„Miałam orgazm podczas porodu”

Ekspert:

Hélène Goninet, położna i terapeutka seksualna, autorka książki „Poród między władzą, przemocą i przyjemnością”, wydanej przez Mamaeditions

Poczucie przyjemności z porodu jest bardziej prawdopodobne, jeśli rodzisz naturalnie. Oto, co twierdzi Hélène Goninet, położna: „To znaczy bez znieczulenia zewnątrzoponowego iw warunkach sprzyjających intymności: ciemność, cisza, ludzie ufni itp. W mojej ankiecie przeprowadziłam wywiady z 324 kobietami. To wciąż tabu, ale bardziej powszechne niż myślisz. W 2013 roku psycholog odnotował we Francji 0,3% urodzeń orgazmicznych. Ale pytał położne tylko o to, co one postrzegają! Osobiście jako liberalna położna przy porodzie domowym powiedziałabym o 10% więcej. Wiele kobiet doświadcza przyjemności, zwłaszcza podczas narodzin dziecka, czasami z każdą przerwą między skurczami. Jedni do orgazmu, inni nie. Jest to zjawisko, które może pozostać niezauważone przez zespół medyczny. Czasami uczucie przyjemności jest bardzo ulotne. Podczas porodu występują skurcze macicy, przyspieszenie akcji serca, hiperwentylacja i (jeśli nie stłumione) krzyki wyzwolenia, na przykład podczas stosunku. Głowa dziecka naciska na ściany pochwy i korzenie łechtaczki. Kolejny fakt: obwody neurologiczne, które przekazują ból, są takie same, jak te, które przekazują przyjemność. Tylko, żeby poczuć coś innego niż ból, musisz nauczyć się poznawać swoje ciało, odpuszczać, a przede wszystkim wyzwolić się ze strachu i kontroli. Nie zawsze łatwe!

Celina, Matka 11 letniej dziewczynki i 2 miesięcznego chłopca.

„Kiedyś mówiłem wokół mnie: poród jest wspaniały!”

„Moja córka ma 11 lat. Składanie zeznań jest dla mnie ważne, ponieważ przez lata trudno było mi uwierzyć w to, czego doświadczyłem. Dopóki nie natknąłem się na program telewizyjny, w którym interweniowała położna. Mówiła o tym, jak ważny jest poród bez znieczulenia zewnątrzoponowego, mówiąc, że może to dać kobietom niesamowite doznania, zwłaszcza przyjemność. Wtedy zdałem sobie sprawę, że jedenaście lat temu nie miałem halucynacji. Naprawdę poczułam ogromną przyjemność… kiedy wyszło łożysko! Moja córka urodziła się przedwcześnie. Wyjechała półtora miesiąca za wcześnie. To było małe dziecko, moja szyjka macicy była już rozszerzona od kilku miesięcy, bardzo giętka. Dostawa była szczególnie szybka. Wiedziałem, że ma niewielką wagę i martwiłem się o nią, ale w ogóle nie bałem się porodu. Na oddział położniczy trafiłyśmy o wpół do dwunastej, a córka urodziła się o 13. Przez cały poród skurcze były bardzo znośne. Ukończyłam kursy przygotowujące do porodu z sofrologii. Robiłem „pozytywne wizualizacje”. Widziałam siebie z moim dzieckiem po urodzeniu, widziałam otwierające się drzwi, bardzo mi to pomogło. To było bardzo miłe. Sam narodziny przeżyłem jako cudowną chwilę. Ledwo poczułem, jak wychodzi.

To intensywny relaks, prawdziwa przyjemność

Kiedy się urodziła, lekarz powiedział mi, że łożysko jeszcze się rodzi. Jęknąłem, nie widziałem końca. Jednak właśnie w tym momencie poczułem ogromną przyjemność. Nie wiem jak to działa, dla mnie to nie jest prawdziwy orgazm seksualny, ale to intensywne uwolnienie, prawdziwa przyjemność, głęboka. W momencie porodu poczułam, co czujemy, gdy orgazm wznosi się i przytłacza nas. Wydałem dźwięk radości. To było dla mnie wyzwaniem, zatrzymałem się, wstydziłem się. W rzeczywistości cieszyłem się do tego czasu. Spojrzałem na lekarza i powiedziałem: „O tak, teraz rozumiem, dlaczego nazywamy to wyzwoleniem”. Lekarz nie odpowiedział, nie musiał (na szczęście) rozumieć, co mi się przydarzyło. Byłem całkowicie pogodny, doskonale zdrowy i zrelaksowany. Naprawdę poczułem przyjemność. Nigdy wcześniej tego nie wiedziałem i nigdy więcej tego nie poczułem. Przy narodzinach drugiego dziecka, dwa miesiące temu, w ogóle nie przeżyłem tego samego! Urodziłam przez znieczulenie zewnątrzoponowe. Nie czułem żadnej przyjemności. Byłem naprawdę, naprawdę zły! Nie wiedziałam, co to za bolesny poród! Miałem 12 godzin pracy. Znieczulenie zewnątrzoponowe było nieuniknione. Byłem bardzo zmęczony i nie żałuję, że zginąłem, nie wyobrażam sobie, jak mogłem to zrobić, nie korzystając z tego. Problem w tym, że nie miałem żadnych uczuć. Byłem kompletnie zdrętwiały od dołu. Szkoda, że ​​nic nie czułem. Jest wiele kobiet, które rodzą przez znieczulenie zewnątrzoponowe, więc nie mogą tego rozgryźć. Kiedy powiedziałem wokół mnie: „Poród, myślę, że jest super”, ludzie patrzyli na mnie wielkimi okrągłymi oczami, jakbym był kosmitą. I w końcu byłam przekonana, że ​​tak samo jest ze wszystkimi kobietami! Dziewczyny, które urodziły po mnie, w ogóle nie mówiły o przyjemności. Od tego czasu radzę moim przyjaciołom robić to bez zgonu, aby móc doświadczyć tych wrażeń. Musisz tego doświadczyć przynajmniej raz w życiu! “

