Chcę być kochany

Miłość daje nam bezprecedensowy duchowy wzrost i otula świat bajeczną mgiełką, pobudza wyobraźnię – i pozwala poczuć potężną pulsację życia. Bycie kochanym jest warunkiem przetrwania. Ponieważ miłość to nie tylko uczucie. Jest to również potrzeba biologiczna, twierdzą psychoterapeutka Tatiana Gorbolska i psycholog rodzinny Aleksander Czernikow.

Oczywistym jest, że dziecko nie może przetrwać bez miłości i opieki rodziców, co z kolei odpowiada na nie z żarliwym uczuciem. Ale co z dorosłymi?

Co dziwne, przez długi czas (do około lat 1980.) uważano, że najlepiej dorosły jest samowystarczalny. A tych, którzy chcieli być pieścini, pocieszani i słuchani, nazywani byli „współzależnymi”. Ale postawy się zmieniły.

Skuteczne uzależnienie

„Wyobraź sobie zamkniętą, ponurą osobę obok ciebie” – sugeruje skoncentrowana emocjonalnie psychoterapeutka Tatiana Gorbolska – „i raczej nie będziesz chciał się uśmiechać. Teraz wyobraź sobie, że znalazłeś bratnią duszę, z którą czujesz się dobrze, która cię rozumie… Zupełnie inny nastrój, prawda? W wieku dorosłym potrzebujemy intymności z drugim tak samo, jak w dzieciństwie!”

W latach pięćdziesiątych angielski psychoanalityk John Bowlby opracował teorię przywiązania opartą na obserwacjach dzieci. Później inni psychologowie rozwinęli jego pomysły, dowiadując się, że dorośli również mają potrzebę przywiązania. Miłość jest w naszych genach, a nie dlatego, że musimy się rozmnażać: jest po prostu możliwa bez miłości.

Ale jest to konieczne do przetrwania. Kiedy jesteśmy kochani, czujemy się bezpieczniej, lepiej radzimy sobie z porażkami i wzmacniamy algorytmy osiągnięć. John Bowlby mówił o „skutecznym uzależnieniu”: umiejętności poszukiwania i przyjmowania wsparcia emocjonalnego. Miłość może również przywrócić nam integralność.

Wiedząc, że ukochana osoba odpowie na wezwanie pomocy, czujemy się spokojniejsi i pewniejsi.

„Dzieci często rezygnują z części siebie, aby zadowolić rodziców”, wyjaśnia Aleksander Czernikow, systemowy psycholog rodzinny, „zabraniają sobie narzekać, gdy rodzic docenia odporność, lub stać się zależnym, aby rodzic czuł się potrzebny. Jako dorośli wybieramy na partnerów kogoś, kto pomoże nam odzyskać tę utraconą część. Na przykład akceptacja swojej wrażliwości lub stawanie się bardziej samowystarczalnym”.

Bliskie relacje dosłownie poprawiają zdrowie. Osoby samotne są bardziej narażone na nadciśnienie i ciśnienie krwi, które podwaja ryzyko zawału serca i udaru mózgu1.

Ale złe relacje są tak samo złe, jak ich brak. Mężowie, którzy nie czują miłości swoich małżonków, są podatni na dusznicę bolesną. Niekochane żony częściej cierpią na nadciśnienie niż szczęśliwe małżeństwa. Kiedy bliska nam osoba nie jest nami zainteresowana, postrzegamy to jako zagrożenie dla przetrwania.

Jesteś ze mną?

Kłótnie zdarzają się w parach, w których partnerzy są sobą żywo zainteresowani, oraz w tych, w których wzajemne zainteresowanie już zanikło. Tu i ówdzie kłótnia rodzi poczucie rozłamu i strach przed stratą. Ale jest też różnica! „Ci, którzy są pewni siły relacji, łatwo można przywrócić” – podkreśla Tatiana Gorbolska. „Ale ci, którzy wątpią w siłę połączenia, szybko wpadają w panikę”.

Strach przed porzuceniem sprawia, że ​​reagujemy na dwa sposoby. Pierwszym z nich jest ostre podejście do partnera, przytulenie się do niego lub atakowanie (krzyczenie, żądanie, „płonięcie ogniem”) w celu uzyskania natychmiastowej odpowiedzi, potwierdzenia, że ​​połączenie jest nadal żywe. Drugim jest odsunięcie się od partnera, wycofanie się w siebie i zamrożenie, odłączenie się od uczuć, aby mniej cierpieć. Obie te metody tylko zaostrzają konflikt.

Ale najczęściej chcesz, aby ukochana osoba przywróciła nam spokój, zapewniając nas o swojej miłości, przytulając się, mówiąc coś miłego. Ale ilu odważy się przytulić ziejącego ogniem smoka lub lodowy posąg? „Dlatego na szkoleniach dla par psychologowie pomagają partnerom nauczyć się wyrażać siebie w inny sposób i reagować nie na zachowanie, ale na to, co się za nim kryje: głęboką potrzebę intymności” – mówi Tatiana Gorbolskaya. Nie jest to najłatwiejsze zadanie, ale gra jest warta świeczki!

Po nauczeniu się wzajemnego rozumienia partnerzy budują silną więź, która jest w stanie wytrzymać zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne zagrożenia. Jeśli nasze pytanie (czasem nie wypowiedziane na głos) do partnera brzmi: „Czy jesteś ze mną?” – zawsze dostaje odpowiedź „tak”, łatwiej nam rozmawiać o naszych pragnieniach, obawach, nadziejach. Wiedząc, że ukochana osoba odpowie na wezwanie pomocy, czujemy się spokojniejsi i pewniejsi.

