Psychologia

Oto kolejny przypadek moczenia nocnego. Chłopiec ma też 12 lat. Ojciec przestał komunikować się z synem, nawet z nim nie rozmawiał. Kiedy jego matka przyprowadziła go do mnie, poprosiłem Jima, aby usiadł w poczekalni, podczas gdy rozmawialiśmy z jego matką. Z rozmowy z nią dowiedziałem się dwóch cennych faktów. Ojciec chłopca oddawał mocz w nocy do 19 roku życia, a brat jego matki chorował na tę samą chorobę do prawie 18 roku życia.

Matka bardzo żałowała syna i przypuszczała, że ​​ma on chorobę dziedziczną. Ostrzegłem ją: „Zamierzam porozmawiać z Jimem w twojej obecności. Słuchaj uważnie moich słów i rób co mówię. A Jim zrobi wszystko, co mu powiem.

Zadzwoniłem do Jima i powiedziałem: „Mama powiedziała mi wszystko o twoich kłopotach, a ty oczywiście chcesz, żeby wszystko było z tobą w porządku. Ale trzeba się tego nauczyć. Znam pewny sposób na wysuszenie łóżka. Oczywiście każde nauczanie to ciężka praca. Pamiętasz, jak bardzo się starałeś, kiedy uczyłeś się pisać? Tak więc, aby nauczyć się spać w suchym łóżku, nie będzie to mniej wysiłku. O to proszę ciebie i twoją rodzinę. Mama powiedziała, że ​​zwykle wstajesz o siódmej rano. Poprosiłem twoją mamę, żeby ustawiła budzik na piątą. Kiedy się obudzi, wejdzie do twojego pokoju i poczuje prześcieradło. Jeśli jest mokro, obudzi cię, pójdziesz do kuchni, zapalisz światło i zaczniesz przepisywać jakąś książkę do zeszytu. Możesz sam wybrać książkę. Jim wybrał Księcia i Żebraczka.

„A ty, mamo, powiedziałaś, że uwielbiasz szyć, haftować, robić na drutach i pikować kołdry patchworkowe. Usiądź z Jimem w kuchni i po cichu szyj, dziergaj lub haftuj od piątej do siódmej rano. O siódmej ojciec wstawał i ubierał się, a do tego czasu Jim był już w porządku. Następnie przygotowujesz śniadanie i zaczynasz normalny dzień. Każdego ranka o piątej poczujesz łóżko Jima. Jeśli jest mokro, budzisz Jima i po cichu prowadzisz go do kuchni, siadasz do szycia, a Jim do kopiowania książki. A w każdą sobotę przychodzisz do mnie z zeszytem.

Potem poprosiłem Jima, żeby wyszedł i powiedziałem do jego matki: „Wszyscy słyszeliście, co powiedziałem. Ale nie powiedziałem nic więcej. Jim usłyszał, jak mówię ci, żebyś zbadał jego łóżko, a jeśli jest mokre, obudź go i zabierz do kuchni, aby przepisać książkę. Pewnego dnia nadejdzie poranek i łóżko będzie suche. Wrócisz na palcach do łóżka i zaśniesz do siódmej rano. Potem obudź się, obudź Jima i przeproś za zaspanie.

Tydzień później matka stwierdziła, że ​​łóżko jest suche, wróciła do swojego pokoju, ao siódmej przepraszając wyjaśniła, że ​​zaspała. Chłopiec przyszedł na pierwszą wizytę pierwszego lipca, a pod koniec lipca jego łóżko było stale suche. A jego matka „budziła się” i przepraszała, że ​​nie obudziła go o piątej rano.

Sens mojej sugestii sprowadzał się do tego, że mama sprawdzałaby łóżko i jak było mokre, to „trzeba wstać i przepisać”. Ale ta sugestia miała też odwrotne znaczenie: jeśli jest sucho, nie musisz wstawać. W ciągu miesiąca Jim miał suche łóżko. A jego ojciec zabrał go na ryby — zajęcie, które bardzo kochał.

W tym przypadku musiałem skorzystać z terapii rodzinnej. Poprosiłem mamę o szycie. Matka współczuła Jimowi. A kiedy siedziała spokojnie przy swoim szyciu lub robieniu na drutach, wczesne wstawanie i przepisywanie książki nie było dla Jima karą. Właśnie się czegoś nauczył.

W końcu poprosiłem Jima, żeby odwiedził mnie w moim biurze. Przepisane strony ułożyłem w porządku. Spoglądając na pierwszą stronę, Jim powiedział z niezadowoleniem: „Co za koszmar! Pominąłem kilka słów, popełniłem błędy ortograficzne, a nawet pominąłem całe wiersze. Napisane strasznie. Przechodziliśmy strona po stronie, a Jim coraz bardziej rozpływał się w przyjemności. Pismo ręczne i pisownia uległy znacznej poprawie. Nie przegapił ani słowa ani zdania. I pod koniec swojej pracy był bardzo zadowolony.

Jim znów zaczął chodzić do szkoły. Po dwóch lub trzech tygodniach zadzwoniłem do niego i zapytałem, jak się sprawy mają w szkole. Odpowiedział: „Tylko cuda. Wcześniej nikt nie lubił mnie w szkole, nikt nie chciał ze mną spędzać czasu. Byłem bardzo smutny i moje oceny były złe. A w tym roku zostałem wybrany kapitanem drużyny baseballowej i mam tylko piątki i czwórki zamiast trójek i dwójek. Właśnie skoncentrowałem Jima na jego ocenie samego siebie.

A ojciec Jima, którego nigdy nie spotkałem i który przez lata ignorował syna, teraz jeździ z nim na ryby. Jim nie radził sobie dobrze w szkole, a teraz odkrył, że potrafi bardzo dobrze pisać i przepisywać. A to dało mu pewność, że potrafi dobrze grać i dogadać się ze swoimi towarzyszami. Ten rodzaj terapii jest w sam raz dla Jima.

Dodaj komentarz