Psychologia

Opanowanie przestrzeni domowej i opanowanie przestrzeni własnego ciała — cielesnego domu duszy — dla małego dziecka idą równoległymi ścieżkami i z reguły jednocześnie.

Po pierwsze, oba podlegają ogólnym prawom, ponieważ są dwiema stronami tego samego procesu związanego z rozwojem intelektu dziecka.

Po drugie, dziecko uczy się otaczającej przestrzeni poprzez aktywne w niej poruszanie się, życie i dosłowne mierzenie swoim ciałem, które tutaj staje się czymś w rodzaju przyrządu pomiarowego, linijki skali. Nie bez powodu starożytne miary długości opierają się na wymiarach poszczególnych części ludzkiego ciała — grubości palca, długości dłoni i stopy, odległości od ręki do łokcia, długości krok itp. Czyli przez doświadczenie dziecko odkrywa dla siebie, że jego ciało jest uniwersalnym modułem, w stosunku do którego oceniane są parametry przestrzeni zewnętrznej: gdzie mogę dotrzeć, skąd mogę skoczyć, gdzie mogę wspinać się, jak daleko mogę sięgnąć. Między rokiem a drugim dziecko staje się tak ruchliwe, zwinne i wytrwałe w swoich pracach badawczych w domu, że matka, nie nadążając za nim, czasami ze smutkiem wspomina ten błogosławiony czas, kiedy jej dziecko leżało spokojnie w swoim łóżeczku.

Wchodząc w interakcje z przedmiotami, dziecko przeżywa odległości między nimi, ich wielkość i kształt, ciężkość i gęstość, a jednocześnie poznaje fizyczne parametry własnego ciała, odczuwa ich jedność i stałość. Dzięki temu powstaje w nim obraz własnego ciała — niezbędna stała w układzie współrzędnych przestrzennych. Brak wyobrażenia o wielkości jego ciała jest od razu zauważalny w sposobie, w jaki dziecko próbuje np. wśliznąć się w zbyt wąską dla niego szczelinę między łóżkiem a podłogą lub czołgać się między nogami dziecka. małe krzesło. Jeśli małe dziecko spróbuje wszystkiego na własnej skórze i nauczy się wypychając guzy, starszy mężczyzna już zrozumie, gdzie mogę się wspinać, a gdzie nie — i na podstawie wyobrażeń mięśniowo-motorycznych o sobie i jego granicach, które są przechowywane w w swojej pamięci podejmie decyzję — wspinam się lub cofam. Dlatego tak ważne jest, aby dziecko zdobywało doświadczenie w różnych interakcjach cielesnych z przedmiotami w trójwymiarowej przestrzeni domu. Dzięki swojej stałości środowisko to może być przez dziecko opanowane stopniowo — jego ciało żyje w wielu powtórzeniach. Dla dziecka ważne jest nie tylko zaspokojenie chęci ruchu, ale poznanie siebie i otoczenia poprzez ruch, który staje się środkiem zbierania informacji. Nie bez powodu w pierwszych dwóch latach życia dziecko ma intelekt, który największy psycholog dziecięcy XX wieku, Jean Piaget, nazwał sensomotoryką, czyli wyczuwaniem, poznawaniem wszystkiego poprzez ruchy własnego ciała i manipulowanie przedmioty. Świetnie, jeśli rodzice odpowiedzą na tę motoryczno-poznawczą potrzebę dziecka, dając mu możliwość zaspokojenia jej w domu: czołgać się po dywanie i po podłodze, wspinać się pod i po różnych przedmiotach, a także dodawać specjalne urządzenia do teriera w mieszkaniu , np. kącik gimnastyczny ze ścianką szwedzką, kółkami itp.

Ponieważ dziecko „dostaje dar mowy”, przestrzeń wokół niego i przestrzeń jego własnego ciała zostaje uszczegółowiona, wypełniona osobnymi przedmiotami, które mają własne nazwy. Kiedy dorosły sam podaje dziecku nazwy rzeczy i części ciała dziecka, zmienia to znacznie status istnienia wszystkich nazwanych przedmiotów dla niego. To, co ma nazwę, staje się bardziej istniejące. Słowo nie pozwala na rozprzestrzenianie się i niejako zanikanie dotychczasowej percepcji mentalnej, zatrzymuje przepływ wrażeń, utrwala ich istnienie w pamięci, pomaga dziecku je odnaleźć i ponownie zidentyfikować w przestrzeni otaczającego świata lub w jego własne ciało: „Gdzie jest nos Maszy? Gdzie są włosy? Pokaż mi, gdzie jest szafa. Gdzie jest okno? Gdzie jest łóżko samochodowe?

Im więcej przedmiotów jest nazwanych na świecie — niepowtarzalnych postaci na scenie życia, tym bogatszy i pełniejszy staje się świat dla dziecka. Aby dziecko szybko zaczęło poruszać się w przestrzeni własnego ciała, a zwłaszcza jego kontaktu, sprawne, wyraziste części — ręce i głowa — pedagogika ludowa oferowała wiele zabaw typu: „Sroka wrona, gotowana owsianka, karmione dzieci: dała to, to dało…”- palcowaniem itp. Jednak odkrycie niezauważonych, niewyczuwalnych, nienazwanych części ciała trwa przez wiele lat późniejszego życia dziecka, a czasem dorosłego.