Mój najlepszy prezent

„Często się kłóciliśmy, a mój mąż powiedział, że nie może znieść, kiedy krzyczę. I chciałby, żebym na jego prośbę dała mu pięć minut przerwy w przypadku nieporozumienia” – mówi 36-letnia Tamara o swoim doświadczeniu w terapii rodzinnej. - Ja krzyczę? Czułem, że nigdy nie podniosłem głosu! Ale mimo to postanowiłem spróbować.

Mniej więcej tydzień później, podczas rozmowy, która nawet nie wydawała mi się zbyt intensywna, mój mąż powiedział, że nie będzie go przez jakiś czas. Na początku chciałem się zwykle oburzać, ale pamiętałem o swojej obietnicy.

Wyszedł i poczułem atak przerażenia. Wydawało mi się, że zostawił mnie na dobre. Chciałem pobiec za nim, ale powstrzymałem się. Pięć minut później wrócił i powiedział, że jest gotowy, aby mnie wysłuchać. Tamara nazywa „kosmiczną ulgę” uczuciem, które w tym momencie ją ogarnęło.

„To, o co prosi partner, może wydawać się dziwne, głupie lub niemożliwe” – zauważa Aleksander Czernikow. „Ale jeśli robimy to, choć niechętnie, to nie tylko pomagamy komuś innemu, ale także zwracamy utraconą część nas samych. Jednak ta akcja powinna być prezentem: nie można zgodzić się na wymianę, ponieważ dziecięca część naszej osobowości nie akceptuje stosunków umownych.2.

Terapia par ma na celu pomóc wszystkim w zrozumieniu, jaki jest ich język miłości i co ma ich partner.

Prezent nie oznacza, że ​​partner sam powinien wszystko odgadnąć. Oznacza to, że wychodzi nam na spotkanie dobrowolnie, z własnej woli, czyli z miłości do nas.

Co dziwne, wielu dorosłych boi się rozmawiać o tym, czego potrzebują. Powody są różne: obawa przed odrzuceniem, chęć dopasowania się do wizerunku bohatera, który nie ma potrzeb (co może być odbierane jako słabość) lub po prostu własna niewiedza na ich temat.

„Psychoterapia dla par wyznacza jedno z zadań, aby pomóc wszystkim dowiedzieć się, jaki jest ich język miłości i co ma ich partner, ponieważ to może nie być to samo” – mówi Tatiana Gorbolskaya. – A potem każdy musi jeszcze nauczyć się mówić innym językiem, a to też nie zawsze jest łatwe.

Miałam dwa na terapii: ona ma silny głód fizycznego kontaktu, a on jest przesycony matczyną czułością i unika jakiegokolwiek dotyku poza seksem. Najważniejsza jest tutaj cierpliwość i gotowość do spotkania się w połowie drogi.” Nie krytykuj i nie żądaj, ale pytaj i zauważaj sukcesy.

zmiana i zmiana

Związki romantyczne to połączenie bezpiecznego przywiązania i seksualności. Przecież zmysłową intymność cechuje ryzyko i otwartość, niemożliwe w powierzchownych związkach. Partnerzy powiązani silnymi i niezawodnymi relacjami są bardziej wrażliwi i reagują na wzajemne potrzeby opieki.

„Intuicyjnie wybieramy na naszych towarzyszy tego, kto odgadnie nasze bolesne miejsca. Może sprawić, że będzie jeszcze bardziej bolesny, albo może go uleczyć, tak jak my – zauważa Tatiana Gorbolskaja. Wszystko zależy od wrażliwości i zaufania. Nie każdy załącznik jest od początku bezpieczny. Ale można go stworzyć, jeśli partnerzy mają taki zamiar.”

Aby zbudować trwałe bliskie relacje, musimy być w stanie rozpoznać nasze najskrytsze potrzeby i pragnienia. I przekształć je w wiadomości, które ukochany może zrozumieć i na które będzie w stanie odpowiedzieć. A jeśli wszystko jest w porządku?

„Zmieniamy się każdego dnia, tak jak partner”, zauważa Aleksander Czernikow, „więc relacje również są w ciągłym rozwoju. Relacje to ciągłe współtworzenie”. do którego wszyscy się przyczyniają.

Potrzebujemy bliskich

Bez komunikacji z nimi cierpi zdrowie emocjonalne i fizyczne, zwłaszcza w dzieciństwie i na starość. Termin „szpitalizm”, wprowadzony przez amerykańskiego psychoanalityka Rene Spitza w latach czterdziestych XX wieku, oznacza upośledzenie umysłowe i fizyczne u dzieci nie z powodu zmian organicznych, ale w wyniku braku komunikacji. Hospitalizm obserwuje się również u osób dorosłych – z długim pobytem w szpitalach, zwłaszcza w podeszłym wieku. Są dane1 że po hospitalizacji u osób starszych pamięć pogarsza się szybciej, a myślenie jest zaburzone niż przed tym zdarzeniem.


1 Wilson RS i in. Spadek funkcji poznawczych po hospitalizacji w zbiorowej populacji osób starszych. Czasopismo Neurology, 2012. 21 marca.


1 Na podstawie badania przeprowadzonego przez Louise Hawkley z Center for Cognitive and Social Neuroscience. Ten i reszta tego rozdziału pochodzi z książki Sue Johnson Trzymaj mnie mocno (Mann, Ivanov i Ferber, 2018).

2 Harville Hendrix, Jak zdobyć miłość, której pragniesz (Kron-Press, 1999).

Dodaj komentarz