Mammoplastyka po porodzie: osobiste doświadczenia, zdjęcia przed i po

Popularna blogerka i mama uroczej córki opowiedziała witrynie health-food-near-me.com, jak zdecydowała się na mammoplastykę i co z tego wynikło.

cześć, mam na imię Elizaveta Zolotuchin…Jestem jedną z tych, których Bóg z całego serca wynagrodził łupem, ale zapomniałem o skrzyni. Nigdy nie mogłam pochwalić się wybitnymi formami. Rozmiar piersi zawsze był mniejszy niż jeden. I tylko w okresie karmienia córki cieszyłem się pełną oceną. Ale po… Po zakończeniu karmienia piersi stały się jeszcze mniejsze niż wcześniej. Byłem zdesperowany. Myślałem, że na zawsze pozostanę „deską”. Patrzyłam na siebie w lustrze, a nawet chciałam płakać… Potem było trochę lepiej, tkanki wyzdrowiały, trochę coś przybitego. Coś – piękne piersi nie można nazwać. Nie byłem z siebie zadowolony.

Dla mnie operacja miała znaczenie psychologiczne. Nawet przed porodem nosiłam pompki, bez nich ubrania wyglądały źle. Zwykle kupuję sukienki i bluzki w rozmiarach 42-44, ale moja klatka piersiowa była zawsze duża. Ale chciałem, aby postać wyglądała harmonijnie.

Chciałam czuć się piękniejsza, być bardziej pewna siebie. Zawsze chciałem, aby moje ciało pasowało do mojego stanu wewnętrznego. Ale jeśli mięśnie można napompować, można przybrać na wadze lub stracić na wadze, wówczas piersi można skorygować tylko chirurgicznie. Dlatego zdecydowałem się na operację.

W tym czasie moja córka miała 4 lata. Wiedziałam, że mammoplastykę najlepiej wykonywać po urodzeniu przynajmniej jednego dziecka. Ponieważ w czasie ciąży pierś jest rozciągana, zmienia się jej kształt, więc lepiej wszystko później skorygować.

Przygotowywałem się do operacji jak do lotu w kosmos. Przestudiowałem wszystko, co mogłem: nauczyłem się, jakie są rodzaje operacji, metody dostępu. Na przykład możesz po prostu włożyć implanty, możesz wykonać lifting piersi. Istnieje również możliwość połączenia windy i implantów. Lekarza wybrałem z polecenia znajomego, więc całkowicie mu zaufałem. Zdecydowaliśmy się na pierwszą opcję.

Bliskie mi osoby mówiły, że jestem bardzo odważna. Chociaż mąż zapewniał mnie, że nie kocha mnie za moje piersi, dostrzegł moje stanowcze zamiary i zrozumiał, że nie ma sensu walczyć ze mną.

To wcale nie było straszne. Tasowanie rozpoczęło się zaledwie kilka minut przed operacją. Kiedy wiesz, że teraz będzie znieczulenie (a miałam je pierwszy raz), kładziesz się na stole operacyjnym, robi ci to trochę kiełbasy. Potem, kiedy budzisz się po operacji, odczucia są również dziwne. Spodziewasz się, że teraz coś zacznie boleć, przeszkadzać, ale nie potrafisz sobie w pełni wyobrazić, jak to będzie. Operacja poszła dobrze. Szybko się zagoiłam. Zaraz po operacji pojawiły się bolesne, bolesne odczucia. Drugiego lub trzeciego dnia, kiedy zaczął się obrzęk, ból nasilił się i musiałam pić środki przeciwbólowe nawet przez tydzień. Ale ogólnie wszystko było do zniesienia. Nie było szalonego bólu.

Co więcej, już po tygodniu mogłam spokojnie założyć ubranie na głowę, nie zaszkodziło podnieść ręce – początkowo mogłam nosić tylko to, co było zapinane z przodu na guziki.

Na początku mój mąż był bardzo pomocny. Zarówno fizycznie jak i psychicznie. Obrabiałem nawet szwy. Ale co najważniejsze, zajmował się dzieckiem, wszystkimi sprawami domowymi. Przez pierwsze cztery dni po operacji nic nie mogłem zrobić. Po prostu spałem, wyzdrowiałem, a potem zacząłem trochę chodzić. Nie mogłem podnieść niczego cięższego niż dwa kilogramy – i to okazało się problemem. Moja córka bała się, że nie mogę wziąć jej w ramiona. Ale mój mąż i ja wyjaśniliśmy jej, że to tymczasowe, moja mama wkrótce wyzdrowieje. Aby się tak nie martwiła, starałem się mieć bardziej dotykowy kontakt. Dużo się przytulaliśmy, często leżała na moim brzuchu…

To już koniec. Okazało się, że skrzynia – uczta dla oczu trzeciego rozmiaru. Przyzwyczaiłem się do niej w pierwszych minutach, jakbym zawsze to robił.

Swoją drogą ukryłem swoje plany przed mamą. Nie chciałem, żeby znów się martwiła. A wszystko opowiedziała dopiero trzy miesiące po operacji, kiedy stan zdrowia w końcu wrócił do normy. Mama nie jęczała ani nie lamentowała, brała wszystko bardzo spokojnie – byłam nawet zdziwiona.

Teraz minął prawie rok. Nowe piersi nie powodują żadnych niedogodności, wręcz przeciwnie, podobają się. Tylko moja córka czasami pamięta, że ​​nie mogłam jej podnieść przez pierwsze miesiące po operacji. Czy wiesz, dlaczego ja też w ogóle nie żałuję operacji plastycznych? Ponieważ pomogła mi zmienić moje życie. Uważam, że najważniejsze jest robienie wszystkiego z umiarem, dążenie do naturalności. Być może kiedyś będę miał więcej dzieci. Wszyscy lekarze twierdzą, że karmienie piersią z implantami jest w porządku. Oczywiście nie ma XNUMX% gwarancji, że piersi pozostaną w tym samym idealnym kształcie. Ale to mnie nie przeraża.

W planach mam też korektę nosa. Reszta mi odpowiada.

Dodaj komentarz