Tak więc OL Nekrasova-Karateeva, która w latach 1960. i 70. kierowała znaną św., zdała sobie sprawę, że ludzie mają szyję. Oczywiście wiedział już bardzo dobrze o formalnym istnieniu szyi, ale tylko o potrzebie zobrazowania szyi za pomocą koralików, czyli opisania jej językiem rysunku, a także rozmowy na ten temat z nauczycielem, doprowadziło go do odkrycia. Chłopak tak podekscytował, że poprosił o wyjście i podbiegł do babci, która czekała na niego na korytarzu, radośnie powiedział: „Babciu, okazuje się, że mam szyję, patrz! Pokaż mi swoje!

Nie zdziw się tym epizodem, jeśli okaże się, że wielu dorosłych, opisując swoje twarze, myli żuchwę z kością policzkową, nie wie, gdzie jest kostka ani jak nazywają się genitalia.

Dlatego tak ważne jest, aby dorosły cały czas wzbogacał słownictwo dziecka, nazywając rzeczy wokół niego, nadając im szczegółowe definicje, podkreślając istotne cechy i tym samym wypełniając przestrzeń otwierającego się przed dzieckiem świata różnymi i znaczącymi przedmiotami . Wtedy we własnym domu nie będzie już mylił fotela z krzesłem, odróżni kredens od komody nie dlatego, że są w różnych miejscach, ale dlatego, że pozna ich charakterystyczne cechy.

Po etapie nazywania (nominacji) kolejnym krokiem w symbolicznym rozwoju środowiska jest świadomość relacji przestrzennych między obiektami: więcej — mniej, bliżej — dalej, powyżej — poniżej, wewnątrz — na zewnątrz, przed — za. Przebiega, gdy przyimki przestrzenne mistrzów mowy — „w”, „na”, „pod”, „nad”, „do”, „od” — i dziecko ustala ich związek ze schematami motorycznymi odpowiednich działań: załóż stół, przed stołem, pod stołem itd. Od trzech do czterech lat, kiedy schemat głównych relacji przestrzennych jest już mniej lub bardziej utrwalony w formie słownej; przestrzeń jest ustrukturyzowana, stopniowo stając się dla dziecka harmonijnym układem przestrzennym. W środku są już podstawowe współrzędne i zaczyna wypełniać się symbolicznymi znaczeniami. To wtedy na rysunkach dzieci powstaje obraz świata z Niebem i Ziemią, Górą i Dołem, pomiędzy którymi rozgrywają się wydarzenia życia. Mówiliśmy o tym już w rozdziale 1.

Tak więc proces przyswajania przez dziecko środowiska przestrzenno-obiektywnego jego domu na płaszczyźnie intrapsychicznej przejawia się w tym, że dziecko tworzy strukturalny obraz przestrzeni, w której się znajduje. Jest to poziom mechanizmów psychicznych, który dla niedoświadczonego obserwatora może być w ogóle niezauważalny, mimo jego wyjątkowego znaczenia jako fundamentu wielu innych zdarzeń.

Ale oczywiście związek dziecka z domem nie ogranicza się do tego, ponieważ jest przede wszystkim emocjonalny i osobisty. W świecie rodzimego domu dziecko jest z urodzenia, zostało przywiezione przez rodziców. A jednocześnie jest to wielki, skomplikowany świat, aranżowany przez dorosłych, którzy nim zarządzają, nasycają go sobą, tworzą w nim szczególną atmosferę, przenikają go swoimi relacjami, utrwalonymi w doborze przedmiotów, sposobie ich ułożenia , w całej organizacji przestrzeni wewnętrznej. Dlatego opanowanie go, czyli poznanie, odczuwanie, rozumienie, uczenie się przebywania w nim sam i z ludźmi, określanie swojego miejsca, samodzielne działanie w nim, a tym bardziej zarządzanie nim, jest dla dziecka zadaniem długofalowym, które rozwiązuje się stopniowo. Z biegiem lat nauczy się trudnej sztuki życia w domu, odkrywając nowe aspekty życia domowego w każdym wieku.

Dla rocznego dziecka ważne jest pełzanie, wspinanie się, osiąganie zamierzonego celu. Dwu-, trzylatek odkrywa wiele rzeczy, ich nazwy, ich zastosowanie, ich dostępność i zakazy. Między drugim a piątym rokiem życia dziecko stopniowo rozwija zdolność wizualizacji w umyśle i fantazjowania.

To jakościowo nowe wydarzenie w życiu intelektualnym dziecka, które zrewolucjonizuje wiele aspektów jego życia.

Wcześniej dziecko było więźniem specyficznej sytuacji, w której się znajdował. Wpływało na niego tylko to, co bezpośrednio widział, słyszał, czuł. Dominującą zasadą jego życia duchowego była tu i teraz zasada działania — bodziec-reakcja.

