Psychologia

Wszyscy o tym marzymy, ale kiedy pojawia się w naszym życiu, niewielu może to znieść i zachować. Dlaczego to się dzieje? Wypowiedzi psychoterapeuty Adama Philipsa o tym, dlaczego miłość nieuchronnie przynosi ból i frustrację.

Zakochujemy się nie tyle w człowieku, ile w fantazji o tym, jak człowiek może wypełnić naszą wewnętrzną pustkę – mówi psychoanalityk Adam Philips. Jest często nazywany „poetą frustracji”, co Philips uważa za podstawę każdego ludzkiego życia. Frustracja to szereg negatywnych emocji, od gniewu po smutek, których doświadczamy, gdy napotykamy barierę na drodze do upragnionego celu.

Phillips wierzy, że nasze nie przeżyte życia – te, które konstruujemy w fantazjach, wyobraźmy sobie – są często dla nas o wiele ważniejsze niż życie, które przeżyliśmy. Nie możemy sobie wyobrazić siebie bez nich dosłownie i w przenośni. To, o czym marzymy, czego pragniemy, to wrażenia, rzeczy i ludzie, których nie ma w naszym prawdziwym życiu. Brak tego, co konieczne, skłania do myślenia i rozwoju, a jednocześnie niepokoi i przygnębia.

W swojej książce Lost psychoanalityk pisze: „Dla współczesnych ludzi, których prześladuje możliwość wyboru, udane życie to takie, którym żyjemy pełnią życia. Mamy obsesję na punkcie tego, czego brakuje w naszym życiu i co uniemożliwia nam uzyskanie wszystkich upragnionych przyjemności.

Frustracja staje się paliwem miłości. Mimo bólu jest w nim pozytywne ziarno. Działa jako znak, że pożądany cel istnieje gdzieś w przyszłości. Tak więc wciąż mamy do czego dążyć. Iluzje, oczekiwania są niezbędne do istnienia miłości, bez względu na to, czy jest to miłość rodzicielska, czy erotyczna.

Wszystkie historie miłosne to historie niezaspokojonej potrzeby. Zakochać się to otrzymać przypomnienie tego, czego byłeś pozbawiony, a teraz wydaje ci się, że to otrzymałeś.

Dlaczego miłość jest dla nas tak ważna? Otacza nas chwilowo iluzją spełnienia marzeń. Według Philipsa „wszystkie historie miłosne to historie niezaspokojonej potrzeby… Zakochanie się to przypomnienie tego, czego byłeś pozbawiony, a teraz myślisz, że to masz”.

Właśnie «wydaje się», ponieważ miłość nie może zagwarantować, że twoje potrzeby zostaną zaspokojone, a nawet jeśli tak się stanie, twoja frustracja zamieni się w coś innego. Z punktu widzenia psychoanalizy osobą, w której naprawdę się zakochujemy, jest mężczyzna lub kobieta z naszych fantazji. Wymyśliliśmy je zanim je poznaliśmy, nie z niczego (nic nie bierze się z niczego), ale na podstawie wcześniejszych doświadczeń, zarówno rzeczywistych, jak i wyimaginowanych.

Czujemy, że znamy tę osobę od dawna, bo w pewnym sensie naprawdę ją znamy, jest z nas z krwi i kości. A ponieważ na jego spotkanie czekaliśmy dosłownie latami, czujemy, że znamy tę osobę od wielu lat. Jednocześnie będąc osobną osobą z własnym charakterem i przyzwyczajeniami, wydaje się nam obcy. Znajomy nieznajomy.

I bez względu na to, jak długo czekaliśmy, mieliśmy nadzieję i marzyliśmy o spotkaniu miłości naszego życia, dopiero wtedy, gdy ją spotykamy, zaczynamy się bać, że ją stracimy.

Paradoks polega na tym, że pojawienie się w naszym życiu obiektu miłości jest konieczne, aby odczuć jego brak.

Paradoks polega na tym, że pojawienie się w naszym życiu obiektu miłości jest konieczne, aby odczuć jego brak. Tęsknota może poprzedzać jej pojawienie się w naszym życiu, ale musimy spotkać się z miłością życia, aby od razu w pełni odczuć ból, że możemy ją stracić. Nowo odkryta miłość przypomina nam o naszym zbiorze niepowodzeń i niepowodzeń, ponieważ obiecuje, że teraz będzie inaczej i przez to staje się przewartościowana.

Jakkolwiek silne i bezinteresowne może być nasze uczucie, jego obiekt nigdy nie może w pełni na nie odpowiedzieć. Stąd ból.

W swoim eseju „O flirtowaniu” Philips mówi, że „dobre relacje mogą budować ludzie, którzy są w stanie poradzić sobie z ciągłą frustracją, codzienną frustracją, niemożnością osiągnięcia pożądanego celu. Tych, którzy wiedzą, jak czekać i znosić, i potrafią pogodzić swoje fantazje z życiem, które nigdy nie będzie w stanie ich dokładnie ucieleśnić.

Phillips ma nadzieję, że im jesteśmy starsi, tym lepiej radzimy sobie z frustracją i być może lepiej dogadujemy się z samą miłością.

Dodaj komentarz