Macierzyństwo i wegetarianizm, czyli wyznania młodej matki

Lepiej milczeć o tym, że jesteś wegetarianinem. A fakt, że jesteś wegetarianką, a nawet karmiącą piersią, tym bardziej. Jeśli ludzie mogą się zgodzić z pierwszym, to nie mogą zgodzić się z drugim! „No dobrze, ty, ale dziecko tego potrzebuje!” I rozumiem je, bo ona sama była taka sama, niezdolna stawić czoła prawdzie. Może moje doświadczenie macierzyństwa się komuś przyda, chcę, żeby młode lub przyszłe mamy wegetariańskie niczego się nie bały!

Na mojej drodze z czasem pojawił się mężczyzna, który swoim przykładem potrafił pokazać, że nie należy przyzwyczajać się do hipokryzji, kiedy kogoś kocha się, a zabija innych… Ten człowiek jest moim mężem. Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, wstydziłem się, że jest wegetarianinem i chciałem zrozumieć: co on je? Przygotowując się do wspólnego domowego obiadu najbardziej przyszło mi do głowy, żeby kupić mieszankę polskich mrożonych warzyw i ją dusić…

Ale z biegiem czasu nauczyłem się gotować wegetariańskie na różne sposoby, więc pytanie „Co jesz?” Teraz nie jest łatwo odpowiedzieć. Odpowiadam z reguły tak: jemy WSZYSTKO oprócz żywych istot.

Wydaje się, że tak łatwo człowiekowi podążać za swoją naturalną naturą, kochać żywych, dbać o niego. Ale jak niewielu jest tych, którzy nie są w uścisku złudzeń i oszustw naszych czasów, którzy naprawdę okazują miłość w pełni!

Kiedyś wysłuchałem wykładu OG Torsunowa i spodobało mi się jego pytanie do publiczności: czy mówisz, że lubisz kurczaka? jak ją kochasz? Czy lubisz, gdy spaceruje po podwórku, żyje swoim życiem, czy lubisz jeść ją ze skórką? Do jedzenia ze smażoną skórką – taka jest nasza miłość. A co nam mówią billboardy z wesołymi krowami na zielonych łąkach i kiełbaskami tańczącymi na łyżwach? Po prostu wcześniej tego nie zauważyłem, nie myślałem o tym. Ale potem, jakbym otworzył oczy i zobaczyłem dzikość takiej reklamy, zobaczyłem nie półki z jedzeniem, ale półki z ofiarami ludzkiego okrucieństwa. Więc przestałem jeść mięso.

Krewni zbuntowali się, a dla siły ducha oczywiście przeczytałem kilka książek, oglądałem filmy o wegetarianizmie i próbowałem kłócić się z krewnymi. Teraz myślę, że w tych sporach przekonałem nie tyle ich, co siebie.

Urzeczywistnienie głębszych prawd nie przychodzi nagle, ale kiedy jesteśmy przygotowani. Jeśli jednak nadejdzie, to niezauważenie tego, nieuwzględnienie, staje się świadomym okłamywaniem samego siebie. Mięsożerność, ubrania ze skóry i futra, złe nawyki zniknęły z mojego życia, jakby nigdy nie istniały. Nastąpiło oczyszczenie. Po co dźwigać ciężar całego tego żużlu podczas swojej ziemskiej podróży? Ale tutaj jest problem: prawie nie ma nikogo, z kim można dzielić się swoimi przekonaniami, nikt nie rozumie.

Będąc w ciąży, nie powiedziałam lekarzom nic o moim wegetarianizmie, doskonale wiedząc, jaka będzie ich reakcja. A gdyby coś poszło nie tak, tłumaczą to tym, że nie jem mięsa. Oczywiście wewnętrznie trochę się martwiłam, jak się miewa moje dziecko, czy ma wszystkiego dosyć i marzyłam o urodzeniu zdrowego człowieczka, żeby wszystkie pytania zniknęły same. Ale jednym z moich zmartwień była pewność, że nie może być źle, zwłaszcza że pogląd na jedzenie jako połączenie białek, tłuszczów i węglowodanów jest bardzo ograniczony.

Jedzenie to przede wszystkim subtelna energia, która nas odżywia i musimy poważnie traktować nie tylko to, co jemy, ale także to, jak gotujemy, w jakim nastroju, w jakiej atmosferze.

Teraz jestem młodą mamą, mamy nieco ponad 2 miesiące i naprawdę mam nadzieję, że w naszej rodzinie rośnie kolejna wegetarianka! Nie interesuje mnie zbytnio, jak lekarze zalecają odżywianie kobietom karmiącym piersią. Te wskazówki są czasami tak sprzeczne.

Postanowiłem wsłuchać się w moje serce. Wszyscy tak naprawdę nie wiemy, jak żyć, jesteśmy zdezorientowani w wyborze. Ale kiedy zwracasz się do wewnątrz, prosisz Boga, mówisz do Niego: nie znam siebie, wskaż mi, wtedy nadejdzie pokój i jasność. Wszystko potoczy się jak zwykle, a dziecko, które narodziło się w łonie matki, rośnie tam tylko dzięki łasce Bożej. Niech więc Bóg go dalej rozwija na ziemi. Jesteśmy tylko Jego narzędziami; Pracuje przez nas.

Dlatego nie smuć się ani nie dręcz się wątpliwościami, jak zrobić to lub tamto. Tak, możesz popełnić błąd, decyzja może być błędna, ale pewność końca się udaje. Zaskoczyło mnie pytanie mamy: „Nie zostawiasz człowiekowi prawa wyboru?!” Zastanawiam się, jaki wybór dajemy dzieciom, gdy wpychamy w nie klopsiki i kiełbasę? Wiele dzieci samo odmawia jedzenia mięsa, nie są jeszcze tak zanieczyszczone i odczuwają rzeczy znacznie bardziej subtelne. Znam wiele takich przykładów. Niepokojące jest to, że w naszym społeczeństwie poprawny pogląd na prawidłowe odżywianie prawie nie jest akceptowany. Niedługo będziemy mieli problemy z przedszkolem, szkołą… Na razie nie mam w tym żadnego doświadczenia. Jak będzie? Wiem jedno, że zrobię wszystko co w mojej mocy, aby dać mojemu dziecku szansę na czyste, świadome życie.

 Julia Szydłowskaja

 

Dodaj komentarz