Teraz odkrywa, że ​​zyskał nową zdolność podwajania świata poprzez prezentowanie wyimaginowanych obrazów na wewnętrznym ekranie psychicznym. Daje mu to możliwość jednoczesnego przebywania w zewnętrznie widzialnym świecie (tu i teraz) oraz w wyobrażonym świecie swoich fantazji (tam i wtedy), wynikających z rzeczywistych wydarzeń i rzeczy.

Niesamowitą cechą postawy dziecka w tym okresie (jak i kilka lat później) jest to, że większość znaczących obiektów otaczających dziecko w życiu codziennym jest przedstawiana w jego fantazjach jako bohaterowie wielu wydarzeń. Wokół rozgrywają się dramatyczne sytuacje, stają się uczestnikami dziwnych serii, tworzonych na co dzień przez dziecko.

Mama nawet nie podejrzewa, że ​​patrząc na zupę w misce dziecko widzi podwodny świat z glonami i zatopionymi statkami, a robiąc w owsiance rowki łyżką, wyobraża sobie, że są to wąwozy wśród gór, wzdłuż których bohaterowie z jego historii.

Czasami rano rodzice nie wiedzą, kto siedzi przed nimi pod postacią ich własnego dziecka: czy to ich córka Nastya, czy Pieprznik, który zgrabnie rozpościera puszysty ogon i wymaga na śniadanie tylko tego, co jedzą lisy. Aby nie wpaść w kłopoty, ubodzy dorośli powinni wcześniej zapytać dziecko, z kim mają dziś do czynienia.

Ta nowa zdolność wyobraźni daje dziecku zupełnie nowe stopnie swobody. Pozwala mu być niezwykle aktywnym i autokratycznym w niesamowitym wewnętrznym świecie psychiki, który zaczyna się kształtować w dziecku. Wewnętrzny ekran psychiczny, na którym rozwijają się wyimaginowane zdarzenia, jest nieco podobny do ekranu komputera. W zasadzie można bez problemu wywołać na nim dowolny obrazek (to byłaby umiejętność!), dowolnie go zmieniać, prezentować zdarzenia niemożliwe w rzeczywistości, sprawić, by akcja rozwijała się tak szybko, jak nie dzieje się w realnym świecie ze zwykłym upływem czasu. Dziecko stopniowo opanowuje wszystkie te umiejętności. Ale pojawienie się takiej zdolności psychicznej ma ogromne znaczenie dla jego osobowości. W końcu wszystkie te niesamowite możliwości, z których dziecko chętnie zaczyna korzystać, dają poczucie własnej siły, możliwości i opanowania wyimaginowanych sytuacji. Stoi to w ostrym kontraście z na razie niską zdolnością dziecka do radzenia sobie z przedmiotami i zdarzeniami w rzeczywistym świecie fizycznym, gdzie rzeczy są mu mało posłuszne.

Nawiasem mówiąc, jeśli nie rozwijasz kontaktów dziecka z realnymi przedmiotami i ludźmi, nie zachęcaj go do działania «w świecie», może ulec trudom życia. W tym świecie fizycznej rzeczywistości, który nam się opiera, nie zawsze jest posłuszny naszym pragnieniom i wymaga umiejętności, czasami ważne jest, aby człowiek stłumił pokusę nurkowania i ukrywania się w iluzorycznym świecie fantazji, gdzie wszystko jest łatwe.

Zabawki są psychologicznie szczególną klasą rzeczy dla dziecka. Ze swej natury mają na celu ucieleśnienie, „obiektywizowanie” dziecięcych fantazji. Ogólnie rzecz biorąc, myślenie dzieci charakteryzuje się animizmem — tendencją do nadawania nieożywionym przedmiotom duszy, wewnętrznej siły i zdolności do samodzielnego życia ukrytego. Z tym zjawiskiem spotkamy się w jednym z kolejnych rozdziałów, w których porozmawiamy o pogaństwie dzieci w relacjach ze światem zewnętrznym.

To właśnie ta struna psychiki dziecka jest zawsze poruszana przez samobieżne zabawki: mechaniczne kurczaki, które potrafią dziobać, lalki zamykające oczy i mówiące „matka”, chodzące młode itd. W zaczarowanym dziecku (a czasem nawet dorosłym) ), takie zabawki zawsze rozbrzmiewają, bo w jego duszy wie wewnętrznie, że tak powinno być — żyją, ale ukrywają to. W ciągu dnia zabawki posłusznie spełniają wolę swoich właścicieli, ale w wyjątkowych momentach, szczególnie w nocy, tajemnica staje się jasna. Pozostawione same sobie zabawki zaczynają żyć własnym, pełnym pasji i pragnień, aktywnym życiem. Ten ekscytujący temat, związany z tajnikami istnienia świata obiektywnego, jest tak istotny, że stał się jednym z tradycyjnych motywów literatury dziecięcej. Zabawkowe życie nocne jest sercem „Dziadka do orzechów” E.-T.-A. Hoffmanna, „Czarna kura” A. Pogorelskiego i wielu innych książek, a także z dzieł współczesnych autorów — słynna „Podróż niebieskiej strzały” J. Rodariego. Rosyjski artysta Alexander Benois, w swoim słynnym ABC z 1904 roku, wybrał właśnie ten temat, aby zilustrować literę „I”, która przedstawia napiętą tajemniczą animację nocnej społeczności Zabawek.

