęć z tego cudownego domu można obejrzeć pod linkiem.

Jeden z pokoi apartamentu retro

Dodaj komentarz