Kiedy po raz pierwszy pojawiłem się w domu, wydawał mi się taki duży, przestronny i natychmiast zacząłem go badać. Gdzie nie byłem! A ja wspiąłem się na sofę i pobiegłem pod stół, zajrzałem za zasłony, a nawet wspiąłem się pod komodę! Ale tam się nudziło. Potem zacząłem szukać innego miejsca na wspinaczkę. Nie podobał mi się pantofel: był zbyt ciasny, był też niewygodny i twardy na półce z książkami.
A raz gospodyni porządnie mnie zabrała i zaniosła w bardzo ciekawe miejsce – szczególnie dla kociąt. Jak mi się tam podobało! Wspinałem się po różnych słupkach, ostrzyłem na nich pazury, wspinałem się na sam szczyt, a potem zeskakiwałem na miękką półkę. A potem zobaczyłem dom i zajrzałem do środka. Było tam tak ciepło, miękko i wygodnie, że nawet zmieniłem zdanie na temat wyjścia i zasnąłem. Tak znalazłam swoje ulubione miejsce. Ludzie są bardzo liczni i nie mogą tu wejść. A ja jestem najmniej ze wszystkich, więc osiedliłem się tutaj. Piękno!
Moja gospodyni cały czas się mną opiekuje, pokazuje wszystko, a nawet opowiada. Doskonale ją rozumiem! Podobnie pokazała mi moją prywatną toaletę. Szczególnie podobały mi się małe białe kulki.
Wiem, że moja pani lubi, gdy w domu jest czysto i wygodnie. ALE