Okazuje się, że prawie wszystkie dzieci mają tendencję do fantazjowania o swoim domu i prawie każde dziecko ma ulubione „obiekty medytacji”, skupiając się na których pogrąża się w swoich snach. Idąc spać, ktoś patrzy na miejsce na suficie, które wygląda jak głowa brodatego wujka, ktoś — wzór na tapecie, przypominający zabawne zwierzęta i coś o nich myśli. Jedna dziewczyna powiedziała, że ​​nad jej łóżkiem wisiała skóra jelenia, a co wieczór leżąc w łóżku głaskała swojego jelenia i układała kolejną opowieść o jego przygodach.

W pokoju, mieszkaniu czy domu dziecko identyfikuje dla siebie swoje ulubione miejsca, w których się bawi, marzy, gdzie przechodzi na emeryturę. Jeśli jesteś w złym humorze, możesz schować się pod wieszakiem z całą masą płaszczy, schować się tam przed całym światem i siedzieć jak w domu. Lub wczołgaj się pod stół długim obrusem i przyciśnij plecy do ciepłego kaloryfera.

Można zainteresować się małym okienkiem z korytarza starego mieszkania, wychodzącym na tylne schody — co tam widać? — i wyobraź sobie, co można by tam zobaczyć, gdyby nagle…

W mieszkaniu są przerażające miejsca, których dziecko stara się unikać. Tutaj na przykład małe brązowe drzwi we wnęce ściennej w kuchni, dorośli wkładają tam jedzenie, w chłodnym miejscu, ale dla pięcioletniego dziecka może to być najstraszniejsze miejsce: czerń zdziera się za drzwiami wydaje się, że w jakimś innym świecie jest porażka, z której może pochodzić coś strasznego. Dziecko z własnej inicjatywy nie podejdzie do takich drzwi i na nic ich nie otworzy.

Jeden z największych problemów dziecięcego fantazjowania wiąże się z niedorozwojem samoświadomości u dziecka. Z tego powodu często nie potrafi odróżnić, co jest rzeczywistością, a co jego własnymi przeżyciami i fantazjami, które ogarnęły ten przedmiot, przylgnęły do ​​niego. Generalnie problem ten dotyczy również osób dorosłych. Ale u dzieci takie połączenie rzeczywistości i fantazji może być bardzo silne i sprawia dziecku wiele trudności.

W domu dziecko może jednocześnie współistnieć w dwóch różnych rzeczywistościach — w znanym świecie otaczających go przedmiotów, w którym dorośli kontrolują i chronią dziecko, oraz w wyimaginowanym własnym świecie nałożonym na codzienne życie. Jest też prawdziwy dla dziecka, ale niewidzialny dla innych ludzi. W związku z tym nie jest dostępny dla dorosłych. Chociaż te same przedmioty mogą znajdować się w obu światach jednocześnie, mając jednak tam różne esencje. Wydaje się, że to tylko wiszący czarny płaszcz, ale wyglądasz — jakby ktoś był przerażający.

W tym świecie dorośli będą chronić dziecko, w tym świecie nie mogą pomóc, bo tam nie wejdą. Dlatego jeśli stanie się to przerażające w tym świecie, musisz szybko pobiec do tego, a nawet głośno krzyczeć: „Mamo!” Czasami samo dziecko nie wie, w którym momencie zmieni się sceneria i wpadnie w wyimaginowaną przestrzeń innego świata — dzieje się to niespodziewanie i natychmiast. Oczywiście zdarza się to częściej, gdy dorosłych nie ma w pobliżu, gdy nie utrzymują dziecka w codziennej rzeczywistości swoją obecnością, rozmową.


Jeśli spodobał Ci się ten fragment, możesz kupić i pobrać książkę na litry

Dla większości dzieci nieobecność rodziców w domu to trudny moment. Czują się opuszczeni, bezbronni, a zwykłe pokoje i rzeczy bez dorosłych zaczynają żyć własnym życiem, stają się inne. Dzieje się tak w nocy, w ciemności, kiedy ujawniają się ciemne, ukryte strony życia zasłon i szaf, ubrania na wieszaku i dziwne, nierozpoznawalne przedmioty, których dziecko wcześniej nie zauważyło.

Jeśli mama poszła do sklepu, to niektóre dzieci boją się poruszać na krześle nawet w ciągu dnia, dopóki nie przyjdzie. Inne dzieci szczególnie boją się portretów i plakatów przedstawiających ludzi. Jedna jedenastoletnia dziewczyna powiedziała swoim przyjaciołom, jak bardzo się boi plakatu Michaela Jacksona wiszącego na wewnętrznej stronie drzwi jej pokoju. Jeśli matka wyszła z domu, a dziewczynka nie miała czasu na opuszczenie tego pokoju, to mogła tylko siedzieć skulona na kanapie, aż do przybycia matki. Wydawało się dziewczynie, że Michael Jackson miał zejść z plakatu i ją udusić. Jej przyjaciele kiwali ze współczuciem głową — jej niepokój był zrozumiały i bliski. Dziewczyna nie odważyła się zdjąć plakatu ani otworzyć swoich obaw przed rodzicami — to oni go powiesili. Naprawdę polubili Michaela Jacksona, a dziewczyna była „duża i nie powinna się bać”.

