Życie z rakiem bez poczucia winy

Spis treści

W ostatnich latach onkologia przestała być tematem tabu i wstydliwym: dużo się mówi i pisze o raku. Można powiedzieć, że stał się częścią codziennego życia. Ale to nie znaczy, że wokół niego jest mniej lęków i mitów. W książce „Zasady walki. #defeatcancer” dziennikarka Katerina Gordeeva zebrała aktualne informacje o chorobie i opisała dramatyczne historie walki z chorobą ludzi publicznych i nieznanych. 4 lutego, w Światowy Dzień Raka, publikujemy trzy fragmenty tej książki.

Wygląda na to, że już po raz trzeci spacerujemy po Muzeum Gorbaczowa Gorbaczowa, które jest zarówno muzeum kraju, jak i muzeum ich życia osobistego. Widać wyraźnie, że jest gotów opowiadać o niektórych wydarzeniach w nieskończoność, a my stoimy na tych stoiskach przez długi czas; mijamy innych, nie oglądając się za siebie.

Widać też coś innego: jego decyzja o opowiedzeniu o Raisie Maksimovnie, chorobie, która pochłonęła jej życie, była tak głęboka, trudna i przemyślana, że ​​poruszyła jakieś wewnętrzne struny, uruchomiła uśpioną maszynę pamięci. I po godzinie ciszy, zmarszczonych brwi i na wpół okrzyków, na wpół westchnień, teraz opowiada o niej szczegółowo, bez pauz, nie pozwalając mu zadać pytania, sortując wspomnienie za wspomnieniem. Mówi tak szczerze, tak szczegółowo, że czasem się rozglądam: czy naprawdę mi mówi? ...

… „Bardzo kochała zimę, Katio. To takie dziwne połączenie. Nigdy nie mogłem zrozumieć. Kochała mrozy, zamiecie – niesamowicie… A teraz powtarzała mi cały czas, prawie od pierwszego dnia w Munster: „Wracajmy do domu, chcę zobaczyć zimę”. Chcę być w domu, w moim łóżku, tam jest lepiej… A jak mnie tak pilnie wezwała do swojego pokoju, to najpierw znowu zaczęła o tym mówić, chodźmy do domu.

Kontynuował, wymyślał na nowo, improwizował, pamiętał… I bał się przestać nawet na chwilę

Myślę, że nie, Raisa, rozmowa nie tak potoczy się, nie pozwolę ci utykać, nie po to to wszystko. Ale co powiedzieć? Jak mogę ją wydostać z tego stanu? Po prostu usiądź i milcz? Nie jestem taką osobą. I nie chciałem jakoś pokazać swojego zmieszania, strachu przed nią. I nagle spontanicznie pojawiła się myśl: pozwól, że cię rozśmieszam.

I wymyślił: najpierw, w sposób najbardziej szczegółowy, opowiedział całą historię ich znajomości, jakby ktoś inny ją obserwował, z łatwością dostrzegając wszelkie absurdy zachowań kochanków. Jak ktoś poszedł po kogo, jaka była ważna, ale piękna, jaki on był zakochany i nieokrzesany, jak niezrozumiale próbował jej pierwszy raz opowiedzieć o swoich uczuciach, jak spowiedź się nie powiodła.

A ile trudu kosztowało go powtarzanie tego od nowa, od samego początku. I jak starannie dobrał krawat i marynarkę. A jak wtedy musiałam założyć innych, zarówno krawat, jak i marynarkę. I jak prawie przez przypadek pobrali się. I do czego to wszystko doprowadziło…

Tak więc przez kilka godzin z rzędu na sterylnym oddziale Szpitala Uniwersyteckiego w Münster Michaił Gorbaczow opowiadał Raisie Gorbaczowej całe ich wspólne życie jako zabawną anegdotę. Śmiała się. A potem kontynuował, znowu wymyślając, improwizując, wspominając… I bał się przestać nawet na chwilę.

***

Debata na temat tego, czy istnieje bezpośredni związek między stanem psychicznym danej osoby a prawdopodobieństwem zachorowania na raka, trwa od mniej więcej tak długo, jak lekarze aktywnie poszukują sposobów na jej leczenie.

W 1759 roku angielski chirurg napisał, że zgodnie z jego obserwacjami rak towarzyszy „katastrofom życiowym, przynosząc wielki smutek i kłopoty”.