Sara

Mama trójki dzieci.

„Byłem przekonany, że poród był bolesny”.

„Jestem najstarsza z ośmiorga dzieci. Nasi rodzice podsunęli nam pogląd, że ciąża i poród to naturalne momenty, ale niestety nasze społeczeństwo je hipermedykalizowało, co komplikuje sprawę. Jednak jak większość ludzi byłam przekonana, że ​​poród był bolesny. Kiedy po raz pierwszy byłam w ciąży, miałam wiele pytań dotyczących tych wszystkich profilaktycznych badań lekarskich, a także znieczulenia zewnątrzoponowego, którego odmówiłam w przypadku porodów. W czasie ciąży miałam okazję poznać liberalną położną, która pomogła mi zmierzyć się z moimi lękami, zwłaszcza przed śmiercią. Przyjechałam spokojna w dniu porodu. Moje dziecko urodziło się w wodzie, w naturalnym pokoju prywatnej kliniki. Nie wiedziałam wtedy, że we Francji można rodzić w domu. Poszedłem do kliniki dość późno, pamiętam, że skurcze były bolesne. Przebywanie później w wodzie bardzo złagodziło ból. Ale cierpiałem cierpienie, wierząc, że jest nieuniknione. Próbowałem głęboko oddychać między skurczami. Ale gdy tylko skurcz powrócił, jeszcze bardziej gwałtowny, zacisnąłem zęby, napiąłem się. Z drugiej strony, kiedy pojawiło się dziecko, co za ulga, co za dobre samopoczucie. To tak, jakby czas się zatrzymał, jakby wszystko się skończyło.

Na drugą ciążę nasze życiowe wybory oddaliły nas od miasta, poznałam wspaniałą położną Hélène, która ćwiczyła poród w domu. Ta możliwość stała się oczywista. Zbudował się między nami bardzo silny związek przyjaźni. Comiesięczne wizyty były prawdziwą chwilą szczęścia i przyniosły mi dużo spokoju. W wielkim dniu, co za radość być w domu, swobodnie się poruszać, bez szpitalnego stresu, w otoczeniu ludzi, których kocham. Kiedy jednak pojawiły się duże skurcze, pamiętam silny ból. Ponieważ wciąż byłem w ruchu oporu. A im bardziej się opierałem, tym bardziej to bolało. Ale pamiętam też okresy prawie przyjemnego samopoczucia między skurczami a położną, która zapraszała mnie do relaksu i cieszenia się spokojem. I zawsze to szczęście po urodzeniu…

Wzrosło we mnie mieszane uczucie mocy i siły.

Dwa lata później mieszkamy w nowym domu na wsi. Znowu podąża za mną ta sama położna. Moje odczyty, wymiany, spotkania sprawiły, że się rozwinęłam: jestem teraz przekonana, że ​​poród jest rytuałem inicjacyjnym, który czyni z nas kobietę. Teraz wiem, że można przeżyć ten moment inaczej, nie znosić go dłużej z oporem na ból. W noc porodu, po miłosnym uścisku, pękł worek na wodę. Bałem się, że projekt porodów domowych się rozpadnie. Ale kiedy w środku nocy zadzwoniłam do położnej, uspokoiła mnie, mówiąc, że skurcze często przychodzą szybko, że rano będziemy czekać na ewolucję. Rzeczywiście, przybyli tej nocy, coraz intensywniej. Około 5 rano zadzwoniłam do położnej. Pamiętam, jak leżałem na łóżku i patrzyłem przez okno o świcie. Hélène przybyła, wszystko poszło bardzo szybko. Usiadłem z mnóstwem poduszek i koców. Całkowicie odpuściłem. Już nie stawiałem oporu, nie cierpiałem już na skurcze. Leżałam na boku, całkowicie zrelaksowana i pewna siebie. Moje ciało otworzyło się, by pozwolić mojemu dziecku przejść. Wzrosło we mnie mieszane uczucie mocy i siły, a gdy doszło do głowy, urodziło się moje dziecko. Pozostałam tam przez długi czas, szczęśliwa, całkowicie odłączona, moje dziecko przy mnie, nie mogąc otworzyć oczu, w pełnej ekstazie. “

Evangeline

Mama małego chłopca.