Dziecko czuje się bezbronne, jeśli, jak mu się wydaje, nie jest wystarczająco kochane, często potępiane i odrzucane, pozostawione na długo samo, z przypadkowymi lub nieprzyjemnymi ludźmi, pozostawione samo w mieszkaniu, w którym są nieco niebezpieczni sąsiedzi.

Nawet dorosły z uporczywymi lękami z dzieciństwa czasami bardziej boi się samotności w domu niż samotnego spaceru ciemną ulicą.

Każde osłabienie rodzicielskiego pola ochronnego, które powinno niezawodnie otaczać dziecko, wywołuje w nim niepokój i poczucie, że zbliżające się niebezpieczeństwo z łatwością przebije się przez cienką powłokę fizycznego domu i do niego dotrze. Okazuje się, że dla dziecka obecność kochających rodziców wydaje się być silniejszym schronieniem niż wszystkie drzwi z zamkami.

Ponieważ temat bezpieczeństwa domowego i przerażających fantazji dotyczy prawie wszystkich dzieci w pewnym wieku, znajduje odzwierciedlenie w dziecięcym folklorze, w tradycyjnych przerażających historiach przekazywanych ustnie z pokolenia na pokolenie dzieci.

Jedna z najbardziej rozpowszechnionych historii w całej Rosji opowiada, jak pewna rodzina z dziećmi mieszka w pokoju, w którym na suficie, ścianie lub podłodze znajduje się podejrzane miejsce — czerwone, czarne lub żółte. Czasem odkrywa się go podczas przeprowadzki do nowego mieszkania, czasem ktoś z rodziny przypadkowo go zakłada — na przykład nauczycielka mama kapała czerwony atrament na podłogę. Zazwyczaj bohaterowie opowieści grozy próbują wyszorować lub zmyć tę plamę, ale im się to nie udaje. W nocy, gdy wszyscy członkowie rodziny zasypiają, plama ujawnia swoją złowrogą istotę. O północy zaczyna powoli rosnąć, stając się duże, jak właz. Potem plama się otwiera, stamtąd wystaje wielka czerwona, czarna lub żółta (w zależności od koloru plamy) dłoń, która jedna po drugiej, z nocy na noc, wciąga w plamę wszystkich członków rodziny. Ale jednemu z nich, częściej dziecku, udaje się jeszcze „podążać” za ręką, a potem biegnie i deklaruje się na policję. Ostatniej nocy policjanci urządzają zasadzkę, chowają się pod łóżkami i zamiast dziecka stawiają lalkę. Siedzi też pod łóżkiem. Gdy o północy jakaś ręka chwyta tę lalkę, policja wyskakuje, zabiera ją i biegnie na strych, gdzie znajduje wiedźmę, bandytę lub szpiega. To ona pociągnęła za magiczną rękę lub on pociągnął swoją mechaniczną rękę z silnikiem, aby zaciągnąć członków rodziny na strych, gdzie zostali zabici, a nawet zjedzeni przez nią (on). W niektórych przypadkach policja natychmiast strzela do złoczyńcy, a członkowie rodziny natychmiast ożywają.

Niebezpiecznie jest nie zamykać drzwi i okien, czyniąc dom dostępnym dla sił zła, na przykład w postaci czarnego prześcieradła przelatującego przez miasto. Tak jest w przypadku zapominalskich lub buntowniczych dzieci, które wbrew poleceniom matki lub głosowi w radiu ostrzegającym je przed zbliżającym się niebezpieczeństwem, zostawiają otwarte drzwi i okna.

Dziecko, bohater strasznej opowieści, może czuć się bezpiecznie tylko wtedy, gdy w jego domu nie ma dziur – nawet potencjalnych, w postaci plamy – które mogłyby otworzyć się jako przejście do pełnego niebezpieczeństw świata zewnętrznego.

Niebezpiecznym wydaje się dla dzieci wnoszenie do domu z zewnątrz obcych przedmiotów, które są obce rodzimemu światu. Nieszczęścia bohaterów kolejnej znanej fabuły horrorów zaczynają się, gdy jeden z członków rodziny kupuje i wnosi do domu coś nowego: czarne zasłony, biały fortepian, portret kobiety z czerwoną różą lub figurka białej baleriny. W nocy, gdy wszyscy śpią, baletnica wyciągnie rękę i nakłuje zatrutą igłę na końcu palca, kobieta z portretu będzie chciała zrobić to samo, czarne firanki uduszą się, a wiedźma będzie się czołgać z białego fortepianu.

To prawda, że ​​te okropności pojawiają się w horrorach tylko wtedy, gdy rodziców nie ma — do kina, na wizytę, do pracy na nocnej zmianie lub zaśnięcia, co w równym stopniu pozbawia ich dzieci ochrony i otwiera dostęp do zła.