W 1846 roku inny Anglik, wybitny onkolog swoich czasów, Walter Haile Walsh, komentując raport brytyjskiego Ministerstwa Zdrowia, w którym stwierdzał: „… cierpienie psychiczne, nagłe zmiany losu i zwykła ponurość charakteru są najpoważniejsze. przyczyny choroby” – dodał we własnym imieniu: „Ja widziałem przypadki, w których związek między głębokim przeżyciem a chorobą wydawał się tak oczywisty, że uznałem, że wyzwanie to będzie wyglądać jak walka ze zdrowym rozsądkiem.

We wczesnych latach 1980. naukowcy z laboratorium dr. Istotą eksperymentu było to, że eksperymentalnym szczurom wstrzyknięto komórki rakowe w ilości zdolnej zabić co drugiego szczura.

Ciągłe poczucie bezradności, depresja – to pożywka dla choroby

Zwierzęta następnie podzielono na trzy grupy. Pierwsza (kontrolna) grupa szczurów po wprowadzeniu komórek rakowych została pozostawiona sama i nie była ponownie dotykana. Druga grupa szczurów została poddana słabym przypadkowym wstrząsom elektrycznym, których nie były w stanie kontrolować. Zwierzęta z trzeciej grupy poddano tym samym wstrząsom elektrycznym, ale szkolono je, aby unikać kolejnych wstrząsów (w tym celu musiały natychmiast nacisnąć specjalny pedał).

Wyniki eksperymentu laboratoryjnego Seligmana, opublikowane w artykule „Tumor Rejection in Rats After Inescapable or Escapable Shock” (Science 216, 1982), wywarły ogromne wrażenie na świecie naukowym: szczury, które zostały porażone prądem, ale nie miały na to szansy aby tego uniknąć, popadali w depresję, tracili apetyt, przerywali kojarzenie, ospale reagowali na inwazję ich klatki. 77% szczurów z tej grupy zmarło pod koniec eksperymentu.

Jeśli chodzi o pierwszą grupę (szczury pozostawione same), to zgodnie z oczekiwaniami podczas wprowadzania komórek rakowych połowa zwierząt (54%) zmarła pod koniec eksperymentu. Jednak naukowców uderzyły szczury z trzeciej grupy, te, które nauczono kontrolować porażenie prądem: 63% szczurów z tej grupy pozbyło się raka.

Co to mówi? Zdaniem naukowców to nie sam stres – porażenie prądem – powoduje rozwój guza. Ciągłe poczucie bezradności, depresja – to pożywka dla choroby.

***

W psychologii jest coś takiego – obwinianie ofiary, obwinianie ofiary. W codziennym życiu często spotykamy się z tym: „zgwałcony – to twoja wina”, „osoby niepełnosprawne rodzą się tylko dla alkoholików i narkomanów”, „twoje kłopoty są karą za grzechy”.

Na szczęście takie sformułowanie pytania staje się już nie do przyjęcia w naszym społeczeństwie. Zewnętrznie. A wewnętrznie i wszystko wokół, a przede wszystkim sam pacjent skrupulatnie stara się znaleźć przyczynę, która łączy go z tą konkretną chorobą. Kiedy nie ma zewnętrznych wyjaśnień.

Powszechnie przyjmuje się, że główną przyczyną raka jest psychosomatyka. Innymi słowy, żal, który uruchamia program samozniszczenia ciała. Czasami o pacjencie, który przed chorobą spłonął w pracy, mówią ze smutkiem: „Nic dziwnego, oddał się ludziom, więc się wypalił”. Czyli znowu okazuje się – to jego wina. Trzeba było mniej cierpieć, pomagać, pracować, żyć, w końcu choroba by nie przyszła.

Wszystkie te twierdzenia są całkowicie fałszywe. A ich jedynym celem jest dostarczenie przynajmniej jakiejś logicznej podstawy do tego, co faktycznie się dzieje, prawie niewytłumaczalnie i nieprzewidywalnie. Poszukiwanie błędów, naruszeń, głównego punktu bez powrotu, z reguły doprowadza wszystkich pacjentów i ich bliskich do szaleństwa na początku choroby, zabierając tak cenne siły, tak niezbędne do postawienia diagnozy i opracowania strategii walki choroba.

Przeczytaj więcej w książce Kateriny Gordeeva „Zasady walki. #defeatcancer” (ACT, Corpus, 2020).

Katerina Gordejewa dziennikarz, dokumentalista, pisarz. Wraz z Chulpan Khamatovą napisała książkę „Czas przełamać lody” (pod redakcją Eleny Shubiny, 2018). Jej nowa książka, Zasady walki. #defeatcancer (ACT, Corpus, 2020) to gruntownie poprawiona i rozszerzona edycja jej książki Defeat Cancer (Zakharov, 2013).

Dodaj komentarz