„Pieszczoty uśmierzyły ból”.

„Pewnej niedzieli, około piątej, budzą mnie skurcze. Zmonopolizują mnie tak bardzo, że skupiam się na nich. Nie są bolesne. Próbuję swoich sił w różnych pozycjach. Miałam urodzić w domu. Czuję się jak tańczę. Czuję się ładnie. Naprawdę doceniam pozycję, w której na wpół siedzę, na wpół leżę na kolanach Bazylego, który całuje mnie w usta. Kiedy całuje mnie podczas skurczu, nie czuję już napięcia, mam tylko przyjemność i relaks. To magia i jeśli odejdzie zbyt wcześnie, znowu czuję napięcie. W końcu przestał mnie całować z każdym skurczem. Mam wrażenie, że jest zawstydzony przed spojrzeniem położnej, a jednocześnie życzliwy. Koło południa idę pod prysznic z Basile'em. Stoi za mną i czule mnie obejmuje. Jest bardzo słodki. Jesteśmy tylko we dwoje, to miłe, więc dlaczego nie pójść o krok dalej? Jednym gestem zapraszam go do pogłaskania mojej łechtaczki, jak wtedy, gdy się kochamy. Oh to dobrze !

 

Magiczny przycisk!

Jesteśmy w trakcie porodu, skurcze są silne i bardzo blisko siebie. Pieszczoty Bazylego rozluźniają mnie podczas skurczu. Wychodzimy spod prysznica. Teraz naprawdę zaczynam boleć. Około drugiej proszę położną o sprawdzenie otwarcia szyjki macicy. Mówi mi o rozwarciu 5 cm. To totalna panika, spodziewałam się 10 cm, myślałam, że jestem na końcu. Głośno płaczę i zastanawiam się, jakie aktywne rozwiązania mogę znaleźć, aby poradzić sobie ze zmęczeniem i bólem. Doula wychodzi po Basila. Znowu jestem sama i wracam myślami do prysznica i pieszczot Bazylego, które uczyniły mnie tak dobrą. Potem głaszczę łechtaczkę. To niesamowite, jak bardzo mnie odciąża. To jak magiczny przycisk, który usuwa ból. Kiedy przybywa Basil, wyjaśniam mu, że naprawdę muszę umieć się pogłaskać i zapytać go, czy mogłabym zostać przez chwilę sama. Zapyta więc położną, czy nie ma nic przeciwko temu, żebym została sama (bez wyjaśniania mojej motywacji). Bazylia zasłania okno, aby nie było światła, które mogłoby się przedostać. Osiedlam się tam sam. Wchodzę w rodzaj transu. Czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Czuję nieskończoną siłę pochodzącą ode mnie, uwolnioną siłę. Kiedy dotykam łechtaczki, nie odczuwam przyjemności seksualnej, jaką znam, kiedy uprawiam seks, tylko o wiele więcej relaksu niż gdybym tego nie robił. Czuję, jak głowa opada. W pokoju jest położna, Basile i ja. Proszę Bazylego, aby dalej mnie głaskał. Spojrzenie położnej już mi nie przeszkadza, zwłaszcza biorąc pod uwagę korzyści, jakie przynoszą mi pieszczoty w zakresie odprężenia i redukcji bólu. Ale Basil jest zbyt zawstydzony. Ból jest bardzo intensywny. Więc zaczynam naciskać, aby to się skończyło tak szybko, jak to możliwe. Myślę, że przy pieszczotach mogłam być bardziej cierpliwa, bo później dowiem się, że mam łzę wymagającą sześciu szwów. Arnold właśnie wystawił głowę, otwiera oczy. Ostatni skurcz i ciało wychodzi, Basile je otrzymuje. Podaje mi go między nogami, a ja go przytulam. Jestem taki szczęśliwy. Łożysko wychodzi powoli, bez bólu. Jest 19. Nie czuję już zmęczenia. Jestem taka szczęśliwa, podekscytowana. “

Ekstatyczne filmy!

Na Youtube kobiety rodzące w domu nie wahają się przed filmowaniem. Jedna z nich, Amber Hartnell, Amerykanka mieszkająca na Hawajach, opowiada o tym, jak zaskoczyła ją potęga przyjemności, kiedy spodziewała się, że będzie bardzo cierpieć. Pojawia się w filmie dokumentalnym „In Journal of Sex Research” („Orgasmic Birth: The Best Utrzymany Sekret”), wyreżyserowanym przez Debrę Pascali-Bonaro.

 

Masturbacja i ból

Neurobiolog Barry Komisaruk i jego zespół z University of New Jersey od 30 lat badają wpływ orgazmu na mózg. Odkryli, że kiedy kobiety stymulowały pochwę lub łechtaczkę, stawały się mniej wrażliwe na bolesną stymulację. ()

Dodaj komentarz