To, co we wczesnym dzieciństwie jest osobistym doświadczeniem dziecka, stopniowo staje się materiałem zbiorowej świadomości dziecka. Materiał ten jest opracowywany przez dzieci w sytuacjach grupowych opowiadania przerażających historii, utrwalonych w tekstach dziecięcego folkloru i przekazywanych kolejnym pokoleniom dzieci, stając się ekranem dla ich nowych osobistych projekcji.

Rosyjskie dzieci zwykle opowiadają sobie takie tradycyjne przerażające historie w wieku 6-7 i 11-12, chociaż obawy, które metaforycznie w nich odzwierciedlone, pojawiają się znacznie wcześniej. W tych opowieściach nadal utrwalany jest wczesnodziecięcy ideał ochrony domu — przestrzeń zamknięta ze wszystkich stron bez otwierania się na niebezpieczny świat zewnętrzny, dom przypominający torbę lub łono matki.

Na rysunkach trzy- lub czteroletnich dzieci często można znaleźć takie proste obrazy domu. Jeden z nich można zobaczyć na ryc. 3-2.

W nim kociak siedzi jak w macicy. Z góry — to znaczy, żeby było jasne, że to jest dom. Główną funkcją domu jest ochrona Kociaka, który został sam, a jego matka odeszła. Dlatego w domu nie ma okien ani drzwi — niebezpiecznych dziur, przez które może przeniknąć coś obcego. Na wszelki wypadek Kotek ma opiekuna: obok jest ten sam, ale bardzo mały domek z tym samym — to jest buda, w której mieszka Pies Kociaka. Wizerunek Psa nie mieścił się na tak małej przestrzeni, więc dziewczyna zaznaczyła go ciemną bryłą. Realistyczny szczegół — kółka przy domkach to miski Kotka i Psa. Teraz z łatwością rozpoznamy dom Myszki po prawej stronie, spiczasty, z okrągłymi uszami i długim ogonem. Mysz jest obiektem zainteresowania Kota. Ponieważ będzie polowanie na Mysz, zrobiono dla niej duży dom, zamknięty ze wszystkich stron, z tym, w którym jest bezpieczna. Po lewej kolejna ciekawa postać — Teenage Kitten. Jest już duży i może być sam na ulicy.

Cóż, ostatnim bohaterem obrazu jest sam autor, dziewczyna Sasha. Wybrała dla siebie najlepsze miejsce — między niebem a ziemią, ponad wszelkimi wydarzeniami, i osiedliła się tam swobodnie, zajmując dużo miejsca, na którym umieszczono litery Jej Imienia. Litery są zwrócone w różnych kierunkach, osoba ma jeszcze cztery lata! Ale dziecko jest już w stanie zmaterializować swoją obecność w przestrzeni stworzonego przez siebie świata, ugruntować tam swoją szczególną pozycję jako mistrza. Sposób prezentowania swojego „ja” — pisania Imienia — jest w tej chwili w umyśle dziecka najwyższą formą osiągnięcia kulturowego.

Jeśli porównamy postrzeganie granicy domu w tradycji kulturowej i psychologicznej dzieci oraz w kulturze ludowej dorosłych, to można zauważyć niewątpliwe podobieństwo w rozumieniu okien i drzwi jako miejsc komunikacji ze światem zewnętrznym, które są szczególnie niebezpieczne dla mieszkańca domu. Rzeczywiście, w tradycji ludowej wierzono, że na granicy dwóch światów koncentrowały się ciemne siły — ciemne, groźne, obce człowiekowi. Dlatego kultura tradycyjna zwracała szczególną uwagę na magiczną ochronę okien i drzwi — otwieranie się na przestrzeń kosmiczną. Rolę takiej ochrony, ucieleśnionej w formach architektonicznych, odgrywały w szczególności wzory listew, lwów przy bramie itp.

Ale dla świadomości dzieci istnieją inne miejsca potencjalnych przełomów dość cienkiej powłoki ochronnej domu w przestrzeń innego świata. Takie egzystencjalne „dziury” dla dziecka powstają tam, gdzie występują lokalne naruszenia jednorodności powierzchni, które przyciągają jego uwagę: plamy, nieoczekiwane drzwi, które dziecko postrzega jako ukryte przejścia do innych przestrzeni. Jak wykazały nasze badania, najczęściej dzieci boją się szaf, spiżarni, kominków, antresol, różnych drzwi w ścianach, niezwykłych okienek, obrazów, plam i pęknięć w domu. Dzieci przerażają dziury w muszli klozetowej, a jeszcze bardziej drewniane „szklanki” wiejskich latryn. Dziecko reaguje w ten sam sposób na niektóre zamknięte przedmioty, które mają w sobie pojemność i mogą stać się pojemnikiem na inny świat i jego mroczne moce: szafki, z których wychodzą trumny na kółkach w opowieściach grozy; walizki, w których mieszkają gnomy; przestrzeń pod łóżkiem, gdzie umierający rodzice czasami proszą swoje dzieci, aby po śmierci je wsadziły, czy wnętrze białego pianina, gdzie pod pokrywą mieszka wiedźma. W przerażających opowieściach dla dzieci zdarza się nawet, że bandyta wyskakuje z nowego pudełka i zabiera tam również biedną bohaterkę. Rzeczywista dysproporcja przestrzeni tych obiektów nie ma tu znaczenia, gdyż wydarzenia z bajki dla dzieci rozgrywają się w świecie zjawisk psychicznych, gdzie jak we śnie nie działają prawa fizyczne świata materialnego. Na przykład w przestrzeni psychicznej, jak to często widać w dziecięcych opowieściach grozy, coś rośnie lub kurczy się w zależności od ilości uwagi skierowanej na ten obiekt.

Tak więc dla indywidualnych strasznych fantazji dziecięcych charakterystyczny jest wątek usunięcia lub wypadnięcia dziecka ze świata Domu w Inną Przestrzeń przez pewne magiczne otwarcie. Wątek ten na różne sposoby znajduje odzwierciedlenie w wytworach zbiorowej twórczości dzieci — tekstach folkloru dziecięcego. Ale jest również szeroko spotykany w literaturze dziecięcej. Na przykład jako opowieść o tym, jak dziecko zostawia w środku obraz wiszący na ścianie swojego pokoju (analog znajduje się w lustrze; pamiętajmy o Alicji w zwierciadle). Jak wiesz, kto boli, mówi o tym. Dodaj do tego — i słucha z zainteresowaniem.

Lęk przed popadnięciem w inny świat, metaforycznie przedstawiony w tych tekstach literackich, ma realne podstawy w psychologii dzieci. Pamiętamy, że jest to wczesnodziecięcy problem przenikania się w percepcji dziecka dwóch światów: świata widzialnego i świata zdarzeń mentalnych rzutowanych na niego jako ekran. Przyczyną tego problemu związaną z wiekiem (nie bierzemy pod uwagę patologii) jest brak samoregulacji psychicznej, nieukształtowane mechanizmy samoświadomości, usuwanie, dawniej — trzeźwość, które pozwalają odróżnić ją od inne i poradzić sobie z sytuacją. Dlatego zdrową i nieco przyziemną istotą, która przywraca dziecko do rzeczywistości, jest zazwyczaj osoba dorosła.

W tym sensie, jako przykład literacki, zainteresuje nas rozdział „Trudny dzień” ze słynnej książki Angielki PL Travers „Mary Poppins”.

W ten zły dzień Jane — mała bohaterka książki — wcale nie poszła dobrze. Spluła ze wszystkimi w domu tak bardzo, że jej brat, który również stał się jej ofiarą, poradził Jane, by wyszła z domu, aby ktoś ją adoptował. Jane została sama w domu za swoje grzechy. A kiedy płonęła z oburzenia na swoją rodzinę, została łatwo zwabiona do ich towarzystwa przez trzech chłopców, namalowanych na starym talerzu, który wisiał na ścianie pokoju. Zauważ, że odejście Jane na zielony trawnik do chłopców ułatwiły dwa ważne punkty: niechęć Jane do przebywania w rodzinnym świecie oraz pęknięcie w środku naczynia, powstałe z przypadkowego ciosu zadanego przez dziewczynę. Oznacza to, że pękł jej świat ojczysty, a świat jedzenia pękł, w wyniku czego powstała luka, przez którą Jane dostała się do innej przestrzeni. Chłopcy zaprosili Jane, by opuściła trawnik przez las do starego zamku, w którym mieszkał ich pradziadek. A im dłużej to trwało, tym gorzej. W końcu dotarło do niej, że została zwabiona, nie pozwolą jej wrócić, a nie ma dokąd wrócić, bo był inny, starożytny czas. W stosunku do niego w prawdziwym świecie jej rodzice jeszcze się nie urodzili, a jej dom numer siedemnasty na Cherry Lane nie został jeszcze zbudowany.

Jane krzyknęła z całych sił: „Mary Poppins! Pomoc! Mary Poppins!» I mimo oporu mieszkańców naczynia, silne ręce, które na szczęście okazały się rękami Mary Poppins, wyciągnęły ją stamtąd.

„Och, to ty! – mruknęła Jane. - Myślałem, że mnie nie słyszysz! Myślałem, że będę musiał tam zostać na zawsze! Myślałem…

— Niektórzy ludzie — powiedziała Mary Poppins, delikatnie opuszczając ją na podłogę — myślą za dużo. Niewątpliwie. Wytrzyj twarz, proszę.

Podała Jane chusteczkę i zaczęła przygotowywać obiad.

Tak więc Mary Poppins spełniła swoją funkcję dorosłego, przywróciła dziewczynę do rzeczywistości, a teraz Jane już cieszy się wygodą, ciepłem i spokojem, które emanują ze znajomych przedmiotów gospodarstwa domowego. Doświadczenie grozy sięga daleko, daleko.

Ale książka Traversa nigdy nie stałaby się ulubieńcem wielu pokoleń dzieci na całym świecie, gdyby zakończyła się tak prozaicznie. Opowiadając bratu historię swojej przygody tego wieczoru, Jane ponownie spojrzała na naczynie i znalazła tam widoczne znaki, że zarówno ona, jak i Mary Poppins naprawdę były na tym świecie. Na zielonym trawniku naczynia leżał upuszczony szal Mary z jej inicjałami, a kolano jednego z narysowanych chłopców pozostało związane chusteczką Jane. Oznacza to, że nadal jest prawdą, że współistnieją dwa światy — To i To. Trzeba tylko móc stamtąd wrócić, podczas gdy Mary Poppins pomaga dzieciom — bohaterom książki. Co więcej, razem z nią często znajdują się w bardzo dziwnych sytuacjach, z których raczej trudno się wydobyć. Ale Mary Poppins jest surowa i zdyscyplinowana. Potrafi w mgnieniu oka pokazać dziecku, gdzie jest.

Ponieważ czytelnik jest wielokrotnie informowany w książce Traversa, że ​​Mary Poppins była najlepszą edukatorką w Anglii, możemy również wykorzystać jej doświadczenie w nauczaniu.

W kontekście książki Traversa przebywanie w tamtym świecie oznacza nie tylko świat fantazji, ale także nadmierne zanurzenie dziecka we własnych stanach psychicznych, z których nie może wydostać się samodzielnie — w emocjach, wspomnieniach itp. Czego potrzebuje co należy zrobić, aby przywrócić dziecko z tamtego świata do sytuacji tego świata?

Ulubiona technika Mary Poppins polegała na nagłym przełączeniu uwagi dziecka i skupieniu go na jakimś konkretnym przedmiocie otaczającej rzeczywistości, zmuszając je do zrobienia czegoś szybko i odpowiedzialnie. Najczęściej Maryja zwraca uwagę dziecka na jego własne cielesne „ja”. Próbuje więc zwrócić duszę ucznia, unoszącego się w nieznanym miejscu, do ciała: „Przeczesz włosy, proszę!”; „Twoje sznurowadła są znowu rozwiązane!”; «Idź się umyć!»; «Spójrz, jak leży twoja obroża!».

Ta głupkowata technika przypomina ostre uderzenie masażysty, którym pod koniec masażu wraca do rzeczywistości zmiękczony klient popadły w trans.

Byłoby miło, gdyby wszystko było takie proste! Gdyby można było sprawić, by zaczarowana dusza dziecka nie „odleciała” nie wiadomo dokąd, jednym klapsem lub sprytnym trikiem zamiany uwagi naucz go żyć w rzeczywistości, wyglądać przyzwoicie i robić interesy. Nawet Mary Poppins robiła to przez krótki czas. A ona sama wyróżniała się umiejętnością angażowania dzieci w nieoczekiwane i fantastyczne przygody, które potrafiła stworzyć w codziennym życiu. Dlatego zawsze było z nią tak ciekawie dla dzieci.

Im bardziej złożone jest życie wewnętrzne dziecka, im wyższy jest jego intelekt, tym liczniejsze i szersze światy odkrywa dla siebie zarówno w otoczeniu, jak i w swojej duszy.

Stałe, ulubione dziecięce fantazje, zwłaszcza te związane z istotnymi dla dziecka przedmiotami ze świata domowego, mogą wtedy determinować całe jego życie. Po dojrzeniu taka osoba wierzy, że została mu podarowana w dzieciństwie przez sam los.

Jeden z najsubtelniejszych psychologicznych opisów tego tematu, podany w doświadczeniu rosyjskiego chłopca, znajdziemy w powieści VV Nabokova „Wyczyn”.

„Nad małym, wąskim łóżkiem… na jasnej ścianie wisiał akwarela: gęsty las i kręta ścieżka wiodąca w głąb. Tymczasem w jednej z angielskich książeczek, które czytała z nim jego mama… była opowieść o takim właśnie obrazku ze ścieżką w lesie tuż nad łóżkiem chłopca, który kiedyś, tak jak on, w nocnym płaszczu, przeniósł się z łóżka do obrazu, ścieżką prowadzącą do lasu. Martyna niepokoiła się na myśl, że jego matka może zauważyć podobieństwo między akwarelą na ścianie a obrazem w książce: według jego obliczeń, przestraszona, przez usunięcie obrazu uniemożliwiłaby nocną podróż, a więc za każdym razem, gdy on modliła się w łóżku przed pójściem spać… Marcin modlił się, żeby nie zauważyła uwodzicielskiej ścieżki tuż nad nim. Wspominając ten czas w młodości, zadał sobie pytanie, czy rzeczywiście zdarzyło się, że kiedyś skoczył z łóżka na obraz i czy to był początek tej szczęśliwej i bolesnej podróży, która okazała się całym jego życiem. Wydawało mu się, że pamięta chłód ziemi, zielony zmierzch lasu, zakręty ścieżki przecinane tu i ówdzie przez garbaty korzeń, błysk pni, obok których biegł boso, i dziwne ciemne powietrze. pełen bajecznych możliwości.


Jeśli spodobał Ci się ten fragment, możesz kupić i pobrać książkę na litry

Dodaj komentarz